Fajny artykuł

Problemy z partnerami.

Fajny artykuł

Postprzez ewka » 14 gru 2009, o 10:25

http://partnerstwo.onet.pl/1554875,4628,1,artykul.html

Może pogadamy? Może jakiś pan dołączy?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez bunia » 14 gru 2009, o 11:26

Jaki wniosek ? - jestesmy znowu na dwoch planetach :D
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez mahika » 14 gru 2009, o 11:34

kiedyś nie słysząłam tego "kocham" i tłumaczyłam sobie to tym co jest napisane w artykule. A teraz bardzo często słysze "kocham Cię, zależy mi na Tobie" i takie tam i jakoś mu nie przeszkadza utrata siły i to wszystko.
tyle ze ja już tak nie wierze w te jego słowa ani mi tak bardzo nie zależy je słyszeć. skupiam się na czynach. to po nich można poznać czy ktoś kocha czy nie.
A faceci niech już nie robią z siebie takich sierot. bo jakoś jak sie uchlewają, zdradzają, czy upadlają w jakiś sposób swoją partnerkę to nie zastanawiają się co tracą w jej oczach. ale jak ma powiedzieć kocham, wyznać cokolwiek to robi z siebie takiego cudaka. Że niby to niemęskie... wypaczone pojęcie męskości.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez magdi » 14 gru 2009, o 11:43

Do tego trzeba jeszcze dołożyć osobowość każdego człowieka, byłam ostatnio na szkoleniu pozornie z innego tematu [i]komunikacja wewnętrzna. przebudowa relacji w zespole po zmianach[/i] ale trener, kapitalny facet z resztą zaczął od określenia naszych osobowości. Każdy trochę inną, niektórzy mają pomieszane typy, ale dał przykład z czasów kiedy zajmował się terapią małżeńską: przychodzi para - ona osobowość 4, czyli w skrócie ujmjując emocje dominujące i on osobowość 5 czyli zamknięty, proste komunikaty, czyny świadczą lepiej niż słowa, emocje schowane głęboko, trwa terapia, rozmowa, w końcu ona mówi: "On mnie już w ogóle nie kocha, 2 lata mi nie powiedział, że mnie kocha" na co on siedżacy do tej pory spokojnie i bez słowa "Tak, ja Cię nie kocham? A trzy tygodnie temu kupiłem Ci pralkę i to taką pralkę, że nikt w Warszawie, a nawet w Polsce takiej nie ma i ja Cię nie kocham". Ona potrzebowała wyznań codziennie, a dla niego jego czyny świadczyły o uczuciu. Czyli oprócz tego co w artykule to jeszcze typ osobowości jest ważny.

Rozpisałam się, ale jestem pod wrażeniem szkolenia i bardzo w nie wierzę :haha:
magdi
 
Posty: 155
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez lili » 14 gru 2009, o 13:04

A ja uderzę, dla odmiany 8) , od dupy strony.
Wydaje mi się, że ta moda na mówienie "kochasz mnie?" "Och tak, strasznie Cię kocham" przyszła z zachodu. Głównie z badziewnych filmów i seriali. Bo to ładnie wygląda. I jest znakiem naszych czasów, powierzchownych, czasów ładnego wyglądu, domu jak z obrazka, pani z blond kokiem, dużym biustem, wąską talią a pana wąskiego w stanie a szerokiego w barach... A wszystko to podszyte fałszem.

Pamiętam, jak miałam chyba z pięć lat, na naszym starym mieszkaniu, Tata dla odmiany był akurat w domu (wrócił z jakiejś delegacji) i poprosiłam Rodziców, żeby się pocałowali, bo w jakimś filmie widziałam taką scenę a swoich Rodziców w akcji nigdy. No więc siedli na naszej starej kanapie z zieloną mechatą kapą i pocałowali się (szybki cmok, zero ognia). Na co ja "Ale Mamo Tato tak naprawdę, dłuuuugo". Kolejny zdawkowy cmok, ale niech dziecko ma, że Rodzice się kochają i pełna rodzina.

Od tamtego momentu nie widziałam rodziców całujących się, poza powrotami, powitaniami, pożegnaniami, składaniem życzeń i tak dalej. Sami do siebie i do mnie też raczej nie mówią tego słowa "kocham". Tak zwany chłodny chów.

Ale widziałam jak Tata kiblował zestresowany pod pokojem Mamy w szpitalu jak miała operację. Widziałam, jak Mama trzymała Tatę za rękę, kiedy staliśmy nad trumną naszej Babci a Tata trząsł się jak osika i udawał, że nie płacze. Widziałam Mamę, jak ocierała Ojcu zdawkowo łzy w szpitalu, kiedy jechał na operację i bał się, że nie wróci. I kilka jeszcze takich mniej lub bardziej dramatycznych scen widziałam, na szczęście nie było ich dużo.

Od tego czasu kilka małżeństw w rodzinie i wśród znajomych się rozpadło, ja dorosłam, dojrzałam, przeżyłam wielką romantyczną miłość z porywami serca, nagłymi zwrotami akcji i dramatycznymi decyzjami. Jak z Hollywood. Tyle że to moi Rodzice ze swoją zwyczajną cichą miłością nadal są razem...

li
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 190 gości

cron