Jak wyleczyc się z chorej miłosci do nieodpowiedzialnego ..

Problemy z partnerami.

Postprzez agik » 28 lis 2007, o 15:15

Strasznie to smutne, co piszesz...

Co do spraw majątkowych, troche się to kupy nie trzyma....
Bo jęsli jest gotów oddać jej majątek, to czemu się obawia alimentów?
A zresztą to wcale nie jest takie oczywiste, że będzie musiał płacić alimenty na nią, owszem jest taka możliwość, ale niekoniecznie sąd musi tak orzec...

Jesli chodzi o Twoje pieniądze- to i tak będziesz chyba musiała kupić sobie mieszkanie w Polsce, o ile dobrze zrozumiałam... Tu chyba nie ma problemu?

Co do tego, czy on się zmienił- nie jestem pewna. Może to Ty się zmieniłaś...
Może teraz to Ty na niego inaczej patrzysz...
Problem w tym, że źle Ci z tym stanem. Nie wiem, co można z tym zrobic, ale może jeszcze ktoś się wpisze i wymysli coś mądrego.

I nie mów, że nie zasługujesz na rady, czy słowa otuchy- proszę...
Każdemu się zdarza jakaś wtopa.
A Twojego faceta nie lubie, bo albo jest nieuczciwy i to wobec wielu osób, albo straszny mamlas z niego, ciapciuła, ktoremu nie chcę się zdjąć cieplutkich kapci...

No to głowa do góry i buźka.
Wierzę, że jeszcze się poukłada :D
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Camille » 28 lis 2007, o 15:40

---------- 14:21 28.11.2007 ----------

Biedrona;)Troche Ci zazdroszcze,ze masz juz to za soba,z drugiej strony chciałabym aby mi sie udało..cholera,nie umiem" postawic kropki nad i"Zbyt mocno sie zaangazowałam,zbyt mocno pokochałam.
Trudno mi powiedziec czy nasze sytuacje są podobne,bycmoze tak,tylko ja narazie o tym nie wiem.Bilingu za wrzesien(kiedy bylam w Polsce)nie przysłali,hmm..dziwna sprawa,jak dotad zawsze przysyłali.Dla mnie to pewne ze ma cos na sumieniu,ale co?Nie wiem i nigdy sie juz nie dowiem.W styczniu lub lutym(jeszcze dokładnie nie wiem,to zalezy kiedy dzieci beda mialy ferie)jedziemy do Polski.Ma odbyc sie ta walna dyskusja miedzy nim i ex oczywiscie.Moze wtedy cos wiecej bede mogla powiedziec.Przy mnie nadal nie dzwoni i twierdzi,ze w ogole nie chce dzwonic i rozmawiac z dziecmi dopoki nie porozmawia z zona,bo..nie wiadomo co im o nim naopowiadała(hehe,przeciez On jest niepowazny,ale tak mi niestety to tłumaczy)Zauwazyłam jedną rzecz która skłania mnie do wnikliwszego przygladania sie ich relacjom.Kiedys bardzo narzekał na zone,teraz słysze same zalety,no chyba,ze ja cos przykrego powiem to przyrownuje mnie do niej.Wszystko wskazuje na to ze miłosc do mnie umarła i po co jeszcze z nim jestem?Ano dlatego,ze nie zawsze tak jest.Są chwile kiedy przytuli mnie,oplecie sobą jak bluszcz i powtarza,ze nie mogłby juz beze mnie zyc.Czasem okazuje ludzka nature :wink: i zapłacze,wrazliwy jest rowniez na czyjąs krzywde,wzrusza się,często przynosi kawe do łozka i pobiegnie po cos słodkiego do sklepu kiedy mam ochotę.Problem w tym ze te piękne wspomnienia i dobre chwile przeplatają się z kłamstwami i działaniem za moimi plecami.Miesza mi się wszystko.Gdzie prawda?!

---------- 14:40 ----------

hej Agik,ja tez go nie lubię,ale kocham :D Mamlas,ani ciapciuła nie jest,to nie taki typ.Jest byłym zawodowym wojskowym,to chyba mówi samo za siebie.Myślę,ze zadna takich dupkow z ciepłymi papciami nie lubi,a on robi bardzo dobre pierwsze wrazenie na babkach:jest wygadany(tylko w towarzystwie),zartobliwy i hmm..jakby to ując?..nigdy z niczym dla niego nie ma problemu,czyli bardzo oddany i pomocny kolega,da sie go lubic.Babki przepadaja za takim typem,ma gest,kulturalny,ale nie do przesady,czasem niby z przekąsem,ale strzeli komplement,ze w nocy nie zasniesz i uwierzysz;)I jest duzo w nim(nie wiem jak to odniesc do mezczyzn)kokieterii,ktorej nie zauwazysz poki go dobrze nie poznasz.To doprowadza mnie do rozpaczy.Nienawidze tego w nim!Zazwyczaj konczy sie ta jego kokieteria nasza kłotnia po spotkaniu towarzyskim,bo wszystkie byly zadowolone tylko ja nadeta i zazdrosna.
Camille
 
Posty: 25
Dołączył(a): 4 lis 2007, o 15:20
Lokalizacja: Anglia

Postprzez agik » 28 lis 2007, o 15:46

:D nie miałam na mysli, że to ciepłe kluchy, tylko, że wygodnicki leń- nie chce mu się przezywać żadnych nieprzyjemnosci, a poza tym wygodnie mu...

a o co jesteś zazdrosna? O komplementy wobec innych kobiet? czemu?
ja to lubie, jak moj adoruje inne kobiety. przeciez wtedy wszyscy sie dobrze czują...No ale mój nie podważa mojego poczucia własnej wartości.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Camille » 28 lis 2007, o 16:04

Kurcze,naucz mnie tego proszęęę :) To takie w ogóle żyją?Jasne,ze jestem zazdrosna kiedy mierzy jakąs znajomą zachłannym wzrokiem,albo puszcza oko ,a ona w odpowiedzi chichocze z nad filizanki z kawą.Zabiłabym!!!Jak mam sie wtedy zachowywac?Czuję się jak idiotka.Miałam taki przypadek,tu w Anglii.Poznaliśmy fajna babkę Polkę,ktora wyszła za Anglika i mieszka tu na stałe.Zna perfekt angielski bo pracowała w Polsce jako nauczycielka angielskiego.W trudnych sprawach nam pomaga(np.rozliczenie podatkowe)Tak sie rozochociła tym jego zachowaniem,ze zaczęła coraz czesciej dzwonic-do niego.Niby o tym o siamtym,ale zaczeło mnie to wkurzac.Cierpliwosc moja sięgnęła zenitu kiedy latem moja corka była u mnie i byłam nią zajęta,a On umówił sie z kolezanką na kawe.Oczywiscie wydało się po czasie.I co ja mogłam sobie myślec?Nie byłabys zazdrosna?
Camille
 
Posty: 25
Dołączył(a): 4 lis 2007, o 15:20
Lokalizacja: Anglia

Postprzez agik » 28 lis 2007, o 16:11

O kawę z kolezanką? nawet by mi to do głowy nie przyszło...
ty nie masz kolegów z którymi chciałabys pogadać i po prostu wypić sobie kawe? ja mam... nie przyszłoby mi nawet do głowy, tłumaczyć się z tego...
a skoro mnie wolno, to jemu chyba też?
A poza tym, on jest ze mną bo mnie chce, gdyby nie chciał, to by go chyba nie było, no nie? to po co mam się wkręcac i jeszcze zatruwać mu zycie?
a zresztą z zazdrością mi nie do twarzy...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 28 lis 2007, o 16:23

agik napisał(a): a zresztą z zazdrością mi nie do twarzy...

Bardzo dobra myśl :!: I prawdziwa, bo żadnej z nas jest nie do twarzy :D

Każda z nas jest na pewno trochę zazdrosna... tyle tylko, że jedna bardziej, inna trochę mniej. Mnie też kiedyś dopadało chyba z tej półki "mniej", ale się sama sobie wydawałam żałosna i to mnie wkurzało okropnie... nie on, że patrzy i zabawia rozmową, tylko że mnie to wkurza. I widziałam oczami wyobraźni swój wyraz twarzy i to dziwaczne zachowanie (swoje)... i to mnie odmieniło - zaczęłam robić dokładnie to samo, co on. I tyle... może tak zadziałać Camille?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Camille » 28 lis 2007, o 16:36

---------- 15:29 28.11.2007 ----------

No wiesz..niby nic jak sie tak czyta,ale szkopół tkwi w tym,ze On tej naszej kolezanki nie spotkał przypadkiem na ulicy,zeby zaprosic do kawiarni i pogadac jak ludzie.On do niej zadzwonił i przyjechała,a mi o tym nic nie powiedział wczesniej.Wyjechał z domu na chwile,do banku.Poza tym to zupełnie inna sytuacja w kraju wypic kawe z kumpelą ktorą znamy od lat.Tutaj jest zupełnie inaczej.Ja nie spotykam sie z nikim sama.Zwyczajnie nie ma czasu,pracujemy.Wolne dni od pracy spędzac chce z nim.Tęsknie za nim :( To nie jest normalne zycie jak w Polsce.Właściwie to tu nie ma prawdziwych przyjaciół,są tylko znajomi.Czy do Twojego faceta wydzwaniają kolezanki z błahych powodow?Ilona(bo tak ma na imie)dzwoniła ostatnio np.tylko po to zeby mu oswiadczyc ze własnie jest w drodze na lotnisko bo tata ją odwiedza.No słuchaj Agik,babka ma 40 lat i tak sie podnieca przylotem tatusia,ze musi sie z tym z moim facetem dzielic?Ma chyba z kim sie tym cieszyc no nie?Znamy sie z nią rok,więc to chyba nie jest az tak długi okres czasu zeby najdrobniejszymi sprawami naszego zycia sie dzielic.Poza tym zawsze gdy zapraszam ją i Marka(mąż)to przyjezdza sama,jemu zawsze cos wypadnie.

---------- 15:36 ----------

Hej dziewczyny :!: jeszce troche i pomysle ze jestem"inna"Nie potrafię w takich momentach zastanawiac sie jak głupią minę mam.Co mnie to...Niech On nie doprowadza do takich sytuacji zebym musiała głupie miny robic.Odwróccie sytuacje.Gdybym to ja zadzwoniła do faceta ktorego poznałam przed rokiem i umówiłabym sie z nim do knajpy o czym moj luby dowiedziałby sie z jego ust to jak myslicie,za kogo by mnie miał?
Camille
 
Posty: 25
Dołączył(a): 4 lis 2007, o 15:20
Lokalizacja: Anglia

Postprzez ewka » 28 lis 2007, o 16:44

Dlaczego tak bronisz tej swojej zazdrości? Ona przecież niczego nie załatwia, wiesz? Niczego... a być może go podkręca. Zastosuj "obojętność"... tzn. ja bym zastosowała i resztę miała w nosie, bo nerwy sobie szarpiesz, a Ilona jak będzie chciała, to i tak zadzwoni.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 28 lis 2007, o 16:44

To nie ma znaczenia...
Koleżeńskie spotkanie, to kolezenskie spotkanie. Nic nie widze w tym ani dziwnego, ani zdrożnego, ani zagrażającego mi w jakikolwiek sposób.

A w ogole to ja jestem przeciwna wszelkiej zazdrości. Z wielu powodów. Po pierwsze to upokarzające. Jestem ofiarą zazdrości, więc patrze na to z drugiej strony. Nie mam zamiaru wiecznie udowadniać, że nie jestem wielbładem. Jestem dorosła, jestem z nim bo chcę. Jestem dorosła, wiec znam konsekwencje gdyby mi sie zdarzyło coś głupiego.
Po drugie- to kompletnie nieskuteczne. Co da dogadywanie, a co robiłeś, a z kim, a po co? oprócz psucia atmosfery w domu i osaczania go?
Jak bedzie mnie chciał zdradzić, to i tak go nie upilnuję przecież. A jak sie czegoś dowiem, to co mam zrobic? zabic go? wtedy i tak nie będe go miała...
Po trzecie- nie do twarzy, to juz pisałam. Naprawde nie lubie patrzeć na koleżanki, które okazuja zazdrość. jedna dostaje takich czerwonych plamek na szyi. Oprócz tego wykrzywiona twarz, złośliwe docinki i takie wrażenie zesrania...
A wiesz, że zazdrość została wpisana na listę chorób WHO, jako zespól Otella? Czyli skoro to choroba, to prawdopodobnie to mozna leczyć.
nawet chyba wiem jak... Budując poczucie własnej wartości. Swiecąc własnym światłem...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Camille » 28 lis 2007, o 17:10

:D :D :D :D Ok,ok DOTARŁO :D ale trudniej wprowadzic w zycie..Wiem,macie rację.U mnie jednak to niezupełnie wyglada tak jak Agik opisała.Ja nie daje po sobie poznac(albo tylko mnie sie tak wydaje),moge sie smiac,a nawet podpuszczac nie wiem dlaczego,chyba zeby jeszcze bardziej gotowac sie w srodku.Moze jestem masochistką?To tak jakbym chciała znac granice do ktorej sie posunie moj partner,ale to się nie opłaca,bo pozniej boli.Mówicie wiele mądrych rzeczy,fakt zazdrosc niczemu i nikomu nie słuzy i jest pewnie chorobą,ale myślę ze to nie takie proste zeby przestac nią byc.Trzeba czasu,aby ją zwalczyc.Wiecie..i tutaj znów odkrywam cos czego sie naprawde boje-BOJĘ SIĘ ZOSTAC OSZUKANA.Nie jest straszne to ze moj facet nie wziąłby rozwodu tylko wrócił do zony,nie jest najstraszniejsze to ze zdradziłby mnie,bo znienawidziłabym go chyba juz.Okropne jest natomiast to,ze mogłabym sie o tym nie dowiedziec,albo dowiedziec z zaskoczenia,w najmniej odpowiednim momencie,kiedy miedzy nami byłoby wreszcie spokojnie i dobrze.Chce juz chyba stabilnosci zyciowej,nie chce rozterek i niepewnosci.Moze dlatego jestem zazdrosna,bo boje sie utracic ten porzadek ktory tkwi w mojej wyobrazonej przyszłosci.Tak czy inaczej musze to zmienic,bo jest to niewątpliwie upakarzające,a przede wszystkim nie chce sprawiac wrazenia zesrania :D
Camille
 
Posty: 25
Dołączył(a): 4 lis 2007, o 15:20
Lokalizacja: Anglia

Postprzez Abssinth » 28 lis 2007, o 17:26

Camille...pomiajajac zazdrosc o ta Ilone...czy naprawde uwazasz, ze jestes w stanie stworzyc z tym facetem partnerski, bezpieczny zwiazek? Bo jak dla mnie to jakos ten koles nie wyglada na bedacego w stanie takowy stworzyc...ma Ciebie tutaj, ma zone w Polsce, jak Ty go zostawisz, to ma gdzie wrocic, jak zonka go wkurzy, to ma Ciebie zawsze na niego czekajaca i wierzaca w te ograne jak swiat bzdury,ze w tym momencie sie niestety nie moze rozwiesc, ze potem, ze cos tam, ze problemy, ze mu to czy tamto wypadlo.....zaplatalismy sie tu wszyscy w ten problem zaproszenia na kawe.....a tu nie o to chodzi, naprawde.....zaslugujesz w zyciu na cos lepszego niz ten gosc i dlaczego takimi odpadami sie zadowalasz?

a ogolnie co do zapraszania na kawe za plecami...wiesz, czasem nie ma o co byc zazdrosnym. A czasem zdecydowanie jest. I w wiekszosci przypadkow nasza kobieca intuicja nam mowi, kiedy 'cos jest na rzeczy' , a kiedy nie ma sie o co martwic, bo to tylko znajoma.
Znasz siebie. Czy uwazasz sie za osobe chorobliwie zazdrosna? Czy w innym przypadku, o inna kobiete, bylabys zazdrosna? Jesli odpowiedz brzmi NIE, to masz sie o co wkurzyc i masz pelne prawo od dupka odejsc, bo po co, pytam po co, masz marnowac kolejne lata swojego zycia na palanta.

poczytaj sobie 'kobiety, ktore kochaja za bardzo'. Przyda Ci sie.

a poza tym, gdzie jestes w Anglii? Moze sie zobaczymy/zgadamy pewnego dnia? troche mi tu dobrych ludzi brakuje..... :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Camille » 28 lis 2007, o 17:26

A i jeszcze coś żeby świecic własnym światłem trzeba je poprostu miec,ja nim nie swiece,bo nie mam poczucia własnej wartości,a wręcz przy moim facecie ono spada własnie dlatego,ze dostrzega piękno w innych,we mnie juz nie,więc jak budowac samoocenę?I kółko się zamyka.Jedynie co mogę zrobic to udawac obojętnosc i zobaczyc jak wpłynie to na moje samopoczucie,a jego zachowanie.
Mysle tez,ze troche tak to jest,ze On czerpie ze mnie energie,kiedy wyczuwa ze jestem zazdrosna sam sie buduje(jest ode mnie 8 lat starszy) i czuje sie pewnie dlaczego wiec ma z tego rezygnowac?
Camille
 
Posty: 25
Dołączył(a): 4 lis 2007, o 15:20
Lokalizacja: Anglia

Postprzez Abssinth » 28 lis 2007, o 17:32

tak jeszcze podczytalam troche o tym , jaki on jest.....jak czaruje w towarzystwie, jak to wszystkie po spotkaniu zadowolone, tylko Ty nie....jak to 'nie zawsze taki jest, czasem potrafi takim komplementem zarzucic, ze...'
Sluchaj, powiem Ci cos, co juz pewnie wiesz, ale moze trzeba powtorzyc - jestes w toksycznym zwiazku. Bardzo toksycznym. Koles Cie ma nawidelcu, umie manipulowac, nie tylko Toba ale innymi kobietami tez -pod koniec takiej radosnej imprezy pewnie kazda Ci zazdrosci, ze masz takiego fajnego faceta...tylko nie wiedza, co Ty z nim przezywasz.

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800&start=0

a ten link jest dla Ciebie. I moze zmienic sposob, w ktory patrzysz na swoj zwiazek. I moze zmienic Ciebie.

przytulam bardzo cieplo.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Camille » 28 lis 2007, o 17:40

Hello Abssinth :D Jak miło,nie jestem tak daleko od Ciebie.Jestem na południu-Bexhill On Sea.2 godziny od Londka.Czasem tam zaglądam bo mam znajomych.Byłoby naprawde miło spotkac kogos z kim mozna jakos normalnie pogadac i kto zna te zakichane zycie na obczyznie :?
Camille
 
Posty: 25
Dołączył(a): 4 lis 2007, o 15:20
Lokalizacja: Anglia

Postprzez ewka » 28 lis 2007, o 17:42

O, coraz lepsze masz wnioski, Camille - teraz tylko popracować nad tym swoim światełkiem... hmm, teraz świecisz tylko jego światełkiem, tak? O, to niedobrze. Gdyby stało się tak, że nie byłoby go obok Ciebie, to całkowita ciemnica, tak? Wtedy Cię nie ma? Oj niedobrze... a niby właściwie dlaczego? Co takiego sprawia, że on może sobą nadać Ci wartość lub całkowicie jej pozbawić? To, że widzi piękne kobiety? Każdy facet widzi... gdyby "widział" tylko Ciebie, to czułabyś "pełnię"? To zazdrość czy też trochę uzależnienie? Hmm... może trochę jednego i drugiego?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: iagihakaga i 268 gości

cron