krytyka faceta

Problemy z partnerami.

Postprzez caterpillar » 27 maja 2011, o 18:11

---------- 18:11 27.05.2011 ----------

Sans niejasno sie wyrazilam sorry :) mialam na mysli to o czym pisala Ewka i potem kasia ,ze ciezko jest jej mowic wprost co mysli o tym wszystkim.

Ja nie mam na mysli ,zeby kasia naprawiala swojzwiazek ..mysle ,ze na poczatek warto nauczyci sie mowic "niepodoba mi sie to"


A właściwie dlaczego nie jesteście małżeństwem, albo nie zamieszkacie razem?


zabawie sie w jasnowidza :wink: moze to o te burzliwosc zwiazku chodzi...

---------- 18:11 ----------

tez jestem ciekawa np powodu niemieszkania razem.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ludolfina » 27 maja 2011, o 18:42

popieram cat
kasia napisala:

, mnie jest poporstu glupio sie upominac o swoje

i jest trudno wiedziec co taka osoba pragnie, gdy nie komunikuje jasno i wprost. moze sie sama 'zapedzic w kozi rog"

byloby latwiej rozumiec ludzi, gdyby to "glupio" dotyczyly NIE upominania sie o swoje (glupio mi NIE dbac o siebie, nie upominac sie o siebie, nie walczyc o siebie. nie kochac siebie. zas nie glupio jak sie upominam, walcze, dbam, kocham)
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Postprzez kasianiek » 27 maja 2011, o 19:01

Ewka malzenstwem nie jestemy bo:
i tu zaczyna sie kolejny problem :roll: , matko same problemy jak do tej pory, sorki za ta konkluzje :roll:
wracajac do pytania Ewy ON nie kwapi sie do malzenstwa, bo jak powiedzial nie stac go na slub ani na wesele. NIe ma kasy i tyle i w najblizszej przyszlosci nie nie ma szans na slub, dzieci tez za bardzo nie chce,bo jak mowi nie jest na nie gotowy, najpierw chce spedzac czas ze swoja dziewczyna, wyjezdzajac wspolnie na urlopy ( ciekawe za co, bo przeciez nie ma kasy), mieszkajac z nia. Nie mieszkamy razem poniewaz to wynika z mojej decycji, on juz mi to proponowal, ale ja mam watpliwosci i poki co ja razem nie chce zamieszkac, owszem pomieszkujemy razem od czasu do czasu, ale tym pomieszkiwaniem bywam zmeczona- wlasnie chodzi o wspolne wydatki. Nie powiem jest chlopak pomocny w domu, porafi posprzatac,odkurzyc , pozmywac, nie musze mowic mu o tym ani nie prosic.
Sansevieria- tak zwiazek trwa 2 lata z przerwami, byly tak ostre klotnie ze probowalismy to zakonczyc, tak bylo 2 razy. Po ostniej klotni nie odzywalismy sie do sieie okolo miesiaca moze 2, poczym on do mnie zagadal i tak od jakiegos czasu ( miesiaca) probujemy byc na nowo razem, ale jak widac z oplakanym skutkiem, bo nic sie nie zmienia...
kasianiek
 
Posty: 85
Dołączył(a): 23 maja 2011, o 22:32

Postprzez limonka » 27 maja 2011, o 19:05

Sansevieria napisał(a):Pewnie że moga i bywają. Ale jak wiadomo im człek starszy tym mu te zmiany trudniej przychodza. Truizm znaczy :) No i zależy też od rodzaju zmian. Podobno kwestia opuszczania na właściwe miejsce deski klozetowej (bardzo w niektórych związkach konfliktogenne) nalezy do takich niewykonalnych... :D
To u mnie:):)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Sansevieria » 27 maja 2011, o 19:30

Jeszcze nie słyszałam, żeby jakakolwiek kobieta zdołała wygrać tę akurat batalię. Limonko. Może będziesz pierwsza - daj znać jesli tak się stanie please :D
Kasianiek, a Ty chcesz wyjść za mąż czy/i mieć dzieci czy jest Ci to obojętne? Bo o ile takie stwierdzenia w ustach dwudziestolatka to oczywista norma, o tyle pan trzydziestoletni może "dojrzewać" jeszcze dobrych parę albo i parenaście lat. Co jemu być może "nie stanowi", ale Tobie wręcz przeciwnie. Sorki za bezpośredniość, ale w tej akurat kwestii biologia jest paskudnie niesprawiedliwa.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez kasianiek » 27 maja 2011, o 19:40

Sansevieria ja chce miec meza i dzieci i myslalam tez ze on tez do tego dazy. Ostatnio o tym rozmawiam z nim i stwierdzil ze on rozumie ze mnie tyka zegar i wie ze ja chce dziecko dlatego MOZE miec dziecko. Kurcze co to za okreslenie moze miec.... i ciagle tez powtarza ze jest czas jeszcze ze nawet kobiety kolo 40-stki rodza dzieci. Ale kurcze nie rozumie ze ja bym chciala,ze niestety lata mi leca. Obawiam sie rowniez sytaucji , ze bedziemy razem ze soba jeszcze 2 czy 3 lata, a on dalej nie bedzie mial "parcia " na rodzine swoja wlasna oczywiscie.
kasianiek
 
Posty: 85
Dołączył(a): 23 maja 2011, o 22:32

Postprzez Księżycowa » 27 maja 2011, o 19:49

Na moje oko jak urodzisz dziecko, to Ci powie, ze przecież Ty je chciałaś, to możesz sobie je bawić a on? hulaj dusza z kumplami a na Twojej głowie zostanie wszystko...

Czuję to normalnie... wydaje mi się, ze to nie jest materiał ani na ojca, ani na męża i nie wierzę, że Ty sama nie oczeukujesz od osoby, z którą spędzisz zycie akceptacji, miłości, zachwytu Twą osobą i poczucia atrakcyjności...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Honest » 27 maja 2011, o 22:54

kasiorek43 napisał(a):Na moje oko jak urodzisz dziecko, to Ci powie, ze przecież Ty je chciałaś, to możesz sobie je bawić a on? hulaj dusza z kumplami a na Twojej głowie zostanie wszystko...

Czuję to normalnie... wydaje mi się, ze to nie jest materiał ani na ojca, ani na męża i nie wierzę, że Ty sama nie oczeukujesz od osoby, z którą spędzisz zycie akceptacji, miłości, zachwytu Twą osobą i poczucia atrakcyjności...


Kasiorku, tego nie wiemy jak się achowa, nie wychodziłabym tak daleko z wnioskami.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Księżycowa » 27 maja 2011, o 23:06

ja nie mówię, ze na pewno... napisałam, że na moje oko... wiadomo, że moge się mylić... ale jakoś pod skórą czuję, ze bedzie wiedział jak zadbać o swoja wygodę...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Honest » 27 maja 2011, o 23:07

Kasiorku, na oko to niejeden zmarł w szpitalu:)

Za mało wiemy, aby to ocenić. Chyba lepiej byłoby się skoncentrowac na tu i teraz.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Księżycowa » 27 maja 2011, o 23:10

łeeee no pewnie, ale sama powiedz, odwazyłbys sie na dziecko w takiej sytuacji?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Honest » 27 maja 2011, o 23:14

Za mało wiem. Czasem jest miłość, wielka miłośc, a gdy kobieta zachodzi w ciązę to "miłośc" się kończy. Nie ma reguły.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Księżycowa » 27 maja 2011, o 23:15

No i tez prawda, ale przyznaj, ze dziecko, to nie wazonik i decyzja o nim jest poważa... przy watpliwościach chyba nie bardzo bezpieczna...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Honest » 27 maja 2011, o 23:27

Tak, ale to nie znaczy, że on będzie zły ojcem.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Postprzez Księżycowa » 27 maja 2011, o 23:30

ale skąd, nie pomyślalam tak i nie to mialam na mysli... napisalam tylko i wyłącznie pod katem mozliwego połozenia w takiej sytiuacji, która może mieć miejsce a nie musi, Kasi... i miłość do dziecka to jedno..
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 191 gości