---------- 14:56 02.09.2008 ----------
rozmowawialam z nim... mowil ze to przez PIENIADZE, ze codziennie rano sie budzi i mysli czym tu zakleic nastepną dziure... a, ze jak twierdzi jest z z tym sam bo ja sie tym nie interesuje (to fakt nie obchodzi mnie to za bardzo, rachunki itp) to jest ciagle nabuzowany, wkurza go, ze nie moze jak kiedys pozwolic sobie a wszytsko czego chce, a jesli sobie pozwala to na koncie zostaje minus... teraz jego pryjorytetem jest paraca i wyjscie na prosta, obiecuje, ze gdy bedzie mial ten komfort, ze kiedy wstanie rano bedzie wiedzial, ze wszytsko poplacone itp to bedzie ok, ze wie, ze zle robi, ze ja mu nie pomagam, ze sie postara ale to silniejsze od niego. a najlepsze jest to ze, my mamy duzo pieniedzy a jest nas tylko dwoje i powinnismy spore sumy jeszcze odkladac, ale jakos nie trzyma sie nas ta kasa, wydajemy wiecej niz powinnismy i pod koniec miesiaca sa problemy. to pozostaje mi czekac az sytuacja sie wyklaruje i poprawi, a w miedzy czasie wlaczyc o swoje, a wtedy zobaczymy czy jego obietnice byly prawdziwe...
---------- 15:01 ----------
najgorsze jest tez to, ze on mysli i nawet mi to mowi niby w zartach, ze on wie ze ja go nie zostawie nigdy, kiedy nawet demonstracyjnie sie pakuje choc wiem ze wcale sie nie wyprowadze, bo kiedy bede musiala worocic do rodziow to napewo juz nie wroce do niego, obiecalam to sobie, to on wydaje sie byc dziwnie spokojny, i mowi "misiu przestan po co to robisz zeby za chwile znow sie rozpakowac" nie wiem jak mu pokazac, ze wcale tak nie jest, nie widze wyjscia z tej sytuacji ...