"miłość" ... a co to w ogóle jest ?

Problemy z partnerami.

Postprzez dziunia » 25 lut 2009, o 16:39

z własnego doswiadczenia juz wiem ze o uczuciach NIE POWINNO sie rozmawiac przez jakiekolwiek komunikatory. począwszy od przyjaciołki, gg, maila, esmesów.
nie mozna tak waznych spraw załatawic smsowo.
jesli cos sie czuje do drugiej osoby i ma sie szacunek przychodzi sie do niej i mówi wprost.
dziwisz sie ze nie odzywa sie choc wiesz ze wiadomosc przeczytał
teraz zadreczasz sie sama. a gdybys powiedziała mu prosto w oczka i odpowiedz bys usłyszała i w ogole wiedziała bys wiecej.
mimo wszystko dajce sobie czass i czasssss
i powodzenia. bedzie dobrze.
jesli jestes dla niego kims wiecej jak tylko przyjaciołką napisze.
pozdrawiam
dziunia
 

Postprzez smerfetka0 » 25 lut 2009, o 16:45

dziunia kochanie ja się z Tobą zgadzam. już dojrzałam do tego że TYCH spraw się tak nie załatwia. ale już zdążyłam go poznać. najpierw próbowałam w 4 oczy. a on uparty jak osioł. każdymi sposobami próbowałam ale dosłownie nic nie mówił! czasami później na gg przepraszał za to że mnie tym zranił...i cokolwiek delikatnie zagadał do tematu...ale i tak byłam w kropce.
nadzieję będę jeszcze miała ale w gruncie rzeczy nad nami trzeba postawić krzyżyk i już.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez limonka » 25 lut 2009, o 16:54

zagubiona..moim zdaniem on juz to "wszystko" wie...jest mu wygodniej udawac ze nie domysla sie o co ci chodzi...ze chcesz czegos wiecej...come on musialby byc kompletym oslem zeby nie widzial co w trawie piszczy...takmu jest wygodniej....nie nakrecaj sie zostaw sprawy swojemu biegowi :D

ps. napewno spotkasz jeszcze tego kogos "ze szok w trampkach"!!!!!!!!
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Abssinth » 25 lut 2009, o 17:10

Grr

przepraszam, ze sie wtrace tak...


'milosc nie powinna byc za cos, ale pomimo' - to jeden z najbardziej paskudnych cytatow naszej kultury...
czy to znaczy, ze mam na przyklad na zawsze byc z gosciem, ktory pije, bije i sie puszcza, bo przeciez powinnam kochac 'pomimo'? pomimo tego, ze mnie pobije, pomimo tego, ze wszystkie pieniadze z domu wynosi, pommimo tego, ze chodzi obrzygany? no przeciez powinnam go kochac 'pomimo' wszystko i to jest wtedy takie piekne i cudowne i romantyczne....

bleeeeeee

kocham - wtedy, kiedy dobrze sie z kims czuje, kiedy przy kims sie rozwijam, kiedy moge byc soba przy tej osobie bez zadnych problemow...
kocham wlasnie za to.

a nie - pomimo rzeczy, ktore mi sie nie podobaja, ktore sa nie do zaakceptowania....

pozdrawiam wszystkich...
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez smerfetka0 » 25 lut 2009, o 18:09

Abssinth masz z jednej strony rację. ale z drugiej strony ale i undset1 też ma. to zbyt złozone wszystko. racja jest po srodku

napisał. wysłał kwiatka (zawsze tak robi jak mam smutasa w opisie), 'przytulil', zagadal cos o maturze, zapytal jak sie mama po zabiegu czuje. tyle. finito.

brak mi słów?
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ważka » 25 lut 2009, o 19:38

Miłośc jest wolnością!Totalną wolnością i tylko wtedy jest miłością.Ja takiej właśnie doświadczam i takiej wam zycze.Życie jest takie proste ,banalnie proste a ja tyle lat nie wiedzac o tym byłam ofiarą własnych pułapek!Śmiac mi sie chce z samej siebie i z własnej głupoty.Pozdrawiam!
Avatar użytkownika
ważka
 
Posty: 611
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 17:36
Lokalizacja: Anglia

Postprzez undset1 » 25 lut 2009, o 20:57

'milosc nie powinna byc za cos, ale pomimo' - to jeden z najbardziej paskudnych cytatow naszej kultury...
czy to znaczy, ze mam na przyklad na zawsze byc z gosciem, ktory pije, bije i sie puszcza, bo przeciez powinnam kochac 'pomimo'? pomimo tego, ze mnie pobije, pomimo tego, ze wszystkie pieniadze z domu wynosi, pommimo tego, ze chodzi obrzygany? no przeciez powinnam go kochac 'pomimo' wszystko i to jest wtedy takie piekne i cudowne i romantyczne


nie chodziło mi oczywiście o sytuacje ekstremalne - choć i takie sie zdarzają...

chodziło mi o to , że akceptujemy wady, małe przywary, które owszem utrudniają w jakiś sposób życie codzienne, ale chcemy być pomimo...

mój mąż twierdził, że na da sie życ z osobą, która przychodzi z pracy zdenerwowana, która czasem ma focha, która chce się wygadać bo jest jej źle - uważał że problemy powinno zostawiać się w pracy a nie przynosic fdo domu...

moje osobiste zdanie jest jednak inne - gdzie, jak nie w domu własnie, mozemy szukać wsparcia, ukojenia, rozwiązania problemu czy stresującej sytuacji????

kochałam POMIMO jego niezaradności życiowej, POMIMO krzyku, POMIMO nerwów kiedy naprawiał coś w mieszkaniu....


nie pomimo zdrad, oszustw, kłamast

JEST POMIMO I POMIMO i bardzi sie różnią


dziś już nigdy nie zaakceptuje pewnych rzeczy - w pewne rzeczy nie uwierzę..

ale gdyby nigdy nie kłamał i nawet się zagubił... nawet kimś zauroczył i powiedział... KOCHAŁABYM :((
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez smerfetka0 » 25 lut 2009, o 22:25

i wiecie co ? traktuję go z góry, nie jestem ani miła ani niemiła.
a on? niby normalna gadka szmatka. jakiś dziwny podtekst. ale nie chciał wytłumaczyć jak mam to rozumieć. o tym co mu napisałam ani słowem nie wspomniał.
odpuściłam sobie. a on ? niech da mi spokój...jeszcze żeby żadnych podtekstów nie było :( a tu o...męczące. miłość jest męcząca. :|
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez limonka » 25 lut 2009, o 22:41

mam nadzieje ze jego ignorancje zachowanie w koncu uzmyslwi ci ze zrobilas wszystko co mozliwe .....just let it go woman!!!!!!!! :D
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez smerfetka0 » 28 lut 2009, o 01:14

co za paradoks!!!! wszystko co mu napisalam nie doszlo mu.
w domu mam takie pieklo ze jutro wracam tam gdzie mieszkam na okres szkoly, odlaczam sie od tego swiata, nie wracam tu szybko. tego piekla sie nie da wytrzymac.
zaplakana w koncu spotkalam sie z Tomkiem. uspokoil mnie jak zwykle, pomogl. nie wytrzymalam i zapytalam o tą ignoracje z tym co mu napisalam...wtedy wszystko wyszlo. wyszlo rowniez to ze nie dalam sie zwiesc ze sie przespi z tym wszystkim i rano mi napisze jak on sie ustosunkowuje do tej sytuacji.
nic mi nie wytlumaczyl, potwierdzilo sie to ze w 4 oczy bal mi sie powiedziec ze nic nie czuje kompletnie, ze nic nie znacze.
wszystko sie zwalilo. niby pomogl a tylko dobil. myslalam ze odpoczne po tym tygodniu w domu, ze sie poucze, ze nabiore sil, a ja zrobie to co dzisiaj chcialo kilka osob juz tu zrobic w jeden wieczor - wyprowadze sie raz a na dobre. wroce w swieta. nie chce znosic tego. tych klotni krzykow......
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez limonka » 28 lut 2009, o 04:06

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez dziunia » 28 lut 2009, o 12:42

nawet po najwiekszej burzy swieci słonce
mówie Ci to ja chyba najwieksza problemowiczka z forum.
nie no zartuję, u mnie swieci ogromne słonce nie wiem jak długo sie utrzyma.
a w domu gdy robi sie głosniej to zakładam słuchawki na uszy i podkręcam głosnosc.
I z Lubym sie nie widzę juz 3 tydzien i usycham.
dosłownie i w przenosni usycham:(
dziunia
 

Postprzez smerfetka0 » 28 lut 2009, o 17:57

---------- 15:32 28.02.2009 ----------

uśmiechnij się dziunia. przynajmniej masz na kogo czekać. przynajmniej GO masz.

---------- 16:57 ----------

nawet nie powiedział 'przepraszam'. nawet słowa nie powiedział.


:( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :(
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez dziunia » 28 lut 2009, o 18:30

Zagubiona czasem tak sie zdarza ze nie słyszymy tego przepraszam
jestem z Toba głowa do góry
dziunia
 

Postprzez smerfetka0 » 1 mar 2009, o 18:17

---------- 11:20 01.03.2009 ----------

ja wszystko potrafię znieść! naprawdę dużo! ale nie nauczyłam się jeszcze znosić milczenia! tek strasznej formy olewania!

już nie wiem co mnie bardziej męczy...to że nam nie wyszło bo chyba już nie ma nadziei czy jego milczenie na pytanie "dlaczego to ciągnąłeś skoro nie miałeś żadnych planów wobec mnie i wiedziałeś o moich uczuciach?"

rozniesie mnie zaraz :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :x

---------- 17:17 ----------

nie to jest nienormalne!!!!!!!!!!

pogadał ze mną....

na początku ani nie zaprzeczał ani nie potwierdzał nic.

później wyciągnęłam że w 4 oczy nie powie mi że chce żebym była koleżanką bo on nie umie kłamać... bo "czuje więcej ale więcej nie chce"

chyba ludzkim odruchem jest że zapytałam "dlaczego" ?

to się dowiedziałam że się czepiam i że "wyważanie otwartych drzwi to zła metoda na życie"

!!!!!!!!!!!!!!!!!

cholera!

i poszedł do sąsiada...


jest nieosiągalny!!! o co mu do cholery chodzi?!?!?!?! on ma 29 lat nie 16!!!!!!!

i dowiedziałam się że nigdy obojętnie od jakiej zażyłości się nie dowiem czego on się boi i przed czym tak ucieka - bo o to właśnie zapytałam.

jestem wściekła! nie mogę się uczyć! opuściłam wykłady dzisiaj! najadłam się z nerwów i źle się czuję... i mnie roznosi...
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 80 gości