przez bezsenna » 1 cze 2007, o 11:10
Kiedys byłam szalenie spontaniczna, Ewu¶.
Mozliwe, ze za to mnie kochano ale i cierpiano z tego powodu.
Dzi¶ juz wcale nie jestem pewna, czy warto.
Zmienił mnie jeden facet, za co najchetniej bym go czasem zabiła.
Można być spontanicznym, ale to musi mieć ręce i nogi.
Jesli pojawia sie w moim zyciu jakis spontaniczny plan, czy chcę czy nie rozpatruję, czy aby przy jego realizacji nie stanie sie krzywda mnie i mojemu partnerowi. Np on chce skoczyc na bandzi. Z jednej strony ok- czemu nie, niech sprobuje, ale z drugiej strony kiedy słyszę, z jakiej wyskokosci chce to zrobic, to mi sie wlosy jeż± na głowie. Co bedzie, jesli stanie mu sie krzywda??? Mozecie mowic, ze przesadzam, ale ja juz rozpatruję wszystko pod kontem przyszłosci. Jasne, ze kontroluj±c wszystko i tak cos sie moze zdarzyc. Ale jesli eliminujemy ryzyko, czyli niebezpieczne pomysły, sa wieksze szanse na to, by przetrwac.
O jakich rodzajach spontanicznosci w ogole mowimy?