kobiety, które kochają za bardzo zawsze bedą swoich facetów tłumaczyć...bez urazy...nie mam tu nic do tego konkretnego mężczyzny...widzisz....masz racje w żadnym zwiazku nie jest idealne...zdarzają się kłótnie..... przykre słowa....ja się bardziej zastanawiam nad samym powodem załozenia wątku....coś musi Cię gryźc skoro tu weszłaś i napisałaś....do końca pewnie nie wiesz co...kochasz swojego meżczyznę wieć to naturalne, ze bedziesz go bronic pomimo tego, ze sama go "skrytykowałaś"
Kwestia związku an odległosć wyglada tak...dopóki nie zamieszkacie razem....to nigdy nie wiadomo....w sumie jak zamieszkacie to tez moze sie za pare lat dopiero coś okazać....nikt nie powiedział jak to musi wygladac.....wiem troche mieszam w wypowiedzi....Uważam jednak, ze nie jestesmyw stanie przewidzieć co bedzie...szkoda więc zakładać, ze moze się nie udac...warto tu jednak zaznaczyć, zebyś znalazła miejsce dla siebie....problem w zwiazkach na odległosc polega na tym, ze jak już się widzicie czy rozmawiacie...to jestś cała dla niego....bo amcie mało czasu...zawsze bedziesz dla tej chwili wszystko rzucać...u mnie wyladało to podonie....przez pierwszy rok widywanie codziennie bez weekendów na chwile kolejne 4 lata co weekend....aż przyszło zamieszkanie razem i nie wyszło....
Jakby nie było Ty jesteś najwazniejsza pamietaj o tym...musicie się starać jak najbardziej być też dla siebie....ale do tego stopnia zeby w razie czego nie zostać na koniec bez niczego...
w sumie to zastanawiam się czy ktokolwiek cokolwiek z tej moejj paplaniny dzisiaj coś wyniesie