Witam..
Jestem tu nowa..Z gory dziekuje za wysluchanie..
Jakis czas temu poznalam mezczyzne przez internet,z innego kraju.codziennie przez 2 miesiace rozmawialismy na kamerze,przez telefon,pisalismy sobie smsy itp ale generalnie tylko na zasadzie przyjazni/kolezenstwa itp
powiedzial mi o swoim podejsciu do kobiet,zwiazkow tylko tyle,ze nie jest wylewny uczuciowo,ze nie potrafi mowic o uczuciach i ze nigdy nie chce miec juz zwiazku na odleglosc,bo jeden juz taki przeszedl i chyba dosc mocno go przezyl
kiedys nawiazal do tego,co bedzie jesli sie spotkamy i okaze sie ze cos miedzy nami zacznie sie dziac..powiedzial,ze to bardzo trudne dla niego,bo naprawde nie zdecyduje sie na taki zwiazek
po tej rozmowie zdystansowal sie bardzo,rzadziej rozmawialismy itd..
ale zaprosil mnie do siebie..chcial zebym przyjechala,
zdecydowalam sie na wyjazd,jemu na tym zalezalo,ale oboje z gory postanowilismy,ze to bedzie tylko fajnie spedzony czas/zabawa i nic wiecej
on twierdzil,ze powinnismy pozwolic dziac sie rzeczom samym
pojechalam..na miejscu okazalo sie,ze jest dosc niesmialy
pierwszego dnia rozmawialismy o zwiazkach,opowiedzial mi o tym swoim zwiazku na odleglosc i narazie chyba nie chce sie wiazac i po raz kolejny podkreslil ze na pewno nie na odleglosc.
tego samego dnia wieczorem,pijany,prosil mnie zebysmy nie tracili ze soba kontaktu jak wroce do polski,zebysmy byli przyjaciolmi i podkreslal ze nie jest facetem dla mnie (co mnie dziwilo bo ode mnie nigdy nie uslyszal,ze chce z nim byc itp wiedzial jakie mam nastawienie do tej znajomosci)
kolejnego dnia powiedzial,ze musi byc ze mna szczery i ze sie spotyka z kims,ze on ja lubi ona jest w nim zakochana i moze cos z tego bedzie
wiec pozyczylam mu tylko szczescia
nastepnego dnia jak mu powiedzialam,ze snilo mi sie,ze opowiadal mi o tej dziewczynie to tylko spytal o jakiej dziewczynie?wiec totalnie zglupialam,nie wiedzialam czy go dobrze wczesniej zrozumialam,ale nie podjelam tematu
powiedzial tez,ze chcialby mnie odwiedzic w polsce,ale nie moze obiecac narazie,wiec ja tylko skwitowalam,ze ok
generalnie swietnie sie bawilismy,potrafilismy ze soba rowniez pomilczec,on poczul sie przy mnie komfortowo (co podkreslal kilka razy)
ostatniego dnia mojej wizyty,jadac na obiad,powiedzialam,ze szkoda ze musze juz jechac,ze to tak krotko itd
a on na to,ze pewnie jak pojade do polski to o nim zapomne..wiec spytalam czy on zapomni o mnie
odpowiedzial tylko ze to bylo TYLKO swietne doswiadczenie,wiec ja na to,ze tak oczywiscie,ze to bylo tylko doswiadczenie
jak sie rozstawalismy na lotnisku powiedzial:
"swietnie bylo cie poznac,naprawde,zycze ci kochanie szczescia w zyciu"
wiec ja na to,czy to znaczy,ze wiecej nie bedziemy sie kontaktowac,a on ze naturalnie jestesmy w kontakcie..
po powrocie do polski wymienilismy ze 2-3 smsy i na tym koniec..
nie odzywal sie przez tydzien wiec do niego zadzwonilam
rozmowa normalna do momentu kiedy nie spytalam jak tam z dziewczyna i ze moze mi powiedziec,w koncu jestesmy kumplami
a on na to,ze nie jest gotowy na udzielenie mi odpowiedzi na to pytanie.. i zaraz oczywiscie musial sie rozlaczyc,bo dluzej juz niby nie mogl rozmawiac
nie odpowiadal na moje smsy..wiec mu napisalam,ze jesli nie czuje sie komfortowo z moimi probami kontaktu,to chcialabym wiedziec i prosze go o odpowiedz
to nastepnego dnia dostalam smsa,ze ma nadzieje,ze u mnie ok i ze po prostu jest zajety praca
kolejne 2 tygodnie milczenia,wiec napisalam mu ze chyba powinnam wykasowac jego nr i prosze go o odpowiedz,jesli tak wlasnie chce zeby bylo,ze ja zrozumiem i zaakceptuje
zero odpowiedzi..
nie kontaktuje sie wcale..
nie mam pojecia,dlaczego tak sie zachowuje,skoro to on prosil zebysmy byli w kontakcie..
moze wy mi powiecie...
przepraszam,ze sie tak rozpisalam
.