to trochę skomplikowane...

Problemy z partnerami.

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez KATKA » 16 paź 2012, o 08:40

samoudręczanie....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Różyczka88 » 16 paź 2012, o 10:26

Właściwie chyba mamy już koniec tematu. Po wczorajszej rozmowie i kolejnym odwracaniu kota ogonem, wmawianiu mi, że plan nie został zrealizowany przeze mnie, powiedziałam mu, że nas już nie ma. Nie chcę już dłużej czekać. Co z tego, że teraz on pracuje i wynajął niby mieszkanie skoro przestał się leczyć i pije?
Jestem taka, że zawsze daję drugą szansę, bo uważam, że każdy na nią zasługuje, ale teraz czuję, że zbyt wiele mnie będzie kosztowało danie mu tej szansy. Wczoraj mi obiecywał, że do niedzieli będzie już po przeprowadzce, ale ja w to nie wierze. :bezradny:
Agik, kocham go, bo na ogół mi go brakuje, boli mnie to, że on jest tak uparty i nie widzi, że te zmiany będą również z korzyścią dla niego. Jednak chyba każdy czasem potrzebuje oddechu, zmiany, jakiegoś odpoczynku. Mnie to wszystko przybiło, a ten weekend po za miastem pomógł mi trochę zregenerować siły i spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy.
Avatar użytkownika
Różyczka88
 
Posty: 34
Dołączył(a): 28 sie 2012, o 17:47

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez blanka77 » 16 paź 2012, o 11:04

Mnie się wydaje, że Ty sama nie wiesz czego chcesz. Widzę wiele sprzeczności w tym co piszesz.

A jeśli chodzi o niego, to jest mu dobrze tak jak jest, tak jak sobie żyje. Ty nie jesteś motywacją dla niego żeby się zmienić. Bo on zwyczajnie tego nie chce.

Ja rozumiem dawanie drugiej szansy, ale osobie która się stara i w tym staraniu potyka. Ale nie osobie, która od początku ma wszystko w du.... A jego tak własnie postrzegam.
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez KATKA » 16 paź 2012, o 13:07

dla mnie to lęk przed samotnością...lepiej byc z byle kim niż samą...
sama trwałam w dwóch takich związkach...i to długo i były szanse i wmawianie sobie miłości...
:buziaki:
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez limonka » 16 paź 2012, o 13:35

Swietnie wynajal mieszkanie I zaczal pic... Pomysl Ty w tym mieszkaniu I on po alkoholu.. Juz raz reke na CIEbie podniosl... Rozo zycia w miesiac nie da sie zmienic , szczegolnie iz problemy sa ogromne...zycze ci wytrwalosci... Zaslugujesz na cos lepszego...
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez KATKA » 16 paź 2012, o 13:42

każdy zasługuje na cos lepszego...ale każdy też jest odpowiedzialny za siebie...tak więc nasza Różyczka musi sie zajać sobą...a ten koleś sobą...ale to jego sprawa czy to zrobi...nie mozna brac odpowiedzialnosci za innego człowieka bez jego zgody i checi...a już tym bardziej udziału
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez mahika » 16 paź 2012, o 18:03

Szanse daje sie temu kto o nią prosi.
Popieram Blankę, zresztą gdzieś już to też napisałam.
Jemu odpowiada takie życie jakie ma. Ot co.
Sam mówił, nie ty to inna :bezradny:
beznadzieja.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez ewka » 19 paź 2012, o 08:20

I jak tam sobie radzisz, Różyczko?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Różyczka88 » 24 paź 2012, o 13:00

W poniedziałek potkałam P gdy wracałam od lekarza. Pogadaliśmy chwilę, ale bez żadnych konkretów. Ciągle powtarzał kiedy będzie miał mieszkanie i że pracuję. Nie wierze mu. Miał mi dać w niedziele pieniądze i jego brat również miał mi oddać, wiecznie są jakieś wymówki.
Nie chcę do niego wrócić. Nie powiem jest mi ciężko, bo nadal kocham. Tęsknię w szczególności za jego synem. Jednak nie wiedzę szan na to by on potrafił zmienić swoje życie na stałe.
Aktualnie siedzę w domu i się leczę, bo choroba rozwaliła mnie na dobre.
Avatar użytkownika
Różyczka88
 
Posty: 34
Dołączył(a): 28 sie 2012, o 17:47

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Dzwoniec » 24 paź 2012, o 14:21

To posiedzmy razem sobie. :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz:
Dzwoniec
 
Posty: 186
Dołączył(a): 22 paź 2012, o 08:28

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Różyczka88 » 25 paź 2012, o 10:45

I znów wczoraj doprowadził mnie do łez...napił się i do mnie zadzwonił z pretensjami. Jak zwykle były kolejne wyzwiska. Im dłużej się z nim nie spotykam i im więcej odbieram tego typu telefonów tym bardziej przekonuję się, że podjęłam słuszną decyzje.
Wiem, że mały cierpi, bo zniknęłam nagle tak samo jak i nagle się pojawiłam. Jest mi przykro z tego powodu :| tylko co ja mogę? Nie mogę nic. Do tańca, miłości i tworzenia rodziny potrzeba dwojga, a on nie chce ze mną współpracować. Powiedział mi wczoraj, że od kilku miesięcy wciąż słyszy to samo i, że ma tego dość. Odpowiedziałam mu tylko jedno "gdybyś miał dość to zmieniłbyś coś w swoim i naszym życiu, a że tego nie robisz, znaczy, że tobie jest tak dobrze."
Czemu ja byłam taka głupia i w ogóle się w to wpakowywałam? Czemu po tych dwóch pierwszych spotkaniach zignorowałam lampkę, która mi się w głowie zapaliła? :bezradny: Odpowiedź jest prosta - długo wcześniej byłam sama, chciałam zapomnieć o kimś bardzo ważnym w moim życiu, potrzebowałam trochę ciepła i bliskosci no to teraz mam za swoje. Nie dość, że nie zapomniałam o tamtym mężczyźnie to jeszcze teraz mam straszny mętlik w głowie. Wiem, że nie chcę już z nim być, to za bardzo bolesne. Odeszłam. Już nie wrócę. On teraz mnie będzie prześladował. Kiedyś mi powiedział i wczoraj to powtórzył, że on mi nie odpuści i tak czy siak będę z nim. :zalamka:
Avatar użytkownika
Różyczka88
 
Posty: 34
Dołączył(a): 28 sie 2012, o 17:47

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Sandrine » 25 paź 2012, o 12:56

Różyczka88 napisał(a):On teraz mnie będzie prześladował. Kiedyś mi powiedział i wczoraj to powtórzył, że on mi nie odpuści i tak czy siak będę z nim. :zalamka:


Różyczko to jest psychopata :roll: jak on może Ci tak grozić?

bardzo dobrze zrobiłaś, że od niego odeszłas :oklaski:
Avatar użytkownika
Sandrine
 
Posty: 130
Dołączył(a): 11 cze 2012, o 14:54

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez Różyczka88 » 22 lut 2013, o 12:50

Dawno tu nie zaglądałam.
Odeszłam to prawda, ale on mnie wciąż prześladuj. Wciąż dzwoni, pisze, przyjeżdża...
Jest ciężko:(
Avatar użytkownika
Różyczka88
 
Posty: 34
Dołączył(a): 28 sie 2012, o 17:47

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez caterpillar » 22 lut 2013, o 14:20

jesli nie przestanie zglos to na policje

najtrudniejsza decyzje masz za soba ,teraz musisz wytrwac .

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: to trochę skomplikowane...

Postprzez limonka » 22 lut 2013, o 15:37

caterpillar napisał(a):jesli nie przestanie zglos to na policje

najtrudniejsza decyzje masz za soba ,teraz musisz wytrwac .

pozdrawiam!

tez tak mysle! powodzenia!
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 177 gości

cron