Witaj Zizi,
Dzięki za wiadomosc i troske.
Czuje sie tak sobie. Ciagle mam hustawki. Chyba nigdy mu nie wybacze i nie zrozumiem jesgo postepowania... Nie warto byc dobrym dla drugiego czlowieka, nawet jak sie go kocha...
Wiem, ze tak mowie i mysle, i ze nie zrobie sie nagle msciwa i zla dla innych.
Boje sie jak cholera tego spotkania w sadzie...
Zawsze ogladajac "glupie" filmy o takich sprawach mowilam mu, ze to straszne, ze ludzie, ktorzy sie kochali, musza opowiadac o swoim zyciu jakims obcym osobom... Przeraza mnie to...
Myslcie o mnie pozytywnie i dodawajcie mi pozytywnej energii i mocy!
Piszcie. Moze macie jakies (niestety) doswiadczenia i przemyslenia na temat biezacej mojej sytuacji.
Pozdrawiam serdecznie i do uslyszenia, ŻŻŻŻŻŻŻ