lili napisał(a):hehe
tylko jak ten złoty środek znaleźć? Gdzie kompromis dla dobra związku zaczyna przeginać w stronę zatracenia siebie? Gdzie jest ta granica, kiedy zaczynamy na coś przystawać tylko po to, żeby związek się nie rozwalił, chociaż wcale nam nie pasuje to jak wygląda po "kompromisie"?
lili
Też chciałabym to wiedzieć
Nie potrafię znaleźć tej granicy, do tej pory jakoś nieświadomie ją przekraczałam i kończyło się na tym, że stopniowo postępowałam pod kątem drugiej osoby, żeby jej było dobrze, żeby jej nie prowokować.
Może ta nasza obawa przed rozwaleniem związku kiedy coś się psuje działa w odwrotnym kierunku?