Trudny związek

Problemy z partnerami.

Postprzez aga30 » 27 lis 2008, o 20:27

---------- 19:23 27.11.2008 ----------

Zadzwoniłam wczoraj,
dochodziły odgłosy z baru, pyta co u dzieci, mówi że nie dzwonił bo nie widział takiej potrzeby, a potem że oddzwoni za 20 min, i nie oddzwonił, ani wczoraj ani dzisiaj

---------- 19:27 ----------

Sonata, ale czy to tak ciągle ja mam się starać o niego???
a ja nie zasługuję nawet na zainteresowanie??
10 lat już tak jest!!!
tzn.może mniej biorąc pod uwagę że jakiś czas temu się w środku zbuntowałam i od dłuższego czasu bardzo niewiele tych ciepłych uczuć pokazuję...
Avatar użytkownika
aga30
 
Posty: 92
Dołączył(a): 19 paź 2008, o 19:08
Lokalizacja: lubelskie

Postprzez sonata » 27 lis 2008, o 20:28

:bezradny:
sonata
 

Postprzez aga30 » 27 lis 2008, o 20:43

---------- 19:34 27.11.2008 ----------

"Zamiast z radością myśleć o tym, że mam czas i teraz zadzwonię i porozmawiamy, to robię to ze złością, bo wiem, że partner i tak będzie niezadowolony. I ta rozmowa zamiast być na zasadzie: "jak fajnie, że dzwonisz", to jest: "dlaczego dzwonisz po takim czasie!"."

Carita masz rację dokładnie tak w większości wyglądają nasze rozmowy..

---------- 19:43 ----------

OK,
kochani, dziękuję Wam bardzo za listy, daliście mi wszyscy do myślenia..
Pojutrze wraca, miałam wejść w rolę obrażonej, na zasadzie:"nie chcesz mnie to nie będziesz miał..." (bo nie ukrywam że przykre to dla mnie) ale teraz już sama nie wiem, bo jakby jednogłośnie twierdzicie, że jego wina nie jest zbyt wielka, a ja chyba przesadzam

a może ja jestem rzeczywiście zbyt zaborcza, zawsze było mi mało tych uczuć, ciągle czuję się olewana, a w efekcie sama też daję coraz mniej...jak wyjść z tego błędnego koła, ciągle mam ten głupi smutek! w sobie i tęsknotę
Avatar użytkownika
aga30
 
Posty: 92
Dołączył(a): 19 paź 2008, o 19:08
Lokalizacja: lubelskie

Postprzez ewka » 27 lis 2008, o 22:17

Carita... no właśnie tak to jest. Popieram w całej rozciągłości. Gdy mnie się zdarzy wybyć z domu na dłużej - dzwonię codziennie, że jestem zdrowa i wszystko jest w porządku... tylko po to. I lubię wybywać, bo to oddech pod innym niebem, można złapać oddech i tak najnormalniej zatęsknić za codziennością.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez mahika » 27 lis 2008, o 22:31

Aga, poprostu nabierz dystans, co jeszcze mogę Ci doradzic, na pewno rozumiem to ze się wkurzasz, ale sama odkryłas ze nie tedy droga, ze jak sie dopominasz to w rezultacie dostajesz mniej...
pamietaj ze słowa im częsciej wypowiadane tracą moc, zawsze to powtarzam.
U mnie się sprawdziło. łamzałam o uczucia i zaczał uciekac. kiedys przestałam. kilka tygodni trwało zanim zauwazył ze juz nie prosze, zaniepokoiło go to, zaczał dawac cos od siebie. Przestałam gadac. milczałam, odpowiadałam na pytania i zamiast po pracy jak zawsze ble ble ble, siadałam z kubkiem kawy i czekałam az sam zacznie poytac, zamiast gadac ze tak mi mało uczuc okazuje, siedziałam i czekałam, az jemu zabraknie, aż doczekałam sie chwili kiedy mi zwrócił sam uwagę ze jakas jestem oschła i czy moze pobawić się moimi włosami bo on to tak naprawde lubi a ja przestałam chciac itd...
nie jest idealnie ale zawsze uwazam ze to lepsze niz było :)
w dodatku doładował mi konto i chce zebym dzwoniła do niego tak co drugi dzień, bo ja mam taniej niż on a on tęskni :)
doczekałam się, a szalałam strasznie. tyle że w sobie :) teraz czuje spokuj.
Nie gniewaj się ze tak duzo o sobie piszę :)
Pisz co dalej, nie znikaj :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez aga30 » 27 lis 2008, o 23:42

wstydzę się pytać, bo znowu przed chwilą zadzwoniłam, a on był taki oschły i nie miał nic do powiedzenia, i znowu zaczęłam do niego ze swoimi żalami, aż się wkurzył...!!!
JESTEM TAKA NA SIEBIE ZŁA!!

ale rozwala mnie mieszanka jego obojętności z moją bezsilnością, a na wieczór zawsze się się nasila,

pomóżcie!! bo wyć mi się chce!! jak się uwolnić, znieczulić
Avatar użytkownika
aga30
 
Posty: 92
Dołączył(a): 19 paź 2008, o 19:08
Lokalizacja: lubelskie

Postprzez mahika » 27 lis 2008, o 23:48

:) Trening czyni mistrza. dziś Ci się nie udało, moze jutro się uda, nie dzwoń, wyślij miłego smsa, nie czekaj na odpowiedź. kiedys wymysliłam sobie sposób zeby go nie zawalać smsami. tez to czesto pisałam juz, ale pisałam i zamiast wysłac zapisywałam w telefonie, wszystkie żale, wyrzuty i wogóle wszystko. po jakimś czasie czytałam i wstydziłam się ze takie cos chciałam wysłać.
Nie wstydź się, jestesmy tylko ludźmi, słabymi a zarazem jakimi silnymi :)
wpadaj wieczorami tu, to pomaga, rozmawiaj z nami. kit z nim. niedługo wróci, życie nie kończy się dzisiaj! ani jutro, ani za miesiąc. przyjdzie czas ze słońce zaświeci :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 28 lis 2008, o 08:16

aga30 napisał(a):pomóżcie!! bo wyć mi się chce!! jak się uwolnić, znieczulić

Ja myślę, że dobrze zrobiłaby zmiana frontu w taki sposób, by to on zaczął tęsknić. Coś w stylu, jak pisze Mahiczka. By nie myślał... o rety, znowu będzie dzwonić... bo może czuje się kontrolowany, tłamszony, sprawdzany. Ja tego nie lubię, więc akurat rozumiem tę jego "obojętność".
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez bunia » 28 lis 2008, o 10:43

Ktos kto nie czuje sie pewnie w swoim zwiazku ma potrzebe stalego/czestego kontaktu dla potwierdzenia,ze wszystko jest ok.....mysle,ze przyczyna takiego zachowania lezy w niskiej samoocenie,leku i desperacji z tego powodu.....moze tutaj trzeba "leczyc".
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ewka » 28 lis 2008, o 11:27

Tak może być.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez aga30 » 28 lis 2008, o 18:11

byś może Bunia, tylko jak "leczyć"?

kiedy staram się żyć własnym życiem i nie patrzę na niego to on cieszy się że ma święty spokój, że się go o nic nie czepiam i wydaję się zadowolona. Tylko że ja w duchu czekam a on WCALE NIE ZACZYNA TĘSKNIĆ!, i tak sobie żyjemy obok siebie, tylko że on myśli że jest ok, a ja się czuję okropnie samotna

Więc może on najzwyczajniej rzeczywiście już mnie nie kocha, wypaliło się i dlatego nie może mi nic dać, i po prostu nie chce

ciągle tylko chce mieć święty spokój(!), a w kłótni że ma mnie dość i nie chce mu się wracać...

czy widzicie jeszcze jakąś szansę czy powinnam zacząć myśleć o jakichś radykalnych zmianach? czuję że oboje się dręczymy
Avatar użytkownika
aga30
 
Posty: 92
Dołączył(a): 19 paź 2008, o 19:08
Lokalizacja: lubelskie

Postprzez bunia » 28 lis 2008, o 18:25

Moze jednak powinniscie zrobic "remanent" w Waszym zwiazku.....rozumiem,ze nie jest Ci latwo ale tylko Wy we dwoje mozecie ten problem rozwiazac czyli polecam po jego powrocie szczera,konstruktywna rozmowe.... :bezradny:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Kaycee » 28 lis 2008, o 18:40

bunia napisał(a):polecam po jego powrocie szczera,konstruktywna rozmowe....


Szczerze - nie wierzę w możliwość konstruktywnej rozmowy w chwili obecnej, kiedy on sytuacje, w których Aga próbuje wyrazić potrzebę bliskości traktuje jako suszenie mu głowy i czepianie się o nic... A tak to teraz wygląda - Aga tęskni, chce za wszelką cenę nawiązać z nim kontakt, a on czuje się wręcz osaczony, nie rozumie jej postępowania, wszystkie jej uwagi sprowadza do 'rangi' pretensji i tylko utwierdza się w przekonaniu, że to on jest w tym momencie poszkodowanym.

Być może, że zachowanie Agi traktuje też jako przejawy braku zaufania, a w sytuacji jeżeli on jest w stosunku do niej w porządku [tzn. rzeczywiście ciężko pracuje i nie ma czasu, albo po prostu nie myśli, żeby zadzwonić] taki wyraz braku zaufania jeszcze bardziej go denerwuje i nastawia do niej negatywnie.

Moim zdaniem Aguś - jeżeli nie odpuścisz przynajmniej na chwilę, to jego niechęć do okazywania uczuć tylko się pogłębi... Ja bym chyba zaryzykowała metodę 'na przetrzymanie' - wiem, że wymaga ona dużo siły i samozaparcia, którego Ci teraz brakuje, ale może uda Ci się je z siebie wykrzesać w imię tego, aby nim w pewien sposób wstrząsnąć - może w końcu sam dojdzie do tego, że oczekujesz od niego dużo więcej, niż on daje. Czyli - zamilknij na jakiś czas, daj mu do zrozumienia, że nie podoba Ci się jego zachowanie, ale nie dopominaj się o uczucie. Albo on sam w końcu je okaże, albo...

Czas pokaże, jeżeli to nie pomoże spróbuj rozmawiać, ale od partnera też należy czasem czegoś wymagać, a nie tylko prowadzić za rączkę rozmową 'masz robić tak i tak, bo ja tego potrzebuję'. W miłości wiele potrzeb powinno być odgadywanych bez zbędnych słów...
Avatar użytkownika
Kaycee
 
Posty: 102
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 12:24

Postprzez aga30 » 28 lis 2008, o 18:57

"Szczerze - nie wierzę w możliwość konstruktywnej rozmowy w chwili obecnej, kiedy on sytuacje, w których Aga próbuje wyrazić potrzebę bliskości traktuje jako suszenie mu głowy i czepianie się o nic... A tak to teraz wygląda - Aga tęskni, chce za wszelką cenę nawiązać z nim kontakt, a on czuje się wręcz osaczony, nie rozumie jej postępowania, wszystkie jej uwagi sprowadza do 'rangi' pretensji i tylko utwierdza się w przekonaniu, że to on jest w tym momencie poszkodowanym.

Być może, że zachowanie Agi traktuje też jako przejawy braku zaufania, a w sytuacji jeżeli on jest w stosunku do niej w porządku [tzn. rzeczywiście ciężko pracuje i nie ma czasu, albo po prostu nie myśli, żeby zadzwonić] taki wyraz braku zaufania jeszcze bardziej go denerwuje i nastawia do niej negatywnie."


Kaycee, opisałaś to dokładnie jak jest! ja może nie zawsze umiem wyrazić czy wytłumaczyć uczuć,
tylko "przetrzymać" to znaczy "ciche dni"? bo jest w naszym związku coraz popularniejsze, to może być drugi tydzień...
dokładnie
[/quote][/u]
Avatar użytkownika
aga30
 
Posty: 92
Dołączył(a): 19 paź 2008, o 19:08
Lokalizacja: lubelskie

Postprzez Kaycee » 28 lis 2008, o 19:45

Może nie od razu "ciche dni", ale musisz się do tej całej sytuacji zdystansować, tak jak napisałam, nie nalegać na okazywanie uczuć z jego strony i samej też ich nie okazywać. Przydałoby się trochę demonstracji... Dajmy na to - on Cię nie przytula, Ty też tego nie rób, on Ci nie mówi, że Cię kocha, Ty też przestań mówić o uczuciach do niego... Poczekaj aż to on wykona pierwszy krok.

Ja wiem, że to jest dość drastyczne i może zarówno uzdrowić sytuację, jak też przyczynić się do tego, że jeszcze bardziej się od siebie oddalicie, szczególnie, że jak napisałaś wcześniej:

aga30 napisał(a):kiedy staram się żyć własnym życiem i nie patrzę na niego to on cieszy się że ma święty spokój, że się go o nic nie czepiam i wydaję się zadowolona. Tylko że ja w duchu czekam a on WCALE NIE ZACZYNA TĘSKNIĆ!, i tak sobie żyjemy obok siebie, tylko że on myśli że jest ok


Zastanawiam się, dlaczego on myśli, że jest ok? Zachowujesz się jakby nigdy nic? Czy do stwierdzenia, że jest ok wystarcza mu to, że nie masz 'pretensji'?
Avatar użytkownika
Kaycee
 
Posty: 102
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 12:24

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: erioduquijm i 122 gości

cron