Rozstanie dla dobra dziecka?

Problemy z partnerami.

Rozstanie dla dobra dziecka?

Postprzez Jaga82 » 15 wrz 2010, o 18:42

Witam wszystkich.
Czesc z Was pewnie pamieta moja historie, wiec pewnie Was rozczaruje-otoz ja caly czas jestem z tym chorym facetem...
Nie mieszkalismy razem juz prawie pol roku i nie wiem co mnie podkusilo by z nim na nowo zamieszkac. Od sierpnia znow sie z nim mecze. Myslalam, ze tym razem bedzie inaczej no ale nic sie nie zmienilo. Ja nadal mam swoje problemy, on ma swoje a to powoduje, ze nie umiemy sie dogadac, ciagle sie klocimy i dochodzi do szarpaniny... Strasznie zaluje, ze znow mieszkamy razem. Ja nawet mojego komputera nie rozlozylam, bo boje sie, ze znow mi go zniszczy w przyplywie szalu, jak juz kiedys to zrobil (teraz pisze z kafejki). On ma swoj, siedzi w internecie prawie caly czas, dodatkowo zabezpieczyl go haslem bym ja nie miala do niego dostepu (w przeszlosci przeszukiwalam komputer i znajdowalam np. na skypie zalenie sie na mnie do jego bylej, lub odwiedzanie przez niego stron typu 'seks randki..' i nazwa kraju, w ktorym mieszkamy). Od tamtego czasu nie mam do niego zadnego zaufania a mimo to zgodzilam sie z nim zamieszkac! Gdzie ja glupia mialam wtedy rozum?!
Troche odbieglam od tematu-otoz od osmiu tygodni jestem z nim w ciazy.
Gdy tylko to podejrzewalam (zanim zrobilam test i poszlam do lekarza) mowil mi, ze dziecko to moze ja mam ale na pewno nie z nim. Potem gdy juz bylo to potwierdzone zadzwonilam, zeby mu powiedziec o dziecku uslyszalam-ale co? mam skakac z radosci czy usiasc w kacie i plakac? Potem mi mowil, ze zle go zrozumialam, gdy zrobilam mu awanture. Potem kupil mi ksiazke o ciazy a dwa dni temu powiedzial, ze nawet na ta ksiazke nie zasluguje. Wyrzucilam ja wiec do kosza na smieci. Wtedy on sie wkurzyl powiedzial, ze 'albo wyjmuje ta ksiazke ze smieci albo úsuwam dzieciaka''. A po awanturze mi mowi, ze mam dbac o siebie i dziecko i ze on nigdy nie powiedzial, ze tego dziecka nie chce. Mam mu za zle wiele rzeczy, slow, zachowan. Doskonale zdaje sobie sprawe z tego, ze nie mamy przed soba zadnej przyszlosci. I szkoda mi tylko mojego dziecka, ze dalam mu takiego ojca...
Nie chce juz z nim byc. Codziennie jestem zestresowana. Sytuacja z dzis-spie po nocce, on wraca z pracy. Budze sie, ide do kuchni zrobic sobie kanapki, jeszcze w pizamie, przychodzi on i pyta czy wybieram sie do sklepu, bo nic nie ma w lodowce. Mowie, ze nie (stoje w pizamie, zanim prysznic, makijaz,itd.-mineloby z poltora godziny). Ubiera sie on i wychodzi. Pisze do niego smsa z pytaniem czy kupi mi banany, za ktore oddam mu kase (!). Jego odpowiedz do mnie, kobiety bedacej w ciazy z jego dzieckiem-nie jestem chlopcem na posylki, sama sobie kup. Mam go coraz bardziej dosyc. Coraz bardziej do mnie dociera, ze chce moje dziecko trzymac od niego z daleka. Mowie mu w zlosci, ze nie bedzie mial kontaktu z moim dzieckiem. Jestem zalamana cala ta sytuacja. Myslalam, ze ciaza to bedzie pelen radosci okres wyczekiwania w moim zyciu, czas spokoju a ja kazdego dnia sie boje o to jak bedzie wygladal dzien, jaki dzis on bedzie mial nastroj. Na dodatek musze brac leki i robic sama sobie zastrzyki (cos strasznego) wiec kolorowo nie jest.
Mysle o tym by sie od niego wyprowadzic miec spokoj. Wiem, ze tak musze zrobic. Ale z drugiej strony ogarnia mnie strach-jak ja sobie sama poradze? Nie chce wracac do Polski do rodzicow. Jak z tego wybrnac?
Brak mi sil powoli i nadziei.
Przepraszam za chaos.
Pozdrawiam
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Abssinth » 15 wrz 2010, o 19:43

plakac mi sie chce nad Twoja glupota, zeby do niego wracac. Na jakiej podstawie myslalas , ze cokolwiek sie zmieni na lepsze? Patrz, boisz sie komputer rozpakowac - dziecko jest chyba bardziej delikatne od kompa , prawda?

mam nadzieje, ze zrobisz madra rzecz i dziecko faktycznie bedziesz trzymac z daleka, bo niewinna istotka nie zasluguje na takiego psychola w okolicy. I to TY jestes odpowiedzialna za to, zeby dziecko przed nim chronic.

jak ja sobie sama poradze?
a jak sobie poradzisz bez zadnej pomocy, tylko z cialgym strachem co mu znowu odwali, psychopata w domu, nie wiadomo kiedy sie znowu pojawi przemoc, no kurcze przeciez latwiej, stokrotnie latwiej, bez takiego balastu!!!! gdziekolwiek, byle dalej od niego....


sorry, ze sie wyrazilam wyzej dosadnie, ale brak mi innych slow na opisanie tego, co czuje w tym momencie...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez woman » 15 wrz 2010, o 21:21

Jaga82, ręce mi opadły do samej ziemi.

Mogę tylko podpisać się pod słowami Abssinth.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez caterpillar » 15 wrz 2010, o 21:39

ehh dokladnie ja bym nie liczyla na cud

nie wiem jak naiwnie moglas myslec ,ze nagle informacja o ciazy zrobi z niego ksiecia z bajki??? :?

Ja tez uwazam ,ze powinnas pomyslec jak mozesz samodzielnie zabezpieczyc siebie i dziecko. Ten facet to totalnie niedojrzaly gnojek..jeszcze bym byla w stanie uwierzyc,ze to w wyniku szoku,,ale przeciez on od poczatku taki byl.

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Justa » 15 wrz 2010, o 21:48

Jaga, ja osobiście nie widzę szans na zmiany. Uciekaj, gdzie pieprz rośnie. Im szybciej, tym lepiej dla Ciebie i dzidziusia.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez pozytywnieinna » 15 wrz 2010, o 22:11

---------- 22:08 15.09.2010 ----------

mieszkasz w innym kraju, jestes w ciazy, blagam cie nie zrob bledu jaki ja zrobilam!prosze przemysl wszystko na chlodno i zabezpiecz sie, oby nie bylo jak ze mna!

---------- 22:11 ----------

ja mialam ten sam strach, dlatego wpakowalam siebie i moje dziecko w pieklo, ktorego nie da sie opisac!bo przezyc najgorsze pol roku malucha, nie jest tak zle, ale przezyc nastepne 18 lat w piekle, tego nie da sie zniesc!
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Postprzez limonka » 15 wrz 2010, o 22:56

Jago no coz mnie rowniez zszokowalo to co napisalas... Czy nie wiesz co to antykoncepcja? Mieszkanie razem to jedno a sprowadzanie baby na swiat z psycholem to juz inna para kaloszy...on traktuje cie jak scierwo. Ok I co teraz robic? Piszesz moje dziecko... niestety I jego :( ja na twoim miejscu wislabym do polski .. Bo w furii moze zrobic ci krzywde:(
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Bianka » 15 wrz 2010, o 23:00

Tez jestem zdania ze powinnas wiac:( zastanawia mnie co Cie tak do niego ciągnie...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Filemon » 15 wrz 2010, o 23:11

jak można zrobić coś tak głupiego!!! - i to nie tylko sobie, ale jeszcze dziecku, które ma przyjść na świat... :?
takiego mu znaleźć tatusia i takie warunki na dzień dobry...

dzieci to powinni mieć rodzice, którzy są dojrzali i w miarę sensownie potrafią w życiu postępować...

albo, żeby chociaż jeden taki rodzic był, jeśli drugi zawiedzie...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Jaga82 » 15 wrz 2010, o 23:50

Wasze odpowiedzi spowodowaly, ze sie poryczalam jak dziecko... A jestem w pracy...
Zdaje sobie sprawe z beznadziei mojej sytuacji, liczylam raczej na wsparcie nie na miazdzaca krytyke...
Zawsze mam pod gorke...
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Filemon » 16 wrz 2010, o 00:16

przepraszam - za siebie...

ja chyba nie powinienem się tu wypowiadać, bo mnie rozzłościło to co zrobiłaś... (że zaszłaś w ciążę z takim beznadziejnym facetem i to wiedząc już wcześniej kto to jest i na co go stać...)

powiem coś szczerze, jednak nie traktuj tego jak radę - TO NIE JEST RADA, tylko mój sposób podejścia do sprawy - muszę tu użyć wyobraźni, bo nie jestem kobietą...

zatem gdybym czuł, że kocham już to dziecko, które noszę w sobie, to bym je rodził i zmagał się dalej z życiem szukając wszelkiej możliwej dostępnej pomocy i wsparcia ale prawie na pewno z daleka od tego mężczyzny, który mógłby, jak wiele na to wskazuje, zniszczyć mnie i to dziecko... :?

jeśli natomiast czułbym głównie PROBLEM a nie dziecko, które już budzi moje uczucia - to bym ciążę usunął i wypisał sobie czerwonym flamastrem na czole... że nigdy więcej takich rzeczy z tym facetem ani z jemu podobnymi!

trzymaj się... a ja trzymam kciuki za Ciebie, żeby sprawy ułożyły się w taki sposób, byś odnalazła spokój ducha i nie borykała się z przerastającymi Cię problemami...

jeszcze raz przepraszam Cię za ból, do którego się przyczyniłem...

:pocieszacz: :kwiatek2:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez KATKA » 16 wrz 2010, o 00:16

słonce...ta krytyka nie ma ci sprawic przykrosci...ma Ci dac raczej mocno po głowie...bo widząc to co zrobiłąś wydaje mi sie, ze tylko ockniecie nagłe znienacka moze pomóc :( takie zwiazki relacje...potzreby sa chore :( nie łątwo się z tego wyplatac....a chyba juz wiesz, ze musisz...jeśli nie dla siebie to dla dziecka bo beziesz je miała na sumieniu jak Ci kiedys powie, ze Cię nienawidzi czy ma do Ciebie zal z ato jakie zafundowałaś mu dzieciństwo. zal was obydwu :(
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez marie89 » 16 wrz 2010, o 00:50

Jaga...

Stało się co się stało...

Teraz jesteś w ciąży- myśl o tej istotce... Myśl o niej i o sobie- byście oboje byli bezpieczni...

Od faceta- zwiej jak najprędzej!!!! Nie warto ciągnąć tego z nim dalej... Nie będziesz z nim szczęśliwa...

Będzie Ci trudno... Boisz się zostać z tym wszystkim sama. Ale na pewno jakoś się ułoży.

Jesli możesz wrócić do kraju, do rodziców- wracaj... Wszystko lepsze niż żyć pod jednym dachem z potwornym facetem...

Walcz o siebie.

Jeśli z rodzicami nie wyjdzie... Jest dom samotnej matki.. Powolutku pomalutku wszystko sobie ułożysz...

Nie płacz.

:pocieszacz:
marie89
 

Postprzez Jaga82 » 16 wrz 2010, o 01:01

Dla mnie moje dziecko nie jest problemem i nawet przez sekunde mi do glowy nie przyszedl pomysl by sie go pozbyc. Chce byc matka. Jak najlepsza, inna niz moja matka dla mnie, ktora nie przytulala, nie mowila, ze kocha, ze cieszy sie, ze jestem. Wiecie co ona calkiem niedawno powiedziala? Ze chciala sie mnie pozbyc, zeby mojemu tacie nie robic problemu. I mowila to tak, jakby opowiadala o tym co sie dzis wydarzylo 'Na wspolnej'. Zero emocji, wstydu, zazenowania. Tak jakby to bylo normalne. Zabolalo. Nie chce byc taka jak ona. I nie chce tez zeby moje dziecko cierpialo, zeby mialo zniszczone, zabrane dziecinstwo. Chce zeby bylo radosne, usmiechniete, szczesliwe, bezpieczne, kochane.
Moj facet ma juz dziecko z poprzedniego zwiazku. Swiata poza nim nie widzi. Kiedys z nim rozmawialam i powiedzialam, ze obawiam sie, ze gdybysmy mieli miec swoje dziecko nie kochalby go tak mocno jak swojego syna z tamtego zwiazku. Dlatego tak bardzo mnie boli to, ze on mowi takie przykre rzeczy o mnie, o naszym dziecku. Widze, ze sie nie pomylilam w swojej ocenie. A moze ja mu nie daje szansy na to, by sie wykazal, ze jednak chce naszego dziecka? Mam metlik w glowie. Zle sie czuje psychicznie, bo fizycznych dolegliwosci zwiazanych z ciaza nie mam. Zaczelam terapie grupowa DDA. Chce byc silna i w koncu normalna. Nie chce byc taka zaborcza gdy kocham faceta, nie chce byc taka zazdrosna, chce wierzyc w to, ze mnie mozna kochac tak po prostu a nie za cos. Chce sie smiac. Ale tak szczerze i radosnie a nie na pokaz, tak jak w pracy, zeby ludzie mysleli, ze wszystko jest ok. Nie chce udawac. Chce moc sie wyzalic. Chce miec w kims wsparcie. Chce byc kochana, potrzebna. Chce byc spokojna. Chce byc bardziej wyrozumiala. Cala lista zyczen, ktore sie nie spelnia...
Chce jak najlepiej dla mojego dziecka. Dlatego napisalam, ze nie chce juz z nim byc i nie chce tez wracac do rodzicow. Wystarczy, ze ja sie wychowywalam w tamtym domu. Nie chce by moje dziecko mialo zle wzorce, slyszalo slownictwo moich rodzicow, uczestniczylo w ich codziennym zyciu.
Boje sie...
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez KATKA » 16 wrz 2010, o 01:11

fajnych rzeczy chcesz :) wydaje mi sie, ze jak najbardziej realnych i oczywistych...ale u boku tego gniota to raczej nie będzie mozliwe.....nie rozumiem podejścia, ze źle robisz nie dając szansy...źle robi on o nia nie zabiegajac :?
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 157 gości