Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Problemy z partnerami.

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez smerfetka0 » 24 sty 2012, o 22:25

Janek S. napisał(a):A powiem Ci smerfetko,że trochę lepiej psychicznie.Ale jeszcze wszystko,ta cała zdrada wraca co trochę .
A decyzji jeszcze nie podjąłem i się na to nie zanosi w przeciągu paru dni.Może rzeczywiście nie umiem ich podejmować?W kazdym bądz razie,na razie daje sobie czas,tak jak radziliście...Ale czy on coś zmieni?
Smerfetko,jakbyś się zachowała na moim miejscu?


to jest chyba jedna z wielu sytuacji w ktorych nie da sie przewidziec jak bym sie zachowala. i nie miesci mi sie w glowie taka sytuacja. dziewczyny z podobnymi przejsciami dotyczacymi zdrady moga bardziej pewne wypowiedzi oparte na doswiadczeniu dodawac.

w kazdym razie czas nie wiem czy leczy czy przyzwyczaja do bolu. jak by nei bylo to pomoze.

jak zona sie zachowuje teraz? blaga prosi ? nie daje ci zadnych powodow do podejrzen? zabiega? czy czeka na twoj krok?
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez mahika » 24 sty 2012, o 22:32

smerfetka0 napisał(a):to jest chyba jedna z wielu sytuacji w ktorych nie da sie przewidziec jak bym sie zachowala.

ja myślałam że chyba bym zabiła, a tymczasem siadłam z wybranką mojego faceta i.... wypiłam z nia piwo :shock:
wszystko wyjaśniłam i na drugi dzień odeszłam, zabierając wszystkie moje rzeczy...
Wróciliśmy do siebie, wróciłam do domu, tak na dobre po pół roku.
Nie załuję, ale lekko nie było :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez blanka77 » 24 sty 2012, o 22:35

mahika napisał(a):
smerfetka0 napisał(a):to jest chyba jedna z wielu sytuacji w ktorych nie da sie przewidziec jak bym sie zachowala.

ja myślałam że chyba bym zabiła, a tymczasem siadłam z wybranką mojego faceta i.... wypiłam z nia piwo :shock:
wszystko wyjaśniłam i na drugi dzień odeszłam, zabierając wszystkie moje rzeczy...
Wróciliśmy do siebie, wróciłam do domu, tak na dobre po pół roku.
Nie załuję, ale lekko nie było :)


Ale widzisz, upłynęło pół roku na zastanawianiu się i podjęciu decyzjo. Potrzebowałaś czasu, potrzebowałaś przekonać się o swoim uczuciu, o tym czy dasz radę wejść drugi raz do tej samej rzeki, ale nie do tej samej wody.
To dowód na to, że dobrze jest się odciąć żeby spokojnie wszystko przemyśleć.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez mahika » 24 sty 2012, o 22:42

I właśnie to, na podstawie swojego doświadczenia, radziłam Jankowi,
to żeby przemyślał, odciął się, odszedł gdziekolwiek...

Nie mogłabym tam być, żyć...
Waliłam głową w ścianę, ale nie uległam pokusie żeby zostać, przeczekać....
Nie wyobrażałam sobie ani minuty dłużej przy nim, z nim, w tym domu...
dokąd nie przemyślałam, nie ochłonęłam, nie nabrałam jako takiego dystansu.
A gdzyby to było moje mieszkanie, wystawiłabym mu walizy przed dom i tez nie chciała go widzieć
do kiedy nie poukładam sobie sama w sobie wszystkiego.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez blanka77 » 24 sty 2012, o 22:45

mahika napisał(a):I właśnie to, na podstawie swojego doświadczenia, radziłam Jankowi,
to żeby przemyślał, odciął się, odszedł gdziekolwiek...

Nie mogłabym tam być, żyć...
Waliłam głową w ścianę, ale nie uległam pokusie żeby zostać, przeczekać....
Nie wyobrażałam sobie ani minuty dłużej przy nim, z nim, w tym domu...
dokąd nie przemyślałam, nie ochłonęłam, nie nabrałam jako takiego dystansu.
A gdzyby to było moje mieszkanie, wystawiłabym mu walizy przed dom i tez nie chciała go widzieć
do kiedy nie poukładam sobie sama w sobie wszystkiego.


Bardzo dobre podejście. Trzeba SAMEMU dojść do pewnej granicy, nie sugerować się podpowiedziami innych typu teściowa jak u Janka.

Janku, to Twoje życie, a co za tym idzie, Twoje decyzje, które będą rzutowały na przyszłość. A czas spędzony z dala od niej ukarze Ci rzeczywistość i pozwoli trzeźwiej spojrzeć na problem.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez ewka » 25 sty 2012, o 09:13

Janek S. napisał(a):Właśnie chodzi o to,że sam nie wiem czy mógłbym wybaczyć... :( To jest najgorsze.
Sytuacja jest,jaka jest i nijak nie mogę się w niej odnależć.
Jak na razie to ciągle wykrzykuje żonie co zrobiła,choć wiem że to do niczego nie prowadzi. :(

Wiem, że się powtarzam... ale potrzebujesz Janek czasu, aby to w Tobie osiadło i wtedy się odnajdziesz. I będziesz wiedział, co robić dalej... bo teraz nie wiesz, jest burza emocji i poczucia krzywdy... w takim tajfunie trudno połapać to wszystko i znaleźć drogę.

Wykrzykiwanie, choć zrozumiałe, jest bez sensu. Nic z niego nie wynika i nic nie wnosi... jedynie upuścisz trochę z emocji. Jednak siłownia czy basen byłyby dla Ciebie lepsze. Jestem pewna. Może spróbujesz choć?

Janek, udaje Wam się rozmawiać? Możliwe, że na razie jest za wcześnie... i to też byłoby zrozumiałe.

Trzymam kciuki
:ok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez Janek S. » 25 sty 2012, o 11:26

smerfetko...
Zona na początku błagała,prosiła.Teraz czeka na mój krok po przejsciu przeze mnie terapii.Czy mi daje powody do podejrzeń?Raczej nie,choć i tak jej nie ufam.Coś mi mówi,że gdybym teraz odszedł,to znów wylądowałaby w objęciach tego kolesia.

ewo
Nie za bardzo udaje nam się rozmawiać...Za żadne skarby nic nie chce powiedzieć o tym kolesiu,a to mnie niepokoi.
Niby stara się być czuła,ale nie wiem czy to wszystko szczere.Dowiedziałem się też,że zawsze mnie kochała,nawet wtedy jak była z tym kochankiem.To chyba jakiś żart.
Boli mnie też fakt,że zrobiła to w pokoju,w którym się jej oświadczyłem i były oficjalne zaręczyny,nad którego łóżkiem wisi Jezus,cóż za tupet... :(
Musze też dodać,że o godzinie 19 jest już w łózku i śpi.Zawsze wcześnie szła spać,ale bez przesady.Mówi że jest wykończona psychicznie...

blanko,mahiko...
Gdybym tylko mógł to naprawde bym sie wyprowadził na jakiś czas...Na razie co mogę zrobić,to często do domu rodzinnego jeżdzić.
Pomysł z zamieszkaniem u koleżanki odrzuciłem dzięki Waszym wpisom i mysle że dobrze zrobiłem.
A ból...
Jak był,tak jest.Ale wpadłem w potrzask.
Janek S.
 
Posty: 59
Dołączył(a): 16 sty 2012, o 14:22

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez Janek S. » 25 sty 2012, o 11:44

Własnie zona dzwoniła i pytała się jak się czuje i czy wszystko w porządku.He...Ale czy to wszystko szczere?Ogarniają mnie wątpliwości...
Janek S.
 
Posty: 59
Dołączył(a): 16 sty 2012, o 14:22

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez ewka » 25 sty 2012, o 13:30

Janek S. napisał(a):ewo
Nie za bardzo udaje nam się rozmawiać...Za żadne skarby nic nie chce powiedzieć o tym kolesiu,a to mnie niepokoi.


No rozumiem, że się nie udaje… za dużo emocji.
A czego Ty się chcesz Janek o kolesiu dowiedzieć? Dowiadywać? I dlaczego na miłość Boską ją o niego pytasz? Po co? Jaka odpowiedź by Cię zadowoliła? Jest w ogóle taka? Przecież nie ufasz jej i nie wierzysz… jeśli nawet usłyszałbyś coś, co by Cię jakoś zadowoliło – uwierzyłbyś? No jakoś mi się nie wydaje.
Ja, gdybym była na miejscu Twojej żony, to na pewno bym o kolesiu nie chciała gadać. Absolutnie!


Niby stara się być czuła,ale nie wiem czy to wszystko szczere.Dowiedziałem się też,że zawsze mnie kochała,nawet wtedy jak była z tym kochankiem.To chyba jakiś żart.

Ja Ci powiem, że zdradza się z różnych przyczyn… powody są czasem komiczne też. Dlatego ja osobiście nie umiem postawić znaku równości zdrada = brak miłości. Oczywiście trudno Ci w to uwierzyć... ale Twoja żona może mówić prawdę. Człowiek zakręcony, podkręcony, zauroczony, uwiedziony czy co tam ją dopadło, może sobie nawet nie zdawać sprawy – czy kocha rzeczywiście, jak ważne i wartościowe jest to, co ma. Dopiero potem, jak już gruchnie wszystko. .. dopiero potem zauważa.

Boli mnie też fakt,że zrobiła to w pokoju,w którym się jej oświadczyłem i były oficjalne zaręczyny,nad którego łóżkiem wisi Jezus,cóż za tupet... :(

Jestem przekonana, że gdyby zrobiła to w innym miejscu, wcale nie bolało by Cię mniej.

Musze też dodać,że o godzinie 19 jest już w łózku i śpi.Zawsze wcześnie szła spać,ale bez przesady.Mówi że jest wykończona psychicznie...

Oboje macie psychiczne jazdy, to oczywiste. A to wyczerpuje… no sam przecież wiesz. Ją też.

Nie Ty pierwszy czujesz się jak w potrzasku, nie ostatni. Niestety. Inni z tego wychodzą, więc i Ty wyjdziesz... taka to siła człowiecza.

Dasz radę!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez mahika » 25 sty 2012, o 14:29

Janek S. napisał(a):Własnie zona dzwoniła i pytała się jak się czuje i czy wszystko w porządku.He...Ale czy to wszystko szczere?Ogarniają mnie wątpliwości...

do mnie też dzwonił i tak pytał.
Myślałam wtedy że ma wyrzuty sumienia i chce je zagłuszyc.
nie pomyliłam sie.
Przestałam odbierac telefony, bo kazdy sprawiał że miałam jeszcze większy dół.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez sikorka » 25 sty 2012, o 16:02

Janek S. napisał(a):Gdybym tylko mógł to naprawde bym sie wyprowadził na jakiś czas...Na razie co mogę zrobić,to często do domu rodzinnego jeżdzić.

jeszcze raz zapytam - czy w tym rodzinnym domu nie masz mozliwosci pomieszkania?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez lili » 25 sty 2012, o 21:04

Janek

a czy jest opcja finansowa/czasowa, żebyś wyjechał na wakacje? Dwa tygodnie z dala od domu- miałbyś i inne otoczenie, i czas na przemyślenie, i dystans. Może właśnie teraz powinieneś wyjechać na urlop, ciepły kraj, plaża, drink z palemką lub narty w Dolomitach intensywnie...jak wolisz...byle mieć jak nabrać dystansu? Strasznie mi Cię szkoda bo widzę, jak się miotasz, pamiętam siebie sprzed kilku lat, żałuję, że mi wtedy nikt nie doradził, żebym spakowała zabawki i wyniosła się na jakiś czas do innej piaskownicy...

lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez Janek S. » 25 sty 2012, o 21:48

sikorko
W rodzinnym domu jest możliwość pomieszkania,ale to się wiąże z powiadomieniem rodziców,a na razie chciałbym tego uniknąć...

lili
Nie wiem czy mnie stać na taki wyjazd...
lili-a Ty zostałaś jak u Ciebie się to stało?
Janek S.
 
Posty: 59
Dołączył(a): 16 sty 2012, o 14:22

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez mahika » 25 sty 2012, o 21:51

Janek S. napisał(a):sikorko
W rodzinnym domu jest możliwość pomieszkania,ale to się wiąże z powiadomieniem rodziców,a na razie chciałbym tego uniknąć...

Noo , to był wyczyn, u mnie też.
Ale stało sie i musiałam stanąć przed rodzicami i powiedzieć co sie stało.
Przyjęli mnie z otwartymi ramionami.
Zadzwoniłam, płakałam, powiedziałam, po południu przyjechałam.

Mógłbyś powiedziec że chwilowo, sepracja albo coś...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Zona mnie zdradziła kilkakrotnie...

Postprzez Laff » 25 sty 2012, o 23:15

Janku, dowiadywanie się n/t kochanka to chyba grząski grunt. To wciąga. Dlaczego to dla Ciebie takie ważne? Też jestem ciekawa. Znam osobę, która dostała takiego szału, że do dzisiaj (po paru latach), nie potrafi o fakcie zdrady zapomnieć. Determinuje to całe jej życie. Przez obsesję na tym punkcie - ma sprawę w sądzie i no można powiedzieć, zniszczył mi życie. Chciałabym to zrozumieć.
Avatar użytkownika
Laff
 
Posty: 351
Dołączył(a): 23 paź 2011, o 00:17
Lokalizacja: stolyca

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 262 gości