Fajnie, bo widać po Tobie, że choćby minimalnie Ci się ułożył miszmasz w głowie
Takie odnoszę wrażenie, że nawet w inny sposób mówisz w tym momencie o sobie i o swoim stanie.
No i na pewno rozsądnie odpowiadasz swojej żonie. Jak można, będąc na takim rozdrożu myśleć o kupnie mieszkania, skoro Ty nawet nie wiesz czy z nią zostaniesz...
Ona jednak zdaje się w ogóle nie rozumieć powagi sytuacji i chyba w ten sposób jakoś na Ciebie próbuje naciskać, tak mi się wydaje, albo liczy na Twoje nieogarnięcie.
Powodzenia w terapii!
I odzywaj się tu koniecznie czasem, jak Ci idzie i gdzie jesteś na tym rozdrożu...