[/quote]tytania napisał(a):Oj, Julkaa... Przybijasz mnie do muru I może słusznie. Może sprawa jest w gruncie rzeczy prosta tylko ja ją kąplikuje.
Chciałabym mieć z nim dobre kontakty, widywać się z nim, rozmawiać, śmiać, ale nie kończąc każdego ze spotkań nadzieją na to, że on wróci. Po prostu być obok. Normalnie.
Czy kocham bardziej jego niż siebie? Może... Nie umiem na to odpowiedzieć. Kiedyś na pewno tak było jednak od tego czasu wiele się zmieniło. To, że nie chce skończyć tego co sumie w jakiś sposób rani wynika nie tylko z miłości do niego, ale także z jakiegoś silnego przekonania, że da się to inaczej rozegrać, z przekonania, że jestem na tyle silna, żeby mieć z nim dobre stosunki, a jednak żyć dalej po swojemu.
Przyznaje. Mija prawie 6 m-cy a ja wciąż go kocham, wciąż chce, żeby wrócił. Ale nie chodze po ścianach, i płacze, nie krzycze, nadal widze przyszłość i to w ciepłych barwach, choć zdaje sobie sprawę, ze pewnie bez niego. To chyba też się liczy? Dobrze, trochę próbuje bronić teraz siebie, ale chyba nie jestem tak strasznie żałosna i beznadziejna, co Julkaa? Jak myślisz? Radzisz się po postu odciąć. Nigdy z nikim tak nie zrobiłam, choć już byłam w trudnym położeniu. P. jest dla mnie ważną postacią i z tego co mówi ja dla niego również. Ok, to nie miłość z jego strony, ok, może nie chce już ze mną być, ale czy naprawdę warto skreślić tę więź? To nie przytrafia się każdemu, zawsze i wszędzie. To jednak cos niezwkłego, że poznaje się kogoś kto może być Twoim przyjacielem.
Wiem, że wiele łez tu wylałam, ze sporo pisałam o tym jak mi źle. Być może wygląda na to, ze wcale nie posunęłam się do przodu... To chce przemyśleć... Rozumiem Julkaa Twoją postawę, ale czy to naprawdę jedyna słuszna droga? Czy naprawdę zyskam spokój?
"Krzywdzisz siebie, a jemu i tak zwisa Twoja miłość". Mocne słowa.
tytania napisał(a):Zastanawiałam się ile jest tu kochających ludzi... Okazuje się, że ciągle tylko ja.
Kocham go całą sobą. Już zawsze tak będzie. Może będzie inaczej, może się zmienie, może on się zmieni, może będę sama, a może będe miała dójkę dzieci i psa, może będę daleko stąd, ale zawsze będę go kochać.
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: aaidimag i 213 gości