Tym razem będzie inaczej !

Problemy z partnerami.

Postprzez Księżycowa » 25 kwi 2009, o 16:05

Impresjo, ale ja nie chcę go wykorzystać do tego by sobie pomóc a potem go zostawić. Chciałabym z nim być... Miałam na myśli tylko to, że jeśli przyjdzie nam się rozstać w ogóle, chociaż bym tego nie chciała, np. z jego strony, to będzie to powód a nie napad chorych myśli i emocji... Chciałabym wyjść z tego i być szczęśliwa. Chciałabym, żebyśmy naprawili to, co się zepsuło, i żeby on chciał tego.

Powiedział wczoraj, że możemy zdzwonić się po weekendzie... Poczekam... Chociaż trudno wytrzymać ren stan ,,wstrzymania". Mam wrażenie, że i tak odpowie, że nie ma sensu, i że jest do tego bardziej przekonany. Tylko jeśli tak, to po co zwleka... Powiedziałam, że jak tak jest, że jest pewien, to niech powie... ale nie powiedział, powiedział, że nie wie... i chyba naprawdę tak jest...

A a propo siebie, to przede wszystkim praca, książka i znajomi, a właściwie koleżanka, bo na nic większego nie mam coś ochoty. Planuję powoli szkołę, żeby jednak nie zmarnować te 1,5 roku i staram się motywować... ale prawo jazdy zraziło mnie jak ogień i daruję sobie, przynajmniej teraz... Co dalej? Najbardziej chciałabym osiągnąć spokój wewnętrzny i samoakceptację, żeby hamować swoje odruchy im myśli, które nie są uzasadnione... Naprawdę chciałabym czuć się bardziej spełniona i pewna siebie. Chciałabym umieć się pokochać... Cieszę się, że osiągnęłam taką świadomość... Tylko z niektórymi sprawami trochę za późno... A K... kocham. Uświadomiłam sobie, że mi na nim zależy i dostrzegłam wszystkie momenty, w których dawał z siebie bardzo wiele a ja wyrzuciłam to do kosza. Chciałabym, żeby uwierzył, że naprawdę zrozumiałam...

Przykro mi, że tak się stało...
Księżycowa
 

Postprzez julkaa » 25 kwi 2009, o 17:28

daj mu dziewczyno na milość boską święty spokoj! nie męcz go jeszcze raz! najpierw wylecz siebie, ze swoich fanaberii, schiz. nie funduj mu po raz kolejny piekła! nie bądź egoistką! daj mu żyć!
poki sie nie wyleczysz (a nie bez dlugiej terapapii to niemożliwe) to wrocicie do punktu wyjścia. sama swiadomość nie wystarczy. i tak bedziesz mimo woli dzialac wg swoich chorych schematów i meczyć go.
zajmij sie sobą, to lepiej zrobisz!
sic!
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Księżycowa » 25 kwi 2009, o 18:32

Nie rozumiem dlaczego narzucasz mi swoje zdanie w taki sposób... Znam siebie i swoją wole i wiem wystarczająco dużo, że wiem, że niczego podobnego mu nie zafunduje, choćby nie wiem ile miało mnie to kosztować, bo zrozumiałam jak bardzo zraniłam i skrzywdziłam osobę, którą kocham i na której mi zależy. Czy to jest takie trudne do odczytania w nie jednym poście, który napisałam na ten temat ..... (?)

Nie ma go teraz i żałuję, że tak jest. Zrozumiałam jak bardzo mi zależy, by z nim być i wiem, że zrobię wszystko, by to nie odbiło się już więcej nad nim. I wiem też dobrze, że mi się to uda. Zależy mi i chcę mu pokazać, że żałuję i że jest tak jak piszę. Niczego nie byłam tak pewna. Staram się mobilizować i jeśli tego nie widać w postach, to przykro mi. Czytałaś ,, Kobiety...." i wiesz, że są związki, które istnieją przy terapii jednej, albo dwóch z partnerów. Ja będę patrzeć na siebie i już nigdy nie będę od niego oczekiwać, by zmienił coś, co ja muszę zmienić w sobie, bo jest to po prostu nie możliwe.
Księżycowa
 

Postprzez julkaa » 25 kwi 2009, o 18:37

przeciez ja nie zaprzeczam, ze ZROZUMIALAĆ. tylko że to NIC NIE ZMIENI. bo chorych schematów postępowania nie da sie uniknąć mając jedynie świadomość. to muszą być lata 'nauki', 'praktyki'. za bardzo kierujesz sie emocjami, zeby w chwilach kryzysu dzialac tak jak sobie to teraz wymyslilas, rozsądnie. dlatego napisalam 'mimo woli'.
po prostu szkoda mi tego chłopaka, ze go tak 'wykorzystujesz'...
uwazam, ze powinnas najpierw 'wyzdrowiec'. to ze ktos jest swiadomy tego, ze np. ma raka, wcale go nie uzdrawia, niemniej zwiększa szanse na wyleczenie...

po drugie uwazam, ze chyba rzeczywsicie za duzo złego sie miedzy wami wydarzylo, by on udzwignął ten cięzar twojego ewentualnego 'rozwoju'. jego uczucie moze byc juz za słabe..a to Tobie na pewno nie ulatwi naprawiania wszystkiego, i błędne kolo się zamknie...

dlatego uszanuj jego decyzje. czasem tak bywa, ze jest zupelnie inaczej niż bys chciała. pamiętaj, ze nic ine dzieje sie bez przyczyny.. zawsze dla naszego DOBRA

zycze ci duzo 'chill outu' i pozdrawiam!

kurde, nie pisze tego w złych intencjach, ale wydaje mi sie ze daliscie juz sobie szanse i nie wyszło... facet musiałby naprawde chciec byc z tobą mimo wszystko, baaardzo cie kochac, zeby sie udało... dlatego super ze dal sobie czas do przemyslenia, bo głupio by było, gdyby znowu miało sie skonczyc fatalnie...
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Księżycowa » 25 kwi 2009, o 18:50

---------- 18:47 25.04.2009 ----------

Nigdy nie przewidzisz tego, co będzie się działo w każdym z takich związków tym bardziej, że nie znasz osób. Wszystko, co piszesz jest czystą teorią a obie wiemy, że jest to możliwe nie koniecznie samemu. Powiedziałam: jeśli już więcej nie ucierpi, to tak będzie. Nie masz pojęcia jak się czuję, że w taki sposób skrzywdziłam osobę, którą kocham (a tych sposobów było wiele). Więc proszę Cię, nie zakładaj z góry porażki, bo ja wierzę w siebie, że dam radę i bardzo tego chcę. Normalnie zareagowałabym załamaniem na to, co napisałaś, ale nie zrobię tego, bo się nie poddam i już więcej nie będzie takiego samego schematu. Będę robić wszystko by tak się nie stało i i terapia mi w tym pomaga. Czuję się na siłach i zrobię to, choćby swoim kosztem, bo i tak zawsze w ten sposób będzie się to odbywało z trudem dla mnie. A że będzie trudniej jak będziemy razem, to trudno. Ważne, że będę widziała efekty, bo jestem przekonana, że będzie lepiej...

---------- 18:50 ----------

Ja naprawdę wierzę, że gdy zobaczy zmiany, to mi znów uwierzy i uwierzy, że było warto. Bardzo chcę by tak było. Ne piszę tego z egoizmu, tylko dlatego, że naprawdę mi zależy... Może to godne tylko krytyki, ale trudno...
Księżycowa
 

Postprzez julkaa » 25 kwi 2009, o 18:53

jak bym siebie słyszała jakiś rok temu...:0

no ale chyba trzeba przekonać się na własnej skórze zawsze..
bo podobno człowiek uczy sie tylko na swoich błędach..

powodzenia!
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Księżycowa » 25 kwi 2009, o 18:54

Ne rozumiem jak mogłaś stwierdzić, że go wykorzystuje. To chyba trochę nie na miejscu. I nie postępowałam jak egoistka...
Księżycowa
 

Postprzez julkaa » 25 kwi 2009, o 18:54

wydaje mi sie ze to tez skrawa na obsesje oO ta chęć naprawy za WSZELKĄ cenę oO
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Księżycowa » 25 kwi 2009, o 18:58

Oczywiste jest to, że jakąkolwiek podejmie decyzje, to ją uszanuję. Nigdy nie chciałaś naprawić swoich błędów. Naprawdę nie chcę mi się wdawać w tą dyskusję powoli, bo jakoś mnie Twoje posty gaszą z całej nadziei na to, co sobie postanowiłam i bardzo Cię proszę nie oceniaj tak ludzi, jeżeli znasz ich tylko, z kilku zdań i lekko opisanej historii ich życia, nie znając uczuć, ani tego, co się w nich dzieje. I nie wmawiaj mi, że nie mam w tej chwili kontroli, jeżeli wiem, że jestem w stanie. To tyle...
Księżycowa
 

Postprzez julkaa » 25 kwi 2009, o 19:04

---------- 19:00 25.04.2009 ----------

wykorzystujesz go, bo chce nim np wyleczyc się z poczucia winy
swiadomosc ze to w duzej mierze twoja wina ze sie rozpadł ten związek, nie daje ci spokoju. chce miec czyste sumienie, dlatego chcesz powrotu
poza tym kierujesz sie głównie swoimi pragnieniami 'bycia z niem' a nie widzisz, ze ona ma dość, nie akceptujesz tego
robisz z siebie troche skruszoną męczennice i chcesz za jego pomocą udowodnić sobie, ze potrafisz normalnie funkcjonowac, kochac, stworzyc zdrowy związek
tesknisz za idealami, nie za nim

---------- 19:04 ----------

ja tylko wyrazam swopje zdanie na ten temat. masz prawo sie z nim nie zgadzać. tak jak ja mam prawo nie wierzyc, w to co piszesz. nie jestesmy wyroczniami. kazda z nas ma swoje doswiadzcenia, podgląd na swiat i żadna z nas nie musi mieć racji. kazda zmierza swoją dwogą, w zgodzie ze sobą ze swoimi uczuciami.
nie muszisz brac tak do siebie tego co pisza tu ludzie.
to ze w moim przypadku nie wyszło, nie oznacza ze w twoim sie nie uda. moze on naprawde cie kocha. wtedy wszystko przed toba.
powodzenia! (szczerze)
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Księżycowa » 25 kwi 2009, o 19:08

---------- 19:06 25.04.2009 ----------

Nie mów mi czego chcę, kim jestem i co myślę, bo nie masz o tym pojęcia. To, że Twój facet zablokował Cię byś nie zadzwoniła i mój odbiera telefony i rozmawia ze mną normalnie, szczerze i otwarcie dużo dla mnie znaczy. Więc proszę Cię nie każdy musi się ,,blokować" po takich przeżyciach. NoIe przyszło Ci do głowy, że można kogoś po prostu kochać i na dystansie to zrozumieć? Dużo wytłumaczyła mi Pani psycholog i wiem, że ona mi pomoże, bym niczego nie spaprała i są osoby tu, na forum, które mnie wspierają mimo tego, co myślą i tym dają mi nadzieję, że mogę to zmienić i nie ranić go, że jestem silna i jest szansa. Ne obrażaj mnie proszę od egoistki, bo wcale mi się to nie podoba. Szanuję ludzi i przyjmę wszystko, co on powie. A wierzę głęboko, że mu jeszcze zależy...

Nie każdy musi ponieść porażkę.

---------- 19:08 ----------

Posłuchaj nie chciałam Ciebie urazić. Po prostu zakładasz, że on coś myśli i tak na pewno jest. Rozumiem, że chcesz mnie przestrzec, dziękuję. Ale ja chcę wierzyć, że mogę i, że jest to możliwe. Bo go kocham z pełnym dystansem do swoich problemów. To zrozumiałam przez ten okres
Księżycowa
 

Postprzez woman » 25 kwi 2009, o 19:14

julkaa napisał(a):wykorzystujesz go, bo chce nim np wyleczyc się z poczucia winy
swiadomosc ze to w duzej mierze twoja wina ze sie rozpadł ten związek, nie daje ci spokoju. chce miec czyste sumienie, dlatego chcesz powrotu
poza tym kierujesz sie głównie swoimi pragnieniami 'bycia z niem' a nie widzisz, ze ona ma dość, nie akceptujesz tego
robisz z siebie troche skruszoną męczennice i chcesz za jego pomocą udowodnić sobie, ze potrafisz normalnie funkcjonowac, kochac, stworzyc zdrowy związek
tesknisz za idealami, nie za nim

Uważam zupełnie przeciwnie. Kasiorek tęskni za nim, więc do minionych zdarzeń, relacji dopisuje zupełnie błędne teorie, biczując siebie i sobie przypisując całą winę. Nie pamięta jak ją szrpał, ciągnął za wlosy, wyzywał od najgorszych.....
Takie czyny sa niewybaczalne i zdrowi emocjonalnie mężczyźni tak nie postępują, choćby kobieta robila im sceny i histerie.
Teraz Kasiorek zwaliła całą wine na siebie, bo to jedyna deska ratunku w myśl zasady: moja wina, więc kiedy ja sie zmienię to on wróci i będzie.
Kasiorek, ja widzę problem zupełnie gdzie indziej.
Bardzo rzuciła mi się w oczy Twoja nieumiejętność doprowadzenia planów, czy zamierzeń do końca.
Mnóstwo rozpoczętnych i niedokończonych spraw, szkoła, taniec, prawo jazdy...
Problemem jest byc może brak silnej woli i motywacji w wytrwaniu w postanowieniu.
Podobnie z postanowieniem zakończenia związku. Wymaga to sporego wysiłku, aby wytrwać, a ja mam wrażenie że Kasiorku unikasz sytuacji w których jednak jakis trud, pracę, systematyczność trzeba podjąć.
Ja to tak właśnie widzę.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez julkaa » 25 kwi 2009, o 19:29

---------- 19:27 25.04.2009 ----------

ja tez wierzyłam w siebie, ze bede w stanie sie zmienic w związku. tylko do tanga trzeba dwojga. jednak moj facet nie dał mi szany. przestał mnie kochac.
mam nadzieje ze Twój nadal Cie kocha. to jest kluczowa sprawa

---------- 19:29 ----------

i nie czuję sie urazona :D trudno mnie urazić ;)
mam nadzeje, ze Ty tez nie bierzesz za bardzo do siebie tego co piszą 'malo kompetentne' osoby ;)
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Postprzez Księżycowa » 25 kwi 2009, o 19:46

Jeśli chodzi o nie pokończone sprawy, to jest raczej brak wiary we własne umiejętności i strach przed porażką. Po prostu nie wierzę, że mogę to zrobić. A z nim to raczej po prostu tęsknota. Nie czuję przecież, że nie mogę być na tyle dobra, by sobie z tym poradzić. Ja po prostu go kocham i tęsknię. Woman z tą wytrwałością w tych celach wszystkich zgadzam się zdecydowanie. W większości dominował strach i brak wiary w siebie...

Chciałabym również podkreślić, że pisałam iż on przyznał, że za dużo zrobiliśmy sobie nawzajem. Naprawdę uważacie, że nie mogłam nabrać dystansu i zrozumieć, że popełniłam wiele błędów, i że skrzywdziłam osobę, którą kocham i która bardzo wiele dla mnie robiła. Pomagał mi jak miałam problemy w szkole zawoził, jeździł, przywoził. Przytulał, kiedy robiłam mu sceny. Ja go rozumiem. Ile można coś takiego znosić. Nie przeczę, że jestem w pełni ,,zdrowa", ale myślę, że wiele rzeczy zrozumiałam i liczy się też to, że mam czyste chęci, że nie wypisuję chorobliwie, jak kiedyś jego zachowania, nie analizuję każdego słowa i gestu. Ewka dobrze pamięta gdy tonęłam w tym po uszy. Ja widzę takie rzeczy i uważam, że są bardzo ważne istotne i choć są małe, to ogromne. Mam nadzieję i wyrzuty sumienia również, ale nie jestem aż taką egoistką, żeby wykorzystywać go do ,,oczyszczenia siebie". Wybaczcie, ale aż tak podła nie jestem. Kocham go i świadomie go nie chcę krzywdzić a to byłoby świadome...

Chcę zacząć inaczej. Iść do szkoły, zdać ją a później myślałam albo o kosmetyce, albo pedagogice. I myślę, że nie należy tego uzależniać od związku. Wtedy nie wiedziałam, że tak robię a teraz wiem. Będę się starać i szukać w swoich celach pasji i nadawać im znaczenie. Oddzielać je od związku...
Księżycowa
 

Postprzez julkaa » 25 kwi 2009, o 19:55

dobra. przekonałaś mnie.
żeby tylko nie było za poźno...
trzymam kciuku
:buziaki:
julkaa
 
Posty: 477
Dołączył(a): 3 maja 2008, o 20:49

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 374 gości

cron