Jednak nie kocha...

Problemy z partnerami.

Postprzez Sanna » 14 cze 2010, o 13:20

To może przestań przepraszać i ogłoś separację, albo wręcz rozwód jeśli w tym związku źle się czujesz. No bo skoro tłumaczysz i tłumaczysz, przepraszasz i przepraszasz, a on nic - to chyba nie ma sensu?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Ladybird » 14 cze 2010, o 13:22

Mieszkanie na sprzedaz wystawil 2 miesiące temu ,a z pracy zwolnil sie wczoraj z miesiecznym wypowiedzeniem. Sytuacja z koniem byla 10 dni temu .
To gwoli formalnosci.
Ja tu szukam wszelkich zrodel zarobku, pracuję ciezko calymi dniami ,sama , poza weekendami .
W piatek bylam na spotkaniu ,jest piekarnia do wziecia w ajencje, chyba sie zdecyduje ,bo tamte biznesy wymagdaja czasu ,a on ciagle mnie krytykuje, albo w lepszym wypadku nawet nie pochwali.
Moze i nie jestem oszczedna, ale o tym uprzedzalam juz rok temu . Lubie zarobic ,pracowac, a potem wydawac.
Podobalo mi sie ,ze moze nie jest kreatywny ,ale umie liczyc. Uzupelniamy sie ,ale ja go chcwale, mowie mile slowa , staram się.
On ,jak chce moze isc do pracy ,moze prowadzic piekarnie ze mna, albo i sam ,ja mam i tak za duzo do roboty.
Ale ,nie odchodzic!!! , o co mu chodzi, przeciez staram sie ,pracuję, daje mu wszystko i siebie z pelnym zaufaniem ,ktore tak bardzo nadwyręzyl .
Moze zakasac rekawy i pracowac ,wykazac się ,jest zdolny , ma szanse ,a jak nie zalozyc cos swojego ,lub isc do pracy. To juz jego wybor ,ja nic mu nie narzucam .
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 14 cze 2010, o 13:31

---------- 13:24 14.06.2010 ----------

Ladybird napisał(a):Powiedzialam mu ,p otym wszystkim ,jak sie czuję ,ze sie boje, ze nie zaakceptuje takiego zachowania.
ze szczera rozmowa, ma sie niby samo ulozyc ???


Czuję , że się boję, że nie zaakceptuję? To nie jest jasny przekaz. Może lepiej podjąć decyzję - czy akceptuję czy nie. I postępować zgodnie z decyzją.

---------- 13:28 ----------

Ladybird napisał(a):A mnie uraza zostala, czekam i nic . On uwaza ,ze jest wszystko ok.


A gdybyś nie czekała urażona tylko tupnęła nogą i powiedziała jasno , że ostatnie wydarzenie było nieakceptowalne i nie chcesz żeby się wprowadzał ?

---------- 13:31 ----------

Ladybird napisał(a):,a z pracy zwolnil sie wczoraj z miesiecznym wypowiedzeniem. Sytuacja z koniem byla 10 dni temu .


Czyli miałaś czas powiedzieć mu ,, nie składaj wypowiedzenia"?

Wystawienie mieszkania na sprzedaż nie pociąga za sobą żadnych skutków, zawsze można go nie sprzedać. Złożenie wypowiedzenia z pracy jest niestety nieodwracalne, chyba że firma zgodzi się, żeby pracownik wypowiedzenie cofnął ( a wcale tego zrobić nie musi).

Trochę słabo.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Ladybird » 14 cze 2010, o 13:48

---------- 13:33 14.06.2010 ----------

Wlasnie o to wszystko tu chodzi, ze juz trochę za pozno na takie decyzje. Czuję się tez odpowiedzialna za tę sytuację, bo on juz zwolnil się z pracy , a ja mam teraz mowic o rozwodzie ?
Co prawda on potrafi ...
Choc padlo takie jedno zdanie ,ze kobiete czasem trzeba przywrocic do pionu i zastosowac terapię szokowa.
Tylko ,ze ja sobie na to nie pozwolę, chce aby traktowano mnie jak partnera, a nie jak glópią blondynkę , bo prowadzę firmy , ponoszę duza odpowiedzialnosc za wszystko i to nie fair.
Jak dotrzec do niego ? Czy są szansę ? Przez caly rok raczej nie milam wątpliwości poza brakiem uczucia.
Moze i dalej brak tego uczucia?
Znam jego historię - zona go zdradzala ,a dalej mial nadzieje ,ze zostana razem ,nigdy nie powiedzial jej ,ze trzeba sie rozstac , bo jak stwierdzil nie bylo powodu . Przykre, bardzo przykre ,bo tu jest powod ... A z drugiej strony mowi ,ze bylej do pięt nie dorastam.
Moze faktycznie nie kocha naprawdę....

---------- 13:48 ----------

Z pracy odeszdl wczoraj a miesiac wczesniej wypowiedzial . Moze niejasno napisalam.
A kon byl dlugo potem.
Z dugiej strony to wszystko jakos tak dzieje sie jakby silą rozpędu. Brak szczerych rozmow na takie tematy, tylko suche relacje faktow i zdarzen.
O niczym innym nie mowi i nigdy nie zaczyna.
Glupio mi i niezrecznie, bo wszystkie rozmowy dotyczące nas zaczynam ja, bo inaczej to toczyloby się tak samoistnie.
Wlasciwie nie bylo pytania z jeego stony ,czy ch će byc z nim, dzielic zycie, jakies narzeczenstwo ,moze jestem starej daty ,ale chcialabym czegos takiego.
Wlasciwie nic nie deklarowal ,a domaga sie praw ,ani mąz ,ani narzeczony ,ani nie mieszka nawet , przeciez to ja sama muszę sie tu borykac ze wszystkim.
Niby kupil mi samochod ,ale nie zostawil . Uzywam corki .
Ej ,chyba tu cos nie halo.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 14 cze 2010, o 14:03

---------- 13:59 14.06.2010 ----------

Ladybird napisał(a):Z dugiej strony to wszystko jakos tak dzieje sie jakby silą rozpędu


Trudno mi przyjąć zdanie ,, dzieje się samo". Uczestniczysz w każdej sekundzie tego co się dzieje, masz wpływ , jesteś współautorem tego co się dzieje i ponosisz połowę odpowiedzialności za taki a nie inny kształt tej relacji.

---------- 14:03 ----------

Ladybird napisał(a):.Wlasciwie nie bylo pytania z jeego stony ,czy ch će byc z nim, dzielic zycie, jakies narzeczenstwo ,moze jestem starej daty ,ale chcialabym czegos takiego.


A to czemu nie powiedziałaś np. że wspólne mieszkanie tak - ale dopiero po zaręczynach?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Ladybird » 14 cze 2010, o 14:13

Kiedys powiedzialam mu ,ze nie chce żyć w konkubinacie ,on tez miał takie samo zdanie.
A o zareczynach to jakos tak nie zręcznie. Przeciez to powinno wyplywac od mężczyzny.
On jednak nie do konca slucha co mowie do niego ,jak widac. Mam się w kolko pwtarzac?
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez limonka » 14 cze 2010, o 14:14

Ladybird napisał(a):[color=red]---------- 13:33 14.06.2010 ----------[/color

Wlasciwie nie bylo pytania z jeego stony ,czy ch će byc z nim, dzielic zycie, jakies narzeczenstwo ,moze jestem starej daty ,ale chcialabym czegos takiego.
Wlasciwie nic nie deklarowal ,a domaga sie praw ,ani mąz ,ani narzeczony ,ani nie mieszka nawet , przeciez to ja sama muszę sie tu borykac ze wszystkim.
Niby kupil mi samochod ,ale nie zostawil . Uzywam corki .
Ej ,chyba tu cos nie halo.


niestety takie sa zwykle dylematy pary juz po przejsciach zaczynajacej nowe zycie, gdyz w gre wchodza dzieci z poprz zwiazkow, majatki ect...nie wiem co ci poradzic..moze zapytac wprost jak on to widzi??? pozdrowki!!!!!
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez woman » 14 cze 2010, o 14:15

Ladybird napisał(a):.
Choc padlo takie jedno zdanie ,ze kobiete czasem trzeba przywrocic do pionu i zastosowac terapię szokowa...


Ladybird napisał(a):.... A z drugiej strony mowi ,ze bylej do pięt nie dorastam.

Bardzo, bardzo mi się to nie podoba.
Nie wyobrażam sobie usłyszeć ani powiedzieć też czegoś takiego osobie z którą jestem.
Nie rozumiem czemu to ma służyć w ogóle...
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez Sanna » 14 cze 2010, o 14:25

---------- 14:19 14.06.2010 ----------

Ladybird napisał(a):A z drugiej strony mowi ,ze bylej do pięt nie dorastam.

:shock: O f.... nawet mi nie przyszło do głowy , że to tak jest napisane.

Lady, czy ja dobrze widzę, on Tobie powiedział, że Ty nie dorastasz do pięt jego byłej, a Ty nadal kontynuujesz tę znajomość ????

---------- 14:25 ----------

Ladybird napisał(a):A o zareczynach to jakos tak nie zręcznie. Przeciez to powinno wyplywac od mężczyzny.


Taaak? ja postawiłam sprawę krótko i węzłowato : szukam poważnego związku i nie będę tracić swojego cennego czasu, jesli do 31.12.2007 nie zdecydujesz się na zaręczyny to znaczy że nie masz pewności czy Ci odpowiadam , a jeśli nie masz takiej pewności - to ja dziękuję.
Uważam, że było to uczciwie - jasno określiłam co jest dla mnie ważne i co będzie jeśli te kluczowe dla mnie oczekiwania nie zostaną spełnione.

Tak też można:).

A teraz przede mną runda ,,ślub". Dead-line decyzyjny mija 31.07...
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Ladybird » 14 cze 2010, o 14:25

Jejku ,pomylilam się ,on powiedzial ,że byla mi do pięt nie dorasta. Sorki, przejęzyczylam się.
To bylo w kontekscie, ze nigdy bylwej nie grodzil odejsciem ,mimo zdrady ,a jednak ona mi do piet nie doratsa.
Cos tu nie gra, wniosek nasuwa się sam ,mnie nie kocha dostatecznie ,widocznie to ona byla miloscią jego zycia , moze juz nie jest ,ale do mnie nie zywi takich uczuc ,zeby mnie akceptowac w pelni.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 14 cze 2010, o 14:27

Ladybird napisał(a): wniosek nasuwa się sam ,mnie nie kocha dostatecznie


A co z tym wnioskiem zrobisz?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Ladybird » 14 cze 2010, o 14:33

---------- 14:30 14.06.2010 ----------

A gdzie romantyzm , Sanno ?
Z drugiej strony moze i masz rację, niektorym to potrzebne.
Sprobuję dzis porozmawiac z nim , kiedys gdzies przeczytalam ,ze w niektorych wypadkach trzeba poniesc to ryzyko emocjonalne.
Choc po tym zdarzeniu z koniem juz mu sugerowalam ,ze z niego zaden mąż ,ani narzeczony ,to o co mu chodzi ? Tematu nie podjąl, licząc ,że zapomnę.

---------- 14:33 ----------

Spytam się, czy mnie naprawdę kocha ,bo czekam na odpowiedz od tygodnia, a przede mną decyzja zycia.
Z tym ,ze z nim jest taki problem ,poniewaz ma zwyczaj na trudne pytania odpowiadac rowniez pytaniem np "S ądzisz ,ze Cie nie kocham , to myslisz, ze po co to wszystko robię / po co rzucilem pracę ..
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 14 cze 2010, o 14:48

---------- 14:34 14.06.2010 ----------

Ladybird napisał(a):A gdzie romantyzm , Sanno ?


No jak to gdzie? W tym że podjął decyzję, zakupił piękny pierścień i wręczył mi go z zaskoczenia w uroczym miejscu przed upływem dead-line :).

---------- 14:42 ----------

Ladybird napisał(a):---------- 14:30 14.06.2010 ----------

Spytam się, czy mnie naprawdę kocha ,bo czekam na odpowiedz od tygodnia, a przede mną decyzja zycia.
Z tym ,ze z nim jest taki problem ,poniewaz ma zwyczaj na trudne pytania odpowiadac rowniez pytaniem np "S ądzisz ,ze Cie nie kocham , to myslisz, ze po co to wszystko robię / po co rzucilem pracę ..


No właśnie a jak sądzisz - po co on to zrobił? Masz jakieś podejrzenia?

Z tego co piszesz to facet ma ewidentny problem z mówieniem o uczuciach, a ty uparcie chcesz go przerobić w złotoustego kochanka. Ja osobiście wolałabym czyny niż słowa.

Zdecyduj się w końcu czy jego brak wylewności akceptujesz czy nie. Bo jego czas też jest cenny.

---------- 14:48 ----------

Ladybird napisał(a):Spytam się, czy mnie naprawdę kocha ,bo czekam na odpowiedz od tygodnia, a przede mną decyzja zycia.


Przed Tobą ? A czym Ty ryzykujesz? Przepisujesz mu dom czy co?

Moim zdaniem , jak do tej pory , to ON podjął faktycznie ( a nie gadał o tym) baaardzo poważną decyzję. Żeby w dzisiejszych czasach zrezygnować z pewnej pracy to moim zdaniem trzeba być bardzo mocno zdeterminowanym.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Ladybird » 14 cze 2010, o 15:28

---------- 15:17 14.06.2010 ----------

Nie umie mowic ?
A jak mu się cos nie podoba, to jednak umie powiedziec ,że ma wątpliwości .
W tę stronę jakoś nie ma problemu .Powiedziec mi komplement wielki problem, a skrytykowac żaden.
Czy nie ryzykuję ? Owszem , emocjonalnie na pewno ,bo po mnie to nie splywa tak jak po nim. Cięzko mi się pozbierac po rozstaniach , tym bardziej ,jak juz dojdzie do wspolnego zamieszkania.
Po drugie ,to juz są powazne kroki i jak podejmę decyzję zycia z nim ,to juz z nim chce dzielic to zycie. Przeciez nie mogę Go skrzywdzic i np .wyrzucic. Jak zamieszka ze mną, to moj dom stanie się jego domem ,wiec chce miec pewnośc, ze mnie kocha, ze mu zalezy ,ze nie bedzie mnie straszyl odchodzeniem .
Kiedys mnie to brało, przepraszalam za nic , teraz nie potrafię tego znieśc i umiem walczyc o swoje i swoją godnosc.

---------- 15:23 ----------

Wlasciwie to nawet bym to przemilczala, ale myslę ,ze to moze spowodowac ,ze będzie się czul bezkarny i to moze sie powtorzyc przy najmniejszym nieporozumieniu. My faktycznie nie mamy nieporozumien i to jest tym dziwniejsze, ze czego on oczekuje?
My tworzymy idealny zwiazek ,czy on nie chce za wiele, choc ostatnio to on stwierdzil ,ze sobie wyidealizowalam wizję zwiazku .
Czy tak naprawdę ? Przeciez nie mozna kogos szantażować odejsciem i ja nie mogę tego tak zostawić. Tak sądzę, bo kiedys robiłam inaczej i moi partnerzy mnie nie szanowali ,popelniając te same błedy.

---------- 15:28 ----------

A praca ?
Faktycznie podjąl duze ryzyko, ale miał juz dośc, bo to była bardzo cięzka praca i już byl bardzo zmęczony nią z biegiem lat. Juz jakis czas temu zacząl się rozglądac za czymś innym ,marzyl o malej knajpce. A u mnie ma podobny biznes, piekne miejsce do zycia, pyszny obiadek pod nos, ciepłe ciałko co noc :D . To ma być ryzyzko ???
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Sanna » 14 cze 2010, o 15:38

---------- 15:34 14.06.2010 ----------

Ladybird napisał(a):My tworzymy idealny zwiazek ,

Czyli wszystko jest ok- związek jest idealny, to znaczy taki w którym jesteś szcześliwa i masz się dobrze.
To o co wlaściwie chodzi? :)

---------- 15:38 ----------

Lady, ja nie dyskutuję z tym jaki on jest czy nie jest. Po twojej stronie jest decyzja czy właśnie taki jaki jest - jest dla Ciebie OK czy nie OK.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 383 gości