wiecznie wściekły mąż po 50

Problemy z partnerami.

wiecznie wściekły mąż po 50

Postprzez ina 1 » 17 mar 2009, o 14:50

w czerwcu 2008 mój mąż skończył 50 lat.Z tej okazji zafundowałam mu piękne wakacje w ciepłych krajach .Wszystko było pieknie.Niestety od jakiegoś pół roku zmienił się strasznie.Wiecznie zrzędliwy ,wręcz wściekły na wszystko.Wszyscy go denerwują(można to nazwać jeszcze gorzej).Ciągle uważa ,że wszyscy chcą mu na złość robić,że są przeciwko niemu.Nie wykonane Natychmiast polecenie w pracy powoduje taki wybuch agresji ,że lepiej schować się w kącie albo rzucić to się robi i NATYCHMIAST robic to co on wymyślił.W domu też nie lepiej.Jeszcze za dobrych czasów dał dziecku auto .Teraz ciągle słyszy i on i ja wypominania na ten temat .Czy to jakaś choroba pomóżcie bo juz sama nie daje rady
ina 1
 
Posty: 15
Dołączył(a): 17 mar 2009, o 14:29
Lokalizacja: KATOWICE

Postprzez Amir » 17 mar 2009, o 15:48

czy widzisz jakas konkretna przyczyne zmiany w zachowaniu twojego meza od pol roku? czy cos szczegolnego pol roku temu mialo miejsce?

czy tez jest to raczej dla ciebie niezrozumialem, nie majace dajacych sie uchwycic przyczyn?

czy zmiany nastepowaly powoli, czy tez raczej nagle, szybko i dramatycznie?

ogolnie: zmiana zachowania tego typu jest prawdopodobnie wyrazem kumulacji dlugotrwalego stresu, na ktory moze sie (nie musi) nakladac zjawisko potocznie zwane 'syndromem polowy zycia', syndromem piecdziesiatki, dochodzi czesto do wypalenia, szczegolnie do zalamania tradycyjnych, intuicyjnych metod radzenia ze stresem, czlowieka irytuje nawet maly szczegol, wymaga natychmiastowej egzekucji swoich polecen itd, itp

dobra nowina jest taka, ze znakomita wiekszosc ludzi przechodzi przez taki przelom i przez kumulacje stresu jednak 'obronna reka' (samodzielnie rzadziej, z coachem, trenerem lub terapeuta czesciej), adaptuje sie i to raczej dobrze rokuje

jezeli przy tym maz zajmuje stanowisko kierownicze lub widzisz, ze nie ma jak samodzielnie usprawnic sposobow radzenia ze stresem, to warto przejsc terapie antystresowa, warto to terapeutycznie przepracowac

ocenic musisz sama

powodzenia

ps. pamietaj takze, aby w tym wszystkim POMYSLEC PRZEDE WSZYSTKIM O SOBIE SAMEJ, jesli chcesz mezowi jakos pomoc

dzieki jego reakcji na skumulowany stres, ty sama konfrontujesz sie ze stresem, ktory byc moze prowadzi do wypalenia takze u ciebie, mozesz byc w stanie dlugotrwalych lęków, mozesz 'miec dosc wszystkiego', mozesz miec ochote uciec

nie zaniedbaj wtedy terapii wlasnej, niezalenie od tego, co uda sie pomoc mezowi! A.
Avatar użytkownika
Amir
 
Posty: 486
Dołączył(a): 24 lut 2009, o 08:31

Postprzez ina 1 » 17 mar 2009, o 16:52

juz staram sie dogadzac mu jak mozna .Wczasy 2 razy w roku .wyjazdy na narty (sęk w tym ,że coraz rzadziej ma na to ochotę) .Zawsze był nerwus ale teraz to juz przerasta moje wyobrażenia .Nie wiem może przełomem było ,że nasze dziecko (stary chłop 25 lat) stwierdził,że czas sobie samemu gotować prać itp i wyprowadził się. Mieszka teraz z dziewczyną (są juz z sobą 6 lat),a pracuje z nami w firmie.Podjął decyzje kupna mieszkania .Najpierw było ,że my pożyczymy teraz zmienił zdanie,bo w/g niego wszystko Piotr robi żle.Boję sie ,że taka atmosfera skonczy sie tym ,że zostaniemy sami jak palec z kupą kasy ,ale na co kasa jak brak rodziny
ina 1
 
Posty: 15
Dołączył(a): 17 mar 2009, o 14:29
Lokalizacja: KATOWICE

Postprzez Abssinth » 17 mar 2009, o 17:00

Ina -

a moze czas przestac facetowi w dupe wlazic na kazde zawolanie i sie zajac soba?

przepraszam, ze ostro i brutalnie, ale - kurcze blade - zobacz sama co piszesz 'staram sie dogadzac mu jak mozna. Wczasy, wyjazdy'...

a co robisz dla Siebie?
dbasz o siebie?
dogadzasz sobie?
czy tylko wszystko sie kreci wokol meza?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez bunia » 17 mar 2009, o 17:09

Jesli to stres czy syndrom 50tki to raczej byloby lepiej aby facet cos z tym zrobil i odstresowal bo niby dlaczego wszyscy maja chodzic caly czas na paluszkach....sprobuj pogadac,ze tak dalej ciezko zyc....
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez ina 1 » 17 mar 2009, o 17:55

łatwo powiedziec. Juz zaczynałam nie raz ten temat to kończyło sie karczemną awanturą ,że jestem przeciwko niemu.Wiec dalej jestem w punkcie wyjścia,coraz bardziej dobita
ina 1
 
Posty: 15
Dołączył(a): 17 mar 2009, o 14:29
Lokalizacja: KATOWICE

Postprzez Alex » 17 mar 2009, o 18:10

ina, my mielismy taki kryzys cztery lata temu ... no moze nie tak nasilony, bo za "karczemna awanture" - to u mnie walizy za drzwi :wink: ale wlasnie przez "syndrom pustego gniazda" u nas sie tez zaczelo (syn wyjechal na studia) scieranie.
Tylko my oboje mielismy muchy w nosie, ale M. to wiecej pokazywal na zewnatrz tz szukal rozladowania zewnetrznie. Ciagle chodzil podrazniony, niezadowolony ... no i zaczal wszystkim srube podkrecac. Mnie tez nie mial zamiaru oszczedzic, ale ze mna nie takie numery Bruner 8)

Trzymaj sie, to przejdzie ... jezeli to jest tylko to o czym mowie, a chyba wszyscy rodzice to w jakims stopnu odczuwaja, to bedzie git :lol:
Tylko sie nie daj :!:
Alex
 
Posty: 44
Dołączył(a): 16 mar 2009, o 17:52

Postprzez ina 1 » 17 mar 2009, o 20:26

---------- 18:46 17.03.2009 ----------

ja sobie zdaje sprawe z tego ,że dziecko dorasta chce żyć własnym życiem.To naturalna kolej rzeczy.Jeszcze jakiś czas temu dziecko starało się przyjeżdżać pomagać w ogrodzie i w domu.Ale ciągle w pracy słyszy a to czemu dziewczynę do pracy podwozisz (w podtekście paliwo na firmę ,dzieki bogu mimo kryzysu jakoś leci )A bo pojechałeś pikusiem na tor przeszkód(a jak mu proponuje syn pobawmy się)poszalejemy razem to słyszy :nie chce mi się bez wyjaśnienia czemu.Ja bronie syna i chyba tu jest problem,ON GO chyba po prostu odrzucił .TYLKO jak to zmienic

---------- 19:26 ----------

ok naczytałam się jakiś psychologicznych spraw(szukałam wszędzie na necie wpisując juz wszystko co mi do głowy przyszło ) może nie mam racji :(ale jak szukać rozwiązania
ina 1
 
Posty: 15
Dołączył(a): 17 mar 2009, o 14:29
Lokalizacja: KATOWICE

Postprzez impresja » 17 mar 2009, o 20:44

Jak z nastolatkiem ,zawiązać sobie głowę zmoczoną chustką i przeczekać ,a w chwilach większej męża komunikatywnosci probować przemycić jakiś artykuł ,jakies wyjście do psychologa ,.....jak sie rozwrzeszczy ....znowu chostka i tak w koło........kiedys to minie..........
Po prostu dystans ,znajdź w sobie granice wewnętrzne ,staraj sie patrzeć na to jakby z zewnątrz ,jak na zjawisko.............chcę powiedzieć ,żebyś chronila swoje emocje i nie dała sie wciągać w jego zagrywki.Dopóki ma pożywkę na Tobie dotąd bedzie szalał.
Ktoś wyzej napisał nie właź mu w dupę!!!!!!! I ma znowu 100% rację.........
impresja
 

Postprzez ina 1 » 17 mar 2009, o 21:06

---------- 20:04 17.03.2009 ----------

ale co z synem (on tez ma swoją godność i wytrzymałość

---------- 20:06 ----------

a co z synem ,ciężko wymóc słoneczko musisz przeżyć :)a rodzina dalej sie sypie
ina 1
 
Posty: 15
Dołączył(a): 17 mar 2009, o 14:29
Lokalizacja: KATOWICE

Postprzez bunia » 17 mar 2009, o 21:46

Nie muszisz rozwiazywac problemu za syna,cala rodzinke....syn jest dorosly wiec sam moze ojcu wyznaczyc jakies granice wedlug jego mozliwosci i wytrzymalosci.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Alex » 17 mar 2009, o 21:46

Nic sie nie sypie, chyba ze czegos nam nie piszesz :wink: to jest normalna rzecz i trzeba ja przeczekac z chustka na glowie jak impresja pisze.
Jak sobie pomysle o moim klimakterium ktore mnie czeka, to wlos mi sie na karku jezy :twisted: i wspolczuje M. - ale z czasem Mu to wynagrodze.

co z synem? to juz przeciez duzy chlopczyk jest :wink: a co Ty matka Teresa zeby i meza i synka po glowie glaskac - to jest ojciec i syn i niech sami zalatwiaja sprawy ze soba - i jeden i drugi sa dorosli ..... a jak bedziesz grala ciagle za wentyl bezpieczenstwa to nie wroze Twoim nerwom dobrze.
Alex
 
Posty: 44
Dołączył(a): 16 mar 2009, o 17:52

Postprzez ina 1 » 17 mar 2009, o 22:47

moze nie napisałam o firmie :)przynosi zyski duże 15000 ok na łaba co miesiąc :( a Piotr miał okazje załapać prace za ok 3000 miesięcznie .Mąż zaoferował mu wyjazd na paralotnie (a to jest ich pasja )i zrezygnował z tej pracy bo tati jest ok (a potem nastąpił przełom )dwa miesiące potem Jarek zaczął wariować .Ja tylko ja i w domu i w firmie
ina 1
 
Posty: 15
Dołączył(a): 17 mar 2009, o 14:29
Lokalizacja: KATOWICE

Postprzez impresja » 18 mar 2009, o 10:43

Przeczekac i wytłumaczyc synowi ,że to burza męskich hormonów i andropauza .A jak sie da w lepszych momentach docierac do meża i pokazywac możliwości w jaki sposób moze sobie sam pomóc.
impresja
 

Postprzez Abssinth » 18 mar 2009, o 10:54

Ina...nie odpowiedzialas na moje pytanie....


co robisz dla siebie?

czy w ogole robisz cos dla siebie?

czy tylko zajmujesz sie dobrym samopoczuciem meza i syna, a o sobie calkiem zapomnialas?

sciskam,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 41 gości

cron