czy moge cos zrobic?chcialabym go odzyskac :(

Problemy z partnerami.

Postprzez agaa » 5 lip 2007, o 11:03

---------- 09:34 05.07.2007 ----------

mam dosc zlozony problem.... mam nadzieje ze jestescie mi w stanie pomoc, wytlumaczyc, uswiadomic

moze przejde do sedna sprawy:

bylam z facetem 2 i pol roku... bylo piekni ei wspaniale, jak w kazdym zwiazku byly wzloty i upadki... przez poltorej roku to ja staralam si eutrzymac caly nasz zwiazek.... jego podejscie bylo typowo meskie (bez obrazy dla mezczyzn) ale wychodzil najwidoczniej z zasady ze jak mnie zdobyl to si estarac ni emusi.... przez ostatni rok zaczelo sie psuc, coraz czestsze klotnie i byle pierdole.... ostatnie pol roku to byla meczarnia dla mnie i dla niego.... ni epotrafilismy sie w ogole doagadac....

2 tygodnie temu bylam sama w domu, on przyszedl do mnie i w koncu pytal sie czy "ma zostac na noc, czy ma isc do domu" najpierw powiedzialam mu ze jak chce to moze zostac.... ale w koncu powiedzialam mu zeby poszedl do domu, bo moj pies go obudzi o 4 rano....

i on sie obrazil... jak twierdzi wtedy wypalilo si ew nim wszystko....

po 3 dniach spotkalismy sie i rozstalismy sie.... gdzie powiedzial ze juz mnie nie kocha (tydzien wczesniej mowil ze kocha)

on wychodzi z zasady ze dwa razy do tej samej rzeki sie nie wchodzi... a ja jednak chcialabym sprobowac.... ale wszelkie nawsze rozmowy na temat powrotu koncza sie tak samo... ze on nie bedzie sobie cytuje "z ryja szmaty robic"....

ja wiem ze zawalilam... ogolnie wina jest po obu stronach

no i teraz pytanie: czy jest mozliwe zeby w ciagu tygodnia przestal mni ekochac?

jest jeden plus rozstania, oboje nabralismy pewnej swierzosci i spontanicznosci, zaczleismy znowu ze soba normalni erozmawiac

drugie pytanie: co mu powiedziec, albo jak sie zachowywac zeby go odzyskac?

prosze o pomoc
z gory dziekuje

---------- 09:43 ----------

jednej rzecyz ni enapisalam jeszcze...

a mianowicie, od poniedzialku spotykamy sie zeby sobie pogadac no i na sex

sex miedyz nami zawsze byl wspanialy, on tez od zawsze tak twierdzi

fakt faktem ze wzgledu na to iz musialam odstawic tabletki 2 miesiace temu, ze wzgledow zdrowotnych.... on to potraktowal jako odtracenie i to bylo z jego strony jedna z przyczyn rozstania....

przed wczoraj jak sie kochalismy, on mi powiedzial "dlaczego te 2 tygodnie temu taka nie bylas"

co ja mam myslec? czy rzeczywiscie mnie juz nie kocha? czy jestem w stanie go odzyskac? jak przekonac go, ze czasami jak sie wchodzi do tej samej rzeki moze byc lepiej, tym bardziej ze sie jest swiadomym jaki ebledy sie popelnilo i je sie bedzi eomijac? on jest uparty.... jak osiol

pomocy :(

---------- 09:47 ----------

w ogole pomyslalam sobie tak:

gdyby mu powiedziec chodz sprobujmy jeszcze raz.... niech nikt o nas nie wie.... bedzie to nasza tajemnica... jak wyjdzie to wyjdzie, jak nie to trudno...

czy to dobry sposob zeby go odzyskac?

ps. on nie ma zadnej innej kobiety, w zadnej sie jeszcze nie zakochal.....

wczoraj napsialam mu smsa czy si espotkamy, ale ze wzgledu iz byl dugo dlugo w pracy to nie widizelismy sie.... ale on mi napisal "ze ma nadizeje ze te nasze spotkania ni emaja drugiego dna, bo ja moge wiecej stracic niz zyskac"

czasami jak rozmawiamy mowi tak jakby z jednej strony chcial sprobowac, ale go powstrzymuje ta glupia zasada ze dwa razy do tej samej rzeki sie ni ewchodzi

a czasami mowi to tak, jakby naprawde juz nawet w 1% mu na mnie ni ezalezalo....

nic ni e rozumiem z tego :(

---------- 11:03 ----------

kurcze prowadze monolog, widze ze pare osob przeczytalo, ale chyba ciezko jest cokolwiek doradzic :)

no to ja jeszcze napisze cos takiego, moze to troche hmm.... sytuacje rozjasni, i latwiej bedzie cos wam doradzic:)

on twierdzi ze staral sie przez ostatnie 3 miesiace naszego zwiazku....
ogolnie to zazdrosny byl o psa ktorego sobie kupilam i ktoremu sporo czasu musialam poswiecic...

on czul sie jakby byl na drugim planie (ja tak sie czulam przez 2 lata, az zobojetnialam a jemu wlaczylo sie I LOVE YOU przez ostatni 6 miesiecy)

nie wiem czy sie tak bardzo staral, bo kwiatka zadnego mi nie kupil bez powodu, kiedys stwierdzil ze woli nawet spedzac imprezy beze mnie, ze sie do tego juz przyzyczail (ja czesto niemoglam uczestniczyc w imprezach, albo bylam tylko na chwilke, bo studiuje zaocznie, poza tym zmeczona bylam wstawaniem o 4 rano codziennie, on teog ni erozumial) staralam sie pogodzic wszystko, naprawde... ale chyba bylam tak obojetna na milosc jego....

nie odczuwalam przez 3 miesiace zeby sie staral.... byl upierdliwy, czepialski, robil mi wyrzuty o wszystko....

zerwalismy ze soba, i ja jak dostalam takiego kopa, od razu odrzylam, uswiadomilam sobie ze jednak to sie tak ni emoze skonczyc bo go kocham... jestem w 99,9% pewna ze on to ten....

planowalismy miec dzieciaka.... planowalismy wspolna przyszlosc.....

dzis napisal do mnie ze ni emozemy sie dzis spotkac bo jest na wyjezdzie... dopisal ps. do zobaczenia moj wampie:)

i co ja mam myslec.... prosze was... napiszcie cokolwiek, nawet najgorsza, prawde.... potrzebuje opinii osob "trzecich" bo to jest opinia najbardziej obiektywna
agaa
 
Posty: 27
Dołączył(a): 5 lip 2007, o 09:25

Postprzez selenit » 5 lip 2007, o 11:28

Wiesz czytam i czytam te twoja wypowiedz i mysle sobie ze nie napislas nic pozytywnego o tym facecie,dlaczego tak bardzo zalezy ci zeby z nim byc.Wiem ze milosc jest czasem tak pokrecona ze kochasz kogos kto zadaje ci wiele bolu a jednak nie potrafisz przestac.
Moge Ci powiedziec jedno na pewno ze sypiajac z nim teraz i spotykajac sie ,mimo ze formalnie sie rozstaliscie nie odzyskasz go.Musisz to przeciac i odizolowac sie dla siebi e i dla niego.Bo ty jestes ciagle w takiej emocjonalnej pulapce,a on nie ma szansy dowiedziec sie co chce.Jesli teraz przestaniesz sie z nim widywac(wiem ze Ci ciazko)to szybciej odzyskasz rownowage i spokoj jesli do siebie nie wrocicie.A on bedzie mial szanse zatesknic i przemyslec co tak na prawde chce(chce sprobowac byc z toba albo nie).Jesli chodzi o sytuacje ktora teraz jest miedzy wami to wydaje mi sie ze jest dal niego bardzo wygodna,ma seks a nie musi sie wysilac emocjonalnie.Moze byc tez tek ze ciagle utrzymuje kontakt z toba bo macie fajny seks.Musisz wiedziec ze faceci postrzegaja inaczej pewne sprawy w zwiazkach.Nie mozliwe jest tez zeby ktos przestal kogos kochac w ciagu tygodnia.Wyglada to tak jakby ta mysl byla w nim od dluzszego czasu ale bal sie ci to wczesniej powiedziec lub nie byl jej pewny.
Z tego co piszesz to ta sytuacje jest dla niego bardzo wygodna a dla ciebie psychiznie meczaca,wiec musisz jak najszybciej to przerwac i powiedziec ze chcesz jasne sytuacji.
Trzymaj sie cieplutko,wszyscy ktorzy tu jestesmy mamy takie doswiadczenie i rozumiemy co czujesz.
selenit
 
Posty: 83
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 15:28

Postprzez ewka » 5 lip 2007, o 11:32

agaa napisał(a):ale on mi napisal "ze ma nadizeje ze te nasze spotkania ni emaja drugiego dna, bo ja moge wiecej stracic niz zyskac"

A czy można jasno i konkretnie powiedzieć, jakie jest pierwsze dno? Czy dla niego to jest seks? Je¶li tak - to raczej oczywiste, o co mu chodzi. I raczej oczywiste, że na tak± komfortow± sytuację (dla niego, nie dla Ciebie!) Ty się zgadzasz... sorry, ale zgadzasz się na okruszki, no to masz okruszki. Wybacz, tak to widzę.

Ja znam inn± interpretację wchodzenia do tej samej rzeki... nie wchodzi się, ponieważ jest to niemożliwe z tego powodu, że rzeka płynie, zmienia się i nigdy nie jest "ta sama". I z ludĽmi jest tak samo - zmieniamy się, zmieniaj± nas do¶wiadczenia i je¶li jestem t± sam± ewk±, co wczoraj... to jednak nie "tak± sam±", ciut inn±.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agaa » 5 lip 2007, o 11:48

dlaczego z nim chce byc, bo:

bo go kocham, bo pomimo jego wad akceptuje go takim jaki jest....

boje sie ze jak przestaniamy sie spotykac to on poprostu zapomni o mnie...a ja tego nie chce... chce go odzyskac...

chcialabym doprowadzic do tego zeby myslal o mnie w kazdej wolnej chwili...

jego zasada "dwa razy do tej samej rzeki sie nie wchodzi" jest bledna.... przeciez mozna w innymmiejscu wejsc do rzeki.... i wcale nie znaczy ze skonczy sie to katastrofa...

co do tego jego stwierdzenia "nie kocham cie juz" hmm.... odczuwam ze z jednej strony od dluzszego czasu w nim cos umieralo... tak bardzo jak chcial sie starac , to nie umial nic zrobic, do tego doszli jego kumple, ktorzy nie sa pomocni w takich kwestiach, oni sa od piwa, od imprezy, przez to tak sie odsunelismy od siebie.... nikt z nich nie poradzil mu nawet "wez kup jej , albo zerwij na lace najmniejszy kwiatusze", przeciez to tak wiele znaczy...

ni espotykamy sie tylko na sex.... duzo rozmawiamy, o wszystkim i o niczym, zupelnie tak jak sie poznalismy....

milion wspolnych tematow, spacerujemy, idziemy nawet sobie w plener na browara....

ja wiem, bo go znam.... on chcialby sprobowac jeszcze raz.... ale on nie chce zlamac swojej zasady, boi sie o to ze wszyscy dookola pomysla "tak mowil ze dwa razy do tej samej rzeki sie nie wchodzi a wlasnie to zrobil"

moze to malo czasu, ale przez tydzien sie nie widzielismy, tydzien kazde z nas zylo wlasnym zyciem......
i co.... i nic.... oboje stwierdzilismy ze milo jest sie spotkac, pogadac... poprostu pobyc w swoim towarzystwie....

wydaje mi sie ze taki maly plomyczek milosci jeszcze w nim plynie, tylko boi sie dorzucic do ognia.... boi sie wielkiego plomienia....



Ewka jemu chodzi o to ze spotykamy si ena stopie kolezenskiej , plus taki "bonus" to sex.... i on ma nadzieje ze ja nie kombinuje zeby go np. zmusic do milosci, zeby na nim wywrzec presje zeby wrocil

nie o to mi chodzi.... ja chce poprostu w nim znowu rozpalic ten kosmiczny stan zauroczenia, ktory moze zmienic sie w milosc.... poprzez spotkania, rozmowy, spacery..... chce mu delikatnie, subtelnie dac odczuc ze jednak jestesmy dla siebie stworzeni
agaa
 
Posty: 27
Dołączył(a): 5 lip 2007, o 09:25

Postprzez ewka » 5 lip 2007, o 12:00

Skoro uważasz, że to dobra droga, to ja mogę tylko szczerze życzyć powodzenia. I życzę, bo przecież może się udać.

Na obronę swojej tezy dodam tylko, że facet musi zdobywać... to go moblizuje i nakręca - no ale je¶li się boisz, że o Tobie zapomni, gdy się nie spotkacie, to walcz! Jeszcze raz - powodzenia.


:D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agaa » 5 lip 2007, o 12:48

---------- 12:06 05.07.2007 ----------

Ewciu ja wiem ze facet musi czuc ze zdobywa....

dlatego ja to tak subtelnie chce zrobic, tak delikatnie

zreszta moze z 4 dni przed rozstaniem jak bylismy w knajpie i pewien nasz wspolny znajomy do mnie si e usmiechnal, a ja do niego, to moj EX SKORPION pokazal jad, az w nim wrzalo z zazdrosci.... stwierdzil ze jak jeszcze raz sie tamten koles w taki sposob usmiechnie to mu krzywde zrobi....

i co nagle po 4 dniach juz ni ekocha? nie wydaje wam sie to dziwne....

tak mysle ze on sie broni przed uczuciem, bo poczul sie urazony.... tylko pytanie jak w nim rozpalic na nowo uczucie... hmm.....

---------- 12:48 ----------

a i jeszcze jedno mi sie przypomnialo....

w poniedzialek powiedzial mi tak, ze powiedzial swoim rodzicom o naszym rozstaniu..... i jak tak sobie siedzial z ojcem to doszlo do rozmowy czy nie chialby wrocic... on odpowiedzial wtedy ze "dwa razy do tej samej rzeki sie nie wchodzi" i jako puente jak mi to opowiadal.... powiedzial ze nawet jak bardzo by hcial to nie moze bo "zrobil by sobie z ryja szmate"...

jak ja mam mu wytlumaczyc to ze wcale tak nie jest.... ze fakt gdybysmy wrocili wcale nie swiedczylby o tym ze on jest jakis nieslowny..... no uwiercie mi to jest tak kosmicznie zaplatane, ze wychodzi mi z tego coraz wiekszy mix.....

czuje tak w serduchu ze z czasem moze sie miedzy nami ponownie zaiskrzyc.... tylko ta jego cholerna upartosc.... i glupia zasada...

a i jeszcze zanim sie spotkalismy w poniedzialek, to najpierw nei chcial i pisal mi ze "jeszcze jest za wczesnie" <--- czyzby obawial sie ze uczucie w nim sie odrodzi?

jejku im wiecej pisze tym bardziej sie gubie.... łoooo az wspolczuje wam czytania moich wypocin upsss..... taki misz masz.... brak hronologii....

pozdrawiam :)
agaa
 
Posty: 27
Dołączył(a): 5 lip 2007, o 09:25

Postprzez Abssinth » 5 lip 2007, o 14:20

nie wiem czy go kochasz....byc moze po prostu jestes od niego uzalezniona?

a dwa razy dotej samej rzeki sie naprawde nie wchodzi - przy czym w moim rozumieniu to znaczy, ze ten cudowny stan zauroczenia, szalenstwa, hormonow buzujacych w zylach,starania sie - on sie zdarza tylko raz....


...tak naprawde, byc moze jestes zakochana w tym, co bylo, i co chcialabys zeby wrocilo, anie w tym co jest i co najprawdopodobniej sie nie zmieni?

przytulam cieplo

Abssi
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez mahika » 5 lip 2007, o 14:30

a ja my¶lę że powoli do celu.
odradzanie na tym forum bycia z kim¶ jeszcze nikomu się nie udało. Więc my¶lę że nie daj mu zapomnieć o sobie ale też pomy¶l czym go zaskoczyć. My¶lę że powoli odbudujecie to co runęło. Może wspólny wyjazd?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez agaa » 5 lip 2007, o 14:48

wyjazd raczej jak narazie nie przejdzie, od razu by cos zaczal podejrzewac.... jak narazie po kolezensku umowilismy sie na spacer , jeszcze tylko musi dac potwierdzenie, bo pracy sie nie wybiera roznie to bywa, ale mam nadzieje ze w sobote zadnego waznego wyjazdu ni ebedzie mial....

nie no wiesz ja szanuje kazde zdanie jakie mi tutaj napisaliscie.... ale chyba wychodze z zalozenia ze nic na sile... jesli ma sie cos miedzy nami odbudowac to powoli... jesli nie.... to i tak z biegiem czasu moje serce to zrozumie.... zreszta caly czas mam swiadomosc ze nie koniecznie on wroci do mnie....

co nie znaczy ze przyjaciolmi ni emozemy byc.... jak narazie wysluchuje go, opowiada mi o tym co sie dzieje w jego zyciu, jak tam mija kolejny dzien w pracy itd.

czasami wracamy do przeszlosci, do czasow gdy bylo nam razem dobrze, rozne smieszne, zabawne sytuacje.... ktore powoduja ze powolutku ale naprawde bardzo powoli zblizamy sie do siebie.....

tak mi sei wydaje ze wazne jest to zeby mowic o tych pozytywnych chwilach, a nie obrzucac sie caly czas "blotem".....

zreszta czas pokaze..... bardzo go kocham..... a najbardziej to mi brakuje chcwil z nim spedzonych......czasami mam ochote go pogladzic po twarzy, musze sie powstrzymywac, czasami mam ochote sie do niego przytulic - musze sie powstrzymywac.... ale oboje chyba nabralismy lyku swierzego powietrza..... teraz wszystko w rekach czasu.....

jeszcze raz dziekuje za wszystkie rady, i czekam na wiecej, dzieki waszym wypowiedziom moge spojrzec z innej strony na ta kwestie

pozdrawiam :)
agaa
 
Posty: 27
Dołączył(a): 5 lip 2007, o 09:25

Postprzez desiderata » 5 lip 2007, o 14:53

Po co facet ma wracać do Ciebie skoro dajesz mu to czego on chce bez zobowi±zań !? ja bym sie czuła jak prywatna prostytutka
Avatar użytkownika
desiderata
 
Posty: 259
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 17:38
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez mahika » 5 lip 2007, o 16:51

to dla nego na pewno będzie miłe, jak tak od niechcenia mu¶niesz go po policzku, albo powiesz że bardzo potrzebujesz przytulenia. Tak serduszko do serduszka....
my¶lę że wasz powrót to kwestia czasu. Trzymam kciuki...

desiderata...
Ładnie. On jej za to kasy nie daje, więc nie wiem czemu prostytutka. Poniosło Cię.
Jak go kocha to chce żeby do siebie wrócili i to jest normalne. A je¶li on j± kocha to niedługo będ± razem ze zobowi±zaniami.
Nie widzę nic złego w uprawianiu sexu z byłym chłopakiem, który pewnie niedługo znów będzie obecnym chłopakiem a teraz to taki łyk powietrza, jak napisała Aga.

Zastanów się czasem zanim co¶ powiesz...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez ewka » 5 lip 2007, o 17:42

mahika napisał(a):Nie widzę nic złego w uprawianiu sexu z byłym chłopakiem

Złego to nie, bo seks sam w sobie nie jest czym¶ złym... chodzi o całokształt i o to, czym ten seks dla nas ma być i jest. Mnie też wydaje się to jakie¶ dziwne - koleżeńskie pogaduszki, wspólnie spędzany czas (to ok, spoko) i to wszystko uwieńczone seksem. A przepraszam - w imię czego?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Szafirowa » 5 lip 2007, o 20:01

Zgadzam się z Ew± i z Desiderat± ... choć to zapewne bolesne i przykre, to zgodzić się muszę.
Jest w tym co¶ bardzo, bardzo nienaturalnego, że dwoje ludzie "uprawia ze sob± seks" a nie ma między nimi czuło¶ci - tak jak pisze Agaa, nie ma przytuleń, nie ma delikatno¶ci, czułych gestów, mu¶nięcia po policzku ... to wła¶nie ten brak sprawia, że w tym seksie jest w zasadzie tylko jaki¶ chłód, tak jakby to było kompletnie oddzielone od głębszych uczuć, to wła¶nie to sprawia, że Desiderata okre¶liła to mianem darmowej prostytucji.
Seks w zwi±zku dwojga kochaj±cych się ludzi - abstrahuj±c od "luĽnych układów", seksu za pieni±dze itp. - jest czym¶ najbliższym i najpiękniejszym na ¶wiecie ... a w tej sytuacji tak nie jest - nie wyobrażam sobie że może być seks, a nie być czuło¶ci ...

To, że nadal będzie tak jak jest, czyli spotkania, spacery, rozmowy i seks ... a nie będzie czystej, jasnej sytuacji, sprawai Agoo, że będziesz coraz bardziej uwikłana i umęczona.
Moim zdaniem - w tych jego słowach, że boi się, żeby¶ nie szukała w tym co teraz jest drugiego dna - jest wyraĽny przekaz: obecna sytuacja jest dla niego bardzo wygodna. I miałby kłopot, gdyby się okazało, że z Twojej strony jest co¶ więcej.

Rozumiem, że zależy Ci na nim, chcesz być z nim, odzyskać go.
Jednak powody które podała¶ nie wiem czy można okre¶lić jako miło¶ć z Twojej strony ... czy człowieka nie kocha się, bo jest taki jaki jest wła¶nie, dlatego, że jest dobry, albo wesoły, łagodny, jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny, wyj±tkowy itede itepe ?
A Ty Agoo napisała¶ tylko o tym, że chcesz go posiadać, mieć, odzyskać, żeby znowu szalał za Tob±.
Zupełnie jakby¶ my¶lała o nim przedmiotowo a nie podmiotowo.

Czy nie uważasz, że rzeczywi¶cie powinna¶ odpocz±ć od obecnej sytuacji, nabrać dystansu, wyciszyć się, aby wtedy spokojnie pomy¶leć i w szczerej rozmowie z sam± sob± odkryć to czego chcesz naprawdę ?

Obecna sytuacja paradoksalnie sprawia, że oddalacie się od miło¶ci bardziej niż my¶lisz.
Czyli - dzieje się co¶ zupełnie odwrotnego od tego, na czym Ci zależy.

Spokoju życzę.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez agaa » 6 lip 2007, o 08:25

DESIDERATA:

nie cuzje sie jak prywatna prostytutka, ja i on mamy swoje potrzeby, a latwiej isc do lozka z osoba z ktora si ebylo niz z pierwsza lepsza osoba (gdybym sobie znalazla faceta w sam raz na jeden raz to wtedy czulabym sie jak prostytutka, jak NIC, a tym samym takiego mezczyzne tez bym zranila, i wyrobilabym sobie fatalna opinie

MAHIKA:

wczoraj przyszedl do mnie, gadalismy, uprawialismy sex, po wszystkim on jakos tak bawil sie z psem i akurat oboje bylismy pochyleni w swoim kierunku i nagle ON pocalowal mnie, to byl taki cmok, az mi sie zrobily nogi jak z waty, powiedzialam mu ze jestem zaskoczona a on odpowiedzial ze tez i nie wie czemu to zrobil ale tak czul ze musi to zrobic, potem lezelismy u mni ena lozku, a ja go delikatnie glaskalam po plecach, po twarzy, a on sie rozplynal..... bylo tak jak kiedys.... on i ja czulismy sie tak dobrze i bezpiecznie


EWKA:

sex w imi eniczego.... kazde z nas ma swoje potrzeby.... ktore jak juz wyzej pisalam latwiej zaspokoic z EX niz z pierwszym lepszym, w jego sytuacji z pierwsza lepsza....


SZAFIROWA:

pisalam w poprzednich wypowiedziach ze chce go odzyskac bo go KOCHAM, bo akceptuje go takiego jakim jest, z jego wadami i zaletami....

pod wyrazem KOCHAM miesci sie wszystko , to ze jest dobry, wesoly, lagodny, jedyny w swoim rodzaju, niepowtarzalny, wyjatkowy, wiem ze to poprostu TEN JEDEN JEDYNY....


reasumujac

na dzien dzisiejszy wiem ze to TEN, ne wiem co bedzi eza dzien, miesiac, rok.... roznie w zyciu bywa..... ale jak narazie nie wyobrazam sobie zeby jakis inny mezczyzna zajal jego miejsce....

nie wiem czy moja intuicja jest dobra, czy szwankuje.... ale czuje ze on chcialby zaczac wszystko jeszcze raz, tylko ta jego zasada go ogranicza....

zreszta chyba czuly calus cos musi znaczyc....

pozdrawiam :)
agaa
 
Posty: 27
Dołączył(a): 5 lip 2007, o 09:25

Postprzez selenit » 6 lip 2007, o 11:10

A Kochasz tez siebie?jesli odpowiada Ci taki uklad to wszystko jeste w porzadku.
Wiem jednak bo mam wlasne doswiadczenia i znam doswiadczenia bliskich mi osob.Kobieta postrzega inaczej seks i meszczyzna rowniez.Jesli mezszcyznie zalezy na kobiecie to ja szanuje a wiesz co to znaczy,gdy mu na Tobie zalezy to wie jak sie czujesz i cierpisz i powinien skoro Ty nie umiesz przestac,sam przestac i powiedziec,nie moge Ci tego robic bo Cie szanuje,widze jak cierpisz i zyjesz zludzeniami,daj mi czas na podjecie decyzji ale w tym czasie nie bedziemi mieli skesu bo daje Ci to nadzeje a ja nie wiem czy moge dac Ci nadzeje.
Wydaje mi sie ze zyjesz zludzeniami(znam to z autopsji tez tak kiedys zylam myslac ze facet mnie pokocha)i tez analizowalam kazdy usmiech,kazde" rozplyniecie" i wcale to nic nie znaczy.Tez trzymalismy sie za raczki i spacerowalismy.I wiesz co z dnia na dzien,zadzwonil i powiedzial ze spotkal kobiete swojego zycia i miedzy nami koniec,ze nigdy nie bylam ta,ze miedzy nami byl tylko seks i wiel innych slow.I wiesz jak sie czulam oszukana,glupia i naiwna i wykorzystana.Skad wiesz mozesz iedziec ze sie w tobie zakocha ze spotyka sie z toba "na seks" i na "mile spedzanie czasu "bo nie ma innej kobiety.Zrobisz jak uwazasz ale widze ze wszyscy ktorzy dobrze Ci radza nie sa w stanie Cie przekonac,wiem ze to przykre ale to co pisza jest prawda.Ale pamietaj ze decyzja nalezy do Ciebie.
Pozdrawiam i trzymaj sie.
selenit
 
Posty: 83
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 15:28

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 211 gości