Metalowa
Rozumiem, że nie po to wychodziłaś za mąż, zeby się po roku rozwodzić.
Tylko, jak nic nie zrobisz, to będzie tylko coraz gorzej.
Niedopuszczalne jest, zeby on Cie karcił biciem,nawet lekkim. Niedopuszczalne jest, żeby bagatelizował Twoje problemy, zeby wmawiał Ci, że jesteś niemormalna, zeby zwalał winę na Ciebie.
Metalowa- a byłaś u lekarza? Jakoś czytam, ze jesteś kompletnie pozbawiona woli zycia i to od dłużeszego czasu. Tylko tak sobie gdybam, ale pomysl- może Twojego męża przytłoczyło poczucie odpowiedzialności?
Czujesz, zę nie możesz na nigo liczyć, a może on ma tak samo? Może czuje, ze wszystko na jego głowie?
Tak samo nie powinno się zdarzać, zę Ty manifestujesz swoje negatywne emocje rzucając róznymi rzeczami.
Odejść możesz zawsze ( i to nie prawda, ze ie masz dokąd pójść, bo myslę, że możesz zawsze wrócić do rodziców, to, ze nie chcesz- to rozumiem, ale to nie znaczy, że nie masz powrotu)
Tylko byliście razem dość długo, przysięgaliscie sobie coś, może warto sobie przypomnieć po co to było?
Ja to widze tak: to, ze Cię bije, trzeba jak najszybciej ukrócić. Pokaż mu, ze potrafisz i chcesz się bronić. Moze faktycznie ta niebieska karta? Zeby wiedział, ze nie jest bezkarny. I że nie ma przyzwolenia na takie zachowanie.
Tylko, ze to dopiero część problemu. Co z tą Twoją wolą życia? Dlaczego nie umiesz utrzymać żadnej pracy? Dlaczego Ci na niczym nie zalezy? Dlaczego jesteś taka nerwowa, ze rzucasz różnymi rzeczami?
Dziewczyno zawalcz o siebie.
Nie wiem, jak to jest z twoim męzem, ale na razie z tego, co piszesz nie widze szans, zeby on też poszedł na jakąkolwiek terapię, czy w jakikolwiek sposób Cię wsparł. Ale może, jak zobaczy, zę umiesz się zatroszczyć o siebie, to coś ruszy?
No nie wiem już...
Ale samo się Metalowa nie zrobi...