Chce to uratowac ,pomozcie...

Problemy z partnerami.

Postprzez Sanna » 12 maja 2009, o 14:09

Ladybird napisał(a):Kolosie zamyka,nie wiem jak sie z tego wydostac. :(


Ja bym zwróciła uwagę na następujące wyrażenia w poście Carity: terapia indywidualna, terapia grupowa. ;)
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Ladybird » 12 maja 2009, o 14:09

A tak nawiasem o tej nadziei... Roznie to bywa w zyciu..
R. jakies dwa ,trzy miesiace temu zaczal znow sie o mnie starac , namawiac na powrot.
Mowil ,ze zrozumial, ze mu zle beze mnie , dzwonil wieloktotnie, chcial przyjechac...
Więc roznie to bywa, tyle miesiecy milczenia i nagle chęc powrotu...
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez wuweiki » 12 maja 2009, o 14:15

Carita ukłony :serce2:
wuweiki
 

Postprzez cvbnm » 12 maja 2009, o 14:15

Anthony de Mello — Przebudzenie (Nie mówiąc nic o miłości)
Czy kiedykolwiek przyszło wam do głowy, że naprawdę możecie kochać tylko wtedy, gdy jesteście samotni? Zapytacie, jakie to ma dla miłości znaczenie. Oznacza to widzenie osób, sytuacji, rzeczy takimi, jakimi są w rzeczywistości, a nie takimi, jakimi sobie wyobrażacie, że są.

mnie sie podoba ten cytat... taki absurdalny...

Lady, wg mnie nie potrzebujesz terapii tylko milosci
wiec szukaj jej

ale nie badz slepa, nie wmawiaj sobie ze jest milosc tam gdzie jej nie ma

a z tym kochaniem siebie, wzmacniaj jeszcze bardziej

az do tego ze milosc nie bedzie juz Tobie potrzebna aby ja wziac, lecz zechcesz sie nia dzielic - dawac ja innym

nie bedziesz juz potrzebujaca, ale bedziesz krolowa zycia

w kazdym razie ja tak to widze
cvbnm
 

Postprzez Sanna » 12 maja 2009, o 15:04

Cvbnm,

Jakkolwiek twoje przemyślenia są bardzo ciekawe, oryginalne i zaskakujące, to moim zdaniem najbezpieczniej jest polecać rozwiązania może i typowe ( terapia) , ale sprawdzone po wielokroć.
Podejrzewam że Lady bardzo spodoba się Twój wpis i strzelam , że odbiór będzie następujący: tak jak mówiłąm -nie ma potrzeby niczego we mnie zmieniać, wszystko się ułoży i się rozwiąże samo, a życie będzie piękne, jak znajdę miłość czyli faceta, który mnie pokocha jak w bajce.
I podejrzewam że kolejnych poszukiwaniach będzie powtarzał się ten sam schemat co do tej pory.
Moim zdaniem rady na forum bywają bardzo przydatne, ale nie zastąpią pracy nad sobą z pomocą specjalisty. Pewnie że można pracować i samemu. Tylko czy nie lepiej, żeby nie wyważać otwartych drzwi, czynić tego ze wsparciem fachowca?
Powtarzałam sobie już co najmniej kilka razy, że więcej nie będę już wypowiadać się w wątku Lad, ale tym razem obiecuję dotrzymać słowa.
Napisałam już wszystko od siebie.
Powodzenia, Lady.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez cvbnm » 12 maja 2009, o 15:10

tak sanno, ja nie zamierzam prowokowac lady do niczego, ja z nia po prostu chce porozmawiac.
a podpowiadanie jej wciaz tego samego na wciaz to samo uwazam za tak samo bledne kolo

nie widzicie tego?
cvbnm
 

Postprzez Szafirowa » 12 maja 2009, o 15:26

Po pierwsze - rady udzielane są zgodnie z sumieniem i odczuciami radzącego ... zgodnie z interpretacją opisywanego problemu.

Jak się okazuje większość osób, które piszą do Lady, mają podobny odbiór i obraz tego o czym Lady pisze.

Nie da się więc skrzyknąć kilkunastu osób do tego, żeby nagle zmieniły front i zaczęły radzić Lady coś zgoła odmiennego od rzeczy, które dotychczas zostały powiedziane.

Ale jeśli jednak jakimś cudem udałoby się i wszyscy zaczęlibyśmy pisać zgodnym chórkiem: szukaj miłości Lady, nie ustawaj, nie poddawaj się, dalej do przodu tak samo jak dotychczas ... to obawiam się, że za czas jakiś Lady zawita tu, czując się jak skopany, mokry pies - i okaże się, że te rady były bardzo złe i przysporzyły jej dodatkowych kłopotów, bólu i cierpienia.

Nie chodzi o to, żeby radzić coś innego niż radzą inni. Nie chodzi też o to, żeby śpiewać razem z chórem.
Chodzi o to, żeby pomóc Lady wyjść z impasu.
Żeby dzięki pomocy zauważyła wyjście z kieratu, w którym dotychczas się porusza.
Żeby dojrzała miejsce, w którym może przełamać błędne koło swoich poczynań.
Bo jak dotychczas ... wszystko wygląda dokładnie tak samo ... tylko czas w którym zdarzenia zataczają krąg, mija coraz szybciej.
Jeśli Lady nic z tym nie zrobi - z pewnością wszystko zacznie wirować tak szybko, że pozostaną tylko mdłości, nic więcej ...
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez agik » 12 maja 2009, o 15:27

Cvbn
Piszesz do Lady, ze trzeba jej miłosci.
Zgoda.
TYlko, ze Lady pierniczy jedno za drugim- dokładnie w ten sam sposób, i nawet w jednakowym rytmie.
To jak tę miłośc ma znaleźć? Jak przez rozhustaną osobowość normalnie nie widzi?
Jak raz zachowuje się jak królewna, któa chce gwiazdkę z nieba
Drugim razem- bluzga na siebie.

Miłe słówka bierze za miłość, a jak juz ktoś ja chce- to ona nie chce.

Jeden wielki chaos.
Jak w tym wszystkim znaleźć miłość, normalność, zreszta cokolwiek?

jak sprawić, zeby przy następnej znajomości znów nie poszły emocje, pretensje, żale, osaczanie, namolność?

Wolałabym NIGDY nie przeczytać na tym forum " spoko, w końcu się ktoś trafi, kto będzie bardziej zdesperowany, doczekasz się"
Bo na pewno dla Lad ( dla nikogo) to nie jest dobre.

Ja też własnie bym chciała, zeby Lady znalazła miłość.
To teraz moze powiedz- JAK MA TO ZROBIĆ???
Z tego, co zrozumiałam, ostatnie znajomosci, po których Lad robiła sobie wyrzuty, postępowała dokładnie tak samo, robiła sobie nadzieje- nie przetrwały nawet 2 miesiecy. To gdzie ta miłośc? I kiedy ma się urodzić?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez cvbnm » 12 maja 2009, o 15:48

pytanie do mnie jak ma lady znalezc milosc... ?




nie wiem

po swojemu


i sadze ze nie wazne jak

wazne aby Lady samodzielnie myslala, rozpoznawala iluzje sama a nie by sluchala was, mnie czy kogokolwiek.

wiemy ze Lady nie mysli tak jak wy (wniosek ten wyprowadzam z faktu iz wciaz te same komunikaty do niej sa przez nia niezrozumiane) stad moja konstatacja, ze i w was odbija sie podobny problem
w koncu to Wy jestescie swiadome jakiegos mechanizmu i nie potraficie go przelamac, wciaz go powtrzarzajac ("lady, znow to samo, i ja znow to samo")
cvbnm
 

Postprzez Megie » 12 maja 2009, o 16:01

a ja mam wrazenie ze wszyscy stają tutaj na glowie, ale to i tak nic nie daje...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez cvbnm » 12 maja 2009, o 16:04

ciekawe, a CO mialoby by dac?

chyba jest jakies oczekiwanie co do lady, ???
cvbnm
 

Postprzez Megie » 12 maja 2009, o 16:13

ja nie wiem... mnie sie nie pytaj...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez wielorybica » 12 maja 2009, o 17:00

Powodzenia i odzyskania spokoju życzę...
Ostatnio edytowano 12 maja 2009, o 17:24 przez wielorybica, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
wielorybica
 
Posty: 458
Dołączył(a): 17 gru 2007, o 01:40

Postprzez Ladybird » 12 maja 2009, o 17:12

To nie tak, duzo daje ,to co mi piszeie. wszytko biore pod uwage i jak troche sie pozbieram zaczne prace nad swoimi niedoskonalosciami. Chce byc szczęsliwa i zrobie wszystko aby tak bylo, ale potrzeba mi torche czasu ,aby wylizac rany po ostatniej stracie. Choc i tak jestem przekonana ,ze ten pan sie kiedys do mnie odezwie, mam takie przeczucia. Mnie przeczucia raczej nie zawodza. Jednak pojde wlasna drogą i zobaczymy ,co zycie przyniesie.

Wszytko czytam zuwaga, nie wiem skad te wnioski ,ze nie dociera. Dotarlo duzo , ale tez mam prawo napisac ,co czuje i ze niekonicznie jest tak.
Bo wcale nie jest tak z tymi moimi zwiazkami ,byl jeden zwiazek z R. ,nieudany ,ale na cale szczescie. Potem nie bylo rzadnych ,zwykle znajomosci ,szukanie ,rozgladanie sie. No i teraz znalazl sie ktos na kim mi zalezalo. Zle pokierowalam ,a moze jest inna przyczyna, ktoz to wie, co siedzi w glowie tego mezczyzny, jakie ma tajemnice. Moze sie kiedys dowiem ,wtedy napisze na forum, jak bylo faktycznie.
Jedno co wiem ,ze bardzo chce i sie nakrecam, ale to zmienie. jestem czlowiekiem myslacym i umiem pracowa nad soba. Nigdy juz nie popelnie takiego bledu ,dostalam niezla nauczke i bledu nie powtorze, aby sobie niszzyc zycie. Zreszta nie powtarzam bledow, juz nie wejde w zwiazek ,jak nie bedzie porozumienia i umiejetnosci rozmowy . Tak jak z R. Czlowiek z innej bajki, teraz takich omijam z daleka.
Na tym konczę wątek , bo juz wszystko zostalo powiedziane.
Ide dalej swoja drogą, zyczcie mi sily wytrwalosci i powodzenia.
Bede wpadac z wiesciami od czasu do czasu ,albo jak zlapie dola.
To forum pomoglo mi wyjsc z toksycznego zwiazku ,ogromnego dola po nim , pojsc na psychoterapie i zaczac prace nad soba, tzn .kontynuacje pracy sprzed lat.

Wszystkim sypatykom dziekuje , pomogliscie mi tym razem tez, duzo zrozumialam ,troche sie juz pozbieralam ,choc smutek zostal jeszcze.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez cvbnm » 12 maja 2009, o 17:14

powodzenia
cvbnm
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 416 gości