dziecko czy facet- kto ważniejszy

Problemy z partnerami.

Postprzez Sanna » 15 lis 2009, o 19:20

---------- 18:18 15.11.2009 ----------

Proszę o obiektywne spojrzenie, bo ja już nie wiem co jest racją a co nie. Moja córka ma 16 lat. Miała 5 opiekunek i 2 przedszkola, chodziła do 3 szkół podstawowych, mieszka w czwartym mieście i w 8-mym mieszkaniu. Teraz jest w 1-klasie LO. Od 6 lat mieszkamy w jednym mieście, a od 3 lat mamy wreszcie swoje, a nie wynajmowane, mieszkanie, gdzie córka ma własny pokój, urządzony tak jak chciała. W miasteczku odległym o 50 km mieszka babcia córki i jej koleżanki od przedszkola. Córka spędza tam praktycznie każdy weekend. Od 3 lat jestem w związku na odległość, zaręczyliśmy się 2 lata temu. Mój narzeczony mieszka od ostatnich kilku miesięcy prawie o 400 km ode mnie, ze względu na pracę. W moim mieście nie ma szans na pracę w swoim fachu. Taka praca, rynek dla tego rodzaju usług to tylko największe miasta w Polsce. Córka bardzo źle znosiła kolejne zmiany, można to zrozumieć. Powiedziałam narzeczonemu, że gdy córka skończy LO czyli za 3 lata, ja mogę zmienić swoje życie- przeprowadzić się do jego miasta ( bo ja mam fach mocno uniwersalny), sprzedać tu mieszkanie. Nie zrobię tego wcześniej, bo najważniejsze jest dla mnie żeby po tylu latach tułaczki, zanim córka opuści dom na dobre i pójdzie na studia, miała choć tyle stabilizacji w życiu. Nie wyobrażam sobie postawić jej w sytuacji kiedy po raz kolejny zburzę jej świat . Zwłaszcza, ze wreszcie zapuściła gdzieś korzenie i jest zachwycona szkołą. Poprzednie przeprowadzki były konieczne ze względu na pracę, teraz chodziło by tylko o faceta. Uważam, że poczucie że jako moje dziecko jest dla mnie najważniejsza na świecie, jej się po prostu należy. Nie oczekuję od niej żadnej wdzięczności z tego powodu, żadnego docenienia- po prostu nie potrafię postąpić inaczej. Mój narzeczony niby zaakceptował i zrozumiał mój punkt widzenia, ale nie do końca. Bywają ( rzadko ale bywają) dni kiedy mówi, że córce nic by się nie stało od kolejnej przeprowadzki i że perspektywa czekania 3 lata aż będziemy razem go przerasta. Cóż, z mojej perspektywy to nie on powinien oceniać jak kolejna zmiana ( i to pozbawiająca córkę regularnych wyjazdów do babci co od lat , mimo przeprowadzek, było stałym punktem w jej życiu) wpłynie na dziecko, bo to ja widziałam jak fatalnie wpływały poprzednie zmiany. Uważa,m że skoro decydujemy się na wspólne cale życie, to narzeczony uszanuje moją decyzję, a 3 lata szybko minie. Tym bardziej, że potem miałabym się przeprowadzić do miasta gdzie mieszka jego córka , znacznie młodsza, m.in.po to aby miał z nią jak najczęstszy kontakt. Wiem, że ktoś mógłby powiedzieć ,, córka za 3 lata wyjdzie z domu, będzie miała swoje życie, a facet sobie kogoś znajdzie - myśl o swoim szczęściu". Ale ja myślę, że jeśli nie poczeka - to będzie znaczyło że to nie o mnie w jego życiu chodziło. I liczę się z tym, że za 3 lata, mając 39 lat, może już nikogo nie znajdę ( a raczej na pewno nie zdążę mieć jeszcze dziecka). A może ja jestem głupia?

---------- 18:20 ----------

PS. Oczywiście pytałam córkę o ew. przeprowadzkę. Reaguje panicznie na tego typu propozycje, co mogę w jej sytuacji zrozumieć.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Orm Embar » 15 lis 2009, o 20:00

Cześć,

Z tego co napisałaś, Twoja wersja najbliższej przyszłości jest po prostu realistyczna.

Patrząc z boku, i analizując to tak na chłodno, bez emocji, powinno to wyglądać tak:
- teraz mieszkasz z córką tam gdzie jesteś;
- mówisz jej w sposób prosty, jasny i konkretny "te trzy lata są dla ciebie, wykorzystaj je dobrze dla dobrego startu";
- Ty i Twój facet jakoś musicie się przemęczyć te trzy lata (to nie jest wbrew pozorom tak wiele...);
- potem Ty i on robicie coś dla jego córki - czyli teraz ona ma swoje "trzy lata".

Nie chodzimy w końcu sami po ziemi, i jesteśmy odpowiedzialni za innych. Czas ogólniaka to bardzo ważny czas, Twoja córka przechodzi etap życia, który bardzo ją ukształtuje, co więcej - musi skończyć szkołę dobrze, że mieć dobre studia i dobre zarobki.

Emocje to całkiem inna sprawa...

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez Justa » 15 lis 2009, o 20:02

Ja mocno zgadzam się z Twoim zdaniem i Twoim podejściem. Uważam, że masz wystarczające powody, by zaoszczędzić córce wywracania życia do góry nogami. Ze względu na dotychczasowy brak stabilizacji - teraz po prostu powinna mieć poczucie bezpieczeństwa i poczucie, że jest dla Ciebie najważniejsza. I jak czytam to, co piszesz, to jestem spokojna o Ciebie - liczysz się z ewentualnością, że z facetem może nie wyjść (chociaż myślę, że tak nie będzie, bo 3 lata to nie tak dużo) - widzę, że racjonalnie i konkretnie podchodzisz do sprawy.
Aha, uderzyła mnie też niesymetria - Ty miałabyś swoją córkę wyrywać z jej świata, a później przeprowadzać się jeszcze do miasta, gdzie mieszka JEGO córka (żeby miał z nią kontakt) - no trochę to nie halo. Teraz widzę to, co napisał Orm - i rzeczywiście w takiej wersji symetrii (teraz czas dla Twojej córki, później dla jego) jest ok.
Ostatnio edytowano 15 lis 2009, o 20:11 przez Justa, łącznie edytowano 1 raz
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez Sanna » 15 lis 2009, o 20:06

Bardzo Wam dziękuję, miałam takie podejrzenia że nie jestem wielbłądem, ale teraz nabieram pewności ze nim nie jestem :)
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Abssinth » 15 lis 2009, o 21:15

Sanna - tak tylko, zeby potwierdzic - nie jestes wilebladem, zdecydowanie :)

i strasznie Cie podziwiam za to, ze potrafisz ustawic sobie priorytety...a nie leciec za facetem...

xxx
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Sanna » 15 lis 2009, o 21:27

Hmm.... ciężko mi jak pomyślę, że może okupię to samotnością, ale... nie jestem w stanie postąpić inaczej.
Bardzo chciałabym żeby wszystko ułożyło się bajkowo : czekali na siebie, wychowali jak najlepiej mogli dzieci, postępowali uczciwie i mądrze dla siebie i innych i żyli długo i szczęśliwie.
Czego sobie i wszystkim życzę, ech.....
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez wuweiki » 15 lis 2009, o 21:45

---------- 20:40 15.11.2009 ----------

Sanno bardzo szanuję Twoja decyzję i powiem z punktu widzenia osoby czekającej, podobnie jak Twój facet czeka --> jeśli kocha to poczeka :-) bardzo ładnie to ujęłaś:
"Uważa,m że skoro decydujemy się na wspólne cale życie, to narzeczony uszanuje moją decyzję, a 3 lata szybko minie."
bardzo się z tym zgadzam.... odpowiedzialność za dobro dziecka, miłość do niego,nawet jeśli to niewygodne jest w jakiś sposób dla życia osobistego - to bardzo cenne... i bardzo to szanuję... czasami w zyciu jest tak, że konieczne jest ustalenie priorytetów wobec bliskich osób... i wcale to nie oznacza, że kogoś kochamy bardziej a kogoś mniej.
Domyślam się, że Twój partner cierpi, że tak daleko jesteś i że musi czekać :-) i z autopsji wiem, że ważne także jest, abyś nie złościła się na niego za to... dlatego że po mojemu zwłaszcza w relacjach na odległość bardzo ważne jest pielęgnowanie więzi... chodzi o to aby nie upaść od siebie za daleko :-) ...ważne są bliskie rozmowy o tym i nie uciekanie od tematu..
to trudna szkoła miłości :-)
pozdrawiam.

---------- 20:45 ----------

o widzisz pisałyśmy równocześnie :-) ...własnie to miałam na myśli - Ty też cierpisz, że jest tak a nie inaczej, ale wiesz, że tak chcesz postąpić jak zdecydowałaś - właśnie ze względu na córkę...
trudne :-) ale miłość jest potężna i z nią w sercu przetrwa się wszystkie trudy.... czego Tobie i Twojemu partnerowi życzę..

i nam też :-)
wuweiki
 

Postprzez caterpillar » 15 lis 2009, o 23:38

sanno mi tez podoba sie Twoja swiezosc umyslu,ze mimo to potrafisz wczuc sie w sytuacje corki.(ja w zyciu przeprowadzalam sie 3 razy i juz dziekuje :? ja!Dorosla osoba!)

dodam jeszcze ,iz wydaje mi sie ,ze tak tez jest bezpieczniej..bo co jesli znowu sie przeprowadzicie,zamieszkacie razem i okaze sie z czasem, ze jest kicha?...kolejna przeprowadzka?

tez podpisuje sie pod tym ,zeby pielegnowac zwiazek i..czekac.

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Sansevieria » 15 lis 2009, o 23:52

Podpisuję się pod "pielęgnować i czekać" obiema rękami. Zwłaszcza ze córka zmuszona do przeprowadzki najprawdopodobniej wszelkie negatywne emocje z tym związane ulokowałaby w "sprawcy" czyli w Twoim narzeczonym. Na zasadzie "to wszystko przez niego".
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Orm Embar » 16 lis 2009, o 00:53

Sanna napisał(a):Hmm.... ciężko mi jak pomyślę, że może okupię to samotnością, ale... nie jestem w stanie postąpić inaczej.
Bardzo chciałabym żeby wszystko ułożyło się bajkowo : czekali na siebie, wychowali jak najlepiej mogli dzieci, postępowali uczciwie i mądrze dla siebie i innych i żyli długo i szczęśliwie.
Czego sobie i wszystkim życzę, ech.....


Coś Ci jeszcze powiem... Jak sobie patrzę po świecie - swoje życia nie wyłączając - to widzę, że jeśli pójdziesz "za facetem" masz też niestety "szansę", że:
- szkodzisz córce;
- córką coś przez to przegrywa;
- za kilka lat dociera do Ciebie, że w imię potrzeb Twojego partnera poświęciłaś swoją córkę w czasie, kiedy mogłać coś jej dać;
- zaczynasz mieć dość partnera, obwianiając go o wszystko;
- i ... wiesz co dalej... :(

powodzenia! :)

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez caterpillar » 16 lis 2009, o 00:57

mysle ,ze koleznka sansevieria tez przytoczyla dosc prawdopodobna mozliwosc wydazen.

..a tak przyklasnac chcialam :P
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ewka » 16 lis 2009, o 19:38

Sanna napisał(a): A może ja jestem głupia?

Nie, nie jesteś głupia;)
Sanno, rozumiem dylemat i szczerze gratuluję dojrzałego podejścia do sprawy. Mam nadzieję, że narzeczony okaże się równie dojrzały.


:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 243 gości

cron