Poczucie pustki

Problemy z partnerami.

Poczucie pustki

Postprzez Jaga82 » 11 cze 2010, o 11:35

Witajcie kochani!
Potrzebuję Waszego wsparcia i słów otuchy. Czuję się beznadziejnie. Czuję, że stoję w miejscu, że nic w moim życiu już się nie zmieni, że nic więcej nie osiągnę, że nie założę rodziny, że nie będę miała dziecka, że w ogóle wszystko jest do d...
Zostaję w pracy tak długo jak się da, bo wiem, że gdy wrócę do domu nikt na mnie nie będzie czekał, nikt mnie nie przytuli, z nikim nie zamienię słowa. W pracy rozmawiam z ludźmi, śmieję się z nim i udaję, że wszysko jest w porządku a gdy wracam do domu ryczę jak głupia. Nie mam w zasadzie żadnej motywacji do wychodzenia z domu, na przemian śpię i pracuję. Nawet do sklepu nie chce mi się iść choć lodówka świeci pustkami.
Kiedyś miałam plany i marzenia, teraz nie mam nawet tego.
Czuję się nikim.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Asik35 » 11 cze 2010, o 12:05

Właściwie nie wiem co mogłabym napisać, oprócz tego,że doskonale Cię rozumiem...na co dzień maska, uśmiech,a gdy jestem sama w domu-koszmar...Podobnie jak Ty- uciekam w pracę, podobnie jak Ty boję się,że tak będzie już zawsze...I choć moje racjonalne ja mówi mi,że życie to zmiana, że tak jak jest teraz, nie będzie zawsze,że będzie lepiej, to i tak rządzą mną emocje :pocieszacz:
Asik35
 
Posty: 165
Dołączył(a): 30 lip 2009, o 10:49
Lokalizacja: tak blisko tak daleko

Postprzez marie89 » 11 cze 2010, o 12:55

:pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz:
marie89
 

Postprzez limonka » 11 cze 2010, o 14:22

jago to typowe uczucie po rozpadzie zwiazku..nawet toksycznego...czas uleczy twoje rany i z dnia na dzien poczujesz sie lepiej...a wtedy kto wie??? usciski!!!!!!!!! :pocieszacz: :pocieszacz:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Sanna » 11 cze 2010, o 14:44

Jago, popatrz na Zizi, Evunię - mają się teraz dobrze, mimo że przeszły długi czas beznadziejnego samopoczucia. To że się teraz podle czujesz - to normalne. Nie wiem co Ci doradzić w zapełnianiu pustki. Może zadbaj żeby po powrocie do domu czekała na Ciebie wciągająca książka? Może w weekendy rób sobie wycieczki pod hasłem ,, gdzie mnie oczy poniosą" ? Chodzisz na terapię ?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Jaga82 » 11 cze 2010, o 16:47

Nie rozpadlismy sie zupelnie. Nie potrafimy jeszcze tak do konca sobie powiedziec-zegnam raz na zawsze. Mowimy to nieraz po kilka razy w ciagu dnia (zwylke przez telefon), klocimy sie, spotykamy rzadko, tylko na chwile, ciagle chyba oboje nie mozemy uwierzyc, ze to juz koniec, mimo tego, ze jest coraz gorzej.
Na terapie chodze. Mialam dopiero trzy spotkania, bo terapeutka miala urlop, w tym tygodniu tez odwolala spotkanie a w przyszlaym ja musze zrezygnowac, bo dostalam grafik i widze, ze nie dam rady pojechac.
Na temat terpaii jeszcze nie moge sie wypowiadac, bo tak naprawde nic jeszcze sie nie poprawilo, nic nie zmienilam, bo jak? Kiedy? Po czym?
Bardzo sie ciesze, ze Evuni sie w koncu udalo uwolnic i wygrac samej ze soba. Trzymalam za nia kciuki.
Szukam sobie zajec. Pozyczylam od siostry mnostwo filmow, mam stosy gazet i ksiazek ale co z tego skoro nie potrafie sie skupic na tym co robie, bo myslami jestem gdzies zupelnie daleko...
Jesli chodzi o mnie rozum mowi swoje a serce swoje. Nie oceniajcie mnie prosze, bo nie tego teraz potrzebuje. Nigdy zreszta krytyka na mnie dobrze nie wplywala. Jestem typem, na ktorego mobilizujaco wplywaja pochwaly. Ale tylko te szczere i od serca.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez limonka » 11 cze 2010, o 20:19

zrozumienie ze pomiedzy wami nie moze byc nic zdrowego i normalnego to pierwszy krok:)
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Sanna » 11 cze 2010, o 20:30

Jaga82 napisał(a):bo tak naprawde nic jeszcze sie nie poprawilo, nic nie zmienilam, bo jak? Kiedy? Po czym?


Jago, ja myślę tak jak Limonka- jeśli przeżywasz teraz żal i żałobę po straconych marzeniach i złudzeniach - to już jesteś do przodu. Bo dotarł do Ciebie faktyczny stan rzeczy. To bardzo ciężki etap, ale nieunikniony.

Masz chwilę czasu po pracy? Może jakieś zajęcia taneczne wyrwały by Cię choć na chwilę z doła?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez ewka » 12 cze 2010, o 09:35

Nadzieja zawiera w sobie światło mocniejsze od ciemności, jakie panują w naszych sercach.
— Jan Paweł II


Trzeba wierzyć w lepsze jutro, trzeba ufać i mieć nadzieję. Bywa ciemno, bywa ciężko... życie jednak biegnie naprzód i nigdy (na szczęście!) nie wiemy, co nam przyniesie.

Ściskam

:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Jaga82 » 21 lip 2010, o 13:01

---------- 10:48 15.06.2010 ----------

Dziękuję za miłe słowa.Jesteście kochani :cmok:

---------- 13:01 21.07.2010 ----------

I znów to samo, znów dół. :( Jestem na wakacjach w PL a nie umiem się cieszyć, spieprzyłam to, co mogło być fajne. Siedzę w domu i nawet za bardzo nie mam do kogo iść, bo przez mój związek kilka znajomości się rozluźniło do tego stopnia, że teraz nie wiem czy wypada zadzwonić do koleżanki czy juz nie.
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Sanna » 21 lip 2010, o 13:13

Jak to nie wypada? dzwoń, co Ci zależy? Nikt Ci głowy nie urwie z tego powodu. Czym ryzykujesz? Niczym.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Szafirowa » 21 lip 2010, o 13:26

Jago - przestań się obwiniać, niczego nie spieprzyłaś.
Bardzo długo wykazywałaś nadzwyczajną cierpliwość ...

Ależ oczywiście, że wypada dzwonić do koleżanek, z którymi ostatnio nie miałaś kontaktu, może spotkanie ze znajomymi sprawi, że poczujesz się lepiej ?
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez Jaga82 » 21 lip 2010, o 13:36

Jak to nie spieprzyłam? Też byłam (nadal jestem) chorobliwie zazdrosna, też robiłam zadymy z błahych powodów, tylko, że nie obrażałam go w taki sposób jak on mnie. Ja albo milczałam obrażona albo mu wmawiałam, że pewnie inne są lepsze ode mnie. Ja też to spieprzyłam. Może gdybym była mądrzejszą kobietą umiałabym to wszystko inaczej przeżyć, niektóre 'problemy' nie byłyby problemami i może dzięki temu jemu też byłoby łatwiej. Mam też ogromny problem z rozmową. Jak mnie coś zdenerwuje, wkurzy to najpierw milczę, jestem obrażona, bez kija lepiej nie podchodzić a potem wybucham i wyrzucam z siebie wszystkie żale. Mówię o moim zachowaniu w związkach, bo z innymi ludźmi się nie kłócę i reaguję inaczej. Każde złe słowo pod moim adresem ze strony bliskiej mi osoby jest jak nóż w serce, zamach na mnie.
Trochę odbiegłam od tematu ale mam w sobie wiele żalu do samej siebie i nie mam gdzie go z siebie wyrzucić. Mogłabym tak pisać i pisać... Tylko co to mi da...?
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Postprzez Sanna » 21 lip 2010, o 13:43

Jaga82 napisał(a):Ja też to spieprzyłam.


A ja bym powiedziała raczej ,, ja też mam problemy, które uniemożliwiają mi zbudowanie zdrowego związku".

A swoją drogą? Robisz coś z tym?
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Jaga82 » 21 lip 2010, o 13:50

Byłam na trzech spotkaniach z terapeutką, teraz mam urlop i jestem w Pl więc na spotkania nie chodzę. Wznowię je dopiero prawdopodobnie od września, bo moja terapeutka się rozchorowała i musiała przejść jakąś operację. Proponowała mi zastępstwo i przekazanie 'mojej sprawy' innemu terapeucie ale nie wiem czy się na to zdecydować.
Zdrowy związek? Ja juz nie wierzę, że potrafię coś takiego stworzyć. Jestem kompletnie zrezygnowana. Czuję się staro, samotnie, bez żadnych perspektyw na przyszłość. Chciałam mieć dom, dziecko, faceta, którego będę kochać i mu ufać i który będzie kochał mnie... Tak zwyczajnie. Czy ja chcę czegoś wielkiego od życia? Przecież prawie wszyscy to mają. Dlaczego ja nie potrafię? Dlaczego mi się nie udaje?
Avatar użytkownika
Jaga82
 
Posty: 795
Dołączył(a): 7 lip 2009, o 08:49

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 566 gości

cron