joanka34 napisał(a):Od kilku lat cały czas ktos ze mną był...i teraz gdy zostałam sama strach jest tak silny,że paraliżuje...i już coś mi każe szukać kolejnego plasterka,byle nie czuć lęku,byle nie być sama...powinnam mieć urzędowy zakaz wchodzenia w nowe relacje z facetami,dopóki nie uleczę duszy..
postaraj się nie mysleć w ten sposób...tu nie chodzi o to, zeby zakaz sobie, zrezygnować z bliskości, ale o to by otoczyć SIE własciwa opieką, zamiast uśmierzać ból-przeżyc go.
Jest do przeżycia-tego możesz być pewna.
Nie chciałabym, abyś tak bardzo bała się bólu, by zrezygnować z drugiego człowieka.
Ja tak zrobiłam-ale lęk się spotęgował - boję się tak bardzo, ze nie jestem w stanie przejśc muru jaki sama zbudowałam. Miał mnie chronić-a stał się więzieniem.
Nie zrób sobie krzywdy-skup się na sobie, poszukaj czegoś co sprawia Ci radość, co pozwoli odwrócić oczy od rany.
[Dziś oparzyłam się lekko w rękę...piecze wtedy gdy o niej pomyślę -np. teraz.]