wyszlam ze zwiazku w ktorym kochalam za bardzo

Problemy z partnerami.

Postprzez inka » 23 lut 2009, o 22:21

Droga teniu bardzo Ci dziekuje za tak bardzo cieply i madry post :*, juz nie pamietam kiedy ostatnio uslyszalam pod swoim adresem tyle milych slow :D , dziekuje Ci za to i za nadzieje, ktora mnie napelnilas. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak czekac na ta prawdziwą, wspaniałą i budującą milosc, a wierze ze czas dziala dla mnie na korzysc i przejde jakos przez ten trudny proces leczenia, jak to ladnie ujelas :), dziekuje :*


Powiem Wam ze natknelam sie na niego kilka dni temu, przejezdzal obok mnie samochodem, nie powiem Wam co dokladnie czulam, bo sama nie wiem, zastanawialam sie tylko czy mnie widzial, w sumie to nie zrobilo to na mnie jakiegos wrazenia wielkiego.

smerfetko moje najszczersze gratulacje :) na nowej dordze zycia, jestem przekonana, ze dasz rade, tak jak my, naprawde warto walczyc o sobie, bardzo sie ciesze ze podjelas w koncu tak dobra decyzje :*. Tabletkami mozna sie wspomagac, ale prosze nie lacz ich z alkoholem, placz kiedy masz ochote, lzy oczyszczaja, staraj sie sobie zapelniac czas, spedzaj go z bliskimi, rodzina, przyjaciolmi. Wiesz ja tez nie pracowalam od grudnia, a dwa tyg temu mi ten staz wcisneli w up, teraz jestem na L4 i intensywnie szukam czegos innego bo nie chce tam wracac. Praca, jakies kursy czy to prawko czy inne sa swietne bo zajmuja mysli i nie ma sie tyle czasu na myslenie o glupotach.

kasiorku kochany nikt nie ma prawa Cie szarpac, popychac i nie szanowac i dlatego tez nie widze celu w tym ze szukasz w sobie winy, owszem nikt nie jest doskonaly, ale to jego kompletnie nie tlumaczy i zgadzam sie z limonka ze po slubie moze byc gorzej. Znam pary, ktore po poltorarocznym zwiazku braly slub i zakladaly rodziny, wiec twoje wymagania wcale nie sa za duze, bo pewnie chcesz by ten zwiazek ewoluowal, ale tego musza chciec obie strony. Jestes i bedziesz wobec niego podejrzliwa z powodu braku zaufania, tez tak mialam i powiem Ci ze nie wiem czy to sie da odbudowac. Tenia tutaj ladnie napisala:
Takich trudnych związków się nie naprawia,z takich związków się wychodzi,zamyka się drzwi i nie wraca.Bogatsza o własne doświadczenia będziesz kroczyć do przodu,wprawdzie ku niewiadomemu,ale przecież już wiesz czego powinnaś unikać
i pamietaj ze nie jestes samotna, masz nas, tutaj zawsze mozesz napisac co Cie dreczy, jak sie czujesz :*

Caluje Was cieplo wszystkie :* i pozdrawiam
p.s. samarka, onelove where are you???
Avatar użytkownika
inka
 
Posty: 111
Dołączył(a): 15 wrz 2007, o 20:15
Lokalizacja: Zagłębie/Śląsk

Postprzez onelove » 25 lut 2009, o 21:59

Dlugo mnie nie bylo..nic sie nie zmienilo..

rozmawialam z nim w zeszlym tygodniu bo napisal na gg..pytal co u mnie..mijaja 2 mce odkad mnie zostawil, i od tego samego czasu ma nowa panne..mowil, ze nie chce porownywac i czegos mu brakuje, ale to nie to samo co kiedys i juz ze mna nie chce byc (jakby ktos go o to prosil) najgorsze, ze rozmowa byla w srodku nocy..pozniej najadlam sie acodinu i szalalam....
on jest z jakas panna z pracy, wiem, ze sypiaja juz ze soba i nie potrafie tego przyjac..mowil, ze mu sie milo z nia spedza czas i nie klocili sie poki co (od miesiaca bedac razem?) poznala jego matke bo wzial ja do siebie na weekend do domu..tak jak mnie kiedys przez 2 lata...boli...
zawsze jak chce o nim zapomniec on sie oddzywa..pozniej ja przezywam. nie pojmuje, ze on ma nowa...dzis znalazlam walentynke sprzed 2 lat jak mi ja wyslal kiedy byl w polsce a ja w Irlandii..i wiecie co? chyba spakuje w koperte i mu ja odesle..
Avatar użytkownika
onelove
 
Posty: 34
Dołączył(a): 4 sty 2009, o 02:54
Lokalizacja: Sillezjah

Postprzez limonka » 25 lut 2009, o 22:27

szokoda na znaczek:(
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez impresja » 25 lut 2009, o 22:43

popieram limonke :)
impresja
 

Postprzez Księżycowa » 26 lut 2009, o 02:39

No widzę, że znów się tłoczno zrobiło na temacie :) . Onelove do Twojego wątku zaraz wrócę. Chciałam napisać pierw o sobie, żeby moje słowa były czymś uzasadnione.

U mnie więc tak. Dziś przed pracą spotkaliśmy się. Starałam się wytłumaczyć dlaczego uważam, że to nie ma sensu. Delikatnie, nie chciałam się kłócić, nie mam na to już sił. Przyznałam się głównie do swoich win i słabości, by załagodzić. Przyznam, że zdarzało mi się przesadzać... Nie mówiłam za bardzo o tym, co mnie bolało, bo zawsze zwalał winę na mnie. Że gdybym ja nie zrobiła tego czy tamtego, to on by taki nie był i tak kółko się zamykało. Uznałam, że nie ma coś takiego sensu. Wkurzył się trochę, ale widziałam, że go to bolało. Czułam się tak podle i źle... Ale wiem, że nie można tak żyć, że sytuacje, które się działy w ogóle nie powinny się zdarzyć. I tak jak mówi limonka, bez terapii po ślubie byłoby gorzej. Do teraz czuję się winna a on nawet nie przyjmuje do wiadomości tego, że cały czas się o niego martwiłam. Wieczorem zadzwonił tel. i wyświetliło mi się, że zastrzeżony numer. Byłam pewna, że nie odezwie się już więc odebrałam. A jednak...

Spytał dlaczego tutaj na forum zrobiłam z niego najgorszego, że on się stara, bo dzwoni a ja tego nie doceniam, że tak mu zależy. Powiedziałam, że jak tak jest, to, żebyśmy poszli do lekarza na terapię. Odpowiedź jednoznaczna - nie. Nie dałam się przekonać i poddał się. Pisząc tu teraz czuję się jakbym była nie szczera, fałszywa. Tak mniej więcej jak dał mi do zrozumienia. Nie potrafię na daną chwilę na pisać jako ja sama, bo znów mam namieszane. Najbardziej zwątpiłam przy tym, że obserwuje mnie na forum. Czuję się nieswojo. Wiadomo, że tęsknię do czasów, kiedy była między nami taka bliskość, to było nie możliwe. Żałuję, że nie wróci już. A na szansę, by tak się stało on odpowiedział dziś nie. Mam na myśli terapię.

Naprawdę uważam, że gdy ludziom na sobie zależy. Zrobią wiele by być ze sobą. Jeżeli naprawdę się kochają. Co z tego, że mówi mi, że już rozumie, że teraz damy radę sami, bez lekarza, jeżeli nie mam czym się w tym wszystkim podeprzeć. Nie ma tego minimum, które jest potrzebne. Minimum, bo wiadomo, że pewności w 100% nie ma nigdy. Chciałam ulec, ale jak mam odnieść się do tego co usłyszałam ostatnio jeszcze przez tel. Że jego zdaniem tak naprawdę to przespałabym się z każdym. Odpowiedział na to, że podpuściłam go, by tak mówił. Zdążył jeszcze powiedzieć mi, że ostatnio się zaniedbałam jego zdaniem. Co dla mnie jest bzdurą, bo choć ostatnio faktycznie nie miałam ochoty na wielkie makijaże, to nie znaczy, że się zapuściłam. Nie miałam nastroju, ale zaniedbana nie byłam...

Może tym razem było to prawdziwe, ale ja już nie potrafię znaleźć w sobie siły i zaufania. Jestem zmęczona i potrzebuję przestrzeni i NA PEWNO NIE jest mi potrzebny teraz facet. Muszę pozbierać siły. Zdać za jakiś czas prawko, wyprowadzić się z domu i zrobić szkołę. Nie mam na chwilę obecną na to sił. Jednak nie uważam, że odpuszczam.

Onelove zgadzam się. Szkoda na znaczek. Wyrzuć go ze swojego świata i życia. Na gg możesz go zablokować, albo najlepiej usunąć kontakt bądź nie odpowiadać mu. Masz wolny wybór. Kochana w pewnym sensie sama zadajesz sobie cierpienie w ogóle z nim rozmawiając. Bądź teraz dobra dla siebie i pomyśl, co może być w życiu jeszcze dobrego. Zastanów się czy to nie było lepsze od tego, co on Ci dawał...
Księżycowa
 

Postprzez impresja » 26 lut 2009, o 11:32

Miła Kasiorek ,a ja Ciebie nie rozumiem ............jasno widzisz sytuacje oelove ,a sama masz o wiele gorzej i cały czas sie szarpiesz..............na Twoj znaczek też szkoda kasy.............jeszcze bardziej...........Caluski
impresja
 

Postprzez Księżycowa » 26 lut 2009, o 11:57

Impresjo nie szarpię się, bo już to zakończyłam. Jest mi lepiej. Czuję przestrzeń. Swoją sytuację widzę tak samo jasno jak sytuację onelove. Napisałam wczoraj posta w lekkim zmieszaniu i stresie. Jedyne, co mi mąci w głowie, to tylko to, że chwilami wierzę, że miałam w tym winę. Pewnie trochę i też miałam na swój sposób, ale nie do tego stopnia, że usprawiedliwione było szarpanie, obrażanie, wyzywanie, ciągnięcie za włosy, pomiatanie i niszczenie moich własności, czyli karty do telefonu. Tu zaczęłam myśleć o przyszłości, gdybym z nim była, tak jak mówiła limonka, pewnie nie było by wcale lepiej. Jak tak słuchałam w jaki sposób on o tym wszystkim mówi, to sprawiał wrażenie jakby nie zdawał sobie sprawy z powagi tego wszystkiego sytuacji.

Fakt mam słabość w tym sensie, że mogłam mimo wszystko go zranić, ale to nie znaczy, że mam pozwolić na ranienie siebie. Impresjo swoją sytuację widzę tak samo jasno i zdaję sobie sprawę jaka mogłaby być to przyszłość, ale nie można tak od razu wymagać, żeby zapomnieć tak po prostu. Bo przez prawie 1,5 roku było wiele pięknych chwil i czasem zadaję sobie jeszcze pytanie DLACZEGO? Chociaż jest zupełnie bezpodstawne, to gdzieś mimo wszystko szuka się odpowiedzi i tej cholernej winy w sobie.

Co Ci mogę jeszcze napisać? Mam nadzieję, że mniej więcej wytłumaczyłam o co chodzi i jakie są moje uczucia względem sytuacji. Zerwałam i to chyba jest tu najważniejsze. Oczywiście mi przykro, gdy on za chwile wieczorem dzwoni i wyrzuca mi, że zrobiłam z niego potwora tu na forum. Twierdzi, że to wszystko, to jakaś bzdura. Nie widzi co to wszystko znaczyło. Jak czułam się traktowana, jak mną pomiatał. I wiem, że właśnie dlatego, że on nie okazuje za bardzo skruchy z tego powodu, nie ma to sensu.

Wiem, chaotyczne to wczoraj było, co napisałam, ale miałam naprawdę mieszankę w sobie. Jednak trzymam się tego, że nie mogę na to wszystko pozwolić.

Mam nadzieję, że mniej więcej przybliżyłam sytuację impresjo i wiem, że trudno to ogarnąć :wink:
Księżycowa
 

Postprzez limonka » 26 lut 2009, o 14:05

kasiorku ja widze ze poczunilas ZNACZNE postepy:):):)wiadomo ze ciezko:) i pomysl sobie z nim bylas tylko 1,5 roku to nic do calego zycia:)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez onelove » 26 lut 2009, o 22:31

Dzisiaj chcialam wyslac, ale poczta byla zamknieta z powodu awarii jakiegos kompa :shock: szkoda na znaczek ale chcialabym zeby przeczytal te slowa ktore mi wyslal bo pewnie juz o tym nie pamieta i chociaz wiem, ze tak nie pomysli ale moze zastanowil sie na przyszlosc zeby byc pewnym tego co sie mowi..nie mam serca wyrzucic czy spalic tej kartki..niech on to zrobi..chce dopisac jeszcze kartke i zalaczyc o tresci : 'Puste slowa rzucone na wiatr gasna choc ich brzmienie rozpala do bolu..pragne nie widziec, nie slyszec, nie czuc.." wiem ze mam troche najebane i w sumie to mnie nie interesuje jego reakcja na ten list, nie oczekuje tez ze do mnie wroci...najchetniej to bym do tego listu jeszcze zalaczyla ta obroczke co mi dal....masakra..

ciagle mysle o nim nie umiem sie skupic chociaz proboje czytac cos, do szkoly chodzic itd...chce walczyc;/
Avatar użytkownika
onelove
 
Posty: 34
Dołączył(a): 4 sty 2009, o 02:54
Lokalizacja: Sillezjah

Postprzez impresja » 26 lut 2009, o 22:50

onelove ,faceci jak cos konczą to zamykaja za soba drzwi i juz ich nie otwierają ,,nie licz na nic!...szkoda na znaczek
impresja
 

Postprzez limonka » 26 lut 2009, o 22:50

moim zdaniem jego to nie obejdzie..a jesli juz to na 5 minut a o tobie pomysli "biedulka..wcziaz jej zalezy"
ps.moze to znak ze poczta byla zamknieta?
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez impresja » 26 lut 2009, o 22:51

Kasiorek ,mam nadzieję ,ze wytrwasz
impresja
 

Postprzez onelove » 27 lut 2009, o 00:01

tez mi sie tak wydaje dziewczyny..jak sie zastanowic..on tego nie odczyta, nigdy nie byl na tyle wrazliwy..ide spalic ta kartke..serio:/ ta poczta to chyba byl znak. a ja dalej zaplatana w siec..
Avatar użytkownika
onelove
 
Posty: 34
Dołączył(a): 4 sty 2009, o 02:54
Lokalizacja: Sillezjah

Postprzez limonka » 27 lut 2009, o 02:50

:ok:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez impresja » 27 lut 2009, o 12:50

onelve.....o to ,to !!!!!!
Dobrze ktos tutaj napisal ,ze on pomyśli "biedulka ,jeszcze mnie kocha ,ale jestem wsanialy ,a wiec mogę miec kazdą i za kazdym razem lepszą" to okrutne ,ale te ptasie móżdżki tak myślą . Trzymaj się i bierz na humor ....wyobraź sobie jego w różnych komicznych sytuacjach jak sie puszy przed inną ,jak stroi piórka ,jaka ona zachwycona ,.a Ty juz wiesz jak to sie skończy..........szkoda jej ,ale z niego mozna się troszkę pośmiać :)
impresja
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 241 gości