Pierwsza zawsze najlepsza

Problemy z partnerami.

Postprzez salome » 17 cze 2009, o 11:16

A ja nie pogodze się z jego przytaczaniem, pierwszej najwazniejszej. Jeśli nie mogę o kims zapomniec,to nie wiążę się z nikim innym, bo nie bede wporzadku ani w obec siebie ani w obec partnera.
Tamta kobieta,go zostawiła dla innego i zrobila to w tak okropny sposób, ze nie chce o tymtu pisac, bo internet zrodlem do ktorego kazdy ma dostęp i czytając to odrazu (znajoma osoba) mogłaby skojarzyc,bo to była bardzo paskudna sytuacja.
Ja mu nigdy nie zrobilam takiej krzywdy. Ich zwiazek był młodzieńczy, spotykanie sie przez kilka lat, bez wspolnego pomieszkiwania itp. Ze mna zył,mieszkał,mamy dziecko, gotuje,piore, sprzatam, a przytym rozwijam się,skonczyłam studia - dlatego nie pojmuje - jak mozna przyrównywac jedno do drugiego. Jak mozna uwazac za najwazniejszego kogos z kim chodzilo sie "na balety" a nigdy nie pochwaląc osoby, która dała dziecko.

Boli i będzie bolało...
salome
 

Postprzez Abssinth » 17 cze 2009, o 11:29

hmmm....

salome....

...tu sie odzywa brak szacunku do samej siebie....

...pewnie spotegowany ciaglym sluchaniem tego badziewia....


...ale, za przeproszeniem, jak mozesz Sobie na to pozwalac?
logiczna odpowiedzia byloby - 'jak tak za nia tesknisz, to spadaj i probuj ja odzyskac'

...nie ma milosci w Twoim zwiazku...
...jest Twoje czekanie na milosc i jego wygodnictwo...
...bylam w takim zwiazku prze jakis czas...wiele innych rzeczy sie w tym moim zwiazku dzialo...ale pamietam jedno zdanie, ktore uslyszalam...'gdyby ona mnie chciala to nie byloby mnie tutaj'...wtedy tez sie martwilam, myslalam, co moge zrobic, zeby byc lepsza dla niego...

dopiero pozniej do mnie dotarlo, ze tak byc nie moze, nie powinno...

...zwiazek polega na tym, ze jest sie osoba, z ktora sie chce byc...tak naprawde chce...

...ponizej mojej godnosci byloby byc z kims, kto caly czas mysli o innej...

...wiesz, ze gdzies na swiecie jest ktos, dla kogo Ty bylabys najwazniejsza, najpiekniejsza, najwspanialsza? ktos, kto calowalby ziemie, po ktorej stapasz?
a Ty marnujesz swoje lata z kims, kto wcale tak naprawde z Toba nie jest...

ehhh...

sciskam,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez tenia554 » 17 cze 2009, o 11:32

Ja naprawdę rozumiem i nie popieram.Ja tylko chciałam pokazać,że nie musi to być nic zagrażącego dla istniejącego związku.Jednak wyczuwam problem w waszym związku ,który musicie przerobić.Ranienie Ciebie może wynikać z tego problemu,a tamta jest sposobem.Ja pisałam o wspomnieniu pierwszego uczucia,a nie pierwszego faceta.Porozmawiajcie szczerze i wyjaśnijcie sobie sposób traktowania siebie.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Abssinth » 17 cze 2009, o 11:44

Tenia...Ty masz w sobie ta dojrzalosc, ktorej facet salome nie posiada...

Twoja opowiesc wyzej - piekna...

tylko, mam wrazenie, ze Ty umiesz oddzielic uczucie od sentymentu... (nie wiem, jak to mam inaczej wyjasnic)

chodzi o to, ze pamietasz swoich bylych...ale nie maja oni wplywu na Twoj zwiazek, nie masz tego, co by bylo, gdyby, i wyrzuciania obecnemu, ze nie jest taki jak Ziutek, bo Ziutek to Ci roze kupowal, a ten tylko fiolki. na przyklad :)

i to jest objaw niesamowitej dojrzalosci :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez ewka » 17 cze 2009, o 12:53

Bo czym innym jest zachowanie w pamięci jakieś poprzedniej czy pierwszej miłości... a czym innym takie gadanie bez sensu. Bo co niby ma to być? I jest dziecko... jesteś Salome matką jego dziecka i to, co on mówi świadczy o jego (chyba) niedojrzałości kompletnej.

Eh, no co za facet! Napsioczyłyśmy... tylko co dalej, Salome? Bo to psioczenie właściwie niczego nie rozwiązuje... masz jakiś pomysł?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tenia554 » 17 cze 2009, o 15:08

Ja zamykam związki na zawsze,nie wierzę w udane powroty.Dlatego też mam taki stosunek do przeszłości,ale w związku Julki brakuje mi tego czegoś u nich samych.Dlatego w tym przypadku ,dla mnie jest coś nie tak w związku,a jego głupia gadanina tylko nakręca niezdrową sytuację.Czy napewno ten FACET dorósł do stabilizacji,roli ojca i stałego związku?
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez salome » 17 cze 2009, o 15:16

Niestety nie mam pomyslu :( ale na pewno nie rozstanie. Jest dziecko, są plany i jest tez uczucie, wzajemna pomoc.

On wie, ze zniszczył cos miedzy nami tym mowieniem...
salome
 

Postprzez Abssinth » 17 cze 2009, o 15:25

ok...'wie' i dalej mowi, czy wie i przestal i stara Ci sie pokazywac, ze jestes dla niego najwazniejsza?

nauczylam sie, ze licza sie czyny, a nie slowa...

pozdrawiam,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez salome » 17 cze 2009, o 17:47

Czy ja wiem czy robi... Normalnie jest...ale ja pamietamte słowa
salome
 

Postprzez matylda » 17 cze 2009, o 19:35

salome napisał(a):Normalnie jest...ale ja pamietamte słowa


No właśnie, pamiętasz i pewnie łatwo nie zapomnisz, bo takie słowa bolą.
:pocieszacz:

Teraz dużo zależy od Ciebie, od Was.
Albo on przestanie kłapać dziobem bez sensu, a Ty mimo wszystko spróbujesz zapomnieć i nie będziesz do tego wracać; pogodzisz się z tym, bo przecież co się stało to się nie odstanie.
Albo on nadal będzie sobie używał, a Ty nadal będziesz się męczyć. Tylko po co?
Avatar użytkownika
matylda
 
Posty: 659
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 17:54
Lokalizacja: nibylandia

Postprzez ewka » 17 cze 2009, o 22:13

salome napisał(a):Czy ja wiem czy robi... Normalnie jest...ale ja pamietam te słowa

To znaczy, że on już teraz nie, tak Salome? Już zrozumiał, że takich rzeczy się nie mówi?

Tutaj dziewczyny tyle napisały o tych pierwszych miłościach... i dla każdego z nas była ona w jakiś sposób ważna. I taka, że się o niej będzie zawsze pamiętało. Tak to właśnie jest. Mężczyźni są czasami naprawdę jak z kosmosu i palną taką głupotę zupełnie nie myśląc... a tacy niby są logiczni:)

Piszesz, że rozstanie nie wchodzi w grę... potraktowałabym więc całe to zamieszanie jak kłótnie, w czasie których gada się różne rzeczy, a których normalnie się nie mówi. Zauważ, że po kłótniach, po najróżniejszych słowach, które czasem mocno ukłują... ludzie żyją dalej. Trzeba się otrzepać i iść dalej.

A przypomniało mi się... ile to razy kobiety między sobą!!! rozmawiając o swoich pierwszych czy poprzednich miłościach dochodzą do wniosku, że z tamtym poprzednim czy pierwszym pewnie byłoby fajniej. Ja myślę, że w jakimś sensie każdy tak ma... ważne jednak jest to, z kim jesteśmy i z kim być chcemy. A wspomnienia... cóż, zawsze są piękniejsze niż rzeczywistość. Wyidealizowane.

Albo prawie zawsze;)

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez wuweiki » 18 cze 2009, o 10:12

---------- 10:09 18.06.2009 ----------

ewka napisał(a):A przypomniało mi się... ile to razy kobiety między sobą!!! rozmawiając o swoich pierwszych czy poprzednich miłościach dochodzą do wniosku, że z tamtym poprzednim czy pierwszym pewnie byłoby fajniej. Ja myślę, że w jakimś sensie każdy tak ma... ważne jednak jest to, z kim jesteśmy i z kim być chcemy. A wspomnienia... cóż, zawsze są piękniejsze niż rzeczywistość. Wyidealizowane.

Albo prawie zawsze;)

raczej zdecydowanie 'prawie zawsze'
w moim życiu akurat jest jakoś zupełnie odwrotnie :D
pierwsza miłość - byłam młodziutka i zakochana po uszy - była najboleśniejszym doświadczeniem i bardzo się cieszę, że w relacji tej nie zostałam... miałam ogromne szczęście :!: ... najwięcej się w tamtym 'związku' wycierpiałam..
następna relacja była ...lepsza...ale ciągle nie to ;)
dziś jest :serce2: ech :D
ja myślę, że po prostu dojrzewałam, dojrzewałam, dojrzewałam i nadszedł moment, że otworzyłam szeroko i oczy i serce i dopiero mogłam zauważyć mężczyznę, a nie, jak dotąd, chłopców w krótkich majtach czy też piotrusiów panów ;) i zauważyć przede wszystkim siebie samą i to, co mam w sercu...
miłością życia wcale więc nie musi być ta pierwsza :).... dlatego myślę, że NIGDY nie wolno tracić ani nadziei ani odwagi ...
więc.... nie zawsze pierwsza najlepsza ...choć z pewnością wiele może nauczyć ...nauczyć zauważać samego siebie choćby, jak i własne potrzeby..

---------- 10:12 ----------

a co do pamiętania słów, zwłaszcza jeśli bolą...
to ja myślę, że jeżeli uwierają i są zadrą, to im prędzej się je przegada z partnerem, tym lepiej... ale to moje osobiste doświadczenie i zapewne u każdego co innego..
hmmm... a rozmowa to trudna sprawa....aby nie stała się kłótnią albo licytacją 'moje/twoje'...
pozdrawiam
wuweiki
 

Postprzez ewka » 19 cze 2009, o 07:22

x-yam napisał(a):raczej zdecydowanie 'prawie zawsze'

I dlatego jest tak fajnie, bo nigdy nic nie jest takie na 100%... nie wszystko da się przewidzieć i nie zawsze 2+2=4... nawet wbrew logice i wszelkim znakom na niebie i ziemi.

Mnie to się podoba;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tenia554 » 19 cze 2009, o 08:50

Wspomnienie pierwszej miłości nie oznacza tęsknoty za byłym chłopakiem,tylko tego niewinnego,pięknego uczucia.Pełnego wiary,nadziei i tej ufności.Ma to też związek z naszą młodością,ale mrzonką byłoby odtworzyć po latach to co pozostało w naszych sercach.Po pierwszych doświadczeniach sercowych,dorastamy i wchodzimy w następne związki już inni.Co do normalności twojego związku to rozumiem ,że sprawa ucichła.Salome, czy to jest jedyny problem komunikacji w waszym związku.Bo odnosze wrażenie,że jesteś zmęczona i wyciszona.Masz wiele obowiązków ,zobowiązań ,a w zamian za mało abyć naprawdę szczęśliwą.Przeanalizujcie swój związek co się da naprawić,zmienić i czego naprawdę oczekujecie od siebie i rodziny.Bo jesteście rodziną,a ty nie możesz czuć się zagrożona,bo on coś bredzi.A napewno nie powinnaś się porównywać i walczyć z cieniem.Odwagi,będzie dobrze,ale przeróbcie jego zachowanie dla własnego dobra,bo będzie uwierało . :buziaki:
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez salome » 19 cze 2009, o 11:49

A ja tam nie cierpie swojej pierwszej miłości. Też było fajnie jakis czas, ale to wszystko co wydarzyło się pozniej pozwala cieszyc mi się, ze nie jestem już z tą osobą. A on ponoc dalej mnie kocha...

Jestem zmeczona obowiazkami, całodniową praca partnera - nie możemy dlużej pobyć razem. To wszystko,dom,opieka nad dzieckiem całodobowa - czuje się jakby mnie nie było.
salome
 

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 240 gości

cron