przez gola » 17 lut 2008, o 21:53
tylko widzisz, on byl taki uczciwy, taki szlachetny, taki dobry - imponowal mi wlasnie tym, bowydawalo mi sie ze w koncu trafilam na powaznego czlowieka. no ale jak mial zalety w jednych dziedzinach to ulomnosci w innych.
powiem tak, nic nie bylo twoja wina, a on bardzo latwo swoje porazki zwalal na ciebie, to tym bardziej lepiej, ze masz go z glowy bo by cie zameczyl.
poza tym jest jeszcze jedna kwestia, ze zwiazek tworzy dwoje ludzi i kazdy z nich ma swoje wewnetrzne rozterki, takze zerwanie nie musi oznacza stosunku jaki ten ktos ma wzgledem nas, bo powodow moze byc wiele
no i jest jeszcze jedna chyba najwazniejsza sprawa - kazdy chce kochac i byc kochanym prawda? mam teraz taka ksiazke, gdzie jest cos super opisaneg, wiec w skrocie opisze - kobieta ma meza, jest ieszczesliwa w malzenstwie, ale mimo to trwa w nim. nagle zaczela wspominac sobie dziecinstwo, mlodosc, jak poszla do wesolego miasteczka z kuzynem i bala sie wsiasc na karuzele, jej kuzyn ja namawial i przeonal tym, ze wsiadzie razem z nia - zgodzila sie. potem w trakcie jazdy strasznie sie bala, kuzyn ja mocno przytulal, ona sie bala sie spadnie i co w tedy, kuzyn powiedzial, ze wtedy spadnie razem z nia - poczula sie bzpiecznie, uswiadomila sobie, ze chce wlasnie kgoos takiego jak kuzyn, z takimi cechami i zachowanie, gdzie maz byl zupelnym przciwienstwem. zycie to tez kwestia wyboru, a nie zeby brac co jest. ja sama wiem, ze nie umialam w sumie zadne okazji przegapic na zwiazek inawet jak mi bylo z nim zle t jesli nei zerwalam od razu, to potem juz nie umialam i tak bylo wlasnie te dwa razy. przy czym 1 chlopak mial minimalne cechy, ktore mi pasowalo, razej mnie draznil, bo byl nieodpowiedzialny. z kolei 2 chlopak, mial wiecje tych cech, ale ja go tz za dobrze poznac nie moglam, bo mieszkalismy daleko od siebie i widywalismy sie rzadko, w kazdym razie na odleglosc nie bylo fajnie wcale i zle mi w tym wszystkim bylo. i terz tez widze, ze ja czegos innego szukam w mezczyznach, szukam wsparcia, wiary, pomocy, uczuc, ciepla, zaangazowania, uczciwosci, bezpieczenstwa a mialam tylko marne czastki tego. mimo, ze jest mi cholernie przykro i co jakis czas zdarza sie ze rycze calymi dniami, to wiem ze zameczylaby sama siebie ja ani nie spalam, funkcjonowalam jak widnmo od sotkania do spotkania i moje zycie krecilo sie wokol jego osi, a powinno wokol mojej wlasnej
wiec moze spojrz na to z tej strony - czegooczekujesz po zwiazku i ile tego mialas
btw. moj mnie nie kochal albo mial inna wizje milosci. zreszta ani razu mi tego nie powiedzial, slyszalam raczej ze ma watpliwosci, bo on czekal az dostanie piorunem i wtedy bedzie wiedzial, ze to to, a dla mnie wazniejsze jest cos innego niz silne zauroczenie