mąż odszedł po raz drugi

Problemy z partnerami.

Postprzez woman » 6 lut 2009, o 18:38

Szafirowa! Brawo za megarzeczową ocenę sytuacji.
Undset, nie daj się zastraszyć, zmanipulować.
Tamta pani jest z tego co pisałaś przyzwyczajona do wygodnego życia.
Jesli rozwód przeprowadzicie bez orzekania o winie, może się tak stać, że będziesz utrzymywać ich oboje..... Chcesz tego?
Musisz sie trzymać kobieto w tych cięzkich chwilach, dasz radę.
Ściskam Cię mocno.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez undset1 » 6 lut 2009, o 22:55

---------- 21:52 06.02.2009 ----------

nie kocham siebie :(
nienawidze siebie :(
wydaje mi sie że przez to jaka byłam nie mam juz rodziny... :(

nie umiem bronić się przed nim ... przed jego złościa ...nienawiścią...

mam jeszcze jakieś resztki instynktu samozachowawczego i może dlatego nie podpisałam nic i trwam przy rozwodzie z jego winy...

niech ktoś odkręci nienormalne i chore moje myślenie, ze nie chce go krzywdzić ...

czemu nie widzę, ze on krzywdzi mnie ??? czemu nie widzę tego co z nami robi?? co robi ze mną..???

mam dla niego wiele uczuć.. to dopiero jest chore... wiem...

nie mogę rozbudzic w sobie złości, krzyknąć, tupnąć, wyjść gdy mówi...

sama siebie podziwiam, że jakoś sie trzymam

chciałabym żeby tu był,żeby wrócił, żeby przytulił mnie i powiedział,że nic się nie stało, a jednocześnie wiem i strasznie to boli - mówie wam jak boli... - że już nigdy bym mu nie zaufała, codzienna walka z przeszłością chyba by mnie wykończyła...

bardzo chce wierzyć kochani że za jakiś czas ten ból zelżeje - nawet gdyby miało minąć kilka lat - tylko tego pragne - zapewnienia że nauczę się żyż bez niego i oddychać bez tego trudnego do wytrzymania bólu w piersi...

dziś poczułam zapach wiosny.. takai moment, ciepły wiatr, wtedy będzie bolało...

---------- 21:55 ----------

aaa - jesli chodzi o pytanie o rodzinę mojego męża

cóż - nie odbierają telefonu ode mnie, teściowa nie otworzyła mi drzwi...
w końcu raz odebrała telefon i wtedy usłyszałam tylko, że interesuje ją tylko wnuczka i nie zamierza rozmawiać ze mną na żaden inny temat .. to tyle :(((
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez cvbnm » 6 lut 2009, o 23:23

kochaj blizniego jak siebie samego a siebie jak blizniego
skoro kochasz tego faceta, to sprobuj dla rownowagi pokochac sama soebie w ten sam sposob
inaczej nie ma rownowagi i robisz sobie krzywde

uczucia do niego ...
wydaje mi sie ze poki co skup sie na procesie sadowym/...
zyczliwosc nie jest niczym zlym, ale sytuacja w ktorej jestes ... to jak w tej bajce:
W Indiach, w okolicach małej wioski, żył ogromny wąż siejący postrach wśród jej mieszkańców, zadający śmierć tym, którzy przechodzili w jego pobliżu. Znużeni tym ludzie wybrali swych przedstawicieli, by wysłać ich do pewnego mędrca ze skargą na niegodziwość węża.

Mędrzec po ich wysłuchaniu poszedł zobaczyć się z wężem. Przemawiał do niego długo, zarzucając mu złe postępowanie... Czym mu zawinili mieszkańcy wioski? Czemu ma służyć tyle zabójstw i niepotrzebnej przemocy? Umiał tak dobrze dobrać słowa, że poruszył węża do żywego. Ten przysiągł, że się poprawi... i dotrzymał słowa!

Od tego dnia przestał być sobą. Ten przerażający gad stał się czymś w rodzaju długiego robala, chudego i zwiotczałego. Stracił całą swoją siłę, nie ośmielał się połknąć najmniejszego choćby ślimaka. Mieszkańcy wioski, którzy mieli krótką pamięć, zaczęli naśmiewać się z jego słabości. Po cóż mu były jadowite zęby, jeśli nie miał się nimi posługiwać! Dzieci, spotykając go, obrzucały kamieniami albo wymierzały parę kopniaków.

Po kilku miesiącach takiego życia, wąż był już wycieńczony otrzymanymi razami. Doczołgał się, nie bez trudu, do domu mędrca i teraz on z kolei przedstawił swój problem.
- Zrobiłem wszystko, o co mnie prosiłeś, lecz wydaje mi się, że już nie jestem sobą. Mieszkańcy wioski przestali bać się mnie i rozwiał się cały ich dawny respekt. Pogardzają mną, biją mnie, a ja cierpię z tego powodu. Co mi na to powiesz?
- To, co mam ci do powiedzenia jest bardzo proste, odpowiedział mędrzec. Zabroniłem ci zadawać śmierć mieszkańcom wioski bez powodu. Ale czy zabroniłem ci syczeć?

Bajka z Indii

W pracowni filozofa

Hinduska mądrość uczy nas tego, co Budda nazwał "drogą środka": jeśli przemoc nie jest dobrym rozwiązaniem, to tchórzostwo i słabość również nim nie są. Postępując zgodnie z tą zasadą, indyjski przywódca duchowy Gandhi (1869-1948) wymyślił godny i aktywny sposób walki bez stosowania przemocy: "walkę bez gwałtu".

pozdrawiam...
cvbnm
 

Postprzez mg007 » 8 lut 2009, o 16:02

witam,
jestem w podobnej sytuacji - chce rozwodu z orzeczeniem o winie meza. Mam rowniez zamiar zadac od niego alimentow ze wzgledu na pogorszenie mojej sytuacji materialnej. Na jakiej podstawie Sad ustala wysokosc alimentow? Jakiego rzedu kwoty moge zarzadac? Moze ktos z Was ma jakies informacje na ten temat?
mg007
 
Posty: 19
Dołączył(a): 18 sty 2009, o 23:17

Postprzez undset1 » 8 lut 2009, o 16:49

ja jutro widzę sie z adwokatem to bedę coś wiedziała i napiszę

a dzis mąż mnie dołuje smsami - pisze że kupcze moją córką, że bedę kłamać w sądzie itp...

że mnie już nie kocha, ale córke bardzo ...

wiem że chce mnie zdołaować i świetnie mu sie to udaje, brak mi sił na bycie silną ..

jeśli chciał mnie zdołować to bardzo mu to wychodzi ...

a najgorsze że i tak za nim tęsknie,,, chciałabym żeby mnie przytulił...
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez cvbnm » 8 lut 2009, o 17:05

a mi komorka wpadla do wody i nie odbiera. ale fajne uczucie. polecam wylaczyc. jakby inne zycie.
cvbnm
 

Postprzez undset1 » 8 lut 2009, o 21:19

kochani....

chyba popełniłam straszna pomyłkę,,,,
chyba mój maż jednak nikogo nie ma,,,,

dostałam numer gg tej dziewczyny o której pisała, z którą on pracuje...

podszyłam się ( to okropne !!!) pod mojego męża i odezwawłam sie do niej mówiąć że musiał zmienić numer gg. A ona normalna rozmowa, co tam u ciebie, dawno się nie odzywałeś, przepraszam ale nie moge długo rozmawiać bo muszę zając się dziećmi...i koniec

o Boże!!! chyba wolałabym żeby było inaczej, chyba byłoby lżej...

tracę pomału wszystko - jego już straciłam z powodu sowjej głupoty

nie mam rodziny, moja córka nie ma rodziny

przez moją zazdrość, zaborczość


PRZEZE MNIE !!!!

PRZEZE MNIE !!! PRZEZE ,MNIE !!!!


Wolałabym zeby było inaczej, zeby był świnią, łajdakiem, skończonym dupkiem

jak to przeboleć kochani??? jak rozstać sie z kim kto nas nie chce i do niczego juz nie potrzebuje?? jak pozbyć się świadomości swoich błędów i przestać sie juz bać???

chciałabym być jak zizi - tak bardzo ci zazdroszczę zizi :(
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez ewka » 9 lut 2009, o 09:10

undset1 napisał(a):chciałabym być jak zizi - tak bardzo ci zazdroszczę zizi :(

Zizi już przeszła to, co teraz "zaliczasz" Ty, Undset... daj sobie szansę - Zizi sobie dała;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Szafirowa » 9 lut 2009, o 09:33

Hę ??
A kobieta której mąż do Ciebie dzwonił i obiecał być świadkiem na Waszej sprawie rozwodowej ?? To jest nikt ??

Undset ... nie do końca rozumiem o czym piszesz ... jak dla mnie sprawa jest jasna jak słońce - Twój mąż afiszuje się wręcz ze swoją nową panią, z emocjami, z uczuciami dla kogoś innego ... a Ty piszesz, że on nikogo nie ma ?

Co do uczuć ... miłość przeciągnięta przez klozet, nadal jest miłością, zgadzam się z tym twierdzeniem.
Ale jednak - tym klozetem trąci i trącić już będzie zawsze.
Pragnienia a rzeczywistość to nierzadko dwa odmienne bieguny.

Potrafisz sobie wyobrazić jakimś cudem Wasze wspólne życie, gdyby takowe miało jeszcze być ?
Po tym wszystkim co Twój mąż mówił ?
Po tym jak Cię obrażał, poniżał, lekceważył ?
Po wszystkich podłościach i świństwach, po wszystkich jego kłamstwach ?
Potrafisz sobie wyobrazić przytulanie się po tym wszystkim ?

Jak dla mnie, fakt, że facet Cię zdradził jest sprawą ewidentną i nie podlegającą dyskusji.
I jeszcze jedno ... ten jego paniczny strach przed rozwodem z orzeczeniem o winie jest również wyznacznikiem czegoś bardzo ważnego.
Skoro nie ma sobie niczego do zarzucenia ... to dlaczego tak się boi ??
Powiem Ci.
Bo wie - że Ty wiesz, i masz na tą swoją wiedzę DOWODY.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez woman » 9 lut 2009, o 21:06

Undset, nie daj się zwieść.
To że tamta kobieta zachowywała się ozięble kiedy pisalaś do niej z NIEZNANEGO dla niej jakby nie bylo numery gg to mnie wcale nie dziwi. Po pierwsze rozwód prawie w toku, ryzyko uznania winy Twojego męża, więc muszą być ostrożni.
Ona mogła już w tym czasie zadzwonić do męża i upewnić się czy aby napewno on pisze. To trwa 5 sekund.
Nieugięta postawa Twego męża i uparte trwanie przy rozwodzie, a na koniec jego strach, o czym świadczą chociażby smsy w stylu"pewnie szykujesz cos na rozwód" to jak dla mnie fakty nie do podważenia. Wszystko przemawia za tym, że nie jest uczciwy!!! Undset!
Aaaa i jeszcze telefony od zdradzonego małżonka...Bez komentarza.
Trwaj przy swoim i nie poddawaj się kochana.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez undset1 » 9 lut 2009, o 22:10

ludzie świruję

byłam u adwokata a pani na to:

- ja tam nie widzę żeby sąd miał uznać jego winę, nie ma Pani dowodów wystarczajacych, sąd uzna że jesteście niedojrzali - CO?????

- proszę dać mu za porozumieniem bo on jest młody i zdrowy i i tak alimentów od Pani nie ma prawa dochodzić...

- alimenty płaci ? - nie mówię - hm, no to jak dostanie Pani pozew o rozwód .. to wtedy może Pani złóżyć o alimenty, ale nie wiem czy dostanie pani zalegle ???

- ale jaki majatek chce pani mąż dzielić jak mieszkanie jest Pani??? on nic nie dostanie...

TO JAKAS WARIATKA...

za 15 minutowa wizyte skasowała 200 zł i powiedziała że nie udowodnie mu winy...

Ja już naprawde nie wiem i nic nie rozumiem co mam robić ...

jak się zachować w sądzie / jak domagać się alimentów.

Ona powiedziała że alimentów domagać sie mogę dopiero kiedy zostanie wyznaczony numer sprawy

No i najlepsze - dostałam wezwanie na posterunek policji jako świadek w sprawie gróźb karalnych!!! Mąż zaczął dostawać jakieś smsy z pogróżkami i podobno podał mnie jako winną, w czwrtek mam iść zeznawać..

Strasznie sie wściekłam na niego bo ja muszę chodzić do pracy, on mi nic n ie płaci i jeszcze ciąga po komisariatach

Zadzwoniłam do niego wkur... na maksa....

Z mieszkania zabrał mi laptop wart 3500 zł bo on nie ma komuptera i niechce go oddać..

zabrał mi samochód który jest naszą wspólną własnościa i nie chce oddać

pojechałam na policję i zapytałam co mi zrobią jak rozpieprze własny samochód - powiedzieli że nic bo jest to moja własność

to wziełam wielki klucz francuski od sąsiada i poszłam do mojego męża

zadzwoniłam i mówię - wyjdź i oddaj mi komputer bo rozwalę ten samochód - 2 sekundy później był na dole. Komputera mi nie oddał ale też trzymał mnie żebym nie rozwaliła mu samochodu - sąsiedzi mieli chyba niezły ubaw, ale mam to gdzieś...

Poszłam do domu a on stał i pilnował samochodu

Wcześniej mi naubliżal - 2 razy opluł i powiedział że jestem suką a nie matką - płakałam ale dopiero gdy nie widział... :(((

Godzinę później napisał że przelaqł na moje konto 600 zł i że w ciagu kilku dni jeszcze przeleje coś na dziecko


Więc tak się alimentów dochodzi - łomem !!!!

Nie wiem skąd miałam tyle siły i tupetu, cała sie trzęse gdy do was teraz pisze... naprawdę potwornie jestem zdenerwowana....

Na policji powiedziano mi że on nie miał prawa do czasu podziału majątku niczego zabrać z domu - a wyniósł mnóstwo rzeczy - wiec mam iśc do dzielnicowego który przyjdzie i nakaże mu oddanie wszystkiego, a jak nie zechce to wpisze to do odpowiednich akt...


LUDZIE CO JA ROBIE...!!!!

CZUJĘ SIE OHYDNIE, BRODNO, TO JAKAŚ PATOLOGIA...

Mój mąż już nie trzyma samochodu przed blokiem - moi rodzice mieszkają w tym samym bloku - mówia ze odwiózl gdzieś samochód i wrócił. Chyba się boi, a o mnie mówi, że jestem wariatką


I tak też się czuję - jak wariatka, lunatyczka, chora kobieta, szaleniec, sama już nie wiem...

pomóżcie/ odezwijcie sie bo chyba wariuję

Co ja robię......????
undset1
 
Posty: 142
Dołączył(a): 7 gru 2008, o 20:04
Lokalizacja: Gdańsk

Postprzez cvbnm » 9 lut 2009, o 22:22

coz... odzywam sie, ....
fajna ta akcja z samochodem :)
teraz dramatyczna, ale moze kiedys wspomnisz ze smiechem...

kiepsko wyglada ten twoj kontakt z adwokatem...
skup sie i zacznij tu cos konkretnego robic, bo mi sie zdaje, ze zrobilas na pani adwokat wrazenie niedojrzalej. bez strategii, bez konkretow.
prawde mowiac co do sadu na pewno odezwa sie glosy doswiadczone, ale na moj rozum, (i zupelny brak doswiadczenia, raz tylko rozmawialam z adwokatem o rozwodzie, i byl dosc mily) w sadzie emocje niezbyt wiele znacza....

moze to byla dobra nauczka: zamiast uzalac sie nad mezem, zacznij pilnowac swoich spraw...? hm?
cvbnm
 

Postprzez smerfetka0 » 9 lut 2009, o 22:25

kochana to on z Ciebie robi wariatkę!

sytuacja jak z telenoweli. uuch biedna co ty się musisz wycierpieć :*

ta pani adwokat rzeczywiście nienormalna. nie masz jakis znajomości, kogoś w rodzinie, znajomych bądź znajomego swojego znajomego kto się zajmuje tymi sprawami?

nic złego nie zrobiłaś więc czwartkowe zeznanie to tylko formalność nieprzyjemna.
z tym łomem trzeba uważać bo jeszcze się tego przyczepi. ale fakt - idź do dzielnicowego.
bierz co ci się należy!
on chce cię wykończyć ale ty jesteś silną kobietą i mu się nie dasz.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez woman » 9 lut 2009, o 23:41

Undset, nie wyrzucaj sobie swego zachowania. Po pierwsze było mineło i tego juz nie zmienisz.
Po drugie na Twoim miejscu chyba tylko mnich stoicki utrzymałby nerwy na wodzy. Moim zdaniem Twój niedojrzały emocjonalnie małżonek trochę przejrzał na oczy i zauwazył, że tym razem nie pójdzie mu tak łatwo..
Zaczyna więc ranić i zadawać ciosy nieco na oślep, ale jak widać skutecznie, bo boli.
Undset, nie słuchaj tego, nie przyjmuj w ogóle do siebie, to tylko słowa, próba zagrywki wystraszonego i tchórzliwego faceta.
Koniecznie zmień adwokata, ta baba to miała chyba zły dzień :?
Trzymaj się kochanam pamiętaj, że kiedys zaswieci dla Ciebie słonko, i jak powiedziała cvbnm, jeszcze będziesz się z tego śmiać...
choć teraz wydaje się to niewiarygodne.
Ściskam Cię mocno :pocieszacz:
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez ewka » 10 lut 2009, o 09:15

undset1 napisał(a):LUDZIE CO JA ROBIE...!!!!

Jakoś musisz się bronić i to właśnie robisz - resztą się nie przejmuj. I tak myślę, że on stwarza sytuacje, abyś się tak właśnie czuła... ohydnie i brudno. I słabo.

Pani adwokat się też nie popisała... chyba trzeba poszukać innej, co? Jak myślisz?
:pocieszacz:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 299 gości