California! ale fajny temat:)))
Co prawda autobusami nie jeżdżę juz od ładnych paru lat, ale z tego, co pamiętam, jka dojeżdżałam na uczelnie- nie sprawiało mi to wielkiej trudności. Raczej nie siadałam, wolałam stać sobie i pogrążać się w myślach.
Co prawda nie jechałam zbyt daleko- jakieś 45 min drogi. Nikt mnie nie zaczepiał, ani ja nikogo nie zaczepiałam.
To czego nienawidzę- to scisk. Wolałam jechać wcześniejszym autobusem, albo nawet spóxnić sie, byle na mnie nikt nie chuchał i najblizszy obcy człowiek znajdował się w odległości ok metra. Takie moje dziwactwo...
Kiedys miałam załamkę, jak taki szczyl(podstawówka na oko) ustąlpił mi miejsca
). Doceniłam gest i dobre wychowanie i nie nakrzyczałam na niego, hi
I jeszcze taka anegdotka (nawet jeśli nie prawda, to dobrze wymyslone, hi)
Prawie pusty autobus. Miła staruszka i elegancki czarnoskory dżentelmen...
Dżentelmen siedzi i czyta gazetę. Miła staruszka stoi nad nim, robi miny i chrząka. Dżentelmen nie zwraca uwagi...W końcu miła staruszka nie wytrzymuje i mówi - prosze pana, w naszym kraju jest zwyczaj, ze się starszym osobom ustepuje miejsca w autobusie! a on popatrzył uwaznie na miła staruszkę, złożył gazetę- prosze pani, a w moim kraju jest taki zwyczaj, że starszych ludzi się zjada!