Moje wrażenie...

Problemy z partnerami.

Postprzez Filemon » 12 mar 2008, o 13:57

DOSTAŁEM SYGNAŁ, ŻE PODOBNO W TYM MIEJSCU JEST LEPSZE MIEJSCE NA TO CO MAM DO POWIEDZENIA, ZATEM WKLEJAM RÓWNIEŻ W TYM WĄTKU MOJĄ WYPOWIEDŹ

Dziewczyny, o ile to możliwe, proponuję spróbujmy wspólnie przez chwilę spojrzeć na tą sytuację Z BOKU - czyli przyjmując dystans taki, jak by to nie dotyczyło nas, tylko kogoś innego...

I co widać? Ano widać, że ktoś tu pisze o swoich problemach i okazuje się że te problemy oraz w ogóle zachowania tej osoby tak w życiu jak i na forum irytują kilka innych osób. Właściwie to wszystko. No może jeszcze to, że Bogi nikogo z nas nie obraża ani nie atakuje, my jednak od czasu do czasu częstujemy ją ironią lub złośliwością "wychodząc z nerw", jak to się kiedyś mówiło i dostaje jej się momentami trochę po tyłku - zgodzicie się?

Niektórzy snują podejrzenia, że może te wszystkie historie Bogi to jakaś lipa i głupia zabawa, prowokacja - jednak nikt nie ma na to dowodu i nikt z nas tego na pewno nie wie, więc nie ma należytych podstaw, żeby takie przypuszczenia uznać za realny fakt.

Nie ciekawi Was dlaczego zatem tak się dzieje, jak się dzieje? To znaczy dlaczego TO MY MAMY JAKIŚ PROBLEM z tego typu sytuacją? Bo mnie bardzo to interesuje - i w tym momencie jest to już moja potrzeba zajęcia się sobą i swoimi własnymi motywami i emocjami, gdyż mam poczucie, że problemami Bogi zająłem się w całkiem sporym stopniu, więc mam nadzieję, że mi wybaczy, iż wezmę sobie teraz w tym wątku trochę miejsca dla siebie.

Piszecie, że "nie ma się co tak podniecać" - no właśnie! Choć można to zrozumieć także jako kolejną ironię wymierzoną w Bogi ;) to jednak warto to odnieść również do samego siebie, gdyż wówczas mamy okazję skonfrontować się z faktem, że to właśnie MY się tu strasznie podniecamy zaistniałą sytuacją, to nas ona męczy, wkurwia, budzi podejrzliwość, itp. A tymczasem zauważmy.... ile osób się w takie emocje wkręciło a ile pozostaje poza tym wątkiem i w ogóle się z takich czy innych (nieznanych nam bliżej) przyczyn nie wypowiada - jest nas zaledwie garstka, tych którzy tak silnie reagują...

Ja należę do tych którzy się jednak załapali na te irytujące, męczące reakcje w stosunku do tego co pisze tu Bogi, choć mam wrażenie, że trochę różnię się od większości tym, że wkręciłem się jakby w nieco mniejszym stopniu (o dziwo! - może dlatego, że mam aktualnie pewne osobiste smutki, na których jestem skoncentrowany najbardziej?).

No to na koniec o moich ODCZUCIACH.
Początkowo reakcje Bogi na komentarze innych osób obudziły moją złość i złośliwą ironię we mnie. Ciekawe, bo to nawet nie ja sam poczułem się zlekceważony... I nie ja poczułem się głupi, tylko o kimś pomyślałem, że zachowuje się głupio idiotycznie, naiwnie, itp. Ale nie rozumiem dlaczego mnie to wkurza - przecież sprawy Bogi mnie nie dotyczą a jej brak odpowiedzi na moje posty może oznaczać mnóstwo różnych rzeczy - choćby na przykład to, że to jej brakuje pewnej kultury zachowania (nie mnie), albo że jest tak zmęczona swoimi sprzecznymi uczuciami, że nawet nie ma siły się zebrać na sensowne myślenie czy inteligentną odpowiedź, lub może odczuwa podświadomy lęk przed zmierzeniem się z własnymi problemami partnerskimi i unika wchodzenia głębiej w te własne problemy, jednak przyciśnięta naporem myśli i emocji pisze raz po raz nowe posty.... Oto przykładowe możliwe wyjaśnienia Jej postawy, które wchodzą w grę.

Jak widać w postawie Bogi może nie być nic wymierzonego w nas, nic co byłoby podstawą do tego byśmy czuli się celowo przez nią urażeni, zlekceważeni, olani czy wykorzystani... itp. Dlaczego zatem się wkurzamy i tracimy cierpliwość? Oraz po co w ogóle bierzemy w tym udział, skoro nie stać nas na wyrozumiałość i stosowny, czyli przyjazny ale jednak dystans...?


Ja tego wszystkiego nie rozumiem jeszcze dobrze, ale widzę wyraźnie problem w sobie - zatem mój problem w tego typu sytuacji. Liczę na Was - że i Wy dostrzeżecie własny problem (a nie tylko problem Bogi) tutaj i że uda nam się pogadać o tym z pożytkiem dla nas wszystkich, włącznie z samą Bogi oraz innymi osobami, które się tu zawsze mogą pojawić i zachowywać podobnie....

Zapraszam do wypowiedzi - zależy mi na zgłębieniu tej kwestii.

pozdrawiam :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Goszka » 12 mar 2008, o 14:11

nooo,a miało nie być personalnie... i co???Zawsze schodzi na konkretną personę :lol:
A ja mam takie jedno pytanie:czy należy się na tym aż tak koncentrować?Czy co poniektórzy nie przywiązują do tego zbyt wielkiej wagi???
Ostatnio edytowano 12 mar 2008, o 14:13 przez Goszka, łącznie edytowano 1 raz
Goszka
 

Postprzez agik » 12 mar 2008, o 14:17

---------- 13:12 12.03.2008 ----------

Ewka,

Mnie się wydaje, ze temat nie jest wcale AŻ tak kontrowersyjny....
Bardziej mi się zdaje, ze właśnie osoba jest kontrowersyjna ( myśle, ze nie ma znaczenia, pod iloma nickami ta osoba występuje).
Pytanie- dlaczego?
Jakie cechy sprawiają, że wzbudza aż taką niechęć?
Niechęc wręcz niespotykaną na tym forum.
1. Brak odpowiedzi. Rzeczywiście tak jest, ze nie każdy odpowiada.
ale- nie odpowiada czasem- bo nie wie, co powiedzieć (i ok), bo nie ma dostępu do neta (i ok).
Wiem po sobie, ze kiedy ja zwracałam się z problemem- wręcz miałam "kompulsy", zeby zajrzeć czy ktoś odpowiedział, ewentualnie, co ktoś napisał. Widocznie nie dla wszystkich jest to ważne.
I to nawet ok.
Czasem trzeba się wygadać... i już lzej na sercu...
I takie osoby tu piszą. Ktos odpisze, przeczyta, może coś nawet napisze budującego- i jest lepiej. Zawyczaj jednak taka osoba dziękuję za uwagę, mówi, że chciała się wygadać. Afer z tego powodu nie ma.
Czasem jest tak, ze ktoś nie umie zbytnio się posługiwać komputerem i to peszy tę osobę. I z ta sytuacją mielismy do czynienia. Czy ktoś to wyśmiał... przynajmniej ja nie zauważyłam.

2. "nieprzytomność"- łaczy się z tą pierwszą sprawą. Płyną słowa, płyną, a ta osoba sobie beztrosko zakłada nowe tematy.
Tak więc ani utrudniony dostęp do neta, ani nie umiejętnosć posługiwania się kompem tego nie tłumaczą.

Ja widze tylko jedno rozwiazanie- nie odpowiadać, choć czasem cięzko sę powstrzymać.
Nie kłócić sie miedzy sobą (po co?)
Nie dokuczać tej osobie.
Niech sobie pisze- w eter. Rzeczywiście nie ma obowiązku ( nawet moralnego) odpowiadać, nawet komuś, kto poświęcił swój czas, trochę się postarał ( no, w sumie- chciał, to poświęcił, postarał się itd).
I bedzie sprawiedliwie... bo przeciez ta osoba równiez pisze, bo ma taką chęć i nikt jej do tego nie zmusza.

No- to żeby udało mi sie powstrzymać :D

Ważka-
nie chcesz, to nie pisz.
Mam tylko pytanie- Ciebie ktoś tak potraktował?
Wyśmiał Cię ktoś, wyszydził, kiedy zwijałaś się z bólu? Czy wręcz przeciwnie- dosałas tyle pomocnych dłoni, że mogłas przebierać?
Rozumiem, ze nie chce Ci się czytać wszystkich tematów na forum.
Zapewniam Cie jednak, ze takie przypadki sa odosobnione (ja czytam prawie wszystko, co tu ktos pisze). I mozesz sobie dobudowywac ego, ze Ty jesteś inna (lepsza) od polskiego piekiełka- jesli chcesz.
Tylko po co w takim razie wdziewasz szaty prokuratora?

Pozdrawiam serdecznie wszystkich
I jeszcze do Filemona mam prośbę- nasadził bys znowu kwiatków?
Tamte tak pięknie pachniały....

---------- 13:17 ----------

No Fil :D
Widze, ze mamy podobne wątpliwości i w podobnym czasie :)
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Goszka » 12 mar 2008, o 14:18

Agik masz zupełną rację-dla mnie również ta cała sytuacja to robienie z igły wideł...Bez przesady ludzie,ale mało macie swoich problemów życiowych,że tworzycie kolejny?Doszukujecie się w zwykłych ludzkich reakcjach jakiegoś patologicznego podłoża...no nie analizujmy tak tego...relax.... :wink:
Dla mnie istnieje jedna prosta oczywista oczywistość:nie chcę nie odpisuję,nikt mnie nie zmusza,a jeśli już odpiszę to o ile trafia to na podatny grunt staram się przekazać to w sposób kulturalny...
A co tak nawiasem mówiąc z terapią wstrząsową?Podobno niektórym pomaga....Ale to chyba już osobna kwestia :wink:
Goszka
 

Postprzez mahika » 12 mar 2008, o 14:22

A najwiekszy haos jest wtedy kiedy jeden drugiego ucisza, nie bede wskazywać palcem, powiem NIEKTÓRZY, ci co lubią to słowo to wiedzą.

Pyszne kotleciki w wafelku mi wyszły :kwiatek:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Goszka » 12 mar 2008, o 14:27

Mahiko użyłam tego słowa....ale chyba nie jest ono aż tak rzadko spotykane w słowniku przeciętnego Polaka aby posądzać kogoś o jego nadużywanie?Czy to do mnie?Bo jeśli tak to nikogo nie uciszam,podobnie jak każdy w tym temacie opisuję swoje spostrzeżenia :wink:
Smacznego :P
Ps.proszę mówić wprost,bo nie lubię podchodów.
Goszka
 

Postprzez mahika » 12 mar 2008, o 14:31

hi, a ja nie do Ciebie goszka zgłosiłam tą uwage :)

Ale tak to działa.

Też wole jak ktoś mnie walnie w nos wprost a nie zadaje ciosy w dupe.
Ostatnio edytowano 12 mar 2008, o 14:34 przez mahika, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Goszka » 12 mar 2008, o 14:33

aha,no ja właśnie też...bo jak się nie mówi wprost to może dojść do nieporozumień.Ale ok...tak sobie pomyślałam,bo czasem lubię słowo "niektórzy" :P Ale to zawsze chyba lepiej niż nadużywać słów "ja" "mnie" "moje" :wink:
Goszka
 

Postprzez mahika » 12 mar 2008, o 14:45

A to już chyba inna kwestia. Lubię mówić od siebie i o sobie niż zasłaniać sie innymi :)

Ktoś powiedział niedawno, pozwole sobie zacytować "Nie chciałam tez pisac do kogoś wprost, bo to by była raczej nerwowa wymiana zdań. A tak było różnorodnie."
Chyba lepiej powiedzieć jednak wprost niż dopuścić do takich nieporozumień, masz racje goszka :)

Rozmowy na wysokim szczeblu :D
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Goszka » 12 mar 2008, o 14:48

a to nie,no ja też nie jestem za tym żeby zasłaniać się innymi,ale jednocześnie nie chcę nadużywać cierpliwości innych mówieniem o sobie.Wolę mówić do kogoś,niż o sobie
Goszka
 

Postprzez ważka » 12 mar 2008, o 15:49

Wcale nie czuje sie lepsza od nikogo mój problem jest taki że wrecz przeciwnie jak wielu tu piszacym osobom!Jestem bardzo wdzieczna za pomoc ale to nie znaczy ze bede siedziec cicho kiedy omuś sie niesłusznie obrywa.\
Byc może za dużo czasu nietórzy poswiecaja na forum wiec polecałabym ten spacerek.
Życze wiecej deliatności bo niechcacy możecie komuś wyrzadzic krzywde.Nie jesteśmy fachowcami!
Lece do pracy życze miłego dnia!
Avatar użytkownika
ważka
 
Posty: 611
Dołączył(a): 7 paź 2007, o 17:36
Lokalizacja: Anglia

Postprzez Megie » 12 mar 2008, o 15:51

Byc może za dużo czasu nietórzy poswiecaja na forum wiec polecałabym ten spacerek.


ja nie wiem ale mam duzo zajec poza forum- nie narzekam na nude..

a z drugiej strony kto by odpowiadal na te wsyztskie posty- gdyby nie bylo ludzi, ktorzy tutaj tak czesto zagladaja?
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Goszka » 12 mar 2008, o 15:53

Ja ostatnio prawie mieszkam na tym forum,codziennie czytam,nie zawsze piszę...może rzeczywiście za dużo czasu tu spędzam...mam co robić...jutro wielki dzień :wink:
Goszka
 

Postprzez echo » 12 mar 2008, o 22:08

Agik napisała:
"Ja widze tylko jedno rozwiazanie- nie odpowiadać, choć czasem cięzko sę powstrzymać. "

Podpisuje się obiema rękami i nogami jeśli trzeba. Nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale warto próbować.

poza wszystkim uważam, że nikt nie ma obowiązku odpowiadać, a my piszemy tu po to by pomagać różnym ludziom, niekoniecznie z którymi rozumiemy się świetnie, a nie oczekiwać wdzięczności za poświęcony czas itde. Taka jest idea. No i nie wyszydzać oczywiście. Bo po co.

pozdrawiam
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez bezsenna » 12 mar 2008, o 23:50

Witajcie.
Zawsze lubiłam to forum.
P o prostu czułam się tu jak w domu.
Dlaczego?
Bo wiedziałam, że ktoś mnie wysłucha, że kogoś ja wysłucham.
Że znajdę tu wsparcie i pomoc i że sama będę taką pomocą i oparciem dla innych.
Przede wszystkim zawsze najważniejsza była tu atmosfera- nikt nikogo nie obrażał, nikt nikogo nie wyzywał. Staraliśmy się ważyć nasze słowa.
Wiadomo, że od czasu do czasu pojawiali się prowokatorzy.
I burzyło to spokój forum.
Dla jednych było to irytujące- inni starali się odpowiadać tak, jakby problem faktycznie istniał.
OK. Każdy z nas jest inny, inaczej reaguje.
Mamy do tego prawo.

Ale najważniejsze jest to, że mamy dawac sobie na tym forum wsparcie, nie możemy zabardzo krytykować.
MAMY SIĘ TU CZUĆ BEZPIECZNIE.

I błagam... nie mówcie, że to kółko różańcowe bo krew mnie zalewa z jednej strony, a z drugiej dostaję napadu śmiechu.

Pozdrawiam
Bezsenna
bezsenna
 
Posty: 61
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 23:25
Lokalizacja: Wrocław

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: AngelLar i 209 gości