'milosc nie powinna byc za cos, ale pomimo' - to jeden z najbardziej paskudnych cytatow naszej kultury...
czy to znaczy, ze mam na przyklad na zawsze byc z gosciem, ktory pije, bije i sie puszcza, bo przeciez powinnam kochac 'pomimo'? pomimo tego, ze mnie pobije, pomimo tego, ze wszystkie pieniadze z domu wynosi, pommimo tego, ze chodzi obrzygany? no przeciez powinnam go kochac 'pomimo' wszystko i to jest wtedy takie piekne i cudowne i romantyczne
nie chodziło mi oczywiście o sytuacje ekstremalne - choć i takie sie zdarzają...
chodziło mi o to , że akceptujemy wady, małe przywary, które owszem utrudniają w jakiś sposób życie codzienne, ale chcemy być pomimo...
mój mąż twierdził, że na da sie życ z osobą, która przychodzi z pracy zdenerwowana, która czasem ma focha, która chce się wygadać bo jest jej źle - uważał że problemy powinno zostawiać się w pracy a nie przynosic fdo domu...
moje osobiste zdanie jest jednak inne - gdzie, jak nie w domu własnie, mozemy szukać wsparcia, ukojenia, rozwiązania problemu czy stresującej sytuacji????
kochałam POMIMO jego niezaradności życiowej, POMIMO krzyku, POMIMO nerwów kiedy naprawiał coś w mieszkaniu....
nie pomimo zdrad, oszustw, kłamast
JEST POMIMO I POMIMO i bardzi sie różnią
dziś już nigdy nie zaakceptuje pewnych rzeczy - w pewne rzeczy nie uwierzę..
ale gdyby nigdy nie kłamał i nawet się zagubił... nawet kimś zauroczył i powiedział... KOCHAŁABYM
(