Zmiany..

Problemy z partnerami.

Postprzez Ladybird » 31 paź 2010, o 17:27

Niestety prowadząc dzialalnosc trzeba sie liczyc i czasem z porazkami i przkwalifikowaniem sie, to nie jest pewna posadka w banku.
Biznes z konmi szedla iles tam lat, ale sytuacja się zmienila na rynku ,wiec zrobilam sale imprez ,ktora calkiem dobrze zaczela sie krecic. Skoro jednak znalazl sie klient a ja juz jestem zmeczona i dzieci tez zyciem na wsi , wiec zdecydowalam sie na zmiane. Zreszta zycie tu ma plusy ale tez duzop minusow i wlasnie za swoj sukces uwazam ,ze umiem sie dostosowac do sytuacji i nie doję się zmian. Zazwyczaj wszystkie zmiany w moim zyciu wyszly mi na lepsze, bo jakbym nie zmieniala to dalej pracowlabym w szpitali jako pielegniarka i mieszkala na 4 pietrze w bloku.
Mąz mi sie nie udal niestety ,drugi partner (moja wielka milośc i ojciec mojego syna zmarl ) wiec tak wyszlo, potem bylam sama dlugioe lata z wyboru i bylo mi calkiem dobrze. Dopiero jak zaczelam pare lat temu szukac towarzysza zycia ,to mi sie pieprzy w tym temacie.
czemu ? pewno na terapii dojdziemy , na ktorej terapeutka wlasnie pokazuje mnie moje sukcesy ,ktorych czasem nie widzę a nie odwrotnie.
Sansevierio ,zrobilam jak radzilas - poprosilam jasno owsparcie i delikatnosc I jak widac do niektorych to nie dociera.
mam prawo prosic , bo po to to forum jest.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez julkaa » 31 paź 2010, o 17:35

Ja już pisałam że podziwiam Cie za wole walki. Jednak do slow podziwu jestes chyba przyzwyczajona, nie radzisz sobie zas z krytyką.
Nie sądze zeby ktokolwiek kto wypowiada sie w Twoim temacie mial zle intencje. Ty zas odbierasz krytyke jak atak.
Swoją drogą dziw bierze, ze niby wszystko wiesz i rozumiesz, a tak sie motasz w działaniu i emocje ciągle tobą rządzą (mowie oczywiscie o związkach - reszta podobno jest ok)
Ostatnio edytowano 31 paź 2010, o 17:36 przez julkaa, łącznie edytowano 1 raz
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Ladybird » 31 paź 2010, o 17:35

I trochę pokory, Lad. Trochę pokory wobec życia, ludzi, własnych słabości. Nie zaszkodzi a pozwala trochę się wyciszyć


Lady, ja Cię prosiłam - dbaj o siebie. Rozszerzę. W kontekście tego, co ostatnio napisałaś. Nie jesteś osobą wyłącznie odpowiedzialną za to, co w związku. Było, jest i będzie. Nie ustawiaj się w roli osoby wyłącznie winnej. Jeśli jesteś w stanie. Bo przez cały czas trwania związku Twój partner nie był bezwolną kukiełką. On też podejmował decyzje. Zachowywał się jakoś tam. Nadal to czyni. Spróbuj dopuścić, że w każdej sytuacji, która miała (bądź będzie miała) miejsce, nie tylko Ty mogłaś (możesz) zachować się inaczej. On też mógł. On też wybierał i wybiera. Twoje dysfunkcyjne zachowania i reakcje nie były jedynym elementem tego związku. Na każde Twoje zachowanie partner mógł (teoretycznie) reagować inaczej. Nie bierz całej odpowiedzialności i winy na siebie. Oboje coś próbowaliście stworzyć. Na teraz się rozlazło. Ale z przyczyn leżących po obu stronach. Jestem absolutnie przekonana, że Ciebie też można "znieść" w związku. Ten akurat człowiek się wycofał. Nie tylko dlatego, że Ty jesteś jaka jesteś. Również dlatego, że on jest, jaki jest.


Pozostawiam bez komentarza
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez julkaa » 31 paź 2010, o 17:38

Wydaje mi sie ze nie do konca rozumiesz o co mi chodzi i mylisz pokorę z poczuciem winy.
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Sansevieria » 31 paź 2010, o 18:04

Tak się zastanawiam, co ludzi wyproszonych drzwiami zmusza do wracania oknem...
A poza tym jesli ktoś krytykę przyjmuje jak atak to oznacza, że dalsze krytykowanie takiej osoby da wyłącznie eskalację konfliktu. Kolejny truizm.
No i jeszcze jeden - w formie przysłowia czyli mądrości ludowej - "Dobrymi chęciami piekło brukowane" i warto zauważać, że mając dobre intencje też możemy kogoś uszkodzić.
Lady - poprosiłaś i jasno okreslilaś czego chcesz. To mogłaś zrobić. Nie masz wpływu na czyjeś działania. Wybór masz z mojego punktu widzenia taki : odciąć się albo szarpać. Wedle uznania.
A przy okazji to tak mi się zauważyło, że na przykład samotne wychowywanie dziecka jest znakomitym obszarem do kształtowania się i umacniania tej parszywej skłonności do "ustawiania całej rzeczywistości". Jak się ma zadatki, to mają szansę w takiej sytuacji rozkwitać. Mnie się rozwinęły - no bo w przypadku dziecka, zwłaszcza małego, jest się faktycznie odpowiedzialnym za wszystko czy prawie wszystko.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez impresja » 31 paź 2010, o 18:24

...:cyt, Chcialabym miec kogos bliskiego ,z kim moge pogadac ,zwierzyc sie, wesprzec a nie ciagle dzwigac ten ci ezar odpowiedzialnoisci sama."

Lady ,a kto Cie zmusza do DZWIGANIA TEGO CIEZARU?????
ZRZUĆ GO!!!!!!!!!!!!!1
ZRZUĆ!!!
Czy ktoź nałożył Ci te ciężary na barki? czy sama jesteś kreatywna i sobie je wyszukujesz?
Ja jakbym miała dzwigać ciezary to bym je po prostu zrzuciła .
Dzieci juz masz duże ,więc? Robisz teraz to co sama chcesz ,a skoro to co sama chcesz jest cieżarem ,to dlaczego nei zrzucisz tego ,tylko szukasz faceta ,ktróy ma je dźwigać? .Jak idać jeden juz zwiał ,bo po co mu twoje cieżary????
impresja
 

Postprzez Ladybird » 31 paź 2010, o 19:20

jeszcze Ci odpisze Impresjo ,bo widze że piszesz rozsadnie i przestalas mnie atakowac.
Otoz ,dzieci mam duze ale nie samodzielne. Obie dziewczynki zdaja mature w tym roku ,jedna poprawia druga zdaje pierwszyraz. Chce im zapewnic dobry start zyciowy, chcę aby poszly na wymarzone studia, wiec musze im zapewnic chociazby korepetycje i spokoj.
i to robie . Ich ojciec placil 300 zl alimentow a od 2 miesiecy nic nie placi ,bo niby nie mapreacy i tak bylo xawsze. Mnie zalezy na tym ,aby dzxieciom sie powiodlo ,wiec daję im wszystko . Nie umiem inaczej. Daję na korki i na inne sprawy. Starsza corka ciagle choruje i to dosc powaznie (anemia, mononukleoza itp) , pracuje ale widze ,ze ledwo daje radę. To naprawde cięzka sprawa wszystko miec na swoich barkach ,ale inaczej sie nieda. Nie widze innego wyjscia. Myslalam ,ze poznam kogos ,kto mnie pokocha na dobre i na zle i pomoze mi we wszystkim, bo czemu i nie?
ja tez bym jemu pomogla, tak jak pomagalam mojemu bylemu. na tym chyna polega prawdziwy zwiazek. Brakuje mi wsparcia, rozmow, planowania wspolnego przyszlosci, rozwiazywania wspolnego wspolnych problemow.
Pewnie ,ze jak musze, to dam radę. Zawsze, ale jakim kosztem .Moze dlatego jestem taka sfrustrowana. Wiele w zyciu przeszlam i juz na przwde czsem mam dosc tej odpowiedzialnosci.
Moj syn tęskni za ojcem, myslalam ,ze poznam kogos kto zastąpi mu ojca
Widze, ze ucieka w komputer, nie umiem juz sobie z tym radzic, bylam nawet u psychologa. Ciągle jednak musze sam sie ze wszystrkim borykac, podejmowac decyzje, nie zawsze sa wlasciwie, bo nie mam nikogo ,kto mnie wsprze czy doradzi.
Naprawde nie jest latwo, ale zaciskam zęby i pre naprzod. Jakim jednak kosztem?.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez impresja » 31 paź 2010, o 20:00

NIE ATAKOWAŁAM CIEBIE ,A WIEC I NIE BYLO CO PRZESTAC.

Skoro masz tyle problemów ze swoim własnym życiem to po co sobie dokładasz do tego jeszcze facetów??

Stań na nogi sama na nogi i zawodowe i emocjonalne.

A potem dopiero szukaj partnera.

Nie da sie iść na skróty w tej sferze.
impresja
 

Postprzez julkaa » 31 paź 2010, o 20:34

Impresjo, ale Lad potrafi tylko przyjmować pochwały, z krytycznymi sugestiami nie radzi sobie, wiec daj spokój.
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Filemon » 31 paź 2010, o 20:48

impresja napisał(a):Uwazam ,że potrzebujesz porzadnego seksu,jesteś ciągle napieta i pobudzona i gadasz,gadasz ,gadasz,gadasz.............tego w normalnym związku w rodzinie nie można zniesć ,chce sie tylko uciec jak najdalej ,nawet jeżeli się kocha..........
Znajdź sobie mlodszego ,nie nazywaj tego milosćią ,tylko niech Cie dobrze wykocha ,i nie raz na jakis czas ,tylko ciagle przez conajmniej dwa lata ,tak,żebyś nie mogła siedzieć ,chodzić ,mówic ,żebys sie co rano budziła a on znowu gotowy .....i potem skonczą sie terapie ,rozdrabnianie cudzych osobowości, szukanie dziury w całym .Powodzenia :)

(.....)

Można działać ,chodzic na terapię i niczego nie zmienić ,bo nie chce sie przyjąć tego .Podstawą jest POKORA i przyjęcie tego co ktoś przekazuje.



no wreszcie jakiś sensowny punkt widzenia...

Lady, pora z pokorą wziąć się za jakiegoś młodego i niech Cię porządnie... (wykocha! :lol:) tak, żebyś siedzieć nie mogła...

A potem jeszcze tylko oddaj kasę swojemu exowi (tą, której od niego nie pożyczałaś... ) a Twój ojciec niech odda Tobie (tą, którą Twój ex pożyczył od Twego ojca a z której Ty skorzystałaś...) i żadna terapia nie będzie potrzebna... :lol: boooosshhh a fokule to tak wszystko pokręciłaś, że już sam nie rozumiem co piszę... ;)

Mam taką... impresję, że się wtedy wszystko dobrze ułoży...
o rany... julek! ;)

nie dość, że głębokie i trafne porady, z własnego cennego doświadczenia zapewne... ;) to jeszcze jak przyjaźnie i empatycznie podane...

aż sam siem czujem podbudowany...
:haha: :haha:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez julkaa » 31 paź 2010, o 20:58

A facetom jak zwykle TYLKO sex w głowie
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Filemon » 31 paź 2010, o 21:02

yes, yes, yes... z całą pokorą.... :!: :lol:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez julkaa » 31 paź 2010, o 21:04

kolejny, co nie rozumie slow jakich uzywa
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Filemon » 31 paź 2010, o 21:06

"yes" - rozumiem doskonale - bo siem uczyłem angielskiego! :haha: :P
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez julkaa » 31 paź 2010, o 21:09

najpierw naucz się j. polskiego
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 23 gości

cron