na ustach uśmiech a w sercu ból

Problemy z partnerami.

na ustach uśmiech a w sercu ból

Postprzez beta501 » 11 lut 2015, o 00:00

postanowiłam zacząć nowy wątek bo w sumie....chcę już o tamtym zapomnieć...zamknąć na dobre tamten rozdział.....i chciałabym Was o coś zapytać.....jak sobie radzicie? Zakładam że nie tylko ja jestem samotną matką tutaj/pół roku po rozwodzie/ i nawet nie chodzi o dzieci bo nie są już takie małe....ale o ogół.......ciężki dzień dzisiaj miałam...rano spotkałam "wspólnego" znajomego....nalegał na poranną kawę..jego żona to też "wspólna" koleżanka...nie rozmawiałam o exie...oni też ani słowa...jednak wypiłam tą kawę i uciekałam ..nie umiałam dłużej z nimi rozmawiać bo bałam się że za chwilę zaczną się pytania....i tak wracając do domu pod wieczór poczułam zmęczenie..jestem zmęczona tym , że stale muszę być silna..ze znajomymi, z klientami...w domu z dziećmi...nie mogę sobie pozwolić na słabość a chciałabym chociaż raz na jakiś czas.....czy ktoś /któraś z Was też to przechodzi albo przechodziła? Jak zwalczyć to zmęczenie? Jak pozbyć się uczucia, że podlega się ciągłej ocenie ?
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: na ustach uśmiech a w sercu ból

Postprzez Honest » 11 lut 2015, o 13:19

beta501 napisał(a):jestem zmęczona tym , że stale muszę być silna..ze znajomymi, z klientami...w domu z dziećmi...nie mogę sobie pozwolić na słabość a chciałabym chociaż raz na jakiś czas....


Prosze powiedz dlaczego musisz być silna nieustannie?

Czy jeśli masz wśród znajomych osobe po rozwodzie to oczekujesz tego samego? Żeby ciągle była silna? Ze musi byc silna?

A odnośnie dzieci. Jesli zawsze bedziesz przed nimi "silna" to one też odbiora komunikat - aha, cokolwiek by się nie działo nie moge okazywac słabości.
Czy nie lepiej zamiast non stop silnym, nie lepiej byc po prostu ludzkim?

Mój tato po śmierci teścia płakał i to nie wpłynęlo na mnie źle. Źle by wpłynęło to, jakby nie okazał uczuć, słabości.
Ale mam z tym problem, bo tata nigdy nie okazywał, ze sobie z czyms nie radzi. I ja mam to samo. Zawsze muszę dawać radę. A to nie o to chodzi w życiu.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: na ustach uśmiech a w sercu ból

Postprzez beta501 » 11 lut 2015, o 15:22

:) ale się cieszę , że się odezwałaś Honest :) .....nie wiem..jakoś tak zawsze było ....co by mnie nie raniło to nigdy nie dawałam po sobie poznać ..ja nawet płakac nie potrafię Wiesz?... tzn tylko po cichu gdzieś gdzie nikt nie będzie widział....nie potrafię okazywac uczuć..jestem tak zmrożona tak po prostu okaleczona tymi wieloletnimi kłamstwami exa że ......ciężko mi uwierzyć w uczciwość innych....nie wiem...mam wrażenie że podlegam stałej ocenie otoczenia i muszę być silna dawac sobie rade ze wszystkim żeby nie dać satysfakcji że poległam.....widzę , że syn na mnie patrzy i widzę że cieszy się że ze wszystkim sobie radzę ....nie chcę obarczać go tym wszystkim....chcę żeby widział że mama daje radę że ex nie jest mi potrzebny do istnienia/funkcjonowania bo zreszta to prawda...do szczęścia nie jest mi potrzebny ex tylko jego brak.....a tego niestety nie mam jeszcze.....nie daje o sobie zapomniec....musiałam zmienić telefon i numer bo ustawił sobie lokalizację żeby mnie śledzić...on jest naprawdę chyba chory psychicznie..po co mu to?....odcinam się jak tylko mogę, żyję własnym życiem i daje radę ..tylko czasem jestem zmęczona....gdyby nie dzieci to naprawdę bardzo chętnie zamieszkałabym na drugim końcu Polski...ale są więc organizuję się tutaj na miejscu żeby miały ojca , dziadków...mam nadzieję , że jakos to się wyklaruje z czasem........dzisiaj w ciągu dnia miałam godzinkę dla siebie więc weszłam do kawiarni na kawę..nikogo nie byo bo wczesne godziny :) wyłączyłam telefon i złapałam oddech....poczułąm się troszkę lepiej ...potem znów grad telefonów...nie mogę okazac słabości bo utknę w miejscu a muszę iść do przodu...
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: na ustach uśmiech a w sercu ból

Postprzez Honest » 11 lut 2015, o 17:45

Muszę, muszę, muszę.
Chyba niezbyt fajnie jest żyć i zmuszać się do tylu rzeczy.

A skad wiesz, ze dzieci radzą sobie tak super w tej sytuacji? Może wkładają maskę, tak jak Ty? Autentycznośc nie oznacza słabości. Jesli dziecko zobaczy, ze rodzic nie radzi sobie z sytuacją, ze jest ona trudna, a z czasem sobie zaczyna układać wszystko, to dziecko ma wazną lekcję - trudy się pokonuje. A nie zaprzecza im udając, ze wszystko gra.

Nie do końca widzisz to, co ja chce powiedziec. Takie stawianie sprawy prowadzi to wyparcia prawdziwych odczuc, do zaprzeczenia im. Ach, zycie jest cudne, nic mnie nie złamie. nawet jak chwilowo złamało.

Znam tutaj jeden przypadek z forum. Sytuacja na granicy zycia i smierci. a osoba nie powie, ze przegrała. Że przegrała bitwę. Prędzej umrze. A tylko jak się do tego przyzna, to wojna jest do wygrania.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: na ustach uśmiech a w sercu ból

Postprzez caterpillar » 11 lut 2015, o 17:48

Ja mam podobnie ,rzadko sobie pozwalam na chwile slabosci ale jak juz upadam wole upasc "na poduszke niz na twarda posadzke " wiec kiedy juz jest zle staram sie znalezc komfortowe dla siebie miejsce (moga to byc np zaufani ludzie) nie zawsze to sie udaje ,bo nie zawsze mozemy kontrolowac nasze "zlamania"
ale mysle ,ze w Twoim przypadku ten ciagly pion wynika z tego ,ze nie masz przy sobie nikogo na tyle zaufanego komu moglabys powiedziec ..jest do dupy .
moze tez troche jest tak ,ze weszlas w role silnej niezaleznej kobiety ,ktora daje sobie rade bez meza ...paczcie wszyscy ;)

Ja mysle ,ze warto abys miala kogos od serca do wygadania sie i dala sobie troche czasu, az te wszystkie emocje opadna i relacje z exem beda juz tylko rutyna .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: na ustach uśmiech a w sercu ból

Postprzez beta501 » 11 lut 2015, o 19:43

no nie mam nie mam......tzn mam przyjaciółkę i ona mi bardzo pomaga..potem mam Was tutaj....niestety żadnego silniejszego ramienia do wsparcia nie mam...nie wiem co jeszcze innego mogę zrobić...chodzę jak automat....wstaję o 6 ...sklep, szkoła , praca.dom....6...sklep,szkoła, praca, dom itd...ciężko mi się skupić czasem na działaniu ...no ale co..obcym nie będę łez wylewać przecież...jesli coś jest do załatwienia to życie prywatne nikogo nie interesuje..trzeba się zebrać w sobie i iść do przodu....pewnie nie pomaga też to że stale o mnie wypytuje inwigiluje....no nie mogę spokojnie przejść tej "żałoby" ..za dużo nagle się na mnie tutaj zwaliło a jeszcze ex mi sie placze stale gdzieś tam próbując za wszelką cenę istnieć w moim życiu....strasznie to męczące....
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: na ustach uśmiech a w sercu ból

Postprzez Haunebu 1 » 11 lut 2015, o 21:29

Heh Beta miałem tak samo parę lat wstecz. Też żyłem bo musiałem, nic nie sprawiało mi radości wszystko robilem jak robot. Niestety miało to też przełożenie w pracy, na szczęście trafilem do wyrozumiałej firmy. Oni to przeczekali a ja potem odwdzięczyłem się im zwiększeniem obrotów. Mój problem był podobny do Twojego bo moja ex też przewijała się w moim życiu, nawet wrociliśmy na chwilę do siebie ale odgrzewane kotlety nie smakują już tak jak świerze. Rozwód i rozstanie nie bolały już tak bardzo a dziś jestem już mocniejszy. Beta, niestety każdy z nas jest inny ale swoją traumę trzeba przejść i czasem trwa to dłużej czasem krócej ale powiem Ci jedno jak już ją przejdziesz będziesz napewno mocniejsza i tego Ci życzę :)
Avatar użytkownika
Haunebu 1
 
Posty: 72
Dołączył(a): 4 sty 2015, o 23:20

Re: na ustach uśmiech a w sercu ból

Postprzez beta501 » 11 lut 2015, o 22:38

hmmmm ale ja mam coś innego chyba....bo ja nie chce już tego człowieka...jest mi obojętny i męczy mnie to że on nie daje o sobie zapomnieć...nie daje mi spokoju ....wiele lat czekałam na jego zainteresowanie a teraz...za późno...juz się wylało....ale dzisiaj pierwszy raz od nie wiem ilu lat:) wyłączyłam telefon..co prawda tylko na ok godzinę ale odetchnęłam ..przy kawie..tej białej:) dla Ciebie nie zamawiałam bo pomyślałam, że chyba nie zdążysz dojechać :wink: ......
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: na ustach uśmiech a w sercu ból

Postprzez Haunebu 1 » 11 lut 2015, o 23:08

Fakt,troche daleko i kawa byłaby już zimna :) Powiem Ci tak, ja dążyłem do tego aby spróbować jeszcze raz nawet na nowym gruncie i gdy zapadla decyzja że jednak cieszylem się bardzo ale...demony przeszłości nie dały później o sobie zapomnieć, kociol w głowie i pytanie czy warto spędzić ze sobą resztę życia tylko aby być ze sobą, bez uczucia które gdzieś zostało w tle ? Na szczęście nie byłem w tym osamotniony bo druga polówka myślala podobnie...No i clou sprawy...nie mieliśmy dzieci... Uwierz Beta będzie dobrze aczkolwiek to wymaga czasu i dużej samodyscypliny, jednak widzę że potrafisz się sama dobrze samodyscyplinować...
Avatar użytkownika
Haunebu 1
 
Posty: 72
Dołączył(a): 4 sty 2015, o 23:20

Re: na ustach uśmiech a w sercu ból

Postprzez beta501 » 11 lut 2015, o 23:39

no tak taki mam już charakter że jak już podejmę decyzję to staram się być konsekwentna ...dzieci...hmm dzieci zmieniły tylko to , że gdyby ich nie było to mnie też już dawno by tutaj nie było....właśnie dlatego zamieszkam tutaj żeby one miały ojca blisko ale to nie ma nic wspólnego ze mną...nie musi być ze mną żeby być dobrym ojcem to po pierwsze a po drugie....nie wyobrażam sobie być z kimś z litości?.....a co z całą resztą? toleruję jego obecność na kilka metrów ode mnie więc tutaj nie ma mowy o odgrzewaniu kotletów :? ....no i nie znoszę kłamstwa i manipulacji a tutaj tego miałam tyle że mogłabym obdarować wiele osób...." zaufanie jest jak zapałka, drugi raz nie odpalisz"..
zresztą nawet syn mi powiedział ostatnio ( czym mnie naprawdę zaskoczył) że ma nadzieję , że sobie kogoś zapoznam...to czy ja mam taką nadzieję to już inna sprawa :) ale cieszę się że mam wsparcie z tej strony to tez pomaga....a u Ciebie widzisz....o to mi chodzi właśnie żeby dał mi spokój...decyzje podjęte, rozwód za nami i każdy idzie w swoja stronę...czy w końcu mu się to znudzi? i czy to nie dziwne jak na kogoś kto przez lata związku zdradzał?...no ja przynajmniej tego nie rozumiem
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: na ustach uśmiech a w sercu ból

Postprzez Haunebu 1 » 11 lut 2015, o 23:51

To dobrze że masz takie wsparcie ze strony dzieci, to pomaga. Bycie z kimś z litości to bez sensu-kiedyś ktoś powiedział że "litość to zbrodnia" i w pewnych aspektach mial rację. Dobrze że dbasz o dobro dzieci nie buntujesz ich przeciwko ojcu, ale jednak jaki stosunek mogą one mieć do czlowieka który swiadomie krzywdził ich matkę ? Zdradzając Ciebie zdradzał również swoją rodzinę-ich zdradzał... A on...cóż stracił swoją przystań gdzie mial ciepełko,obiadek pod nos,kapcioszki i ...żonę która mu po trosze matkowała... No i zawsze mógł powiedzieć mam żonę,dzieci,rodzinę a teraz...he :) rozwodnik... Tak się zastanawiam czy mu przypadkiem kasa nie odwaliła...
Avatar użytkownika
Haunebu 1
 
Posty: 72
Dołączył(a): 4 sty 2015, o 23:20

Re: na ustach uśmiech a w sercu ból

Postprzez Honest » 12 lut 2015, o 00:27

Haunebu 1 napisał(a):To dobrze że masz takie wsparcie ze strony dzieci, to pomaga.


Oooo małe dzieci nie są od tego aby wspierać rodziców.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: na ustach uśmiech a w sercu ból

Postprzez beta501 » 12 lut 2015, o 00:28

Ty naprawdę zacznij grać w tego lotka :) no masz nosa... zresztą chyba to też dlatego że jestes facetem hmm a to nawet ciekawe bo poznam męski punkt widzenia:)....tak oczywiście masz rację jednak znam mężczyzn nie tylko z kasą ale i na stanowiskach ...i? i nic......kultury i klasy nie kupisz takie jest moje zdanie.....tutaj zresztą jest bardziej złożony temat bo powiedzmy że zaczynał kiedy nic jeszcze nie miał..............temat rzeka ..........
niestety tutaj też nosek Cię nie myli :) oczywiście matkowałam...tak... teraz to widzę i pewnie dlatego nigdy nie miałam w nim partnera.....ale to już się nigdy nie powtórzy .. to już sobie postanowiłam :wink: ....a co do domku i kapcioszków :) myślę że bez problemu znalazłby kandydatki :wink:
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Re: na ustach uśmiech a w sercu ból

Postprzez Haunebu 1 » 12 lut 2015, o 00:47

Obracam się wśród ludzi na stanowiskach i z kasą ...niestety nie zawsze idzie to w parze z kulturą osobistą aczkolwiek są wyjątki i z tymi ludzmi mam dobry kontakt :-) Domyslam się że przypadek Twojego ex to temat bardziej złożony aczkolwiek obecnie podpada pod stereotypy... Co do matkowania to niedawno zakonczył się związek mojej sąsiadki która też dawała z siebie wszystko na 110% czyli praca zawodowa i obowiązki domowe a jaśnie pan hrabia byl tylko władcą pilota do tv :? i jak jej sie odplacil ? poparzyl jej w kłótni twarz gorącymi gołąbkami :? dobrze że nie zostaly większe blizny ale trauma na całe życie :?
Avatar użytkownika
Haunebu 1
 
Posty: 72
Dołączył(a): 4 sty 2015, o 23:20

Re: na ustach uśmiech a w sercu ból

Postprzez beta501 » 12 lut 2015, o 00:58

Haunebu.....Ty naprawdę tak myślisz....?....hmmm facet , który docenia kobiety? naprawdę? :wink:

....przez złożony miałam na myśli coś innego...skalę zjawiska tak to ujmę....a reszta oczywiscie standard.......

co do stanowisk....no dlatego mówię , że kultury i klasy nie da się kupić :wink:
beta501
 
Posty: 637
Dołączył(a): 6 cze 2014, o 18:08

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 198 gości

cron