Nie wiem...
Mam całą masę wątpliwości.
Wiem natomiast, ze przy takiej opcji ( o ile się nie wyda) cierpiec bedzie Maciek, a jego żona nie.
Jesli sie wyda- to bardzo prawdopodobne, ze rozpadną się 2 rodziny.
Jest bardzo prawdopodobne, ze ta kobieta zostanie sama z ich wspólnym dzieckiem. Cierpieć będą 4 osoby dorosłe i dzieci.
W imię czego?
To nie fair, ze tamten męzczyzna będzie wychowywał nie swoje dziecko. Ale sprawy dzieciaka będa zabezpieczone, bo przecież istnieje domniemanie ojcostwa w małżeństwie. I nawet gdyby Maciek jakims cudem zapragnął byc w zyciu dziecka obecny- to najpierw musiałby udowodnić, że jest ojcem, a to nie takie proste, o ile dobrze pamiętam.
W ogóle w tej historii jest więcej watków nie fair. Ale nie mam zamiaru pisac o tym.
Tak się składa, ze to akurat rozwiązanie jest po myśli Macka. Ale nie w tym rzecz, zeby go pogłaskać. Rzecz w tym, zeby osoby, które nie zawiniły- ucierpiały jak najmniej.
Nie wiem, czy ich małżeństwo przetrwa, czy sie rozpadnie...
Jesli zona o niczym nie będzie wiedziała, to możliwe, ze będzie całkiem zadowolona z małżeństwa. Możliwe, ze Maciek będzie chciał jej wynagrodzić krzywdę, a ona będzie się zastanawiała, kto podmienił jej zwyczajnego męża na królewicza z wyśmionej bajki.
Nie wiadomo.
Tysiące możliwych scenariuszy.
Możliwe, że zdrada wróci do Maćka, jak bumerang. Możliwe, ze za jakiś czas odryje ukryty romansik zony.
Po co gdybać?
Ja wierze, ze Maciek dostał taką nauczke, ze już więcej nie włoży rąk ( i innych czesci ciała), tam gdzie nie powinny one się znaleźć.
To mi sie wydaje poważnym argumentem. Bardzo powaznym.
Scenariusz, jaki mi przyszedł do głowy, taki najbardziej zbliżony do tego, co ja uważam za ideał: Maciek wyznaje żonie prawdę. zona wybacza ( po jakims czasie oczywiście) i nie odchodzi. Kochanka Maćka wyznaje mężowi prawdę. Mąż wybacza ( po jakimś czasie)> Maciek łoży na dziecko i utrzymuje z nim ojcowskie kontakty................
Daniken może się spokojnie schować ze wstydu w mysią dziurę, że nie wymyślił tak kosmicznego scenariusza.
zaczynam bajdurzyć