Bóg-Szatan to kwestia wiary.Nikt do tej pory ich nie widział.Niektórzy twierdzą że czują ich obecnośc.Fakty są takie że jak mówiły przedmówczynie nasz mózg i podświadomośc mogą nam płatac różne figle!Wiesz czasami nam sie wydaje ze skoro tyle dajemy światu to tyle samo a nawet więcej powinniśmy dostac spowrotem.Niestety nie zawsze tak sie dzieje.Ja już wiem ze czego sama sobie nie wywalcze tego nikt mi nie da.Wiem też że chocbym nie wiem jak chciała byc dobra i poświęcająca sie nie uzyskam nigdy 100 % towej akceptacjii innych.To neurotyczna droga do nikąd a w konsekwencjii prowadzi do depresji i bólu,wyobcowania.Dlatego najważniejsze to akceptowac siebie i nie zabiegac o niczyją akceptacje bo niby po co?Ja bym zrobiła porządek z mężem!To z tego co piszesz on jest zródłem zła w twoim życiu.Niestety w pierwszej fazie zakochania ludzie nakładają mnóstwo masek robi a to świadomie albo nieświadomie.Ale pewnie sama wiesz że nie da sie długo udawac.Więc twój cudowny mąż może wcale nie jest i nie był cudowny.A może poprostu miałaś założone różowe okulary i wielu rzeczy nie dostrzegałaś w jego zachowaniu lub nie chciałaś dostrzec.Ale wyszło szydło z worka.Teraz czas pomyślec co dalej.
Ja tylko od siebie powiem że (kiedyś byłam bardzo wierzaca uczepiłam sie boga jak bluszcz bo nie umiałam sama życ)nie ma czegos takiego jak bóg i szatan.Jest dobro i zło które sa produktami naszych czynów!Pozdrawiam