Pewnie macie dziewczyny rację, ale jednocześnie przykre jest to, że jego zachowanie odbija sie na mnie. Jest naburmuszony, niezadowolony, chce go odwiedzić, zobaczyć - NIE, bo jest zajęty. I tak już od paru dni, zamiast sie uspokoić, skoncentrować na czymś innym. Przez to i ja zaczynam sie denerwować, a później zazwyczaj dochodzi do kłótni ( na szczęście jeszcze panuje spokój). I po co to wszystko? Chcę to zmienić, bo pragnę, aby nasze relacje były inne w takich momentach, a nie żeby opierały sie tylko na jednym schemacie - na to się nie zgadza, tego nie chce, tak być nie może - bo jest zły na caly świat, a ja musze przeczekać i później udać, że nic sie nie stało. Czasami to naprawdę irytujące, zwłaszcza, że w takie dni JA spadam gdzies tam na inny plan az do momentu kiedy burza przejdzie, zwlaszcza, że staram sie tak nie postępować. Nie rozumiem tego.