przez Mały biały kotek » 29 lis 2010, o 10:24
Tak sobie myślę po kolejnym rozczarowaniu miłosnym - może ja przyciągam specyficznych mężczyzn?
Znów poznałam kogoś - zachowuje się jak kolega, dzwoni, żeby zapytać jak poszło coś dla mnie ważnego, jest troskliwy. Jednocześnie mieszka w innym mieście, dzwoni tylko w godzinach służbowych (w weekend tylko sms), na wspólnym wyjeździe całą paczką okazywał mi zainteresowanie tylko w sytuacjach sam na sam...
Czy znowu przyciągnęłam zajętego już faceta? Fakt, nigdy o tym nie rozmawialiśmy, nie pytałam, czy kogoś ma. Sama też nie traktowałam go jako potencjalnego partnera.
Kolejny nowy w moim otoczeniu - też niby kolega, ale daje mi aluzje między wierszami... Niby spotkanie w interesach, a w romantycznej scenerii...
Co we mnie takiego jest, że mężczyzn fascynuję erotycznie, ale nie są w stanie dać mi wiele z siebie?
Nie ubieram się ani nie zachowuję wyzywająco. Jestem ponoć atrakcyjna, w dodatku "wygadana".
A może po mnie widać, że jestem słaba emocjonalnie? Że dam się wykorzystać?