mężczyzna po rozwodzie

Problemy z partnerami.

Postprzez nana » 19 wrz 2008, o 12:31

Można i tak na to spojrzeć Sanno,

może założyłam zbyt dużo wobec "rozwodnika" Natki?

A mam prośbę, ponieważ to tobie Sanno obiecałam raporty, to ucieszyłabym się, jakbyś się odniosła do mojego dzisiejszego raportu w wolnym czasie oczywiscie:) chyba potrzbuje poznać punkt widzenia "z boku":)
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez natka7911 » 19 wrz 2008, o 12:41

Nano, Sanna ma racje... ja tez tak to odbieram;((

On mi mowil, ze jstem mu bliska osoba, a olewa mnie i chlodno traktuje, nie intersuje sie mna...
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez Sanna » 19 wrz 2008, o 12:45

Do Nany: Ja myślę, że jeśli Cię facet sam zaczepia regularnie co tydzień żeby pogadać o stanie uczuć, to to chyba dobry znak! Nie wierzę że robi to ot tak bo taki z niego psycholog-amator, nie podejrzewam żeby chodziło o to jak Ty się czujesz, tylko raczej on chce potwierdzenia. Takie moje domysły. Ale rokuje to chyba dobrze .


Do Natki: polecam lekturę ,, Nie zależy mu na Tobie" - trochę gorzkiego humoru i autoironii nie zaszkodzi Ci na tym etapie, trochę śmiechu przez łzy.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez nana » 19 wrz 2008, o 13:23

Wiesz Sanno,

zapytałam cię o opinię, bo często zastanawiam się na ile ja realnie oceniam sytuację, a na ile to są tylko moje pobożne życzenia. No to mi teraz i jakoś optymistyczniej:) W sumie moim zdaniem najważniejsze, że nie stoimy w miejscu. Coś się dzieje i wciąż ewaluuje. A na dodatek kierunek zmian wygląda nieźle.

Natko!

rozumiem twój smutek, ale... ja "słyszę" dużo pretensji w twoich słowach. Mężczyźni (niezależnie od stanu cywilnego) nie lubią pretensji i odsuwają się od nich. Właściwie po co nadal prowadzisz z nim "rozmowy na temat was"? Ewka by to określiła "męczeniem kaczora" czy jakoś tak:)

Ja bym powiedziała mu krótko (pewnie kiedyś to powiem "mojemu"): "Nie potrafię dłużej się z tobą przyjaźnić, bo zaangażowałam się znacznie bardziej niż ty w naszą znajomość. Przez to czuję się w niej raniona, bo nie otrzymuję od ciebie tyle ile potrzebuję. Jeśli nie możesz lub nie chcesz się zaangażować, to dalsza przyjaźń w tej sytuacji nie jest możliwa. Uszanuj to." I dodałabym jeszcze "Daj mi czas, abym uporządkowała uczucia, a wtedy być może nadal będziemy przyjaciółmi, ale TYLKO przyjaciółmi. Niestety nie potrafię określić ile potrzebuję czasu.

To brzmi twardo, ale wierzę, że tak zrobię, gdy minusów będzie więcej niż plusów w moim "związku".
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez natka7911 » 19 wrz 2008, o 13:34

Nano, nie jest to tak latwo zakonczyc:((( jesli wypowiem takie slowa, jesli mu to napisze , to musze byc konsekwentna i nie odzywac sie, ale ja wiem ze nie dam rady:(
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez Szafirowa » 19 wrz 2008, o 13:44

Natko, ale nie możesz mieć tego co chcesz - ponieważ on Ci tego dać nie chce.
Czy mimo tego będziesz trwać dalej w tej sytuacji ?
Nie rozumiem ... przecież teraz też nie jesteś ani zadowolona, ani szczęśliwa, a tylko udręczona i smutna.
Bez sensu tak marnować siebie.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez nana » 19 wrz 2008, o 13:49

Spokojnie, pomiędzy "przyjaźnią", a nie odzywaniem się jest dużo różnych rzeczy!
Ja nic nie mówiłam o kończeniu znajomośći, tylko o kończeniu "przyjaźni". Mówię o zmianie tej znajomość (ja bym chyba wogóle zerwała kontakty, ale można też pozostać znajomymi). Gdybym była tak niezadowolona jak ty, to przede wszystkim wykluczyłabym sex! Tylko nie antygwałtami. Ja bym się odstawiła specjalnie, żeby zobaczył co traci.

A taka właśnie wypowiedź jaką zaproponowałam ma swoje zalety: nie musisz się zastanawiać czy on wie o co chodzi czy nie, on nie musi się zastanawiać czy cię boli głowa czy odmawiasz sexu z innych przyczyn itd. itp. Poza tym daje mu szansę na przemyślenie swoich uczuć i ewentualnej zmiany stanowiska co do "wiązania się".
Dlaczego nie dasz rady być konsekwentna? Lubisz ranić samą siebie?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez natka7911 » 19 wrz 2008, o 14:06

Nana bo mnie ciagnie do niego cos, a poza tym, laczy nas kontakt sluzbowy.

On jak mowi oczekuje przyjazni i mowi ze wcale seksu nie musi byc...
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez Szafirowa » 19 wrz 2008, o 14:11

Ale Natko - nie musisz się przecież całkowicie podporządkowywać jego oczekiwaniom !
On chce przyjaźni, a sexu może nie być, OK.

Odpowiedz sobie, czy to jest tym, co Ty możesz zaakceptować i znieść.
Jeśli nie, to powiedz mu o tym - tak jak wyżej radziła Ci Nana i po prostu bądź konsekwentna.

Przecież mogą Was łączyć tylko niezbędne kontakty, czyli w obecnej sytuacji wyłącznie służbowe i nic poza tym.

Jeśli wiesz, że emocjonalnie nie stać Cię na przyjaźń, to postawże raz na swoim i powiedz mu, że to co on proponuje nie jest tym, czego Ty byś pragnęła i nie możesz się na to zgodzić.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez nana » 19 wrz 2008, o 14:53

I jeszcze chciałam dodać Natko, że to dla mnie oczywiste, że "coś cię do niego ciągnie" bez tego, to byłby mobbing chyba?:) Nie zasłaniaj się taką wymówką. Zrobiłaś bilans i wyszło ci, że ci źle, więc nie tkwij w tym. Gdyby ci było dobrze (tak jak póki co jest mi), to byłabym ostatnią osobą, która by cię namawiała do odejścia.

Moim zdaniem przesadzasz w wielu punktach, w końcu chyba jednak poza tym, że się zaangażowałaś, to przyjaźnisz sie (w normalnym tego słowa znaczeniu) z tym człowiekiem?! Ja z przyjaciółmi lubie stawiać sprawy jasno i uczciwie, nawet jeśli mnie ranią! Pamiętaj, że ten mężczyzna był wobec ciebie uczciwy.

Co do kontaktów służbowych, to uwierz mi, że można je utrzymać na odpowiednim poziomie pomimo romansu i też po romansie. Miałam kiedyś taką sytuację i do dziś nikt nie wie z kim miałam romans. Jeśli on jest człowiekiem normalnym i na poziomie (a zakładam, że z innym byś się nie przyjaźniła), to będzie potrafił się zachować tym bardziej, jeśli jesteś dobrym pracownikiem.
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez natka7911 » 19 wrz 2008, o 15:10

Problem jest w tym, ze wczeniej duzo wiecej uwagi i czasu mi poswiecal. Teraz jest mi ciezko jakos uzmyslowic ze tego czasu jest mniej, ze nie jest takl jak bylo...To boli i zastanawia.
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez sikorkaa » 19 wrz 2008, o 18:04

dziewuszki kochane - moja pycha i radosc z tego, ze moj rozwodnik jest idealem obrocila sie przeciwko mnie. bylismy razem na wspolnych wakacjach, ktore mialy nas ze soba zblizyc, dopelnic nasze uczucie. bylismy zwiazkiem na odleglosc, wiec widywalismy sie rzadko. na tychze wakacjach poznalismy dziewczyne, w ktorej sie zakochal. z poczatku w ogole mu sie nie podobalo. ja cos podskornie wyczuwalam, zapalila mi sie lampka ostrzgawcza, ze trzeba na nia uwazac. jak sie okazalo, wrocilismy z wakacji i po paru tygodniach oswiadczyl mi, ze zostawia mnie dla niej. WIEDZIALAM. przeplakalam noc i dzien, pojechalam do niego, zeby sie pozegnac i ostatni raz przytulic. kocham go nadal, wiec zycze mu jak najlepiej, jej zreszta tez, bo to swietna dziewczyna, tez po rozwodzie, wiec pewnie sie dobrali na zasadzie podobnych przezyc. obojgu im jest bardzo przykro, zaluja ze tak wyszlo, bo nie chcieli budowac swojego szczescia na cudzej krzywdzie, stalo sie, nic na to nie mozna poradzic, nikt tego nie planowal. nie mam zalu, jest mi przykro, ale wieszac sie nie bede - jakis czas bez faceta i wroce do siebie. bedzie dobrze. nie wiadomo czy im wyjdzie, bo ona niezbyt jest przekonana, boi sie zwiazkow (po mezu ktory ja zostawil) i tez dzieli ich spora odleglosc. tak sobie mysle, ze jesli by im wyszlo to przynajmniej z tej mojej goryczy bylby jakis pozytek, a tak - to zostana 3 zranione osoby, a mogla nie zostac zadna.
sikorkaa
 

Postprzez natka7911 » 19 wrz 2008, o 19:46

Skoreczko Kochana :pocieszacz: :cmok: glowa do gory, trzeba zyc dalej...
Nie wiem co powiedziec bo smutno mi sie zrobilo :( ALe z drugiej strony, dobrze ze wyszlo teraz a nie pozniej....

Ja wlasnie tez sie boje tego, ze "moj" nie chce sie zaanagazowac ze mna, a niedlugo mnie poinformuje ze poznal jakas kobiete....
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Postprzez nana » 20 wrz 2008, o 09:11

Ściskam cię sikorko!

Mam nadzieje, że uda ci się przez to przejsc i pogodzic z tym. Ja rozstania z mezczyznami przezywalam nie raz. To okropne, ale da sie przezyc. Wazne zeby w tym wszystkim nie zgubic siebie.

Wiesz natko,

nie wiem ile masz lat, ale jakos czuje, ze to moze miec znaczenie w tej historii?

P.S. ja jednak mam nadzieję, że jestem numerem 1 na liscie kandydatek do związania się...
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez natka7911 » 20 wrz 2008, o 10:58

Nano , mam 30lat....
byc moze tez on nie chce sie angazowac, bo jak powiedzial, jestem mloda i zycie mam przed soba. On nie jest duzo straszy, moze gdybym tez byla po rozwodzie, moze tez gdybym miala ze soba bagaz doswiadczen, moze tez bym patrzyla na to inaczej....i tym samym on tez .
Mam za soba nieudane zwiazki, nie raz plakalam przez faceta, ale jakos zyje sie dalej i teraz patrzac z perspektywy czasu, nie zaluje ze tamte zwiazki sie rozpadly. Wiec moze i tym razem myle sie...
On stwierdzil w rozmowie wczoraj, ze moje naskoki na niego, spowodowaly ze sie oddalil, ale przeciez moje naskoki nie wziely sie z niczego, widocznie czegos mi zabraklo, czegos co wczesniej mi dawal, a teraz przestal.

Wiecie co, zamierzam zaraz isc na zakupy, nie brac ze soba tel, by co chwile nie zerkac, czy dzwoni, czy jest sms...
a wieczorkiem isc na imprezke i nawet mu nie mowic nic...
Avatar użytkownika
natka7911
 
Posty: 156
Dołączył(a): 6 sie 2008, o 20:24

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 419 gości