Problem z teściami

Problemy z partnerami.

Problem z teściami

Postprzez ewel113 » 15 kwi 2009, o 14:00

Jestem mężatką od roku i mam cudownego męża, fajną pracę, dużo planów na przyszłość, ale ostatnio dostałam obsesji na punkcie moich teściów. Problem wynika z tego, że rodzice mojego męża nigdy mnie nie zaakceptowali w swojej rodzinie. Ale może od początku. Zanim wyszłam zamaż znałam mojego obecnego męża już od dwóch lat. Oboje nie byliśmy już najmłodsi ja 28 on 31 lat. Mieliśmy za sobą studia, byliśmy niezależni finansowo - oboje pracowaliśmy. Bardzo się cieszyłam się że w końcu znalazłam kogoś kto potrafił mnie pokochać, ale mój entuzjazm wygasał powoli z każdą kolejną wizytą u jego rodziców. Matka mojego męża rozmawiała ze mną tylko na temat swojej drugiej synowej i o jej rodzinie. Było mi trochę głupio - oboje byliśmy bardzo w sobie zakochani - o ona tylko o Madzi i Krzysiu (brat męża). Powoli miałam dość. Po paru wizytach doszłam do wniosku że mimo całych godzin rozmów z nią ona nic nie wie na mój temat - bo nigdy nie chciała nic na mój temat słuchać! Jej centrum uwagi było zupełnie gdzie indziej i nawet nie chciała tego ukrywać. Przestałam więc tam jeździć - bo i po co. Moj mąż też czuł narastającą barierę, ale wszelkie inicjatywy porozmawiania z nimi na ten temat kończyły się tylko tym, iż jego matka i ojciec powtarzali mu, że wyolbrzymia sprawy - przecież oni mnie kochają tak samo jak Madzie. Czas biegł - były zaręczyny na których matka mojego męża płakała że Madzia jest taka nieszczęśliwa bo tatuś jej był alkoholikiem. Był ślub (którym się nie interesowali) na którym zrobili awanturę moim rodzicom ze nie kocham wystarczająco Krzysia i Madzi. Były poprawiny o których nikt nas nawet nie poinformował - bo rodzice męża zrobili je tylko dla swojej rodziny. Był tez jakiś prezent dla nas z ich strony, ale kazali mi przyjechać po niego i ich ładnie poprosić - wiec nie pojechałam. Dodam tylko że mieszkamy z moimi rodzicami, a teściowie ani na ślub ani po ślubie nie dali nam ani grosza ani kubka - zero zainteresowania. Z drugiej strony bardzo często widziałam ich z w supermarkecie z Madzią jak jeżdżą z wypchanymi wózkami - czułam sie totalnie odrzucona. Moj mąż (ostoja spokoju, człowiek który nie umie się nawet pokłócić z nikim) - po paru telefonach od nich w których wyzywali mnie od kurw i suków dał sobie z nimi spokój - zerwał z nimi wszelkie kontakty - myślał że da im to do myślenia. ale wyraźnie nie dało! Kiedyś jego matka powiedziała mu że nasze dzieci nie będą jej wnukami, i po tym zdarzyła się u mnie tragedia - poroniłam w 10 tygodniu. Sytuacja mnie dobiła. Popadłam w depresję. Nie poradziłam sobie z tym wszystkim. Dlaczego każdy mnie lubi tylko nie teściowa, dlaczego z każdym potrafię się porozumieć ale nie z nią. Widzę że mój mąż cierpi - a ja nie tylko nie wiem jak mu pomóc, ale boję się mu pomagać, bo boję się moich teściów. Już nie mam sił by im udowadniać ze zasługuje na ich syna. Proszę o poradę.
ewel113
 
Posty: 2
Dołączył(a): 15 kwi 2009, o 13:18

Postprzez Megie » 15 kwi 2009, o 14:55

nie wiem nawet co Ci napisac..
napisze wiec, ze przeczytalam Twojego posta ale nie wiem co Ci doradzic..bo coz mozesz zrobic- wydaje mi sie, ze niewiele.. Poprostu zyjecie z mezem swoim zyciem- teraz jestescie rodzina i waszym przyszlym dzieciom musicie stworzyc cieple ognisko domowe, niezaleznie od tego co mysla Tescie..

Powiem, tez szczerze ze dla mnie to odlegly temat, mieszkam z mezem zagranica i z pozostala rodzina widzimy sie raz na jakis czas. Mamy poprostu swoje zycie i chyba czasem tak najlepiej. po co rywalizowac z rodzenstwem o milosc i wzgledy u rodzicow- Wzgledy powinny byc rowne dla wszystkich dzieci a skoro nie ma- to przykro i trudno, warto jednak wierzyc ze kiedys moze Tesciom sie odmieni...

Przykro mi z powodu poronienia- ale sie tym nie zadreczaj bo to niczyja wina. Poronienia zdarzaja sie bardzo czesto i ciezko okreslic ich powod- moze genetycznie cos bylo nie tak i to czasem lepiej chyba ze tak sie dzieje
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Re: Problem z teściami

Postprzez limonka » 15 kwi 2009, o 14:56

ewel113 napisał(a):J
Już nie mam sił by im udowadniać ze zasługuje na ich syna. Proszę o poradę.


a kto ci powiedzial ze masz im cos udowadzniac...on cie wybral i kocha cie taka jaka jestes i to sie liczy:) docen to...

po drugie czemu ci tak zalezy zeby tesciowa traktowala cie jak madzie???? nie rozumiem...z tesciowa relacje powinny byc poprawne ale czy zaraz super przyjacielskie???

po trzecie bajwazniejsze w tym wszystkim jest to ze masz meza po swojej stronie!!! on rozumie problem i stara sie pomoc .wiesz ile tu historii tu zostalo opisane o konfliktach w ktorych maz jeszcze dokopywal zonie. Jeden link ponizej

http://www.psychotekst.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=2815

mialam podobna sytuacje z tesciowa..stroila fochy chciala wtracac swoje pare groszy...az w koncu jej przeszlo bo chyba zrozumiala ze to i tak nigdzie jej nie doprowadzi.teraz telacje sa poprawne...tzn.wezmie wnuka raz na jakis czas...spotykamy sie na swieta...ale daleko nam do przyjaciol...

apropo kasy...po ci ci ich kasa...jestes mloda i wyksztalcona sama sobie zarobisz..dadza ci pare stowek a potem beda wypominac.poza tym to nie jest ich obowiazek...

buziaki!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez magdi » 15 kwi 2009, o 17:11

Ja mam podobnie. Moja teściowa nie wyraża się wprost, ale czuję i wiem, że woli swoją drugą synową, nie mówiąc o przyszłym zięciu. Jej druga synowa siedzi w domu z małym dzieckiem i to jest super, a nie ja robiąca "karierę" czyli po prostu pracująca. Ja jestem trochę lepsza od jej drugiego przyszłego zięcia, który jest narodowości arabskiej. Mam o tyle lepiej, że lubi mnie teść, chociaż to też nie podoba się mojej teściowej.
Z mojego doświadczenia wynika, że nic się z tym nie da zrobić. Trzeba to przełknąć zaakceptować i olewać. Można też czasem się odgryzać i stawiać grnacię, której teściowa nie może przekroczyć. U mnie odgryzanie jest subtelne, ale skuteczne. Jak słyszę, że jej druga synowa tak wspaniale dba o dziecko odpowiadam np. że to cudownie, że nie musi się martwić o nic innego w przeciwieństwie do innych kobiet (brat mojego męża z żoną i dzieckiem mieszkają u moich teściów) a jak słyszę podczas wspólnego zdjęcia, że mam się nie uśmiechać szeroko bo mam głębokie zmarszczki to odpowiadam, że mnie stać na botoks i mnie on jeszcze może pomóc. Jest uroczo, ale cóż nie będę się prosić, żeby mnie kochała, w końcu żyję z jej synem :)
magdi
 
Posty: 155
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 20:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 15 kwi 2009, o 22:00

Rozumiem, miłe to nie jest... ale dlaczego chcesz "zasłużyć" na miano dobrej synowej, to pojęcia nie mam. Kochasz męża? On kocha Ciebie? No :serce2:
Więc wszystko, co do życia potrzebne - macie w waszym (Twoim i jego) domu. I tyle;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez ewel113 » 18 kwi 2009, o 21:24

Dzisiaj mój mąż dostał smsa od brata w którym pisało "Jeśli Cię to interesuje to mamunia od wczoraj jest w szpitalu". Mąż mówi że jej nie odwiedzi. Ja go proszę żeby jednak do niej poszedł. Nikt z rodziny ani ojciec ani ciotki ani nawet brat do niego nie zadzwonili - tylko taki głupi sms. Mam już dośc patrzenia na jego łzy. Na to że przezemnie olewają go totalnie. Nawet nie wiecie jak ciężko żyć, kiedy obok cierpi ktoś kogo tak bardzo kocham. Może to głupie - ale tydzień po tym jak poroniłam - moja teściowa znalazła się w szpitalu.
ewel113
 
Posty: 2
Dołączył(a): 15 kwi 2009, o 13:18

Postprzez Irbis » 24 kwi 2009, o 08:44

Sama nie wiem kiedy matki swoich synów zmieniają się w teściowe - potwory. To jest jakiś obłęd. Moja na początku mnie akceptowała, byłam jej oczkiem w głowie ( mieszkaliśmy z mężem przez rok u teściów) i ogólnie było wszystko dobrze. Niestety szybko się okazało, że trafiłam do gniazda szerszeni - teściowie alkoholicy przepijający wszystko, ciągle z elektrowni chcieli nam wyłączyć prąd a na dodatek szwagier robiący awantury po pijanemu i bijatyki. Przezyłam tam horror. Później gdy okazało się " że się nie dopasowałam" do wizerunku rodziny to teściowa zmieniła zdania - wszystko robiłam źle, nawet jabłko źle obierałam, dziecko źle chowałam, naczynia źle myłam. Nawet z mężem nie mogłam się pokłócić bo ona zaraz się wtrącała...

W końcu ucieklismy z domu, ona nas okradła z pieniędzy, z moich rodowych pierścionków i mamy na głowie kredyt który wzieliśmy dla niej a ona miała go nie spłacać i my spłacamy!

Teraz się do niej nie odzywamy a ona twierdzi, że odda nam pieniądze jak się do niej odezwiemy i poprosimy??! Mało tego zostawiła teścia i zamieszkała z kochankiem niedaleko naszego miasta a wcześniej mieszkała 600 km od nas:/

Najważniejsza rada to nie zamieszkiwać z teściami pod jednym dachem, albo mieć przynajmniej osobną kuchnie.

Wiesz może powinnaś pojechać z mężem do szpitala do niej. Pokazać, że się nie dajesz pokonać jej terrorowi, że stoisz u boku męza a on u Twoim boku i że nic Was nie rozdzieli. Ja bym tak zrobiła na Twoim miejscu;)
Irbis
 
Posty: 19
Dołączył(a): 20 kwi 2009, o 21:20
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Monia0107 » 27 kwi 2009, o 17:32

Witam Cię i podajmy sobie ręce
Pozwól męzowi na kontakty z matką nawet zachecaj bo różne rzeczy się mogą wydarzyć imoże będzie chować uraz mimo naprawde wielkiej miłości do Ciebie, a sama od niej jak najdalej to podły i przebiegły człowiekopodobny stwór.
może Cię pocieszę taki pojedynczy przykład:
tydzień temu były chrzciny naszej córki, tesciowa poczatkowo oswiadczyła że oczekuje że ja sama przygotuję poczęstunek ewentualnie może mnie nauczyć wykonania sernika bo resztę umiem bo podobno jadła mięso w moim wykonaniu ???/ jakoś nie przypominam sobie (nauka mogłaby wg mnie być od 1 do 7 rano bo wtedy córka śpi a opiekuję się nią sama a gdy coś muszę załatwić z córką zostaję mąż) - a ona jak zwykle oceni, później mąż wkręcił ją sprytnie do zrobienia wołowiny (teściowa na emeryturze nie pracuje zajmuje się sobą, 25l - drugim synem na garnuszku niemotą i dyryguje mężem pantoflarzem, nie sa biedni fundują 3 kierunek studiów leniowi jw.) nie było mnie przy tym ale teściowa powiedziała do męża że przyrządzenie przez nią mięsa kosztowało 50 zł....wzięła i tyle...reszty nie warto opisywać .... przy stole: cyt:"a miał byc jeszcze deser i podaj coś innego" bo do mięsa podałam tylko brokuły fasolkę szparagową i groszek no i wyrwałam do lodówki po borówki ...pzdr
Avatar użytkownika
Monia0107
 
Posty: 251
Dołączył(a): 9 lut 2009, o 00:07


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 341 gości

cron