Czy to ma sens?

Problemy z partnerami.

Czy to ma sens?

Postprzez wera » 14 mar 2009, o 00:00

Jesteśmy razem od 5 miesięcy. Dzieli nas odległość 450 km. Bardzo go kocham a on mnie. Zbudowaliśmy nasz związek na czteroletniej przyjaźni. Mamy do siebie wzajemnie ogromne zaufanie.
Radek czasem mnie bardzo rani,ale ja i tak mu wybaczam, bo zależy mi na nim. Wydaje mi się, że kocham go zbyt mocno. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Zastanawiam się czy ten związek w ogóle ma sens? Żyjemy tak daleko od siebie. Widujemy się co 4-5 tygodni i spędzamy ze sobą kilka dni. Dużo rozmawiamy przez telefon. Jednak jak długo tak można?
Kocham go i chce z nim być tylko czy ten związek ma jakie kolwiek szansę przetrwać?
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez KWIATUSZEK_20 » 14 mar 2009, o 00:06

Dlaczego nie zamieszkacie ze sobą ?? Myślę że jak już tyle przetrwaliscie to dacie dalej radę tylko jak długo. Najlepiej było by zamieszkać razem można na początek coś wynająć jakąś kawalerkę myślę że tak było by najlepiej powodzenie Ci życzę
KWIATUSZEK_20
 
Posty: 66
Dołączył(a): 8 sty 2009, o 23:38

Postprzez tenia554 » 14 mar 2009, o 00:19

Znam wiele związków które dzieliła odległość.A czy znasz jego plany.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Re: Czy to ma sens?

Postprzez ewka » 14 mar 2009, o 00:59

Pewnie dojrzejecie do tego, aby tę odległość zmniejszyć...

wera napisał(a):Radek czasem mnie bardzo rani,ale ja i tak mu wybaczam, bo zależy mi na nim. Wydaje mi się, że kocham go zbyt mocno.

To jednak brzmi dość niepokojąco... rozumiem, że Ci zależy, ale nie można się zbyt tanio sprzedawać. Nie można godzić się na wszystko - trochę strzelam, nie wiem, co tym ranieniem jest (bije, ubliża, kłamie... czy tylko nieczęsto wysyła sms-y). Wybaczanie jest bardzo szlachetne... ale po nim powinny iść zmiany na lepsze. Idą?

Co znaczy wg Ciebie "kocham za mocno"?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez wera » 14 mar 2009, o 12:30

Witajcie! Bardzo dziękuje, że opowiedzieliście na mojego posta.

KWIATUSZEK nie możemy na razie zamieszkać razem ze względów finansowych. Radek obecnie kończy studia a ja szukam pracy i nie mogę znaleźć. W moim regionie upadły wszystkie największe zakłady, więc nawet w marketach jest 4-5 osób na jedno miejsce.

Znam plasy mojego Radka. On chce skończyć tą szkołę i iść do pracy. Wiem, że on chce to zrobić dla mnie, bo najchętniej zaczął by drugi kierunek. Wiem, że jemu też nie odpowiada to, że żyjemy tak daleko od siebie. Wie również jakie mam stosunki z rodzicami i chce mnie jak najszybciej stąd zabrać.

Ewka, Radek nie rani mnie celowo robi to bardzo nieświadomie słowem. Czasem wspomina np o swoich poprzednich związkach lub wyciąga coś z mojej przeszłości co mnie wciąż boli. Ja się nie godzę na wszystko, zresztą on bardzo liczy się z moim zdaniem. Zawsze jak się zorientuje, że powiedział coś nie tak to przeprasza i widzę, że ma wyrzuty sumienia. Jeżeli chodzi o zmiany to zawsze są i to w dobrym kierunku.

A kocham za mocno znaczy, że nigdy nie czułam czegoś takiego jak teraz. Nawet jeżeli mnie jakoś zrani to szybko wybaczam i zapominam. Czasem wydaje mi się, że oboje jesteśmy od siebie uzależnienia jak od narkotyku. On twierdzi, że nie potrafi żyć beze mnie, ja mówię dokładnie to samo.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez impresja » 14 mar 2009, o 12:34

"On mnie rani ,a ja mu wybaczam"...........chcesz isc chyba "żywkiem" do nieba:). A może Ty byś Go trochę poraniła ?
impresja
 

Postprzez KATKA » 14 mar 2009, o 12:57

kochać za bardzo nie jest dobrze...mozna zbyt wiele stracić :(
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ewka » 14 mar 2009, o 12:59

wera napisał(a):Zawsze jak się zorientuje, że powiedział coś nie tak to przeprasza i widzę, że ma wyrzuty sumienia. Jeżeli chodzi o zmiany to zawsze są i to w dobrym kierunku.

No to super;)

Z tym uzależnieniem to wiesz... to bywa niebezpieczne, bo bardzo szybko można się zatracić - zostaw kawałek siebie dla siebie, bo się utopisz.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez wera » 14 mar 2009, o 13:04

Nie, on nie jest taki. Nie robi tego celowo. Po za tym widzę, że jest mu źle gdy palnie coś głupiego i wie, że mnie to zabolało. Radzik się stara by było jak najlepiej. On się o mnie martwi. Wie, że mam ostatnio sporo problemów i chce dla mnie jak najlepiej.Czuje jego miłość na każdym kroku, a nie porozumienia zdarzają się w każdym związku.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez tenia554 » 14 mar 2009, o 14:24

Bardzo podoba mi się twoja świadomość tego związku i zaufanie.Jednak niepokoi mnie troszeczkę,że tak mało jest Ciebie.Ludzie tak naprawdę poznają się gdy razem zamieszkają,bo wówczas zaczyna się prawdziwe życie,gdzie się jest,a nie bywa.Wydaje mi się,że powinnaś nabrać lekkiego dystansu i pozwolić sobie na dalsze poznawanie.Uważam że żadna odległość nie jest w stanie pokonać prawdziwych uczuć i życzę wam ,żeby się udało.Jak wyglądała wasza przyjażń,czy macie wspólne zainteresowania?.Pozdrawiam serdecznie.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez wera » 14 mar 2009, o 15:33

Wiesz, mnie w tym związku jest bardzo dużo, w przeciwieństwie to tego w którym byłam wcześniej. Radek jest cudownym mężczyzną. Zachęca mnie do tego bym się rozwijała i szła dalej. Przy nim pozbyłam się wielu kompleksów. Wiem jak to jest...wszystko się zmienia gdy mieszka się razem. To już kiedyś przerabiałam z poprzednim partnerem i prawdę mówiąc teraz trochę się boje zamieszkać z moim mężczyzną.
Nasza przyjaźń polegała na wzajemnym wsparciu. Zawsze byliśmy blisko siebie choć daleko. Oczywiście mamy wspólne zainteresowania i wiele tematów do dyskusji.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez woman » 14 mar 2009, o 16:14

Wera....bo już się pogubiłam :roll:
Zakladasz wątek pt. "czy to ma sens?"
Po czym rozpływasz się w pochwałach nad Radziem, jego poświęceniem i oddaniem, nad Waszą ogromną miłością....
Jeżeli problemem jest tylko odległość, to przy tak niemal idealnym związku to raczej żaden problem. Zamieszkajcie razem i żyjcie dlugo i szczęśliwie.

No chyba, że gorliwość z jaką wypowiadasz te słowa jest troszkę mydleniem sobie/nam oczu.
Przepraszam, jeżeli się mylę.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez tenia554 » 14 mar 2009, o 16:28

A ja myślę,że jeśli ktoś mówi o uczuciu to tak dokładnie czuje.Jednak niepewność przed nowym,a szczególnie po złych doświadczeniach budzi zawsze jakieś wątpliwości.I to jest normalne.Bo nic nie musi być dane na zawsze,ale póki co trzeba się cieszyć ze swojej miłości.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez wera » 14 mar 2009, o 16:50

Tak, masz racje. Radek jest bardzo uczuciowy i wrażliwy. Rozumie moje obawy. Jako mój przyjaciel dokładnie wiedziała, co się u mnie dzieje gdy byłam z Bogdanem. Oboje się cieszymy swoim szczęsciem i miłością.
Avatar użytkownika
wera
 
Posty: 2932
Dołączył(a): 23 paź 2008, o 00:04
Lokalizacja: Szczecin

Re: Czy to ma sens?

Postprzez woman » 14 mar 2009, o 17:13

Dalej nie rozumiem jak się ma pytanie:

wera napisał(a):Kocham go i chce z nim być tylko czy ten związek ma jakie kolwiek szansę przetrwać?
(pogrubienie moje)

do dalszych wypowiedzi:

Radek jest cudownym mężczyzną. Zachęca mnie do tego bym się rozwijała i szła dalej. Przy nim pozbyłam się wielu kompleksów.

Nasza przyjaźń polegała na wzajemnym wsparciu. Zawsze byliśmy blisko siebie choć daleko. Oczywiście mamy wspólne zainteresowania i wiele tematów do dyskusji.

Radzik się stara by było jak najlepiej. On się o mnie martwi. Wie, że mam ostatnio sporo problemów i chce dla mnie jak najlepiej.Czuje jego miłość na każdym kroku

Czasem wydaje mi się, że oboje jesteśmy od siebie uzależnienia jak od narkotyku. On twierdzi, że nie potrafi żyć beze mnie, ja mówię dokładnie to samo.

Oboje się cieszymy swoim szczęsciem i miłością
.

:)
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 70 gości

cron