zdradziłem żone

Problemy z partnerami.

Postprzez Abssinth » 7 lis 2007, o 14:01

maio...to jest wlasnie jedna z konsekwencji Twojego czynu. To, ze ludzie beda reagowac ostro i bardzo negatywnie.

A jesli naprawde chcesz zmienic te sytuacje, i chcesz naprawic wszystko, co swoim zachowaniem zepsules - to tylko szczerosc, duzo ciepla dla Twojej zony i zamiast wkurzania sie na to, kiedy ktos Ci powie prawde, przyjecie tego na klate. I terapia, terapia - moze ta sytuacja paradoksalnie przyczyni sie do naprawy Waszego malzenstwa na dluzsza mete. Oby tak bylo.

Bo robisz z siebie straszna ofiare - naprawde nie spodziewales sie, ze ktos Cie zle oceni? Ze ktos sie wkurzy, ze w taki sposob zdradziles swoja zone? I teraz my na Ciebie krzyczymy i Ty taki biedniutki jestes...ojojjoj... sorry, ale dla mnie jedyna mozliwa do przjecia postawa bylaby mniej wiecej taka - 'tak, macie racje. Zrobilem najbardziej skurwysynska rzecz, jaka mozna zrobic swojemu partnerowi/partnerce. Wstydze sie tego, nie moge popatrzec sobie w oczy w lustrze. Macie prawo mnie skopac i zeszmacic, bo na to zasluzylem - ale powiedzcie mi, jak mam sie zmienic, zeby juz sie to nie zdarzylo w przyszlosci.' I wtedy mialabym do Ciebie szacunku troszeczke wiecej i inaczej bym podchodzila do sytuacji.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ewka » 7 lis 2007, o 14:10

Maio, no trochę musiałeś odebrać, no tak już jest;)

Teraz trzeba się brać do roboty... wszystko da się naprawić, jeśli będę chęci naprawy z OBU stron - ja tam życzę Wam jak najlepiej. Nie dziw się żonie... teraz działaj tak, jakbyś chciał ją na nowo zdobyć - to znaczy ZDOBYWAJ tak, jak zdobywałeś kiedyś, jak zdobywałeś swoją kochankę. Dasz radę? Jeśli chcesz, to dasz. Jestem pewna.

A chcesz?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez xxxxAZxx » 7 lis 2007, o 14:47

Witaj.
Po pierwsze nikt nie powinien Ciebie oceniać- bo nie po to jest ta grupa wsparcia i nie prosiłeś o to.
To że się tu znalazłeś świadczy o tym, że wiesz jakie konsekwencje miał Twój romans.Mówisz o cierpieniu, załamaniu, utracie zaufania- to napewno pozytywny objaw widzisz co się dzieje z Twoją żoną i małżeństwem.
Pytasz jak jej pomóc?
Zastanawiam się tylko czy chcesz ratować te małżeństwo czy odejść i móc swojej żonie przejść przez to piekło?
Pisałeś że mieliście wcześniej problemy,że byłeś nieszczęśliwy....uważasz że jeszcze ją kochasz???bo jeśli nie to chyba bez sensu dalej ją męczyć i dawać złudne nadzieje.Musisz teraz poważnie się zastanowić jaką drogę obrać.
Jeśli chcesz ratować swój związek powinniście zastanowić się od czego zaczęly się wasze problemy w którym punkcie się pogubiliście.Nie obejdzie się bez poważnej, szczerej rozmowy z żoną...czy ona również chce dać Ci szanse?Polecam również poradnie małżeńską.
Wiesz moje małżeństwo boryka się w tym samym problemem walczyć czy rozejść się i ułożyć sobie życie od nowa...wiem co czujecie i trzymam za was kciuki.Jeśli ta zdrada otworzyła Ci oczy i czujesz że jednak zależy Ci za żonie powinieneś szczerze z nią porozmawiać właśnie o tym bólu i porażce twoja ludzi zagubionych w swoich uczuciach...
Avatar użytkownika
xxxxAZxx
 
Posty: 88
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 13:15

Postprzez agik » 7 lis 2007, o 17:51

Kopać Cię nie zamierzam... Na szczęscie nie jesteś moim męzem.
Przyznajesz, że spieprzyłes sprawę, pytasz, co zrobić...

Wiesz, mnie się wydaje, że Ty uzałeś, że juz sprawa załatwiona- przyznałeś się do "błędu" i tak jakbys się dziwił, że jeszcze nie jest ok.
Tak nawiasem- i tak masz farta, że zona nie wystawiła Ci walizek za drzwi...
Może Ci się uda, o ile naprawdę Ci zalezy, i o ile będziesz potrafił przekonać zone, że to był jednorazowy skok.
Powinienes paść na kolana, wiele razy przepraszać. Z naciskiem na wiele.
powinienes sam do tego wracać i za każdym razem przepraszać.
Powinieneś, równiez sam, przy każdej okazji dowartosciowywać żone- pod każdym względem. Mam ciągle w głowie Twój poprzedni post- zona mi sie nie podoba, nic nie jest w stanie zrobić, żebym jej pragnął...itd.
Musisz to zmienić! nawet jeśli twój organizm nie nadąza za Twoją głowa, żyjemy w XXI wieku- do lekarza i do apteki! I od razu z żona do sypialni!
Uderzyłeś w bardzo czuły punkt, lekko nie objedziesz...
Sam musisz wiedzieć, czy chcesz się podjąc ratowania swojego małżeństwa.
Troche się dziwie, że żona Cię chce jeszcze i tylko zatraca sie w lękach, czy to Ty nie odejdziesz.

A tak w ogole to dlaczego zdradziłeś żonę?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez mahika » 7 lis 2007, o 17:55

---------- 16:53 07.11.2007 ----------

Jak worek treningowy, no wiesz, tyle ludzi pisało Ci w poprzednim wątku co robić, jak pozbierać wasze małżeństwo, jak pomóc żonie żeby czuła sie atrakcyjna, dla Ciebie, ja też głowiłam sie, jak Ty jej możesz pomóc, a ty poprostu ja zdradziłeś, już nie pamiętasz co tam pisałeś???????????
nie wiem. Czego sie spodziewałeś pisząc tu na forum, głaskania??
90 % tu została zdradzona.

TZN nasi partnerzy zachowali się dawno czy niedawno podle, wstrętnie i obłudnie, a my nie mozemy pozbierać sie do dziś!!!!!!

A Ty sobie piszesz "zdradziłem żone"
No to fajnie, poszukam Ci forum dla zdradzaczy !!!!!!!!! Bo zdradzeni nie pogłaszczą Cie po głowie.

Wtedy uważałam że tego wsparcia potrzebujesz i naiwnie wymyślałam dla Ciebie rozwiazanie, a ty zabawiałeś sie z jakąś dupą. Jaką miałeś minę jak to robiłeś? Na pewno nie jak worek treningowy. To sobie powspominaj, będzie Ci lepiej. Niech przynajmniej dotrze do Ciebie to co zrobiłeś i gówno mnie obchodzi jak.
A pisać sobie mogę tu ile chce i co chce i nie oceniam NIKOGO pisze co czuje i jak mi przykro że ktoś znów na tym forum oszukuje. I nie jest szczery. I kłamie. Fałsz i obłuda:
ratowanie małżeństwa = zdrada. Zajebiście...

---------- 16:55 ----------

no jak to, zdradził bo ma obwisłe ciało, bo mu dzieci urodziła, tak pisał w tamtym poście. :evil: :evil: :evil:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Ola23 » 7 lis 2007, o 19:24

Wydaje mi się że niektórzy podeszli do tego tematu zbyt emocjonalnie - a emocje to zły doradca. Maio! jesteś dorosłym facetem - musisz stanąć oko w oko ze swoim życiem i zrobić w nim porządek. Przeczytalam bardzo uważnie Twoje poprzednie wpisy i to co mogę Ci poradzić to sam przed sobą sobie szczerze odpowiedz czego chcesz od życia i jak do tego dojść. piszesz o utracie satysfakcji z życia z żoną, o jej podejściu itp itd. Jeśli Ci to nie pasuje, jeśli czujesz że chcesz czegoś więcej to załatw sprawę z żoną - albo razem podejmijcie próbę naprawy, albo niech każde idzie w swoją stronę. Po co się kłamać, zdradzać, niszczyć???? Kawa na ławę! Przecież to proste - każde z was zasługuje na szczęście - skoro nie możecie sobie go dać nawzajem to czas na "pa pa" i to w dłuższym okresie czasu wszystkim wyjdzie na dobre. To nie jest nic złego ze lubisz patrzeć na piękne kobiety i chciałbyś żeby ta z którą spędzasz życie trochę o siebie zadbała - nic nowego. Dla mnie to naturalny odruch. Badania pokazują, ze takie "zapuszczenie" się i zaniedbanie jest przyczyną rozpadu wielu związków. Lata lecą. mija młodzieńcza ekstaza i żeby związek miał sens trzeba coraz bardziej rozbudzać wzajeme uczucia i pożądanie. Wcale nie trzeba mieć wymiarów 90-60-90 żeby być seksowną, zadbaną i super babką za którą się oglądają faceci...

Ja sama jestem zdradzoną żoną i wiem jak to okropnie boli. To jest okaleczenie na całe życie...Jedyne czym możesz pomóc teraz swojej żonie to dzialaniami wynikającymi z PRAWDZIWEJ miłości. Mogłeś się zagubić, pomotać, chceć przeżyć przygodę itp, ale teraz dochodzisz do wniosku że żalujesz i chcesz ratować związek. Jeśli tak jest z Tobą i przemawia za tym przede wszytskim miłość do żony a nie chęć posiadania pełnej rodziny to masz duże szanse na ratunek. Musisz być wyrozumiały, kochający i nieskazitelny - czysty jak łza w swoich myślach i czynach. Czas leczy rany i jeśli żona zechce Ci wybaczyć a ty zechcesz wykorzystać tą szansę to wróżę powodzenie.

Jeśli jednak:
sam nie wiesz co dalej albo
nie wiesz czy kochasz żonę
albo chciałbyś żeby była taka jak inne piękne i drapieżne kobiety
albo żałujesz zdrady tylko ze względu na rozpad rodziny
albo w głębi duszy coś Cię ciągnie do kochanki
to daj żonie spokojnie się wylizać z ran i odejdź teraz.
Nie masz prawa niszczyć jej życia - jeśli jej nie kochasz i chcesz kogoś innego to bądź facetem z krwi i kości i odejdź. Jeśli w tym swoim niezdecydowaniu zostaniesz z żoną będziesz ją ranił coraz mocniej. Zdradzona kobieta potrzebuje zdeterminowanego silnego faceta który jej pokaże, że na prawdę ją kocha i rzuci jej do stóp cały świat. tylko to pozwoli jej się wyleczyć.

Jedyne co ci mogę poradzić to posłuchać swojego serca i bądź gotowy na poniesienie konsekwencji tego. Co się stało - już trudno...nie żałuj róż gdy płoną lasy... Trzeba się ostro wziąć za swoje życie - chyba już dość masz problemów. Przemyśl sobie czego chcesz od życia i od kobiet...oraz co ty masz do zaoferowania ludziom, których masz dookoła - na czele z żoną i dzieckiem. Im szybciej się zadeklarujesz tym lepiej - albo w lewo albo w prawo. Nie ty pierwszy i nie ostatni który wywinął taki numer - takie jest życie. Jedno Ci tylko powiem - nie sposób opisać słowami tego bólu i rozpaczy, który czuje zdradzona osoba - więc ukróć jak tylko możesz ból zony i zrób wszytsko co możesz by jej ten ból zmniejszyć.

pozdrawiam bardzo gorąco!!!!!!
Ola23
 
Posty: 83
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 12:50
Lokalizacja: Warszawa :)

Postprzez echo » 8 lis 2007, o 00:25

jeszcze nie jesteś gotów do zmian.
pożyjemy, zobaczymy co przyniesie los.
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez mahika » 8 lis 2007, o 10:11

Cześć Ola :)
A co u Ciebie, jak Ci sie układa :)
Jedno jest pewne, jesteś dojrzała emocjonalnie, ja może kiedyś dojrzeje.....
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez maio » 8 lis 2007, o 11:02

Wszystkiego prubujemy,na terapiemałżeńska chodzimy od dwóch mies.Trafiliśmy na dobrego terapeute,to ważne.Czy te spotkania pomagają? nawet bardzo!Pisłem wcześniej że przeszkadza mi tusza żony,tak mi sie tylko wydawało.To niechodziło o ciało,że niedbała o siebie itp.Chodziło tylko o UCZUCIA -albo aż.O uczucia między nami tak głęboko skrywane,przykryte przez pretensje,żale,w pewnym momencie byliśmy dla siebie zupełnie obcymi ludżmi.Do tego niepowinnismy dopuścić,skupiliśmy sie na rzeczach drugożędnych-praca,rodzine traktowaliśmy jak urząd-instytucje,i tak przez wiele lat.Ja nprawde byłem pewien że żona mnie zdradzała i że nic ale to nic domnie nie czuje.I tak sobie żyliśmy razem (osobno)a lata mijały,może gdybyśmy wtedy poszukali pomocy,ale sądzilismy ze wszystko JEST OK.
maio
 
Posty: 19
Dołączył(a): 24 wrz 2007, o 13:56

Postprzez agik » 8 lis 2007, o 11:18

Maio, a kiedy doszło do tej zdrady i jak długo to trwało?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez maio » 8 lis 2007, o 11:24

koniec siepnia,kilka tygodni
maio
 
Posty: 19
Dołączył(a): 24 wrz 2007, o 13:56

Postprzez echo » 8 lis 2007, o 11:25

jesli chcesz osiągnąć jakiś spokoj i dojrzałość - przyglądaj się sobie w lustrze i osądź siebie sprawiedliwie, nie szukaj usprawiedliwień, ani "z drugiej strony" i innych odcieni. Nazwij rzeczy po imieniu i walcz z nimi. Tylko tak można cos zdziałać.

ps. a co mi się stało, że mnie szlag nie trafia? ;)
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez maio » 8 lis 2007, o 11:28

Niezależało mi na niczym,było mi wszystko obojętne,a może koniec września niejestem pewien.
maio
 
Posty: 19
Dołączył(a): 24 wrz 2007, o 13:56

Postprzez agik » 8 lis 2007, o 11:30

A dlaczego do niej doszło?
Zaszumiało Ci w głowie?
Zakochałeś się?
Czy z powodów o których pisałeś w tamtym poście?
Jak myslisz, dlaczego zdradziłes żonę?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez maio » 8 lis 2007, o 11:38

---------- 10:30 08.11.2007 ----------

Kiedys nawet przez mysl mi nie przeszło żeby zdradzic żone a ludzi którzy to robili-gardziłem nimi.Dzis gardze sobą.

---------- 10:35 ----------

Niewiem,wiernośc przestała miec dlamnie jakiekolwiek znaczenie.Pojawiła sie ona-bez zasad,wiedziała że mam rodzine,to ona od kilku miesięcy pytała kiedy zaprosze ją na kawe.Ja że niemoge mam rodzine a ona że ona żenic sie niechce tylko kawa,usmiech zalotne spojrzenie,i bioderkami kołysząc odchodziła.Aż któregoś razu wymiękłem.

---------- 10:36 ----------

Ale to ja ponosze wine i nikt więcej

---------- 10:38 ----------

Może dlatego że była całowitym przciwieństwem mojej żony.
maio
 
Posty: 19
Dołączył(a): 24 wrz 2007, o 13:56

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 585 gości

cron