nie wiem czy to dobre miejsce zeby o tym pisać i tez nie wiem czy wogóle jest sens o tym pisać...ale już nie wiem komu mam się wyżalic a tutaj zawsze znajdowałam dobrą rade i wsparcie... W realu z ludzmi i bliskimi nie chce mi się już na ten temat rozmawiać- bo mi wstyd!
mam dość... boje się, że przestane go szanować i stwierdze, że wyszłam za mąż za niedorajde... nie chce tego ale juz powoli zaczynam tak myśleć..
To dobry człowiek i kocha mnie całym sobą, dużo dobrego i miłości zaznaje każdego dnia od Niego..ale...
dzisiaj był kolejny egzamin - chyba z 15!!! nie licząc czy to teoria czy praktyka..Tak 15 raz podchodził do egzaminu na prawko i znowu niewypał..czasem było tak, że to nie Jego wina ale często też on robi błedy...Ostatnio mógł zdać jakby wykazał tylko troche skruchy wobec pani egzaminator..no ale on się wstydził...wtedy nie zdał bo nie podjechał 2 razy do krawędzi na drodze jednokierunkowej, Ja stwierdziłam, ze jakby jej powiedział który raz zdaje to by go przepuściła..
a dzisiaj wymuszenie! Niech to szlak..
Lata na te egzaminy i płaci grubą kasę za przeloty i ciągle nic,..
Zaczynał się w to bawić jak jeszcze go nie znałam..chyba już z 5 lat zdaje i niewytrzymuje i robi sobie jakieś przerwy...Jak go poznałam to go przycisnęłam i kazałam mu zdawać do bólu ale teraz już mam to gdzieś..chce tylko sama jakoś sobie z tym poradzić a On niech jeździ autobusem do końca życia- szczerze!!!
Wkurza mnie to co raz bardziej..
z drugiej strony jak myślę, że Ja już zawsze będę kierowcą w tym domu to mnie szlak trafia! Czasem jeździmy do Polski samochodem i wtedy ja siedze za kółkiem ponad 1000km w jedna strone!
W krotce musze jechac na porodówke, i co On mnie moze zawieźć ale bez prawa jazdy...tylko trzeba wziać pod uwagę, że autobusem zajmie mu dłużej dojechać jeśli zacznę rodzić a on będzie w pracy w ja w domu..
Boje się to moj pierwszy porod...
Szlak mnie czasem trafia..Czy On jest niedorajdą????
Mógłby zdawać tutaj w Skandynawi, bo tu może drożej to jednak egzaminatorzy bardziej ludzcy...Jednak szybko się to nie stanie, bo nie zna języka na wystarczającym poziomie, i chociaż chodzi do szkoły, stara się i widzę, że chce się nauczyć/ to pewnie zjamie to mu z kilka lat bo jest poprostu słaby..słabo mu wchodzi wszystko do głowy..Jestem czasem w szoku ile czasu musi poswiecic zeby cos zapamietac...
Wiem nikt nie jest idealny..ja też..ale jak ja mam sobie z tym poradzić..co myśleć..Facet powinien prowadzć auto, ja nie zawsze moge być w stanie i na kogo mam liczyć