...a może wypowiemy małą wojne?

Problemy z partnerami.

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 28 paź 2009, o 16:03

Zakładając, iż kochanka uprzednio wcześnie wiedziała o rodzinie zdradzającego chyba nie powinna czuć się ofiarą. Co innego, gdy dowiedziała się o tym po fakcie. Wówczas ma prawo odczuwać zmanipulowanie czułymi słówkami, nieskończonymi obietnicami; uwikłanie w jego brudne gierki. W efekcie tego następuje w niej rozbicie - bo z 1 strony świadomość o tym, że gdzieś tam czeka jego żona, dziecko, a z 2 - zainwestowane uczucia, kiełkujące pokłady oczekiwań.
Rzeczywiście jest to bardzo nie fair ze strony wymienianego gogusia.

Ja mam przed sobą jeszcze obrazek żony, ale tej zaślepieńczo kochającej, tej, która mimo zdrad wybacza swemu mężulkowi. Wówczas może ona - jako matka pragnąca strzec domowego ogniska - postrzegać kochankę właśnie jako intruza i ziać doń nienawiścią ("Odpieprz się od naszego związku !", "Pozwól nam naprawić to, co sami zepsuliśmy !" itd., itd.).
To również forma przemocy gogusia, który chytrze zmanipulował obie "zakochane" strony.


Mężczyzna ma w sobie naturalną chęć do dominacji, do łowów (zapewnie postawa ta ma powiązanie z patriarchatem jako ważnym okresem ustroju wspólnoty pierwotnej).
A być może nie czuje się monogamistą ? ;)

Wychowując kobiety bardziej uwarunkowywano je na pielęgnowanie doznań. Miały być opoką, spoiwem od str. emocjonalnej, podlegać swemu panu.
Może to odzywają się w nas takie pra-przeświadczenia ?
Ostatnio edytowano 28 paź 2009, o 16:19 przez PodniebnaSpacerowiczka, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez cvbnm » 28 paź 2009, o 16:12

fajnie, chyba to tez niezla przestroga dla kochanki: jesli bedziesz czula sie pokrzywdzona, nie masz do tego prawa. nie powinnas.
cvbnm
 

Postprzez tenia554 » 28 paź 2009, o 16:39

To nie tak.Nie należy wchodzić z butami w cudze życie,może z problemami,może niedoskonałe ,ale należy ludziom pozwolić rozwiązywać swoje własne problemy i pokonywać kryzysy.Nie rozumię problemu,czy nie lepiej mieć męża,być jedyną ,spędzać razem niedziele i świeta,nie chować się bo ktoś nas zobaczy itd.W zamian za spotkanie od czasu do czasu,po kryjomu w wąskim gronie.Dla mnie każdy związek jest świętością sam w sobie.Nikt nie ma prawa go podważać,ani oceniać.A już nie mówię o wchodzeniu na trzeciego. A tak swoją drogą to bałabym się przyjaciółki która uważa że jest równie ważna w trójkącie.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez caterpillar » 28 paź 2009, o 18:48

a to "szczerze zakochana kochanka z wielkimi dylematami moralnymi" hehe

http://wiadomosci.onet.pl/1581803,2679,1,kioskart.html
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez tenia554 » 28 paź 2009, o 19:07

---------- 18:00 28.10.2009 ----------

Cat ,czy chcesz powiedzieć,że miłość nie pozwala na rozsądek,umiar i odpowiedzialność.Idąc tym tokiem rozmyślań,każde małżeństwo po kilku latach powinno partnerów wymienić na lepszy,ładniejszy model,a my wszyscy będziemy kochać dzieci moje ,twoje i wasze.Przecież to jest oczywiste że kobieta po porodzie traci na ''wartości'' tu i tam.Codzienność też nie zawsze jest piękna ,a po świecie chodzi tyle pięknych lasek i menów i co zrobić ze swoimi ''starociami''.

---------- 18:07 ----------

Przeczytałam,dobre.Jeśli wszyscy są zadowoleni to cóż.Szkoda,że prawdziwej miłości nie da się kupić.Wziąłby człowiek dodatkowe pół etatu,zafundował sobie piękne uczucie,szczere i prawdziwe i cóż tam.A jeszcze kilka razy w dziesięćciolatce ,dopiero by motyle fruwały.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez caterpillar » 28 paź 2009, o 20:38

---------- 19:36 28.10.2009 ----------

nie teniu ja tylko chce powiedziec ,ze wedlug mnie zdrada ma rozne oblicza i w wiekszosci kieruje nia zwykly egoizm pod rozna postacia ,czy to emocjonalna czy materialna.

uwazam ,ze bardzo rzadko jest tak gdy kobieta jest taka "kropka nad i" gdy facet podjol juz sam decyzje(ze zwiazek z nia czy bez nie i tak by nie istnial) i a jej pojawienie jedynie umacnia go w przykonaniu,ze musi odejsc.

w takich wypadkach moge uznac nawet ,ze kochanka nie ma znaczenia na bieg wydazen .

Natomiast w mojej opinii jest tak ,ze w wiekszosci kieruja nami zwykle zapatrzenie w swoje potrzeby-mi ma byc dobrze,bo mam taki kaprys,

ze nie ma to nic wspolnego ze szczero miloscia,bo czesto relacje te trwaja zaledwie kilka tygodni.Czy mozna mowic ,ze sie kogos szczerze kocha po takim czasie??ja mysle ,ze jest to zwykle zauroczenie,pozadanie i ze kieruja nami zwyjkkly egoizm i potrzeba zaspokojenia swoich potrzeb(tak uwazam jest w przewazajacej wiekszosci takich relacji).

nikt nikomu nie zabrania sie zakochiwac natomiast to co zrobimy z ta miloscia to juz inna sprawa.

pozdrawiam!

---------- 19:38 ----------

(ps. wiem ,ze ten temat to dluzyzna :roll: :lol: ale gdybys zerknela na moje wpisy wiedziala bys ,ze tak w ogole nie mysle :wink )
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ewka » 29 paź 2009, o 10:36

Ja myślę, że kochanka krzywdzi tę nieszczęśną żonę... nawet jeśli nie bezpośrednio - bo ułatwia zbieraczowi mydełek (haha, dobre!).
Skrzywdzić można na odległość, nie trzeba kontaktu.

Jeśli od człowieka czegoś się w życiu wymaga (a wymaga), bo pewne rzeczy MUSZĄ być, aby się to wszystko w miarę normalnie kręciło... wymaga się więc również od kobiety, aby nie dawała się wrobić, nie przyklejała do słodkich słówek i na ich podstawie podejmowała decyzję. To nie jest tylko tak, że on (ten wiarołomny i okrutny!) zmanipulował, zwabił, omamił... a ona jak ta nimfa leśna nagle znalazła się w hotelu. Kobiety są zwykle doskonale świadome tego, co się dzieje.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 29 paź 2009, o 12:02

ewka napisał(a):JTo nie jest tylko tak, że on (ten wiarołomny i okrutny!) zmanipulował, zwabił, omamił... a ona jak ta nimfa leśna nagle znalazła się w hotelu. Kobiety są zwykle doskonale świadome tego, co się dzieje.

Chyba, że faktycznie ją okłamał posługując się szerokimi środkami, na poczekaniu zmistyfikował swój życiorys (lub robił to przez dłuższy przebieg znajomości).
Mało to takich bajarzy ?

Ale to już inna bajka.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: akokufocgik i 244 gości