przez kropka75 » 25 maja 2008, o 09:46
I te rzeczy to spowodowały i mnie okłamywał i czegoś nie powiedział, wszystko na raz.
Pojechał z moim listem, ale go nie przeczytał. W samochodzie miał walizkę, o czym wtedy nie wiedziałam. Zakładał, że jeśli wróci mogę go nie wpuścić. Gdy dotarł na miejsce czekało na niego to wszystko czego spodziewałam się teraz, przy tym wyjeździe. Małej nie było w domu, ciepłe gniazdko czekało, a w nim ta kobieta. Reszty napisać nie mogę, nie potrafię...
Twierdzi, że już pierwszego wieczora pożałował wszystkiego co zrobił, że chciał wracać, ale został dla młodej. Następnego ranka przeczytał mój list i dopiero wtedy zrozumiał, że ja czekam tu na niego, mimo wszystko... Za późno.
Tamten facet obiecał mi, że tego tak nie zostawi. Że nie pozwoli by tylko tamta kobieta cierpiała. Stwierdził, że uwierzy w to, że to ze mną pisał i że wszystko wiem, dopiero gdy powie mi to w oczy. Powiedziałam, żeby zadzwonił to się dowie z kim rozmawia. Trzymał mnie wczoraj na gadu przez 8 godzin! Cały czas konsultował się z tą kobietą. Wiem to bo były długie przerwy w rozmowie, padały pytania o rzeczy, o których on nie wiedział. Potem zadzwonił, albo ona zadzwoniła, nie wiem, w każdym razie rozłączyło się po moim "słucham".
Teraz jest cisza. Nie wiem czy nie cisza przed kolejną burzą...
Czyja ta dziewczynka to pewna nie jestem. Ten gość najpierw mi pisał, że jego. Teraz mówi, że lata temu tamta to wymyśliła po to, by ten facet pomógł jej się rozwieść. Teraz po latach znowu mu to powtórzyła, taki fortel dla spreparowania całej tej sytuacji. Dziewczynka rzekomo od początku wiedziała, że ojcem jest tamten. Nie bardzo więc rozumiem czemu pisała mu, że wie co się stało, bo mama jej mówiła jaki błąd zrobiła lata temu...
Ona niby jakoś dała do zrozumienia "mojemu" chłopu, że to nie jego. Potem gdy zaczął mieć wątpliwości co do ich przyszłości, zaczęła kręcić, że w sumie to ona nie wie. Teraz podała jakieś daty, z których wynika, że nie może być jego, bo byłaby w ciąży 10 mcy, a "mój" nie pamięta dokładnie kiedy, co i jak. Wczoraj ten człowiek napisał mi, że młoda jest bardzo do ojca podobna, że cały czas mają kontakt (wcześniej było mówione, że się widują na mieście, mówiąc tylko: cześć), że byli razem na wakacjach (nie bardzo wiem jakim cudem skoro tamten ma rodzinę). Wszystko zostało odwrócone i nie wiem teraz, które jest prawdą.