Jednak nie kocha...

Problemy z partnerami.

Postprzez doduś » 14 cze 2010, o 15:43

hmm... ja przez tyle lat nie powiedziałem nigdy mojej Zonie, że moja pierwsza dziewczyna nie dorasta jej do pięt... moze przez szacunek do mojej byłej dziewczyny ?
Ani lepsza, ani gorsza. Inna.
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Ladybird » 14 cze 2010, o 15:50

Tak na pozor idealny , do tej pory . Zero kłotni ,wydawalo ie ,że porozumienie, wydawalo się ,ze mnie akceptuje.
To jedno zdarzenie dalo mi do myslenia, zasialo wątpliwości ,stąd ten moj wątek, stąd moja obecnosc na forum.
Tylko tyle, a moze az...
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez doduś » 14 cze 2010, o 16:02

czujna jesteś ;) czasem ignorujemy belki pod nogami a czasem drzazga pod paznokciem zmienia życie. Tak bywa...
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez Sanna » 14 cze 2010, o 16:22

---------- 16:17 14.06.2010 ----------

Ladybird napisał(a):Tak na pozor idealny , do tej pory . Zero kłotni ,wydawalo ie ,że porozumienie, wydawalo się ,ze mnie akceptuje.
To jedno zdarzenie dalo mi do myslenia, zasialo wątpliwości


A ja mam wrażenie, że cały czas wałkujesz, że facet ci nie do końca odpowiada, patrz niżej:

---------- 16:19 ----------

Ladybird napisał(a):---------- 11:46 03.03.2010 ----------

Mialam jednak przeczucia ,ze coś nie tak . Wczoraj przypadkiem o czymś powiedział i to dało mi do myslenia, choc juz czulam od dawna. Gadaliśmy do pozna w nocy ,sam oddzwonil na mojegfo smsa, ale powiedzial WPROST :evil: , ze mnie nie kocha . Nie wiem juz ,co myslec o tym..
To zbyt trudne dla mnie.
Ale jak mogę polanować w takiej sytuacji?
Czuję sie oszukana. Nie wiem ,co w nim siedzi.


---------- 16:20 ----------

Ladybird napisał(a):Z drugiej strony czegoś mi brak.


---------- 16:22 ----------

Ladybird napisał(a):---------- 11:13 12.03.2010 ----------

Nie umiem okreslic swoich uczuc.. .moze bardziej bronię się przed nimi ,bo on zwyczajnie nie daje się kochac.
Tez na pewno boję się ... trudno sobie pozwalic na uczucia w takiej sytuacji .


No i wpis ze stycznia tego roku:

Ladybird napisał(a):Jestem w szczęsliwym zwiazku ponad 8 miesiecy.
Ale...
Mimo tego wszystkiego ,co mi daje, jak mi pomaga, kiedy tylko go potrzebuje, nigdy nie mowi o uczuciach. NIGDY nie uslyszalam " Kocham Cie".



Na moje oko to od 14 miesięcy masz ten sam problem - on nie mówi że Cie kocha, nie jest romantyczny, wylewny, uduchowiony itp. Więc skoro to jest dla Ciebie bardzo ważne i dręczy Cię przez 14 miesięcy , to po co się z nim męczysz?
Ostatnio edytowano 14 cze 2010, o 16:31 przez Sanna, łącznie edytowano 2 razy
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez KATKA » 14 cze 2010, o 16:26

ja np nadal nie wiem o co Ci chodzi....
uderza we mnie tylko jedno określenie...zwiazek idealny...za przeproszeniem co....pierwszy raz słyszę, zeby na Ziemi było coś idealnego...serio....moze przestań wszystko analizować....z jednej strony bardzo się wszystkim emocjonujesz i rozmyslasz nad kazdym zdaniem...ale z drugiej jesteś jakby obok i chyba nie bardzo chcesz żeby się znalazło rozwiązanie...a one bywają bardzo proste....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Sanna » 14 cze 2010, o 17:27

---------- 17:21 14.06.2010 ----------

Ladybird napisał(a):Sanna,
JUz raz to zrobil ,wtedy prosilam ,aby to się nie powtiorzylo, bo tracę poczucie bezpieczeństwa


---------- 17:22 ----------

Ladybird napisał(a):
To jedno zdarzenie dalo mi do myslenia, zasialo wątpliwości ,stąd ten moj wątek, stąd moja obecnosc na forum.


---------- 17:27 ----------

Lady- czyli jak rozumiem już dwa razy informował Cię o możliwości rozstania?

Gdyby to byl Twój jedyny problem z nim to można by mu powiedzieć jasno ,, do trzech razy sztuka" i jeśli trzeci raz by zakomunikował chęć odejścia to się pożegnać.

Ale oprócz problemu ze straszeniem odchodzeniem przeszkadzają Ci w nim również inne rzeczy, jak piszesz. Czyli on nie spełnia Twoich oczekiwań w wielu aspektach?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez woman » 14 cze 2010, o 19:20

A ja myślę, że Lady czuje podświadomie, że to nie ten.
Intuicja ważna rzecz.
Pytanie, czy Lady powinna jej zaufać???
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez bunia » 14 cze 2010, o 20:53

Na moje oko z tej maki chleba nie bedzie :( .....moze facet szykuje sie na wikt i opierunek, po co Go ma meczyc nielubiana praca - dosc brutalnie ale jakby nie bylo nie ponosisz odpowiedzialnosci za Jego decyzje tylko swoje a wiec czy chcesz razem mieszkac i zyc :bezradny:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ewka » 15 cze 2010, o 08:40

Zwyczajnie ,on mial prawo do wyrazenia niezadowolenia, moglo mu sie nie podobac ,ale jego metody są nie do przyjecia.

Czyli - co możesz zrobić, by tych metod "nie przyjąć"?

Ja jestem tolerancyjna do religii, ale ta ostatnia sytucja dala mi do myslenia ,czy to nie wyplywa z sympatyzowania z e Swiadkami. Ja mam sie sluchac i malo wazne jest moje zdanie ,tlumaczenia ,ze bylo inaczej.

Tutaj widzę grubę przesadę.

Starasz sie ,nie klocisz nigdy ,dopieszczasz, robisz pyszne obiadki , mile gesty ,jestes szczera, rozmawiasz, sluchasz, nie narzekasz, a tu slyszy "Trzeba sie zastanowic nad przyszloscia " , kiedy juz sam sie zwolnil, sam wystawil mieszkanie ,ja tez juz zylam tym ,a tu taki szok.

Czyli wszystko robisz super, a on niewdzięcznik tego nie docenia? Może trzeba się mniej starać? Może trzeba się czasem pokłócić? Trochę ponarzekać? Mam w tym miejscu wrażenie, że to wszystko (staram się, nie kłócę nigdy, dopieszczam itp) jest po to, aby go do siebie przyciągnąć... patrz, jaka jestem dobra... i że to przykrywa prawdziwą Ciebie. Że cały czas jesteś nie do końca zadowolona z tego związku. Masz nadzieję, że Twoja dobroć i wkład w związek spowodują jego zmianę - facet niewiele mówiący o swoich uczuciach zmieni się w złotoustego kochanka, jak to ktoś wcześniej napisał.

Zgadzam się, takie słowa "Trzeba sie zastanowic nad przyszloscia" mogą działać jak zimny prysznic... coś go chyba mocno wyprowadziło z równowagi. Ludzie, którzy niewiele mówią to raczej nie rzucają słów ot tak.


Nie chce ,aby sie nauczyl, ze moze sobie na takie zachowanie wobec mnie pozwalac, bo to do niczego dobrego nie doprowadzi .

Czego teraz od niego oczekujesz, Lad? Przeprosin? A nie możesz mu zwyczajnie i prosto powiedzieć, że tego właśnie oczekujesz? I dopóki tego nie zrobi, to nie za bardzo umiesz z nim rozmawiać?

On ,jak chce moze isc do pracy ,moze prowadzic piekarnie ze mna, albo i sam ,ja mam i tak za duzo do roboty.
Ale ,nie odchodzic!!! ,

Masz doskonałą okazję przekonać się, jak wielkie jest jego uczucie. Gdyby miał odejść... to co byłoby głównym powodem? Jakoś nie pasuje mi, że to ten nieszczęsny koń...

Jak dotrzec do niego ? Czy są szansę ? Przez caly rok raczej nie milam wątpliwości poza brakiem uczucia.

Mogę powiedzieć, co zrobiłabym ja... mając na uwadze to, że ciężko mu mówić o uczuciach - postawiłabym kilka konkretnych pytań bez komentowania i bez wstawiania swoich oczekiwań. Po prostu: pytanie - odpowiedź. I potem bym to przemyślała.

Cos tu nie gra, wniosek nasuwa się sam ,mnie nie kocha dostatecznie ,widocznie to ona byla miloscią jego zycia , moze juz nie jest ,ale do mnie nie zywi takich uczuc ,zeby mnie akceptowac w pelni.

Ja myślę, że to niedobrze, że się do niej porównujesz. To jest bez sensu i do niczego nie prowadzi... może jedynie do Twojej frustracji. Po co Ci to?
Może i nie potrafi Ciebie zaakceptować w pełni... ja myślę, że nikt tego nie potrafi. Że zawsze jest coś, co nam się w partnerze "nie podoba"... i czy musimy się na to godzić? Kwestia jest jeszcze taka, czy nie potrafi "zaakceptować w pełni", czy nie potrafi zaakceptować w ogóle.


Spytam się, czy mnie naprawdę kocha ,bo czekam na odpowiedz od tygodnia, a przede mną decyzja zycia.
Z tym ,ze z nim jest taki problem ,poniewaz ma zwyczaj na trudne pytania odpowiadac rowniez pytaniem np "S ądzisz ,ze Cie nie kocham , to myslisz, ze po co to wszystko robię / po co rzucilem pracę ..

To jest bardzo wymowna odpowiedź.

Kiedys mnie to brało, przepraszalam za nic , teraz nie potrafię tego znieśc i umiem walczyc o swoje i swoją godnosc.

Dlaczego przepraszałaś za nic?
Walka walką - jak najbardziej... aby tylko nie przegiąć.


A u mnie ma podobny biznes, piekne miejsce do zycia, pyszny obiadek pod nos, ciepłe ciałko co noc . To ma być ryzyzko ???

Przecież to jego życie, Lad... oczywiście, że ryzykuje! Biznesik, miejsca, obiadki i ciepełko... to jednak nie wszystko, czego się w życiu oczekuje. Piszesz jak handlowiec :(

Pozdrówka :)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Abssinth » 15 cze 2010, o 13:53

'ustawic do pionu' - juz takie cos kiedys slyszalam.

od faceta, ktory w tym momencie siedzi w wiezieniu za skatowanie swojej dziewczyny.
Bo mu obiadu nie podala wystarczajaco szybko po tym jak wrocil do domu.

to bylby dla mnie dzwonek alarmowy na czerwono.

juz nie wspominam o szantazowaniu odejsciem o to, ze wydajesz SWOJE pieniadze.
SWOJE. zarobione przez CIEBIE.
on nie ma do nich najmniejszego prawa, najmniejszego prawa do tego, zeby sie wtracac w Twoje decyzje.


Ty mu wypominasz, na co wydaje pieniadze?
co by sie stalo, gdybys mu powiedziala cos takiego?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Ladybird » 16 cze 2010, o 21:47

Nie kłociłam się z nim ,bo nie stwarzał okazji ,tak jak inni moi partnerzy.
Gotowałam obiadki ,bo lubię gotować ,a on lubi jak mu gotuję. On ze swej strony robi tzw. męskie rzeczy.
Pomógł mi naprawdę bardzo dużo , więc warto robić dla niego miłe gesty.
To nie tak , że się staram zapracowac na jego uczucie ,czy jego decyzję bycia ze mną.
Nie ,jak czułam ,zę brak mi jego uczucia poruszyłam ten temat, mowiąc ,że nie zostanę z nim jak mnie nie kocha.
Tak samo teraz ,jak wynikła ta sprawa z "koniem " , powiedziałam ,jak odjężdżal, że oczekuję , aby się zastanowil ,co czuje do mnie ,bo zbyt ważna decyzja przed nami ,aby podejmowac ją pochopnie ,tym bardziej ,jak nie jest pewny ,czy mu w pełni odpowiadam ,aby potrafić dzielic zycie ze mną.
Mowilam twardo i stanowczo , że :
- nie pozwolę sobie na straszenie mnie wyjeżdżaniem,
- jak to zrobi jeszcze raz odejdę
- ze nie jestem głupią blondynką, tylko wartościowym człowiekiem ,z korym inaczej zalatwia się kwestie sporne
-ma teraz tydzien czasu ,aby dac mi odpowiedz, czy naprawde chce byc ze mn,a i czy żywi do mnie uczucie ,
- ze dobrze wiedzial od dawna, ze do oszczednych nie należe i pewnie juz się nie zmienie i nawet nie chce, bo to ma tez swoje plusy
- czy jak mam ochotę kupic mu prezent ,to mam też się jego o to spytac, czy mogę tyle i tyle wydać
-ze oczekuję przeprosin , o to prosilam kilka razy ,ale albo milczal ,a jak naciskalam ,to powiedzial ,ze nie ma za co przepraszac bo ma racje ( i to mnie martwi najbardziej )
To na tyle chyba , jak sobie przypominam.
Ewka, ja to wszystko zrobilam ,co radzisz. Stawiam pytania, on milczy .
Przepraszalam za nic w poprzednich związkach , w tym nigdy . Moze sie wyleczylam ,a moze za malo kocham ?
Moze mam tak , jak Sanna ,boję się bliskości?
Moze po wszystkich przejściach boje sie zwiazku?
Boję się jego kontroli finansowej . Przez 15 lat byłam niezalezna, teraz muszę sie spowiadac i to jeszcze przed wspolnym zamieszkaniem ,bo on tego oczekuje w przyszlosci ,a juz na dniach sie wprowadza. Dokladnie w piatek .
Gdubym sie nie spytala kiedy przyjezdza, to bym dalej nie wiedziala.
Z drugiej strony ten facet ma mnostwo zalet, nie ma porownaniaido moich poprzednikow.
To do Dodusia, ja mojego partnera często porownuje do mojego eks męza, oczywiscie na plus, bo moj eks zrobil mi wiele zlego i nie czuje dla niego szacunku , wiec są rozne sytuacje.

Sytuacja wiec jest taka, on przyjezdza w piatek ,to znaczy chyba, że się zastanowil na d swoimi uczuciami ,gdyz mowilam ,zeby nie przyjezdzal ,jak mnie nie kocha miłościa glęboką i żeby nie przyjeżdżal, jak ma mnie szantazowac wyjazdami ,bo tego nie zniosę.
Moze u takiego czlowieka ,co nie umie wyrazac uczuc ,to dzialanie jest odpowiedzia.
On mysli ,ze mi przeszlo ,troche czasu minelo i wszystko jest ok.
Ja nic nie mowie, nie wiem dlaczego ? Moze dlatego ,ze nie widzę efektow, nie widze ,to nie znaczy ,ze ich nie ma.
Abbs, masz rację, ale on ma jednak duzo zalet i chyba warto wyjaśnic nieporozumienie, o ile da się wyjaśnic.
Zadra niestety zostala, bo ja lubie wszystko omowic i wiedziec ,ze partner mnie zrozumial .
Nic nie jest proste, niestety .
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez zizi » 16 cze 2010, o 21:58

Lady niedawno myślałam właśnie co u Ciebie??

podziwiam Cię.....

nie wiem czy ja odważyłabym się przyjąć mężczyznę pod mój dach....

ehhhhh

wiem,że to niełatwe.....

nie jesteśmy już dwudziestolatkami .....bez bagażu życia.....tylko.....kobietami po przejściach.....

zaradnymi

spragnionymi uczucia

.........

ale kto nie spróbuje nowego.....kto nie da sobie szansy...i komuś nowemu....ten stanie się jak kamień....przestanie czuć.....


Życzę Ci dużo dobrego :))
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez Ladybird » 16 cze 2010, o 22:01

mam potrzebę rozmowy z nim ,on wrecz przeciwnie. Czy mam byc sobą i dążyc do rozmowy?
Czy udawac ,ze wszytko jest ok? To niezgodne z moim ja.
Czy to będzie męczenie kaczora i dbanie o siebie ?
Chce porozmawiac, czy mam tego nie robic wbrew sobie ?
Dlaczego nie jest w stanie zrozumiec, ze samodzielne decyzje finansowe ,nie są brakiem szacunku dla niego?
Ze jak cos kupuje sama, to on juz spada do roli stajennego i kochanaka?
Jak to mu wyjasnic ,aby zrozumial ,ze dla mnie pieniadze nie za bardzo sie licza. jak mam ,to oddam przyjaciolce, dzieciom ,a jak nie mam ,to sie staram ,aby miec i ciezko pracuje.
A u nich w rodzinie jest inaczej, on sie rozlicza z corka , tylko jej pozycza i zawsze żąda zwrotu pozyczki.
Nie oceniam ,co jest lepsze, po prostu jestesmy inni .Czy on zaakceptuje moja innosc?
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 16 cze 2010, o 22:14

---------- 22:08 16.06.2010 ----------

Ladybird napisał(a):
Moze mam tak , jak Sanna ,boję się bliskości?



Lady - mnie już to chyba przeszło :). Tzn. - przestalam już tak potwornie bać się porzucenia, nie postrzegam już tego w kategoriach tragedii i przestałam o tym myśleć.

Z tego co napisałaś - faktycznie sprawa ni jest prosta. Jeśli ten facet ma dużo zalet i mocno Ci pomógł, to nie jest latwo zrezygnować.
Nikt nie ma samych zalet, każdy ma jakieś wady. Pytanie - czy będziesz w stanie je zaakceptować i czuć się w zwiazku szczęśliwa?

Lady - a może zrób to co masz w podpisie i wskocz do tego strumienia? Dopóki nie sprawdzisz - nie przekonasz się jak będzie gdy zamieszkacie razem.

---------- 22:14 ----------

A co do reszty twojego posta - zdecydowanie uważam że powinnaś być sobą i rozmawiać. A ustalenia co do finansów nawet spisać . Nic w tym zdrożnego. O pieniądze i stosunek do nich rozbiło się mnóstwo związków.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez woman » 16 cze 2010, o 22:25

Ladybird napisał(a):Tak samo teraz ,jak wynikła ta sprawa z "koniem " , powiedziałam ,jak odjężdżal, że oczekuję , aby się zastanowil ,co czuje do mnie ,bo zbyt ważna decyzja przed nami ,aby podejmowac ją pochopnie ,tym bardziej ,jak nie jest pewny ,czy mu w pełni odpowiadam ,aby potrafić dzielic zycie ze mną.

Lad, już którys raz rzuciło mi się w oczy, że wszelkie nieporozumienia czy kwestie sporne sprowadzasz zaraz do uczuć, kochania bądź niekochania itp.

Wynika sprawa finansowa, a tu zamiast rozmowy i wyjasnienia konkretnego problemu jest pytanie czy mnie kochasz i stawianie tegoż na ostrzu noża.

Jak dla mnie nieporozumienie z koniem świadczy o pewnej cesze jego charakteru (która notabene wcale mi się nie podoba) a nie o miłości do Ciebie czy jej braku.

Jeśli mój facet zrobi coś szalonego, głupiego czy raniącego mnie, nie poddaję w wątpliwość jego uczuć, bo jak dla mnie to dwie różne sprawy.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 338 gości