Jak wracaliście do formy po zerwaniu?

Problemy z partnerami.

Jak wracaliście do formy po zerwaniu?

Postprzez anielka » 8 lip 2013, o 22:33

No właśnie. Ja jestem 2 m-ce po rozstaniu.
Radze sobie różnie, raz lepiej, raz gorzej. Co mi pomaga? Przede wszystkim spotkania z przyjaciółmi, terapia. Potrzebuję rozmawiać o tym, co się stało - przegadanie tego na terapii i z przyjaciółmi dobrze mi robi, pozwala usłyszeć moją prawdę o tym, co się stało.

Zrobiłam sobie też listę celów, tego co chciałabym zrobić dla siebie w najbliższym czasie. Nie marzeń, celów - takich do zrealizowania od ręki.

I dobrze mi zrobił wyjazd na urlop, zmiana tła pozwoliła mi zdystansować się to mojej rzeczywistości.

A Wy? jakie macie sposoby na powrócenie do siebie po rozstaniu? Jak długo trwało "leczenie się" i powrót do normalności, do życia samemu i polubienia tego stanu?
anielka
 
Posty: 47
Dołączył(a): 4 cze 2013, o 23:11

Re: Jak wracaliście do formy po zerwaniu?

Postprzez biszkoptowa91 » 8 lip 2013, o 23:07

ja szybko po rozstaniu wrocilam do dobrej formy- moze dlatego, ze w trakcie trwania zwiazku tak wiele przecierpialam, tyle sie wyplakalam, ze mialam pewnosc, ze odejscie jest najlepszym wyjsciem i na bank to dobra decyzja.

po zerwaniu moj eks zachowywal sie bardzo nieprzyjemnie, kazdy jego krok, zeby mnie ,,odzyskac,, wplywal tylko na jego niekorzysc i upewnial mnie w przekonaniu, ze dobrze zrobilam odchodzac.

poza tym uwazam, ze lepiej byc samotna bedac singielka niz byc samotna bedac w zwiazku ;) a bedac z nim- bylam samotna, ograniczana, nieszczesliwa, ,,niedokochana,, ... i na to wszystko sie zgadzalam, trwalam przez te lata, ale pewnego dnia, gdy kolejny raz nie dotrzymal obietnicy, zachowal sie okropnie wzgledem mnie, ,,czara goryczy,, sie przepelnila i w mgnieniu oka powiedzialam NIE, TAK BYC NIE MOZE, TO BYL OSTATNI RAZ KIEDY TAK MNIE POTRAKTOWAŁ, JESTEM WIECEJ WARTA, ZASLUGUJE NA KOGOS LEPSZEGO, co po jakims czasie mu zakomunikowalam. co prawda, bilam sie z myslami juz jakis czas, ale widocznie istnieje jakas granica wytrzymalosci, po przekroczeniu ktorej juz nie ma innego wyjscia, jak tylko odejść.

bardzo mi tez pomoglo zalogowanie sie tu na pt ;) otrzymalam wiele wsparcia od wszystkich na tym forum, i caly czas otrzymuje w tych gorszych chwilach, za co jestem wszystkim bardzo wdzieczna :kwiatek:

jestem tez bardzo wdzieczna mojej rodzince, ktora mnie wspierala w tej decyzji, stala po mojej stronie i upewniala caly czas ze robie dobrze :) takze moim znajomym, z ktorymi moglam porozmawiac o moich problemach i ktorzy pomagali mi o nich zapomniec- do tej pory staram sie korzystac jak to tylko mozliwe z zycia, lapac kazda chwile i ja wyciskac jak cytrynke ;) chce sie wyszumiec, poki mam na to czas :)

mysle, ze duzy wplyw na moja kondycje po rozstaniu mial nadmiar obowiazkow i po prostu brak czasu na to, zeby analizowac to setki razy i mielic mielic mielic..


samotnosc staram tez sie wykorzystac jako okazje do lepszego poznania siebie, mam wiecej czasu, zeby moc przeanalizowac swoje zachowania, reakcje, moc dotrzec do ich przyczyn i korzeni- dlaczego wlasnie tak mysle, skad to sie bierze i jak moge to zmienic, zeby czuc sie lepiej, kawaleczek po kawaleczku odkrywam siebie na nowo i ciesze sie z kazdego odkrycia ;) zdarzaja sie gorsze chwile, kiedy chcialoby sie miec kogos, do kogo mozna by sie przytulic - ale one mijaja, a co najwazniejsze tym kims z moich marzen nie jest moj byly, gdyz mam ta swiadomosc, ze on nie byl dla mnie, ze gdzies kiedys spotkam ,,tego jedynego,, ;)
biszkoptowa91
 
Posty: 398
Dołączył(a): 6 wrz 2012, o 16:39

Re: Jak wracaliście do formy po zerwaniu?

Postprzez mariusz25 » 8 lip 2013, o 23:44

ja wyprowadzilem sie w lutym
czuje ze odzylem nikt mnie nie doluje i nie musze siec bac - takie zycie w ciaglym strachu jest meczace
łączy nas dziecko i musze miec kontakt z nią, i teraz czuję że dobrze zrobiłem, gdyz jak probowalem rozmawiac to strasznie emocjonalnie to mnie obciazalo, nie wiem co ale nie umiemy normalnie rozmawiac.
Ja pisze czesto, wyznaczylem sobie cele, jak ulozyc sobie szczesliwe zycie, wyjsc z dlugow, znalezc dobra prace, podszkolic sie z paru rzeczy. takie do pol roku nie na dluzsza mete, noi rownież uczę się cieszyć zwykłością, szarością każdego dniai odnajdować spokój w swoim sercu. Nie wiem, możliwe ze to standard, ale na poczatku winilem ja za wszystko, teraz juz troche inaczej patrze, starm się szukać równowagi w tym wszystkim.
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: Jak wracaliście do formy po zerwaniu?

Postprzez anielka » 8 lip 2013, o 23:58

Ja niestety mam ciągły problem z powiedzeniem sobie "dobrze, że tak się stało", mimo że codziennie dochodzą kolejne fakty które krzyczą "dziewczyno! otrząśnij się!".

Staram się sobie racjonalizować to, co sie stało, analizuję przyczynowo-skutkowość, pracuję nad sobą. Ale nie jest mi lekko. Myślę, że to jakaś forma uzaleznienia od niego powoduje, że ciągle, mimo racjonalnych faktów, za nim tęsknię i o nim myślę, mimo że tyle złego mi wyrządził.

BTW właśnie pracuję nad zadaniem od terapeutki dot. róznic między nami w ważnych aspektach życia. I wiecie co? Wychodzi na to, ze tylko w seksie było nam po drodze...
anielka
 
Posty: 47
Dołączył(a): 4 cze 2013, o 23:11

Re: Jak wracaliście do formy po zerwaniu?

Postprzez Veroniq » 9 lip 2013, o 09:34

Ja najpierw musiałam się n razy odbić od dna, żeby zrozumieć, że to już ten czas ;) Dojrzewało to we mnie od jakiegoś czasu. I w końcu puściło :)
I nawet po tym też miałam wątpliwości, bo byłam uzależniona od Niego, od iluzji przyszłości, od wspólnej codzienności, od jakiejś wspólnej rutyny i ciężko było bez tego...

Odpowiadając na pytanie. Mi pomogło/pomaga:

1. osiągnięcie tego dna, obrazowo ujmując zderzenie się z betonową ścianą
2. wywrzeszczenie, wypłakanie emocji, wywalenie całego #$%#%#%%, które się nagromadziło
3. odcięcie kontaktu, wywalenie rzeczy po nim, sprzedanie części rzeczy, nie reagowanie na zaczepki, pomimo czasami wewnętrznego rozdźwięku, że trzeba być człowiekiem i jakąś relacje może zachować (myślę, że może kiedyś przyjdzie na to czas)
4. pochłanianie psychologicznych książek
5. warsztaty psychologiczne (myślę, że niebawem terapia indywidualna)
6. organizacja czasu wolnego - robienie tego, na co ma się ochotę, a z czym ex partner miał problem (np. pójście na masaż do mężczyzny), odwiedzanie swoich znajomych, ale także danie sobie chwili na robienie NIC czyli po prostu bycie :) planowanie wakacji z Mama, planowanie wakacji na październik dla siebie :)
7. rozwój: pójście na kurs fotograficzny, planowanie jakiś kursów w przyszłości - może tenis, może kontynuacja fotografii, może włoski
8. spotykanie się z nowymi ludźmi- lubiącymi psy, lubiącymi biegać, odnowienie znajomości dawnych, etc
9. wsparcie Rodziny, przyjaciół, znajomych, forów takie jak to (mega pomoc)
10. codziennie powtarzanie sobie przed lustrem, że jestem FAJNA BABKA i że gdzieś tam czeka na mnie TEN JEDYNY
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Jak wracaliście do formy po zerwaniu?

Postprzez biscuit » 9 lip 2013, o 09:58

Veroniq napisał(a): gdzieś tam czeka na mnie TEN JEDYNY

no tak
skrypty mentalne
oparte na bajkach dla małych dziewczynek
i komediach romantycznych dla panien na wydaniu :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Jak wracaliście do formy po zerwaniu?

Postprzez biscuit » 9 lip 2013, o 10:02

biszkoptowa91 napisał(a): ze gdzies kiedys spotkam ,,tego jedynego,, ;)

o, u biszkopcika też :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Jak wracaliście do formy po zerwaniu?

Postprzez Veroniq » 9 lip 2013, o 10:05

biscuit napisał(a):no tak
skrypty mentalne
oparte na bajkach dla małych dziewczynek
i komediach romantycznych dla panien na wydaniu :D


I co to jest takie straszne w tych wszystkich 10 punktach, które MI pomagają?

Napisz może bis, co Tobie pomogło, albo co może pomagać...
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Jak wracaliście do formy po zerwaniu?

Postprzez biscuit » 9 lip 2013, o 10:13

mnie pomogła psychoterapia
i generalnie rozwój w sferze samoświadomości

ja nie polecam myślenia magicznego
wg mnie może ono nawet być szkodliwe
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Jak wracaliście do formy po zerwaniu?

Postprzez Veroniq » 9 lip 2013, o 10:22

biscuit napisał(a):mnie pomogła psychoterapia
i generalnie rozwój w sferze samoświadomości

ja nie polecam myślenia magicznego
wg mnie może ono nawet być szkodliwe


Rozumiem.

Dla mnie powiedzenie, że gdzieś czeka "ten jedyny" to żadna magia, tylko raczej "fejsniecie" faktu, ze nie muszę być z tym co byłam, bo nie jest on jeden jedyny na tej planecie...
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Jak wracaliście do formy po zerwaniu?

Postprzez biszkoptowa91 » 9 lip 2013, o 18:59

Bis, nie wiem - nie znam sie jak to fachowo sie nazywa, czy to magiczne myslenie czy nie :D

w kazdym razie mi chodzi o to, ze ten jedyny to niekoniecznie ksiaze na bialym koniu w lsniacej zbroi, wiadomo nie ma ludzi bez wad. wystarczy, ze bedzie to osoba, z ktora bedzie mi ,,po drodze,, , bedziemy sie rozumieli, wspierali siebie nawzajem, dzielili sie soba w takich granicach zeby ani mi ani jemu ,,nie ubylo,, i ze bedzie nam ze soba dobrze :) a wiem ze to mozliwe, nie potrzebna tu zadna magia, a jedynie wzajemny szacunek i dojrzalosc emocjonalna. :)

duzo rzeczy w zyciu zalezy ode mnie, wbrew pozorom nawet to jacy ludzie mnie otaczaja, prawda? ktos mi odpowiada- trzymam sie z ta osoba, wyczuwam ze ktos probuje mna manipulowac- blokuje ta manipulacje i zachowuje dystans wobec tej osoby. kwestia tak jak wlasnie pisalas- pracy nad soba, samoswiadomosci, wytrwalosci i cierpliwosci ;)
biszkoptowa91
 
Posty: 398
Dołączył(a): 6 wrz 2012, o 16:39

Re: Jak wracaliście do formy po zerwaniu?

Postprzez biszkoptowa91 » 9 lip 2013, o 20:38

Veroniq napisał(a):10. codziennie powtarzanie sobie przed lustrem, że jestem FAJNA BABKA i że gdzieś tam czeka na mnie TEN JEDYNY


Weronika, JESTEś fajna i wartosciowa babka! 8)

powtarzasz to sobie przed lustrem zeby w to uwierzyc
czy
zeby powiedziec sobie po prostu komplement,
co do ktorego slusznosci jestes calkowicie przekonana?

bo to tez bardzo wazne :kwiatek:
biszkoptowa91
 
Posty: 398
Dołączył(a): 6 wrz 2012, o 16:39

Re: Jak wracaliście do formy po zerwaniu?

Postprzez Veroniq » 9 lip 2013, o 21:54

Zdecydowanie to drugie - i za rzadko kiedys to robielma a za czesto oczekiwalam ze ktos z zewnatrz mi to powie ;)
Veroniq
 
Posty: 155
Dołączył(a): 6 cze 2013, o 07:19

Re: Jak wracaliście do formy po zerwaniu?

Postprzez Honest » 11 lip 2013, o 18:17

A ja uważam, że dobre słowo to niesamowity środek na poprawe samopoczucia, szczególnie w trudnych sytuacjach życiowych. Ale nie chodzi o to, aby uzależniac się od opinii innych, a po prostu być dla siebie życzliwym i ciepłym. To musi jednak wypływać z wnętrza.

Uważam, że ludzie za rzadko mówią sobie dobre rzeczy. I to zarówno w związku, w przyjaźni, jak i w pracy.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: Jak wracaliście do formy po zerwaniu?

Postprzez lukas80 » 17 wrz 2013, o 13:54

Dziewczyny powiedzcie dlaczego dziewczyna z którą się rozstałem tak się zachowuje. Po rozstaniu mi napisała że jadąc ze mną na wakacje myślała że jestem tym jedynym już na zawsze i była obłędnie zakochana. Po rozstaniu nagle przestała się kompletnie odzywać mimo że przed wyjazdem nie mogła dnia wytrzymać beze mnie. Jako powód podała że jestem dziecinny i niedojrzały i żebym przestał się do niej odzywać bo wakacje ze mną to był koszmar dla niej po którym wylądowała u psychologa. W życiu nie przypuszczałem że może tak ocenić nasze wakacje. Dla niej myślę że byłaby zadowolona gdyby miała hotel 5 gwiazdkowy z drinkiem podawanym co pół godziny do łóżka. Nie sprawiało jej przyjemności leżenie na plaży, o spacerach wieczorem nie było mowy, chodzenie po mieście też jej nie sprawiało przyjemnościi, siedzenie w pokoju razem również, siedzenie w restauracjach w kurorcie też nie.
Nie wiem miałem stanąć na głowie????????? Powiedziała że jest 10 rzeczy które się jej u mnie nie podobają. Cały czas odbierała telefony od nie wiadomo kogo. Mówiła że kompletnie nie potrafię prowadzić auta mimo że mam prawo jazdy 14 lat. Że jestem frajerem z którym żadna dziewczyna nie wytrzyma. Że za mało się starałem że kompletnie nie potrafię okazywać kobiecie uczuć - że nie mam w tym doświadczenia jej zdaniem. Że ona nie potrafi się kochać z prezerwatywą. Obraziła się np. na takie głupoty że miałem problem z rozpięciem jej stanika.
Że jestem rozkojarzony, nie potrafię rozwiązać żadnej sytuacji w życiu. Że miałem bałagan w pokoju -ok z tym mogę się zgodzić ale czy to powód żeby się rozstawać? Doczepiła się że jestem centusiem bo z domu przywiozłem wodę mineralną i konserwy. Że po wakacjach czuła się jakby wróciła ze szpitala. Że jazda ze mną autem to był dla niej koszmar mimo że jestem okropnie ostrożnym kierowcą i nie ryzykuję na drodze. Co jej takiego zrobiłem????????????? Powiedziała że gdyby nie te wakacje pewnie nadal bylibyśmy ze sobą.
Po wakacjach powiedziała że nie wroci do byłego, że chce odpocząć od związków. Jednak później jak jej napisałem czy wróciła do niego, czy łączy ją coś z nim, nie odpisała, dlaczego nie odpisała?????????? Przed wakacjami mówiła że go nie kocha. Myślę że on chciał do niej wrócić.
MOże od początku chciała do iego wrócić a ja byłem tylko romansem wakacyjnym? Dlaczego tak się zachowywała na wakacjach???? Napisała że nic z tego nie będzie choć wiem że mówiła jak wróciliśmy że musi się nad tym zastanowić.
Kocham ją tak że od prawie 4 tygodni mimo że chcę nie potrafię przestać o niej myśleć. Nigdy nikogo tak mi nie brakowało jak jej. Z drugiej strony wiem że charakterami nie pasujemy do siebie. Ja rozmarzona ryba ona do szpiku kości pragmatyczna - do tego stopnia że zarzuciła mi że mało na nią wydawałem na wakacjach. Czyli mam się wyrzec swoich uczuć? Tego co do niej czuję. Przed wakacjami pisała że jestem jej bratnią duszą, obecnie od 4 tygodni nie odzywa się do tej bratniej duszy, co więcej przsstała nawet odpisywać na smsy.
Więc w życiu od wszystkich ludzi tyle przykrych rzeczy na temat siebie nie usłyszałem jak od niej. Dodam że leczy się na depresję, ma lub miała nerwicę i miewa skłonności samobójcze, nie potrafiła się wyluzowac bez wypicia piwa.
Niestety jej depresja ewidentnie udzieliła się mnie.

Więc myślę że wróciła do byłego zważając że była z nim 3 lata, mimo tego że mówiła że rozmowy z nim były drętwe a ze mną niesamowicie ciekawe, że spędzali czas głównie w domu oglądając filmy podczas gdy my cały czas gdzieś jeździlliśmy i spędzaliśmy czas na prawdę różnorodnie. Noi co ważne dla niej bardzo, miał dłuższego penisa co dla niej ma dosyć duże znaczenie. Może nawet mniej do niego czuła niż do mnie ale dawał jej jakąś małą stabilizację podczas gdy związek ze mną to by była cały czas burza uczuć ale na wariackich papierach. Czyli wygrał jak przeważnie to bywa ..............konformizm a nie miłość.

Po tych 10 tonach inwektyw jakie usłyszałem od NIej o sobie to by znaczyło że jestem jakimś totalnym odmieńcem społecznym nie przystosowanym do życia w rzeczywistości co przyznam nigdy o sobie nie uważałem mimo że zawsze czułem się indywidualistą.
lukas80
 
Posty: 19
Dołączył(a): 12 wrz 2013, o 23:35

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 282 gości