Przyjaźń? Miłość?

Problemy z partnerami.

Przyjaźń? Miłość?

Postprzez H_anna » 29 lis 2009, o 02:17

Witam,

Postanowiłam napisać, ponieważ nie potrafię już sama znaleźć odpowiedzi... :?

Znam M. ok. 10 lat. Jest jednym z moich bardzo bliskich kolegów. Spotykaliśmy i spotykamy się bardzo często. Wspólnie wraz z innymi znajomymi spędzaliśmy razem wiele czasu, wspólne wyjścia do pubu, wspólne Sylwestry itp. Rozumiemy się niemalże bez słów.

Jak dotąd nie było nigdy takiego momentu, w którym pomyślałam, że mogłoby być między nami coś więcej. Zwłaszcza, że M. ożenił się. A zaraz niedługo potem rozwiódł. To, że to małżeństwo nie przetrwa wiedziałam już zanim się zaczęło. To były kompletnie różne, nieznające się osoby. Może była to zbyt pochopna decyzja z jego strony. Nie wiem. Od czasu rozwodu minął może rok i z byłą żoną nie utrzymuje już żadnego kontaktu.

Ale od dwóch miesięcy coś zmieniło się między nami. Zaczęliśmy kontaktować i spotykać ze sobą częściej niż zwykle. Tak naprawdę często umawiamy się tylko we dwoje i nawet jeśli spotykamy się większą grupą to wychodzimy i wracamy razem. Najdziwniejsze, a może wcale nie skoro jesteśmy tylko przyjaciółmi, jest to, że nigdy nie przekroczyliśmy granicy przyjaźni - żadnych pocałunków ani szczególnej bliskości. Zresztą ja świadomie do tego nie dopuszczałam. Odczuwam jednak dziwne napięcie podczas tych spotkań.

Ale już nie dam rady tak dalej. Boję się, że się w nim zakochuję. A raczej już to się stało. Nie wiem co M. o tym myśli. Nie daje nic po sobie poznać, co tak naprawdę myśli. A najczęściej to on prowokuje nasze spotkania. Dodatkowo widzę, że znajomi zaczynają traktować nas już jako parę. Pytanie czy jesteśmy razem byłoby chyba bolesne dla mnie, bo mogłabym odpowiedzieć jedynie, że nie, co jednak z boku może wyglądać inaczej.

Co teraz robić? Nic? Spotykać się z nim? Czekać, co się stanie dalej? Wycofać się? Rozmawiać z nim o tym? Bo nie chciałabym stracić tej przyjaźni jeśli miałoby się okazać, że nasz "związek" to tylko złudzenie. Boję się tylko, że moje uczucia już chyba zabrnęły za daleko... Myślę tylko o tym, żeby być z nim...

Jakie jest wyjście z tej sytuacji? :?:
H_anna
 
Posty: 4
Dołączył(a): 29 lis 2009, o 00:54

Postprzez ewka » 29 lis 2009, o 12:26

Skoro tak dobrze się znacie... to myślę, że porozmawiać. Możliwe, że on ma dokładnie takie same dylematy i że oboje przed sobą nawzajem udajecie dobre koleżeństwo, które koleżeństwem być przestaje.

Obstawiam rozmowę. I zdaje się, że nic na niej nie stracisz.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez H_anna » 29 lis 2009, o 13:49

Boję się tylko tego, że okaże się, że on traktuje nasza znajomość jako "tylko" znajomość. I nic więcej. I po rozwodzie wypełnia sobie mną wolny czas.

Generalnie mam tendencję do snucia czarnowidztwa. Ale po tym jak już nie raz zostałam oszukana nie potrafię inaczej. Zawsze wydaję mi się, że jest zbyt pięknie żeby to mogło być prawdziwe. :(

I chyba będę się zbierać do tej rozmowy do nowego roku... zanim się odważę...
H_anna
 
Posty: 4
Dołączył(a): 29 lis 2009, o 00:54

Postprzez melody » 29 lis 2009, o 13:57

H_anna napisał(a):Boję się tylko tego, że okaże się, że on traktuje nasza znajomość jako "tylko" znajomość. I nic więcej.

Czy to jest to, co Ci mówi intuicja?

mel.
melody
 

Postprzez H_anna » 29 lis 2009, o 14:10

Moja intuicja zawsze podpowiadała mi tą gorszą wizję... Tak już mam. I niestety rzadko się myliła.

Dlatego tym razem chciałabym bardzo żeby było inaczej.
H_anna
 
Posty: 4
Dołączył(a): 29 lis 2009, o 00:54

Postprzez melody » 29 lis 2009, o 14:19

Rozumiem, że zależy Ci żeby było tak, jak chcesz i boisz się, że coś tu nie pójdzie po Twojej myśli, tak? Może się tak zdarzyć. Nie dowiesz się dopóki nie pogadasz sobie szczerze z tym facetem :)
Mam wrażenie, że trochę się nakręcasz, pomaga Ci to w czymś? A jak tak, to w czym?

mel.
melody
 

Postprzez ewka » 29 lis 2009, o 14:45

H_anna napisał(a):Boję się tylko tego, że okaże się, że on traktuje nasza znajomość jako "tylko" znajomość. I nic więcej. I po rozwodzie wypełnia sobie mną wolny czas.

Taki lęk wydaje się zrozumiały... ale do niczego nie prowadzi i kompletnie nic z niego nie wynika. Ja Ci Hanno życzę po prostu tej chwili odwagi.

:kwiatek2:

P.S. Koleżeństwo i tak już szlag trafił... nic nie tracisz.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez wuweiki » 29 lis 2009, o 15:11

P.S. Koleżeństwo i tak już szlag trafił... nic nie tracisz.

Zgadzam się.
I ja myślę,że rozmowa jest najlepszym rozwiązaniem... jaki jest sens nakręcać się i tkwic w niepewności?...przecież sprawia Ci to ból, cierpienie..
kiedyś,gdy byłam w podobnej sytuacji mój przyjaciel powiedział: "jeśli kochasz,to idź i to po prostu powiedz".... zrobiłam tak i nie żałuję.... uważam,że niedomówienia są jak kłamstwa i nie wychodzi to na dobre bliskim relacjom...
nie musisz przecież od razu rzucać się mu na szyję z krzykiem "kochaj mnie! bo ja Cię kocham" ;-)
spokojna, bliska i tylko Wasza chwila i atmosfera to dobry moment tak myślę.. sama zresztą będziesz wiedziała najlepiej.
wuweiki
 

Postprzez H_anna » 29 lis 2009, o 15:18

Dzięki :)

Trochę pomogły mi Wasze słowa. Może faktycznie się nakręcam... A to tylko paraliżuje jeszcze bardziej.

Cóż. Sama sobie też życzę tej odwagi. Może nadejdzie w końcu właściwy moment...

Pozdrawiam Was serdecznie :)
H_anna
 
Posty: 4
Dołączył(a): 29 lis 2009, o 00:54

Postprzez ewka » 29 lis 2009, o 17:01

Wierzę, że nadejdzie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 228 gości