Powrot karmy

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 14 sie 2007, o 08:07

Wiesz dlaczego, Pytaj±ca? Bo w założonym po¶cie napisała¶ takie zdanie: "Czy ludzie, ktorzy wyrzadzaja nam zlo nie zostaja i tak ukarani przez Los?"... i czepiłam się tego "ukarania". I st±d nam się tak porobiło;) Ale już rozumiem, o co chodzi... albo dalej nie rozumiem (haha), bo to "ukaranie" ci±gle wydaje mi się niefortunnym okre¶leniem.

BuĽka;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Pytajaca » 14 sie 2007, o 09:55

---------- 07:48 14.08.2007 ----------

No tak, masz racje, powinnam uzyc innego sformulowania lub "ukarani" w cudzyslowie, gdyz jak wczesniej pisalam nie jest to kara w naszym codziennym rozumieniu slowa, lecze karma, porcja energii, ktora sami wyslalismy - w strone innych- a ktora wraca do nas. Wiec tak naprawde nie mozemy sami siebie karac, tylko przyjmowac to, co komus dalismy, czy pod postacia dobra czy tez zla.

---------- 07:52 ----------

Wiesz, w moim odczuciu, dzieki zrozumieniu karmy mozna szybciej i latwiej "puscic" i zrozumiec pewne rzeczy, ale to juz tylko moj punkt widzenia.

Rdzeniem sanskryckiego słowa "karma" (lub "karman") jest cz±stka "kar-", która znaczy tyle co "czynić", "działać". Dlatego podstawowym znaczeniem rzeczownika karma jest "czyn", "akcja". Niemniej jednak, znaczenie tego terminu w użyciu buddystów odnosi się do nadzwyczaj skomplikowanego pojęcia, zawieraj±cego wiele rozmaitych aspektów, którego zasadnicza definicja brzmi następuj±co: "Karma jest prawem przyczyny i skutku, które okre¶la wszelkie zjawiska zarówno w przyrodzie, jak i moralno¶ci."


---------- 07:55 ----------

...oraz wiecej tu:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Karma
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez echo » 14 sie 2007, o 23:32

ja wierzę, bo do mnie cholerka wróciła ta karma, czy co¶ w tym stylu. Mianowicie zdrada. Trudno, pewnie mi się należało, ale i tak nie była to najgorsza rzecz jaka mogła mnie spotkać. No zdarza się.

Więc karma wróciła w momencie kiedy zapytałam siebie/los /boga do¶ć klasycznie i naiwnie:
"dlaczego mnie to spotkało ? dlaczego ja".
Po krótkiej analizie przypomniałam sobie dlaczego wła¶nie ja. Szczerze mówi±c ¶wiadomo¶ć moich błędów ułatwiła mi wybaczenie i wyj¶cie na prost±. Co prawda potoki łez przy tym wylałam, ale uważam z perspektywy że było to bardzo warto¶ciowe do¶wiadczenie, choć wolałabym już nie uczyć się na własnej skórze tak bole¶nie. W każdym razie teraz jestem ostrożniejsza i staram się nie krzywdzić.
Zreszt± zawsze jak przeginałam (co się niestety do¶ć często zdarzało) z głupotami różnego rodzaju , zawsze miałam jaki¶ poważny problem, albo dwa. Tak, żeby mn± telepnęło, bo na delikatne bodĽce słabo reaguję, tzn. sorry reagowałam. Mam nadzieję, że teraz uniknę kolejnych błędów, no przynajmniej staram się być uważniejsza.
no mój anioł stróż nie miał lekkiej fuszki ;)
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez Pytajaca » 15 sie 2007, o 20:54

“Na czym polega zdrada?– Paulo Coelho (“Rozmowy z dziecmi”)

Spacerujac w dol ulicy prorok zapytal: “Czyz nie jestesmy wszyscy dziecmi tego samego Boga?”Wiekszosc przytaknela. Prorok kontynuowal: “A jesli tak, to dlaczego zdradzamy naszych braci?”
Chlopiec zapytal swego ojca: “Co znaczy zdradzac?”
“To znaczy oszukiwac swego przyjaciela po to, by uzyskac jakis przywilej”.
“A dlaczego zdradzamy naszych przyjaciol?” -nalegal chlopiec.
“Poniewaz ktos w przeszlosci zaczal. Od tamtej pory nikt juz nie potrafi zatrzymac tej machiny.Zawsze zdradzamy lub jestesmy zdradzani”.
“To ja nie zdradze nikogo”, powiedzial chlopiec.
I tak zrobil. Dorosl i wycierpial sie sporo w zyciu, ale dotrzymal swej obietnicy. Jego dzieci cierpialy mniej niz on i mialy mniej przykrosci w zyciu. Jego wnuki wcale nie cierpialy.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 374 gości