Maltretowana

Problemy z partnerami.

Maltretowana

Postprzez kartofelek » 26 lut 2012, o 22:07

Pewnie cięzko bedzie mi opisac to na tyle jasno, aby było to w miare ujetne chronologicznie i spojnie... Wiec moze zacznijmy od tego ze mam 21 lat... Swojego chlopaka poznalam rowno 4 lata temu... Bylam w 1 liceum... Oczywiscie wielki trach... zauroczenie, zafascynowanie, a przede wszystkim idealizacja... Kiedy sie poznalismy ja mialam chlopaka On dziewczyne... Postanowilismy byc razem wiec urwalam znajomoscia w moim poprzednim... i tak rozpoczal sie nasz zwiazek i moj najwiekszy koszmar... Pierwsze pod gorke okazalo sie po pewnym czasie ze On ma dwie dziewczyny na raz, z czego jedna bylam ja... bede opisywala to w skrocie, bo ciezko jest mi sie zmiescic bez elaboratu... Potem kiedy ja porzucil, zdradzil mnie z Nią... aaa fakt istotny bylam wtedy dziewica i nie mialam zamiaru szybko tego zmieniac, wiec kiedy mu o tym powiedzialam, przespal sie z inna laska, wzbudzajac we mnie wyrzuty sumienia ze On tez ma potrzeby w tym wieku... wiec mu wybaczylam jedna i druga zdrade... Caly czas pisal z innymi dziewczynami, podrywal je etc. za kazdym razem plakalam, cierpialam ale wciskal mi jakis kit ze jestem jedyna a takie gadki nic nie znacza... wiec temat sie urywal do momentu kolejnych podrywow i tak co najmniej raz w tygodniu... Przez te 4 lata zostawial mnie chyba z 6 razy na jakies ok. 2 mies. bez powodu, a potem sobie wracal no i oczywiscie ja go przyjmowalam bez slowa zastanowienia. Wiedzialam przez ten caly czas ze jestem glupia, ze zle robie, ze On nie nie warty mojej uwagi, ze powinnam go zostawic i odizolowac sie od niego, ale nie potrafilam sobie wyobrazic swojego zycia bez jego obecnosci... I nadszedl TEN MOMENT... uderzyl mnie w twarz... nie wiem z jakiego powodu, po prostu go zdenerwowalam... Oczywiscie przy tym nawyzywal od najgorszych, ale to tez bylo norma bo wyzwiska szly w kazdej najmniejszej klotni, a czasem zwyklej rozmowie... No i znow mnie zostawil... i teraz pojawia sie moj problem... bowiem ZROZUMIALAM ZE COS JEST ZE MNA NIE TAK. Nie dosc ze mnie uderzyl, zwyzywał i zostawil, to ja pisalam do niego przepraszajac go ze nie umialam dac mu szczescia... No i zeby mi wybaczyl... plaszczylam sie jak pies przed Nim... powiedzial ze potrzebuje troche czasu, ale ze mnie kocha i bedzie ze mna... wtedy poczulam ulge, ale wiem ze to zadna ulga tylko dalszy ciag meki... tyle ze nie potrafie sie od tego uwoolnic, nie moge sobie wyobrazic, ze nie bede z Nim... bo jesli nie z Nim to bede sama cale swoje zycie, bo ja wiem ze On jest ta moja miloscia... JAK MAM ZREZYGNOWAC Z MOJEJ MILOSCI?? Pomozcie mi bo dojdzie kiedys do momentu ze pobije mnie do znacznie ciezszego stanu niz cierpienie psychiczne... a co jesli bede miala z nim dzieci?? nie moge dopuscic do takiego momentu, ale jak mam sobie poradzic z tym? I nie mowicie mi ze jestem mloda i mam cale zycie przed soba i znajde kogos, bo takie cos sobie powtarzalam juz 3 lata temu... i nie pomoglo.
kartofelek
 
Posty: 4
Dołączył(a): 26 lut 2012, o 21:54

Re: Maltretowana

Postprzez blanka77 » 26 lut 2012, o 22:15

Cześć :)

Jeszcze nie jest za późno, żeby się od tego wszystkiego odciąć,
jeszcze nie doszło do nieszczęścia,
jeszcze nie doszło do tragedii.

Ja książki nie czytałam, ale w takich "przypadkach" forumowe dziewczyny polecają książkę (lub e-booka) pt. Kobiety, które kochają za bardzo (mam nadzieję, że nie przekręciłam tytułu).
Avatar użytkownika
blanka77
 
Posty: 3210
Dołączył(a): 1 wrz 2010, o 12:38

Re: Maltretowana

Postprzez mahika » 26 lut 2012, o 22:34

Nie, taki jest tytuł. Koniecznie poczytaj.

Dobrze ze zdajesz sobie sprawę z tego co się dzieje,
warto byłoby się zastanowić teraz DLACZEGO tkwisz w takim czymś,
czym jest i co zastępuje Ci to uczucie które nazywasz MIŁOŚCIĄ.

Pomyśl też o jakimś spotkaniu z psychologiem,
gdzieś tkwi przyczyna trwania w takiej chorej relacji.

Ważne ze zdajesz sobie sprawę z tego ze to jest złe.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Maltretowana

Postprzez smerfetka0 » 26 lut 2012, o 22:34

tak ta ksiazka jest swietna jak i inna dlaczego mezczyzni kochaja zolzy - ale to juz do zdrowych zwiazkow, chociaz i tak moze sie przydac wlasciwie. sluze ebookami
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Re: Maltretowana

Postprzez Bianka » 26 lut 2012, o 23:54

Kartofelek miałam to samo w Twoim wieku, skończyło się źle...współczuję bardzo, przepraszam, że nic nie umiem poradzić, sama jestem ciekawa dlaczego tak to jest...na pewno potrzebujesz pomocy terapeuty który pomoże Ci z tego wyjść, trzymaj się...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Maltretowana

Postprzez cargobull » 27 lut 2012, o 00:35

Moim zdaniem boisz się samotności i dlatego nie umiesz tego zakończyć. Ale spójrz na to z innej perspektywy. Zdradza Cię, bije Cię, odchodzi, przychodzi, wyzywa... koszmar jakiś. Kompletnie nie rozumiem co z nim jeszcze robisz, jest tylu miłych i fajnych samotnych facetów, a Ty się z nim męczysz. Odejść jest zawsze trudno, tak jak i zapomnieć, ale nikt nie mówił, że będzie łatwo. Naprawdę chciała byś z kimś takim spędzić życie? Skąd wiesz, że nie było by gorzej? Chcesz być całe życie zdradzana, bita i gwałcona? Jeśli byście mieli dzieci, to chciała byś, żeby ktoś taki je wychowywał? Przecież to by im zniszczyło życie. Miłość miłością, ale to przechodzi ludzkie pojęcie. I nie próbuj się okłamywać... on się nie zmieni. Ja wiem, że czasem się kocha bez opamiętania, ale po to mamy rozum, żeby móc skalkulować za i przeciw. Jeszcze możesz coś z tym zrobić, jeszcze nie jest za późno, możesz się z tego wyplątać. Mam nadzieję, że podejmiesz właściwą decyzję zanim to wszystko zajdzie za daleko. Wiem co sobie myślisz... że zostaniesz sama na całe życie. Ale nie Ty jedyna miała byś taki problem, jest pełno samotnych facetów w tym wieku, sam czasem myślę, że będę samotny przez całe życie, ale po chwili dociera do mnie, że to tylko wytwór mojej wyobraźni. Musisz wreszcie pomyśleć o sobie...
cargobull
 
Posty: 6
Dołączył(a): 19 lut 2012, o 20:14
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Maltretowana

Postprzez ewka » 28 lut 2012, o 07:49

kartofelek napisał(a):Przez te 4 lata zostawial mnie chyba z 6 razy na jakies ok. 2 mies. bez powodu, a potem sobie wracal no i oczywiscie ja go przyjmowalam bez slowa zastanowienia.

Jestem pewna ( i Ty Kartofelku na pewno też), że NIE TAKIEGO życia i nie takiego mężczyzny dla siebie chcesz. To jest horror, nie związek. Masz TYLKO 21 lat, więc przed Tobą WSZYSTKO... o ile zechcesz dać SOBIE szansę.

kartofelek napisał(a):I nie mowicie mi ze jestem mloda i mam cale zycie przed soba i znajde kogos, bo takie cos sobie powtarzalam juz 3 lata temu... i nie pomoglo.

Nie ma "nie mówcie"... właśnie dokładnie to chcę powiedzieć, bo tak właśnie jest. I wiem, że Ty to też wiesz.

Pozostaje życzyć Ci odwagi... co niniejszym właśnie czynię. Zatem - ODWAGI ZIEMNIACZKU!!!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Maltretowana

Postprzez ewka » 2 mar 2012, o 08:34

I Kartofelek zniknął... halo! halo!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Maltretowana

Postprzez kartofelek » 3 mar 2012, o 16:37

Hah... no i znow mnie zostawił...
kartofelek
 
Posty: 4
Dołączył(a): 26 lut 2012, o 21:54

Re: Maltretowana

Postprzez Bianka » 3 mar 2012, o 17:02

mam nadzieję, że tym razem na stałe :pocieszacz: marnuje Twój czas...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Maltretowana

Postprzez limonka » 3 mar 2012, o 17:31

kartofelek napisał(a):Hah... no i znow mnie zostawił...

Kartofelku nie dosc jeszcze cie? Bianka dobrze pisze to ze cie zostawi w spokojnych ulatwi ci powrot do normalnosci...ile tak jeszcze pociagniesz? Terapia, terapia, terapia...
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Re: Maltretowana

Postprzez kartofelek » 4 mar 2012, o 00:03

Dobrze? ja bez niego nie funkcjonuje...
kartofelek
 
Posty: 4
Dołączył(a): 26 lut 2012, o 21:54

Re: Maltretowana

Postprzez Abssinth » 4 mar 2012, o 00:03

a jak funkcjonujesz z nim?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Maltretowana

Postprzez Abssinth » 4 mar 2012, o 00:04

tesknisz do wyzywania Cie od najgorszych?
tesknisz do bycia uderzona w twarz?

chcesz, zeby to znowu sie stalo?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Maltretowana

Postprzez Bianka » 4 mar 2012, o 00:30

Kartofelku najłatwiej by było jakby on Cię zostawił na zawsze i tego Ci życzę!
Ja też nie umiałam funkcjonować bez faceta psychopaty, do tego stopnia, że trafiłam do szpitala i prawie umarłam! teraz jak na to patrzę z perspektywy lat to jestem mu wdzięczna za to, że mnie zostawił, bo mnie zbawił od siebie, nie wyobrażam sobie jakby moje życie z nim wyglądało i radzę Ci wyobrazić sobie siebie za 10 lat z tym facetem...co widzisz?
Obawiam się, że bez pomocy terapeuty nie dasz rady, proszę zapisz się do kogoś!
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 184 gości

cron