Niestety prowadząc dzialalnosc trzeba sie liczyc i czasem z porazkami i przkwalifikowaniem sie, to nie jest pewna posadka w banku.
Biznes z konmi szedla iles tam lat, ale sytuacja się zmienila na rynku ,wiec zrobilam sale imprez ,ktora calkiem dobrze zaczela sie krecic. Skoro jednak znalazl sie klient a ja juz jestem zmeczona i dzieci tez zyciem na wsi , wiec zdecydowalam sie na zmiane. Zreszta zycie tu ma plusy ale tez duzop minusow i wlasnie za swoj sukces uwazam ,ze umiem sie dostosowac do sytuacji i nie doję się zmian. Zazwyczaj wszystkie zmiany w moim zyciu wyszly mi na lepsze, bo jakbym nie zmieniala to dalej pracowlabym w szpitali jako pielegniarka i mieszkala na 4 pietrze w bloku.
Mąz mi sie nie udal niestety ,drugi partner (moja wielka milośc i ojciec mojego syna zmarl ) wiec tak wyszlo, potem bylam sama dlugioe lata z wyboru i bylo mi calkiem dobrze. Dopiero jak zaczelam pare lat temu szukac towarzysza zycia ,to mi sie pieprzy w tym temacie.
czemu ? pewno na terapii dojdziemy , na ktorej terapeutka wlasnie pokazuje mnie moje sukcesy ,ktorych czasem nie widzę a nie odwrotnie.
Sansevierio ,zrobilam jak radzilas - poprosilam jasno owsparcie i delikatnosc I jak widac do niektorych to nie dociera.
mam prawo prosic , bo po to to forum jest.