Witam!
Czytam wasze forum od jakiegoś czasu, aż postanowiłem się zalogować - bo ja też potrzebuje pomocy.
Od ponad dwóch lat mam dziewczynę - Anię J. Od maja jest moją narzeczoną, i za rokl planujemy ślub. Wszystko niby jest ok, ale czasami mamy takie dni że ona się wszystkiego czepia, a jak próbuję coś zaradzić to najczęściej obraca moje słowa w kolejną kłótnię. Mimo to zawsze przchodzi , potem mnie przeprasza, mowi że nie wie co się z nią dzieje. Zawsze wtedy powtarza że jestem jej jedyną miłością i nie wyobraża sobie życia beze mnie. Od niedawna (od oświadczyn) wydaje mi się że przestała się już starać , że myśli że już jestem jej więc ona już nic nie musi. Kocham ją i chcę spędzić z nią resztę życia, ale te jej humorki doprowadzają mnie do rozpaczy.
Niedawno koleżanka z pracy Ania F. wyznała mi że jest we mnie zakochana. Zawsze jak ją spotykam to jest dla mnie niesamowicie miła, stara sie żeby sprawić mi przyjemność - mówi mi miłe rzeczy, zaprasza mnie w przerwach na herbatkę - kupuje moje ulubione smaki. W jej oczach zawsze widzę ten niesamowity blask miłości.
Ostatnio poszliśmy do kina, na kolację a na pożegnanie zaczeliśmy się całować, namietnie jak para nastolatków.
Po tym wydarzeniu napisała mi żebyśmy się więcej nie spotykali, bo ona pragnie mojego szczęścia, a wie że jestem zajęty.
Niestety zagościła juz ona w moim sercu, choć dalej czuję mocniejsze przywiązanie do mojej Ani J.
Czytałem kiedyś że największym pechem jaki może spotkać człowieka to nie to że się nie spotka prawdziwej miłości, ale to że można pokochać dwie kobiety
poradźcie coś.
pozdrawiam
Zawias